Mój tata mniej więcej dwa lata temu zachorował. Początkowo nie chciał nam wyjawiać szczegółów, ale widziałyśmy, że jest coraz słabszy, coraz częściej jeździ na badania, a koszyczek z jego lekami pęka w szwach od kolejnych buteleczek, fiolek i pudełek. W końcu poznałyśmy diagnozę, która zwaliła nas z nóg- rak płuc z przerzutami do kości. Miesiąc temu tata trafił do szpitala. Niestety, już nie wrócił do domu. Zmarł we wtorek w nocy.
Niewiele rzeczy szyłam dla taty, bo uszytki dla panów są moją piętą achillesową. Żałuję, że się bardziej nie wysiliłam. W ostatnim, szpitalnym już czasie uszyłam mu jednak lekką kołderkę (od ciężkich, szpitalnych bolała go noga), poduszkę przeciwodleżynową z minky (nie chciałam jej tu wrzucać, bo to było dla mnie zbyt dołujące) i dwie poszewki na poduszkę. Poszewkom zrobiłam szybkie zdjęcie. Nie zdążyły natomiast posłużyć tacie, bo odszedł zanim nastąpiła zmiana pościeli. Przykro mi, że nie znalazłam chwili, żeby je uszyć choć kilka dni wcześniej :( Gdybym tylko wiedziała......
Etykiety
Ciuszki dla dzieciaków
(137)
książki
(69)
dla niemowlaczka
(56)
Małe szyjątka
(55)
czapki
(47)
Inne
(46)
Szyjątka dla dzieciaczków
(44)
Zabawy
(39)
Na drutach
(34)
Kulinarne
(31)
sukienka
(25)
przebrania
(23)
wyzwanie
(22)
Candy
(21)
spodnie
(21)
Boże Narodzenie
(20)
Wielkanoc
(19)
dla przedszkolaka
(19)
fotografie
(19)
BuJo
(18)
wyzwania czytelnicze 2015
(18)
metkowiec
(17)
torby/torebki
(17)
wyzwanie czytelnicze 2016
(17)
bullet journal
(16)
Moje przemyślonka
(15)
Tutki
(15)
etui
(15)
poduszki
(15)
spódnica
(15)
wyzwanie czyt.2017
(14)
12 czapek w jeden rok
(12)
Na szydełku
(11)
prezenty
(11)
zakupy
(11)
DIY
(10)
haft
(10)
kominy
(10)
Kiermasz
(9)
okładki
(9)
przepisy
(9)
dla lalki
(8)
do domu
(8)
domowe sposoby
(8)
fotografia
(8)
opaski
(8)
torty
(8)
bajkowe postaci
(7)
ciasta
(7)
fartuszki
(7)
wyzwania czyt.2018
(7)
z papieru
(7)
Moje mieszkanko
(6)
Teraz Ja! Kobieta
(6)
kapelusz
(6)
osłonka na pasy
(6)
piżamki
(6)
wymianka
(6)
wyzwanie czyt.2019
(6)
Julka szyje
(5)
bluzka
(5)
ciastka
(5)
do auta
(5)
dom
(5)
polecam
(5)
worki
(5)
wyzwanie czyt.2018
(5)
zające
(5)
Tańce z pędzlem i farbami
(4)
Tilda
(4)
króliki
(4)
maty
(4)
pojemniki
(4)
recykling
(4)
wiosna
(4)
kosmetyczki
(3)
pies
(3)
piórnik
(3)
pokrowce
(3)
wyzwania czytelnicze
(3)
zabawki
(3)
zakładki do książek
(3)
zdrowie
(3)
Walentynki
(2)
dekoracje
(2)
girlandy
(2)
kartki
(2)
podkładki
(2)
pomagamy
(2)
pościel
(2)
quietbook/książeczka sensoryczna
(2)
sweterki
(2)
w moim ogrodzie
(2)
z drewna
(2)
fotorekwizyty
(1)
kalendarz adwentowy
(1)
kaligrafia
(1)
lalki
(1)
rekwizyty do sesji foto na drutach uszyte poduszeczki
(1)
tuniki
(1)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Moje przemyślonka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Moje przemyślonka. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 29 listopada 2015
wtorek, 30 czerwca 2015
Overlock...
Overlocka kocham. Jest prostu cudny, szybki, prosty w obsłudze i praktyczny.
Niestety, wszystkie te cechy posiada wyłącznie do momentu, kiedy musisz spruć metr źle przyszytego materiału.....
