Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Real Techniques. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Real Techniques. Pokaż wszystkie posty

2.6.16

Szybki, rozświetlający makijaż na wiosnę

Nie lubię mocnych, przerysowanych makijaży. Makijaż musi być lekki, podkreślający urodę i dodający blasku. A już szczególnie teraz, wiosną! I moja dzisiejsza propozycja taka właśnie jest. Lekka, a jednocześnie tuszująca mankamenty. Zajmuje zaledwie 10 minut i zapewnia promienny wygląd przez cały dzień. Serio!





Makijaż zaczynam od nałożenia kremu CC marki Lumene, wcześniej oczywiście oczyszczam skórę i nakładam kremy: pod oczy oraz na twarz (więcej o pielęgnacji porannej tutaj). Jest to produkt 3w1 - podkład, korektor i rozświetlacz, o średnim kryciu. Wspaniale aplikuje się palcami, nie tworzy smug, pięknie wyrównuje koloryt, tuszuje drobne mankamenty jak niewielkie wypryski czy przebarwienia, dopasowuje się do koloru cery i, co najważniejsze, idealnie stapia się ze skórą! Nie ma tu efektu maski ani pudrowości, skóra nabiera blasku, niedoskonałości są ukryte, a po zmęczeniuczy niewyspaniu nie ma śladu. Następnie przechodzę do aplikacji korektora Sheer Eye Zone Corrector od Shiseido. Gęsty, treściwy i odżywczy. Pielęgnuje skórę pod oczami, daje średnie krycie, nie wchodzi w załamania i trzyma się cały dzień. Wklepany w skórę pod oczami natychmiast tuszuje sińce, ukrywa zaczerwienienia i rozjaśnia spojrzenie nadając mu świeży, promienny wygląd.


Nie zapominam też o linii wodnej, kredka Benefit - High Brow przeznaczona jest co prawda pod łuk brwiowy, ale i tu sprawdza się świetnie. Nie podrażnia, nie rozmazuje się, trwa na linii wodnej naprawdę długo, powiększa oczy i jeszcze bardziej rozświetla. Uwierzcie mi, naprawdę warto po nią sięgać. W sekundę ukrywa zmęczenie i czasem działa lepiej niż korektor. Cera jest rozświetlona więc aby nie było za dużo błysku na powiekach ląduje matowy cień z paletki Marocco numer 5 od Bikor w kolorze waniliowym. Nakładam go pędzelkiem Real Techniques na powieki oraz w kącikach oczu. Jest dobrze napigmentowany, aksamitny, nie osypuje się podczas aplikacji i nawet bez użycia bazy trzyma się kilka dobrych godzin, a jego odcień ładnie wyrównuje kolor, odmładza spojrzenie i będzie pasował każdemu. No i brwi. One muszą być podkreślone inaczej twarz wygląd tak nijako i zupełnie bez wyrazu. Ja obecnie używam konturówki Avon - Glimmersticks Brow Definer. Ma kremową konsystencję, nie wymaga temperowania, i całe szczęście, pozwala szybko podkreślić brwi, nadać im pożądany kształt oraz je zdefiniować. Delikatnie je usztywnia, nie rozmazuje się, nie ścieka, a kolor który posiadam to Dark Brown czyli ciemny, ciepły brąz. Idealnie pasuje do koloru moich włosów i karnacji. Pamiętajcie aby zawsze dobrać kredkę czy tusz w odpowiednim dla siebie kolorze ;)



