Czym się zajmujesz?
- Jestem osobistą projektantką mody i zdjęć, a także doradzam markom w ich kolekcjach. Najbardziej lubię ubierać ludzi. Życie niektórych ludzi jest tak zajęte, że nie mają czasu na dbanie o siebie, o swój styl. Nie widzą siebie, ponieważ mają o wiele ważniejsze rzeczy do zrobienia niż to. Moja praca jest tajna, intymna, oparta na relacji opartej na zaufaniu. Oboje naprawdę odpuszczamy. To jest fuzja. Ubrania są związane z osobą. Wtedy wszystko jest naturalne. Dziś żyjemy w świecie, w którym pozory mają ogromne znaczenie. Wielu klientów czuje się dobrze po tym, jak zadbałem o ich styl. Potrzebują kogoś, kto zajmie się tą formą tożsamości, której nie mieli czasu na ujawnienie, zbadanie i dla której nie są zainteresowani, a nawet nie pragną. Ich talent jest gdzie indziej. Moim zadaniem jest sprawienie, by jak najwięcej zaoszczędzili czas. Henryka Biorę pomysły od klienta, łączę je z kopalniami, a następnie realizuję/produkuję tę wizję w mediach, aby promować jego produkt tak artystycznie, jak tylko potrafię. Zawsze chcę zabrać go tam, gdzie chce.
Od jak dawna mieszkasz w tym mieszkaniu?
- Minął rok.
Co najbardziej cię uwiodło, kiedy się wprowadziłeś?
- Światło! Jasność, jaką nadaje każdemu pomieszczeniu. Henryka Zapach mojej żony i mojego dziecka!
Jeśli chodzi o dekorację, jak określiłbyś swój styl?
- Uwielbiam, gdy mieszkanie jest definiowane przez miejsce, co oznacza, że nie przepadam za „mieszanką gatunków”. Drewno do domków w Szwajcarii, lofty do miast takich jak Nowy Jork i do Paryża, coś bardziej nieokreślonego, ale zawsze związanego z elegancją i pięknem. Lubię być wierny kulturze kraju, architekturze, konstrukcjom i tomom… Głupio. Niczego nie wymyśliłem; to już zostało powiedziane
Photo : TSF