Niestety, wszystkie te cechy posiada wyłącznie do momentu, kiedy musisz spruć metr źle przyszytego materiału.....
piątek, 26 czerwca 2015
Przemyślenia wczesnoporanne
O 5 rano doszłam do wniosku, że ociepliny i rzepu nie powinnam jednak trzymać w tym samym pojemniku.
Nie pytajcie, jak na to wpadłam i dlaczego akurat o tej porze....
Nie pytajcie, jak na to wpadłam i dlaczego akurat o tej porze....
sobota, 2 marca 2013
Przełamałam się i torcik Krzysia
Wreszcie się przełamałam i za namową szwagierki zamówiłam zakupy w Tesco przez internet. Samo wybranie produktów i oszacowanie kosztu zakupów to dosłownie 15 minut. czuje wewnętrzny niedosyt, że osobiście nie poszperam na półkach i nie znajdę czegoś jeszcze, ale tak wyjdzie chyba oszczędniej. A na pewno szybciej. Aż mi się dzień wydaje dłuższy, skoro wiem, że nie spędzę ok.3 godzin na łażeniu po supermarkecie w tej piękny dzień. Za to biorę rodzinkę na spacer i na obiad urodzinowy. Bo kolejny roczek mi skoczył.
A tydzien temu urodzinki ochodził mój słodki synek i z tej okazji zrobiłam mu torcik:
Do ideału mu jeszcze daleko, ale jest coraz lepiej :)
A tydzien temu urodzinki ochodził mój słodki synek i z tej okazji zrobiłam mu torcik:
Do ideału mu jeszcze daleko, ale jest coraz lepiej :)
poniedziałek, 4 lutego 2013
Przesyłka od Zalesinki i po kiermaszu...
Kilka dni temu dotarła do mnie przesyłka do Zalesinki. Udało mi się upolować przepiękny igielniczek w zabawie podaj dalej :) Jest cudny i tak dopracowany w każdym calu, że aż miło na niego patrzeć.
Zdjęcie zwinięte z bloga Zalesinki, bo moje wychodzą nijak.
A ja się dzisiaj też czuje nijak za sprawą wczorajszego kiermaszu. Nie czuje sie nim usatysfakcjonowana. Dobrze chociaż, że atmosfera dopisała, a miejsce okazało się bardzo przytulne- Sztukolada przy ulicy Zwierzynieckiej w Poznaniu.
Kolejny kiermasz już w marcu.
Na szczęście atmosfera była świetna i to mi trochę rekompensuje minusy. Jak mówią, do trzech razy sztuka, więc w marcu spróbuje swoich sił na kiermaszu jeszcze raz. Ostatni, jeśli z takim samym skutkiem.
A tymczasem biorę się za szycie niespodzianki do Podaj dalej, na które zapraszam do mnie już bardzo wkrótce :)
Zdjęcie zwinięte z bloga Zalesinki, bo moje wychodzą nijak.
A ja się dzisiaj też czuje nijak za sprawą wczorajszego kiermaszu. Nie czuje sie nim usatysfakcjonowana. Dobrze chociaż, że atmosfera dopisała, a miejsce okazało się bardzo przytulne- Sztukolada przy ulicy Zwierzynieckiej w Poznaniu.
Na szczęście atmosfera była świetna i to mi trochę rekompensuje minusy. Jak mówią, do trzech razy sztuka, więc w marcu spróbuje swoich sił na kiermaszu jeszcze raz. Ostatni, jeśli z takim samym skutkiem.
A tymczasem biorę się za szycie niespodzianki do Podaj dalej, na które zapraszam do mnie już bardzo wkrótce :)
piątek, 17 sierpnia 2012
Czas na odpoczynek
Nowy rok szkolny za pasem, więc to ostatnia chwila na wypoczynek. W związku z tym przez tydzień będę odcięta od waszych blogów. Nie wiem jak to przeżyję, ale mam nadzieę, że pogoda dopisze i delikatny szum fal zrekompensuje mi tę stratę :) Choć oczywiście zaległości nadrobię zaraz po powrocie :)
poniedziałek, 23 lipca 2012
Zakupowy szał
Wybrałam się dzisiaj z babcią (krawcowa) po tkaniny na sukienki dla nas na wesele. Babcia kupiła to, co potrzebowała, a ja...no cóż, na widok nowych tkanin w moim ulubionym sklepie, szybko wymyśliłam, co mi jeszcze potrzebne. Uwielbiam kupować tkaniny. Zaraz się biorę za ich przerabianie :) Szkoda tylko, że moment płacenia musiał być tak bolesny.... (Babcia osłodziła go trochę dokładając mi, z okazji imienin :) )
A to moje zdobycze:
Oczywiście, plany są konkretne. Od dołu:
- satyna bawełniana na sukienkę na wesele kuzynki
- czarne (nie pamiętam, co to jest, ale podobno super :) ) na bolerko do sukienki
- groszki różowe i niebieski na sukienki dla Julci
- kropeczki i groszki fioletowe na razie bez skonkretyzowanego celu. Pomysłów jest kilka, ale jeszcze się nie zdecydowałam.