Teraz czas na bronzer i tutaj sięgam po niezawodną Ziemię Egipską - Bikor. Jest świetnie napigmentowana, łatwa w aplikacji, pięknie stapia się ze skórą pozostając niewidoczną i trwa na niej przez długie godziny. Zanurzam w niej ostrożnie duży pędzel, a następnie delikatnie omiatam nim kości policzkowe, skronie oraz żuchwę i już. Twarz natychmiast nabiera wyrazu, nie wygląda już tak płasko, bronzer dodaje jej zdrowego kolorytu, ociepla, ożywia i odmładza. Uwielbiam! Rzęsy tuszuję wszechstronna maskarą Kiko - Ultra Tech. Jest bardzo trwała, nie osypuje się ani nie kruszy, pogrubia, delikatnie podkręca i wydłuża, jej intensywna czerń podkreśla spojrzenie, a precyzyjna szczoteczka pokrywa każdą rzęsę od nasady, aż po same końce. Moje są obecnie w kiepskim stanie stąd brak efektu wow, ale tusz jest genialny, na serio! No i na koniec usta. Makijaż oczu nie jest mocny więc tu można zaszaleć, tym bardziej, że pogoda (a przynajmniej w Polsce) czy też pora roku na to pozwala. Ja stawiam na pomadkę Pop Lip Colour od Clinique w kolorze koralowej czerwieni - Poppy Pop.  Niesamowicie kremowa i mocno nasycona kolorem, już przy jednym pociągnięciu idealnie pokryw wargi kolorem. Uwydatnia i przyciąga spojrzenie, ale nie tylko bo też fantastycznie rozpogadza, dodaje charakteru i mam wrażenie, że będzie pasowała każdej z Was. Na ustach trzyma się, w zależności od tego co robimy, od godziny do trzech. Podczas jedzenia się ściera, na szczęście równomiernie, a delikatne zabarwienie wciąż pozostaje. No i wszystko. Taki makijaż jest prosty w wykonaniu, szybki, trwały, a efekt jaki daje jest niesamowicie naturalny i świeży.



Ostatnio maluje się tak codziennie, zmieniam jedynie pomadkę czy błyszczyk. Jak Wam się podoba? Lubicie takie lekkie, rozświetlające makijaże? Czy jednak stawiacie na mat?

27.3.15

Nowości - marzec 2015

Kolejny miesiąc i kolejne nowości. No cóż, u mnie to po prostu niekończąca się opowieść. Mimo powtarzania sobie i obiecywania, że nic więcej nie kupię lub będę kupowała tylko to co jest mi naprawdę potrzebne i tak kończy się to dużymi zakupami więc chyba przestanę już się oszukiwać. Poza tym jakiś nałóg trzeba mieć, prawda? ;) Kiedyś kupowałam tony ubrań, a teraz kupuję tony kosmetyków... Jak widzicie nie za wiele się zmieniło, ale plus jest taki, że kosmetyki przynajmniej zużywam, a z ubraniami często było tak, że leżały z metkami w szafie i nigdy ich nie nosiłam. No, ale koniec tych wywodów. Zapraszam na krótką prezentację nowości.


Jak widzicie moje zbiory zasiliło kilka rzeczy i przyznać szczerze, że żadna z nich nie była mi jakoś na gwałt potrzebna, ale praktycznie wszystkie były na liście zakupów więc prędzej czy później i tak bym je kupiła. Pierwsze marcowe zakupy zrobiłam na stronie Blush.no. Do wirtualnego koszyka jako pierwsze powędrowały moje trzy HITY czyli krem do rąk Hemp Hand Protector - The Body Shop, suchy szampon Dark&Deep Brown - Batiste i Thickening Hairspray - Bumble&Bumble. Przy okazji dorzuciłam peeling enzymatyczny Gentle Cream Exfoliant - Demalogica, o którym czytałam u Megdil >klik< i tonik Clarifying Toner - REN , który chodził za mną już od dawna, z ciekawości wzięłam jeszcze maseczkę Deep Down Detox zupełnie nieznanej mi marki Formula 10.0.6. Już teraz mogę napisać, że peelingiem jestem zachwycona, tonik też jest całkiem fajny, przede wszystkim nie wysusza i nie podrażnia skóry. Jeśli chodzi o maseczkę to jeszcze jej nie używałam, ale na stronie sklepu była w dziesiątce najlepiej sprzedających się masek więc mam nadzieję, że będę z niej zadowolona. Pozostałe kosmetyki to, jak wspomniałam wyżej, moje hity więc tutaj chyba nie muszę nic dodawać ;)


Kolejne zakupy poczyniałam w sklepie online Kicks.no. Akurat składałam zamówienie dla koleżanki więc przy okazji postanowiłam kupić też coś dla siebie. Skusiłam się na podkład w kompakcie Sheer and Perfect Compact - Shiseido, krem pod oczy Creamy Eye Treatment with Avocado - Kiehl's, piankę pod prysznic Happy Buddha -RITUALS... oraz organiczne mydło Magic Soaps - Dr.Bronner's, które można stosować na mnóstwo sposobów i praktycznie do wszystkiego zaczynając od ciała, a kończąc na myciu podłóg. Brzmi dziwnie, wiem ;). Podkładem, póki co, jestem troszkę rozczarowana, kremu jeszcze nie używałam tak samo jak mydła, ale już nie mogę się doczekać kiedy dorwę się do tych kosmetyków, natomiast pianki Rituals wręcz kocham i z tą jest tak samo. Jednak muszę przyznać, że rozczarował mnie trochę jej zapach. Gdyby pianka pachniała tak samo jak olejek z tej serii byłoby bosko :)


