dzieci - sztuk dwie :))) albo może mnie by ktoś przygarnął ???
Matulu co one dzisiaj wyprawiają, to przechodzi ludzkie pojęcie :( małpiego rozumu jakiegoś dostały, albo ktoś mi w nocy je podmienił :) oszaleję, to pewne...pytanie tylko kiedy :) Wpadłam tylko na chwilkę, z wiadomych powyższych powodów :) ale pokażę to moje nowe coś, co to próbuję dzióbać. Wzór doskonale znany, "obleciałam" jeden kolorek, który jest inny niż w oryginale, ale większość z Was już pewnie wie co to będzie :))
Pewnie się tak nie robi, że najpierw jeden kolor, ale chciałam mieć zarys i punkty odniesienia,...może spodoba mi się ten sposób...kto to wie, a może to pierwszy i ostatni raz...czas pokaże.
Serdecznie witam nowe Obserwatorki jest już Was 45 !!!
Dziękuję również za zapisanie się na moje Candy, już 44 osoby ustawiły się w kolejeczce, choć nie są to te same osoby, więc zagląda Was coraz więcej, co mnie niezmiernie cieszy.
****
Właśnie przyszedł mój mąż z pracy (tylko na chwilę, coś zjeść i leci dalej).
I mówi do mnie"chociaż tyle mogę, jak już mnie nie ma całymi dniami" i dostałam różyczkę :)
Niewiele to zmienia, ale miłe z jego strony prawda ???
Pozdrawiam Was serdecznie życząc miłego wieczoru :**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHehe :) Też mam sztuk dwie i chętnie bym dzisiaj zamieniła :) Ale sądząc po tym co napisałaś nie bardzo by się to nam opłacało dzisiaj :) Chociaż podobno u obcych dzieci są spokojniejsze... :)
OdpowiedzUsuńJa dzieci jeszcze nie mam, ale potrafię sobie to wyobrazić. czasem zajmuję się dzieckiem szwagierki, mała ma 10 miesięcy i zaczyna powoli sama chodzić, więc już nawet czasem zjeść nie można. . .
OdpowiedzUsuńI fajnego masz męża :)
Ty jeszcze nie wiesz co potrafi zrobić w domu trójka dzieci. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa Cię mogę przygarnąć. Wywalę te swoje dwie sztuki. Widać taki dzień, bo u mnie w pracy pobiły się o komputer (podczas gdy mogły korzystać z 10 innych...), a jak się ich pozbyłam (mąż wrócił z pracy i odwiozłam ich do domu, po czym wróciłam do pracy), to zrobiły w domu taki syf, że dopiero co odgruzowałam. Im mniejsze, tym lepsze. Trzymaj się, dobrze, że chociaż Twój mąż duchowo Cię wsparł. To taki miły akcent w tym całodziennym boju:)
OdpowiedzUsuńO ja tez mialam takie dni!Na pocieche powiem,ze z czasem ...nie jest lepiej tylko inaczej.
OdpowiedzUsuńNo mężuś Kochany ;o)
OdpowiedzUsuńNie martw się , jutro będzie lepiej:)
OdpowiedzUsuńCo do dzieci to moja dwojka tez czesto dostaje "malpiego rozumu" zwarowac idzie ale bez nich jakos dziwnie by bylo:))
OdpowiedzUsuńCo do wyszywania to ja tez najpierw jeden kolor koncze i zaczynam drugi, tak mi jakos wygodniej:))
ostatnio sprobowalam robic wszystkimi kolorami naraz wypelniajac po kolej kazdy kwadrat ale niepodoba mi sie ta metoda(strasznie poplontany spod mam)
Pozdrawiam Asia
Eh jesli chodzi o dzieci mam to samo, małe diabełki;-)dziekuje za odwiedziny i dopisuje Cię do listy obserwowanych blogów. Miło że kolejna kreatywna i zdolna kobietka trafiła do mnie a ja do nie.
OdpowiedzUsuńO tak dzieci potrafią być prawdziwymi "aniołkami" hihi.
OdpowiedzUsuńPewnie, że już widać co haftujesz :).
Ja kiedyś tak robiłam, że haftowałam kolorami teraz robię tak na mniejszych obrazkach, a na większych robię najpierw tą część co mam na tamborku.
Wspaniały gest ze strony Twojego męża :).
Jesteś Mamą bliźniaków???ale super!!!a w jakim są wieku?blog świetny.dzięki za odwiedziny u mnie i miły komentarz:) metoda na szkle jest bardzo prosta...spróbuj:) jakby coś służę radą.
OdpowiedzUsuń