Kawałek z jednej tkaninki dołącza do paczuszki dla zwycięzcy mojego Candy :)
Teraz tylko odwieczny dylemat- czy ja dam radę uszyć sobie sukienkę? Czy nie popsuję tylko tkaniny? ... Nie wiem dlaczego, ale cały czas mam problem, żeby się przełamać. Pomysłów w głowie tysiące, a strach przez zepsuciem czegoś mnie tak paraliżuje, że nawet nie próbuję.
Też tak macie czy tylko ja jestem taka nienormalna? :)
Poza tym oczywiście kupiłam wszystko, tylko nie to, po co głównie jechałam- ocieplinę do kolejnej maty dla maluszka :)
A to moje zdobycze:
Oczywiście, plany są konkretne. Od dołu:
- satyna bawełniana na sukienkę na wesele kuzynki
- czarne (nie pamiętam, co to jest, ale podobno super :) ) na bolerko do sukienki
- groszki różowe i niebieski na sukienki dla Julci
- kropeczki i groszki fioletowe na razie bez skonkretyzowanego celu. Pomysłów jest kilka, ale jeszcze się nie zdecydowałam.
Kawałek z jednej tkaninki dołącza do paczuszki dla zwycięzcy mojego Candy :)
Teraz tylko odwieczny dylemat- czy ja dam radę uszyć sobie sukienkę? Czy nie popsuję tylko tkaniny? ... Nie wiem dlaczego, ale cały czas mam problem, żeby się przełamać. Pomysłów w głowie tysiące, a strach przez zepsuciem czegoś mnie tak paraliżuje, że nawet nie próbuję.
Też tak macie czy tylko ja jestem taka nienormalna? :)
Poza tym oczywiście kupiłam wszystko, tylko nie to, po co głównie jechałam- ocieplinę do kolejnej maty dla maluszka :)
sobota, 28 kwietnia 2012
Ale niespodzianka!!!!!!!
Chyba każdy lubi niespodzianki, prawda? Oczywiście te miłe :) I taka, niesamowicie miła niespodzianka mnie spotkała w tym tygodniu :)
Przepraszam za liczbę uśmiechów, ale cały czas się uśmiecham od tego dnia :)
Bo po powrocie z pracy w mojej skrzynce znalazłam list do mnie. Po charakterze pisma wiedziałam już od kogo jest. Po dopisku na kopercie o walucie ;) (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi) się upewniłam, że pismo rozpoznałam :) A koperta nie była wcale płaska. Jak ja otworzyłam to aż miałam łzy w oczach, bo Deilephila przysłała mi.....identyczne kolczyki jak te, które dostałam od niej na urodziny i zgubiłam. Normalnie się wzruszyłam. Bo kolczyki strasznie mi się podobały. A teraz dostałam do kompletu zatyczki, więc mam nadzieję, że już nic im się nie przytrafi. Choć na razie z domu ich jeszcze nie wyniosłam, ze strachu :D
Kochana Aniu, bardzo bardzo bardzo dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!
Niestety, nie miałam fotografa, więc fotki robiłam ja małej modelce, której aż się oczka zaświeciły na propozycję sesji w tych kolczykach. Miałam problem z ich odzyskaniem... Ale się udało i leżą bezpiecznie w mojej szafie :)
A wyglądają tak:
Przepraszam za liczbę uśmiechów, ale cały czas się uśmiecham od tego dnia :)
Bo po powrocie z pracy w mojej skrzynce znalazłam list do mnie. Po charakterze pisma wiedziałam już od kogo jest. Po dopisku na kopercie o walucie ;) (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi) się upewniłam, że pismo rozpoznałam :) A koperta nie była wcale płaska. Jak ja otworzyłam to aż miałam łzy w oczach, bo Deilephila przysłała mi.....identyczne kolczyki jak te, które dostałam od niej na urodziny i zgubiłam. Normalnie się wzruszyłam. Bo kolczyki strasznie mi się podobały. A teraz dostałam do kompletu zatyczki, więc mam nadzieję, że już nic im się nie przytrafi. Choć na razie z domu ich jeszcze nie wyniosłam, ze strachu :D
Kochana Aniu, bardzo bardzo bardzo dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!
