Taka jestem szczęśliwa:) Przemiły poranek, pełen niespodzianek od bliskich. Nie wiem, jak to jest, ale w urodziny jakoś człowiekowi raźniej, lepiej, weselej:) To takie miłe, jak co chwilę dzwoni telefon i nie jest to pani z orange, która próbuje mi wcisnąć wspaniałą ofertę, której i tak nie chcę. Cieszę się więc dziś od rana jak dziecko! Mam dzień wolny, przygotowuję jedzonko na małe przyjęcie i właśnie zrobiłam sobie przerwę. Ciasto już upieczone, składniki na tartę i sałatki przygotowane. Tym razem wszystko poszło sprawnie i sama się dziwię, że nic się nie przypaliło. Zazwyczaj jest tak, że jak się bardzo staram i chcę, żeby wyszło wspaniałe, powalające na kolana ciasto, to wychodzi na pół przypalony, na pół surowy bobek, z którym nie wiadomo, co dalej zrobić. I jest płacz i gonitwa, bo trzeba na szybko upiec coś nowego. A tu wszystko się udało. Tylko tak zerkam z niedowierzaniem od czasu do czasu na to ciasto, czy przypadkiem nie oszukuje i za chwilę nie opadnie.
A tutaj niespodzianka, jaką "dostałam" od google;) Włączyłam internet, zalogowałam się do poczty, a później chciałam coś znaleźć, więc weszłam w google i co mnie spotkało? Taki oto banerek. Oczywiście nie wpadłam na to, że w poczcie mam podaną datę urodzin, dlatego google jakoś tak dopasowało automatycznie grafikę. Pomyślałam sobie: "Oooo, ale numer, ciekawe, kto ma urodziny tego samego dnia, co ja!" I najeżdżam myszką na mufinka, a tam "Wszystkiego najlepszego, Sylwia". I zbaraniałam. Dopiero po chwili do mnie dotarło i tak się zaczęłam śmiać. Ja to jestem pocieszna. Nawet sama dla siebie;) Zrobiłam zrzut z ekranu, tylko nie dało się uchwycić napisu z googlowymi życzeniami, bo jak tylko wciskałam ctrl, to się odświetlał. Za to ciacha wyglądają smakowicie;)