Pierwsze co chciałabym napisać to, to, że przepraszam Was za taki zastój na blogu. Wiem, że posty pojawiają się coraz rzadziej, ale cóż, matura w tym roku... To trzeba się troszkę pouczyć;-)
Wracając do tematyki kosmetycznej... Ostatnio Farmona wypuściła nowości na rynek a mianowicie dwa zapachy - korzenne pierniczki z lukrem oraz orzechowe muffinki z karmelem. Oczywiście od razu musiałam je dorwać, tak o to kupiłam ten cukrowy peeling, a z drugiego zapachu balsam, którego na pewno recenzja na blogu się w najbliższym czasie pojawi.
Opakowanie, jak dla mnie najlepsze z możliwych. Plastikowe, okrągłe, łatwo wydobyć kosmetyk. Zabezpieczony folią. Ponadto ma piękną szatę graficzną, te ciastka na prawdę zachęcają do zakupu!
Konsystencja tradycyjna jak dla cukrowych peelingów - nie spływa z ciała, a ni nie jest zbyt tępa. Zapach jak dla mnie obłędny! Rzeczywiście pachnie korzennymi piernikami;-) Żałuję, że ten zapach nie był w sprzedaży przed Świętami, bo zapach wprowadza właśnie w taki nastrój.
Drobinki są średnio ostre. Nie jest to typowy mocny zdzierak, ale również nie ślizga się po ciele bez żadnych efektów. Dla mnie przeciętniak. Wole mocniejsze zdzieraki, ale nie jest źle, bo skóra jest gładka, pozostawia ochronną warstwę.
Cena to ok. 13 zł/225g. Dostępny w niesieciowych drogeriach, internecie.
Ocena ogólna +4/6
Znacie jakieś mocne zdzieraki, które możecie polecić?;>