Niestety, nie miałam fotografa, więc fotki robiłam ja małej modelce, której aż się oczka zaświeciły na propozycję sesji w tych kolczykach. Miałam problem z ich odzyskaniem... Ale się udało i leżą bezpiecznie w mojej szafie :)
A wyglądają tak:
sobota, 4 lutego 2012
Szok i smutek
Jestem w szoku. Cały czas nie mogę w to uwierzyć. Chce mi się płakać, choć nie dotknęło mnie to osobiście. Cały czas śledziłam wiadomości w necie i w wiadomościach i naiwnie, do końca miałam nadzieję, że mała Madzia jednak żyje. Nie rozumiem postępowania matki. Nie ogarniam tych niejasności w zeznaniach jej i ojca dziecka.
Nigdy nie zrozumiem, jak można skrzywdzić swoje dziecko, jak można nie walczyć o taką małą istotkę do ostatniej iskierki nadziei....
Śpij spokojnie, Aniołeczku
Nigdy nie zrozumiem, jak można skrzywdzić swoje dziecko, jak można nie walczyć o taką małą istotkę do ostatniej iskierki nadziei....
Śpij spokojnie, Aniołeczku
sobota, 14 stycznia 2012
Słońce potrzebne od zaraz!!!!
czy Wam te tak brakuje słońca? Bo mi strasznie. Nic mi się nie chce robić, chociaz w głowie aż mi się kotłuje od pomysłów. Ciągle chce mi się spać. I powoli wpadam w jakąś okropną deprechę. Budzę się rano, z oknem szaro, jadę do pracy, za oknem szaro, wychodzę z uczniami na spacer- szaro, zimno i wieje, wracam do domu- szaro, zimno i wieje. Nigdy w życiu nie byłam jeszcze na solarium,a le zaczynam to rozważać. W ramach psychoterapii....
A Wy jak sobie radzicie z jesienią tej zimy?
A Wy jak sobie radzicie z jesienią tej zimy?
niedziela, 8 stycznia 2012
Rodzina się nam powiększyła :)
Po kilkunastu latach mojej ciężkiej pracy i kilku latach pracy Julki, Robert wreszcie uległ naszym prośbom i zgodził się na psa. Ba, nie dosyć, że się zgodził to jeszcze sam go zarezerwował, bez mojej wiedzy :) Bo to było oczywiste, że oszaleję ze szczęścia :D
Mała jest rozkoszna, jak to szczenię. Trochę nas podgryza, ale dzieciaki szybko się nauczyły odpowiednio na to reagować. Jak wołają "aua", to sama puszcza :) Wczoraj byliśmy wszyscy wykończeni podróżą , bo jechaliśmy po nią aż do Redy. Wyjechaliśmy przed 6 rano z domu i wróciliśmy ok.1 w nocy. Co nie znaczy, że jechaliśmy trabantem :D Po drodze zwiedziliśmy sobie Akwarium Gdyńskie, a co. Potem się trochę zasiedzieliśmy u hodowców. Gadaliśmy jakieś 4 godziny :) Szalenie mili ludzie. No i dzieciaki były zachwycone psiakami. Zresztą, dla niech to była niespodzianka. Dopiero na miejscu, kiedy trzy duże, ale niesamowicie przyjazne sznaucerki zaczęły im myć uszy, powiedzieliśmy im, że jednego zabieramy do domu. Tyle, że malutkiego. Julka odetchnęła po tej ostatniej informacji, bo te duże ważą więcej niż ona, a ciągle na nią wskakiwały, żeby dać jej buziaka :) Krzysiu się bał, ale nie chciał być u mnie na rękach. Tuptał między nimi.
jak fajnie mieć psa :)
A to nasza Igiełka:
dzieciaki, jak widać przeszczęśliwe :)
Mała jest rozkoszna, jak to szczenię. Trochę nas podgryza, ale dzieciaki szybko się nauczyły odpowiednio na to reagować. Jak wołają "aua", to sama puszcza :) Wczoraj byliśmy wszyscy wykończeni podróżą , bo jechaliśmy po nią aż do Redy. Wyjechaliśmy przed 6 rano z domu i wróciliśmy ok.1 w nocy. Co nie znaczy, że jechaliśmy trabantem :D Po drodze zwiedziliśmy sobie Akwarium Gdyńskie, a co. Potem się trochę zasiedzieliśmy u hodowców. Gadaliśmy jakieś 4 godziny :) Szalenie mili ludzie. No i dzieciaki były zachwycone psiakami. Zresztą, dla niech to była niespodzianka. Dopiero na miejscu, kiedy trzy duże, ale niesamowicie przyjazne sznaucerki zaczęły im myć uszy, powiedzieliśmy im, że jednego zabieramy do domu. Tyle, że malutkiego. Julka odetchnęła po tej ostatniej informacji, bo te duże ważą więcej niż ona, a ciągle na nią wskakiwały, żeby dać jej buziaka :) Krzysiu się bał, ale nie chciał być u mnie na rękach. Tuptał między nimi.
jak fajnie mieć psa :)
A to nasza Igiełka:
dzieciaki, jak widać przeszczęśliwe :)
środa, 28 grudnia 2011
Chyba byłam grzeczna w tym roku....
Musiałam być grzeczna w tym roku, bo gwiazdor przyniósł mi całkiem sporo prezentów. Zdecydowana większość z nich to przybory do szycia, z czego jestem bardzo zadowolona :)
Sami zobaczcie jakie cuda!
maty do krojenia w dwóch rozmiarach, nożyk Burda styczniowa, ksiazka o aplikacjach ze wzorami, dwie stopki do maszyny :)
A żeby mi było fajniej to przed świętami zamówiłam sobie u siory pojemniczek na szpulki dolnej nici i tez dostałam go w święta :) jest rewelacyjny! Wreszcie mi się nitki nie plączą.
Teraz czekam do marca, bo wtedy mam urodziny :D
Sami zobaczcie jakie cuda!
maty do krojenia w dwóch rozmiarach, nożyk Burda styczniowa, ksiazka o aplikacjach ze wzorami, dwie stopki do maszyny :)
A żeby mi było fajniej to przed świętami zamówiłam sobie u siory pojemniczek na szpulki dolnej nici i tez dostałam go w święta :) jest rewelacyjny! Wreszcie mi się nitki nie plączą.
Teraz czekam do marca, bo wtedy mam urodziny :D
poniedziałek, 26 grudnia 2011
Wesołych Świąt!!!
Święta już co prawda prawie za nami, ale w natłoku przedświątecznych zajęć nie miałam czasu tu zajrzeć. Więc teraz składam Wam najserdeczniejsze życzenia, z pomocą moich maluchów :)
sobota, 29 stycznia 2011
Bez zdjęć na razie
Na razie nie mam niczego nowego do pokazania, ale już wkrótce na pewno coś się pojawi. Jakoś mi ostatnio brakowało weny i czasu. Humor tez nie dopisywał. Wszystko to za sprawą pracy, która mnie wykańczała psychicznie. Ale powiedziałam Basta i złożyłam wypowiedzenie.
Dzisiaj czuję się wolna i pełna nadziei, że w nowej pracy będzie mi lepiej. Na pewno skończy się moje wieczne siedzenie przy komputerze w celu wrzucenia materiałów na 4 strony www powiązane ze szkołą. To była masakra. Moje dzieci oglądały mnie tylko zza monitora, a mąż oglądał mnie głównie śpiącą, bo zasypiałam ok.22 z dziećmi i potem od ok.24- 4 rano nadrabiałam zaległości w pracach domowych i do pracy. Do tego ogromny stres, który powodował, że nie mogłam się zorganizować. Okropność.
Myślałam, że dam radę przetrwać chociaż do końca roku szkolnego,ale pękłam. Moje własne dzieci i moje zdrowie psychiczne są dla mnie ważniejsze niż praca. Byłam gotowa iść na bezrobocie. Nawet mąż się na tą opcję zgodził, co znaczy, że musiało być już widać, że jest ze mną źle.
I nagle mój anioł stróż dał o sobie znać i w środę dostałam wiadomość, że mam nową pracę od po feriach :) Wczoraj złożyłam wypowiedzenie z ulgą i bez stresu, że sobie nie poradzimy finansowo :)
Dodatkowo wygląda na to, że będę miała teraz zdecydowanie więcej czasu. No i od poniedziałku mam 2 tygodnie ferii, więc na pewno wrócę do moich robótek. Maszyna ciągle mnie woła, głowa pęka od pomysłów, a w koszyczku podręcznym czeka kilka rozpoczętych robótek na drutach. Aż mnie ręce swędzą. Oby dzieci poszły dzisiaj wcześniej spać..... :)
Dzisiaj czuję się wolna i pełna nadziei, że w nowej pracy będzie mi lepiej. Na pewno skończy się moje wieczne siedzenie przy komputerze w celu wrzucenia materiałów na 4 strony www powiązane ze szkołą. To była masakra. Moje dzieci oglądały mnie tylko zza monitora, a mąż oglądał mnie głównie śpiącą, bo zasypiałam ok.22 z dziećmi i potem od ok.24- 4 rano nadrabiałam zaległości w pracach domowych i do pracy. Do tego ogromny stres, który powodował, że nie mogłam się zorganizować. Okropność.
Myślałam, że dam radę przetrwać chociaż do końca roku szkolnego,ale pękłam. Moje własne dzieci i moje zdrowie psychiczne są dla mnie ważniejsze niż praca. Byłam gotowa iść na bezrobocie. Nawet mąż się na tą opcję zgodził, co znaczy, że musiało być już widać, że jest ze mną źle.
I nagle mój anioł stróż dał o sobie znać i w środę dostałam wiadomość, że mam nową pracę od po feriach :) Wczoraj złożyłam wypowiedzenie z ulgą i bez stresu, że sobie nie poradzimy finansowo :)
Dodatkowo wygląda na to, że będę miała teraz zdecydowanie więcej czasu. No i od poniedziałku mam 2 tygodnie ferii, więc na pewno wrócę do moich robótek. Maszyna ciągle mnie woła, głowa pęka od pomysłów, a w koszyczku podręcznym czeka kilka rozpoczętych robótek na drutach. Aż mnie ręce swędzą. Oby dzieci poszły dzisiaj wcześniej spać..... :)
poniedziałek, 31 maja 2010
zapraszamy na ślub...
Dzieci poszły wczoraj grzecznie spać przed 21, więc nareszcie wygospodarowałam troszkę czasu i zrobiłam wzory zaproszeń ślubnych dla szwagierki. Nic wymyślnego. Ot, proste kartki.
zamykana na serduszka :)
Ta bardziej chyba na zawiadomienie
tej jeszcze czegoś brakuje....
ta powinna być wiśniowa, ale papieru zabrakło :)
znowu w pionie, zamiast w poziomie...
a tak większość wgląda w środku- kartka z zaproszeniem i kalka+ kokardka z wstążki
Kartki zrobione, więc jutro mam czas na coś innego :)
Maszyna co prawda nadal w serwisie, ale chyba uszyję coś dla Julci ręcznie. Moja córcia uwielbia mojego pieska, który mieszka z moimi rodzicami. Piesek jest czarną jamniczką, staruszką, schorowaną i....płakać mi się chce, ale to jej ostatnie chwile. Julka na pewno to bardzo przeżyje i postanowiłam uszyć jej jamniczka z czarnego polara, którego już nie noszę. Może będzie jej ciut łatwiej. Oby. Jeszcze nie wiem, jak jej to powiedzieć :(
zamykana na serduszka :)
Ta bardziej chyba na zawiadomienie
tej jeszcze czegoś brakuje....
ta powinna być wiśniowa, ale papieru zabrakło :)
znowu w pionie, zamiast w poziomie...
a tak większość wgląda w środku- kartka z zaproszeniem i kalka+ kokardka z wstążki
Kartki zrobione, więc jutro mam czas na coś innego :)
Maszyna co prawda nadal w serwisie, ale chyba uszyję coś dla Julci ręcznie. Moja córcia uwielbia mojego pieska, który mieszka z moimi rodzicami. Piesek jest czarną jamniczką, staruszką, schorowaną i....płakać mi się chce, ale to jej ostatnie chwile. Julka na pewno to bardzo przeżyje i postanowiłam uszyć jej jamniczka z czarnego polara, którego już nie noszę. Może będzie jej ciut łatwiej. Oby. Jeszcze nie wiem, jak jej to powiedzieć :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)