Ostatnie nowości to znowu zakupy ze sklepu Blush.no (przyznaję, uwielbiam ten sklep i jeszcze cały czas mają jakieś fajne promocje, ehhh). Na początku miałam kupić tylko Beauty Blender, do zakupu którego przekonała mnie opinia Hexx >klik<, ale oczywiście na tym się nie skończyło. I tak oprócz Beauty Blendera, a nawet dwóch (tak było korzystniej) kupiłam jeszcze szampon Sunday Shampoo - Bumble&Bumble, pędzel do pudru Powder Brush - Real Techniques bo pędzli nigdy za wiele i szczotkę The Wet Brush bo moja TT niedługo wyzionie ducha, a o tej czytałam dużo dobrego. Z BB jestem niesamowicie zadowolona (to miłość od pierwszego użycia!), szampon kupiłam głównie dlatego, że chcę wypłukać farbę z włosów, a z tego co czytałam on ma w tym pomóc, zobaczymy..., pędzla jeszcze nie używałam, a szczotka hmmm... Mam co do niej mieszane uczucia i póki co TT nie przebiła.


I to by było na tyle.

Znacie coś z moich nowości? A może coś Was zainteresowało? Dajcie znać :)

29.7.14

Ulubieńcy - lipiec 2014

Koniec miesiąca zbliża się wielkimi krokami czas więc na prezentację ulubieńców lipca. Zapraszam :)



Oriflame/Sun Ozon, Self-Tanning Mist Body - nie lubię się opalać, poza tym ostatnio nie mam też na to czasu, dlatego żeby nie straszyć bladym ciałem sięgam po samoopalacze. Ten prezentowany dzisiaj podarowała mi mama, przeleżał trochę czasu w szafce, w końcu postanowaiłam go przetestować i ... zakochałam się już po pierwszym użyciu. Jedynym minusem tego kosmetyku jest delikatny smrodek, który po jakimś czasie na szczęście przestaje być wyczuwalny. Poza tym mamy tutaj same plusy, zaczynając od aplikacji, która jest bardzo wygodna, a kończąc na przepięknym, złocistym kolorze opalenizny bez plam i smug, która utrzymuje się do 4 dni.

Real Techniques, Blush Brush - na początku nie polubiłam się z tym pędzlem, a teraz gdy aplikuję róż w kamieniu nie mam ochoty sięgać po żaden inny bo ten okazał się ideałem. Ma miękkie i milusie włosie, nabiera odpowiednią ilość kosmetyku, pięknie wszystko rozciera, nawet przy mocno napigmentowanych różach nie ma opcji żeby zrobić sobie krzywdę. Blush Brush ogólnie jest dość duży, ale jest bardzo precyzyjny. Myślę, że świetnie sprawdzi się też do aplikowania bronzera czy po prostu pudru.


Bumble&Bumble/Bb.Thickening, Hairspray - ze względu na cienkie i wiecznie oklapnięte włosy cały czas poszukuję kosmetyków, które zapewnią im objętość. Na ten spray miałam ochotę już od dawna, ale do zakupu zniechęcała mnie troszkę cena. Postanowiłam jednak w końcu go kupić i dobrze zrobiłam. Hairspray zastosowany na mokre włosy, sprawia, że po wysuszeniu suszarką nabierają objętości, są zdecydowanie pogrubione, odbite od nasady, a przy tym lekkie oraz niesamowicie podatne na układanie. Efekt ten utrzymje się aż do mycia. Lubię to :)

Essie, Style Hunter - uwielbiam czerwień na paznokciach, Style Hunter to niby taka malinowa czerwień choć dla mnie to bardziej malina. Nieważne. Zakochałam się w tym kolorze i to on najczęściej gościł na moich paznokciach, szczególnie u stóp, w lipcu. Posiadam wersję mini, która ma malusi pędzelek, ale aplikacja przebiega bardzo sprawnie, lakier ma nie za rzadką ani nie za gęstą konsystencję, nie smuży, nie bąbluje i pięknie kryje już po jednej warstwie. Cudo :)


Shiseido, UV Protective Compact Foundation SPF30 - jeśli śledzicie na bieżąco moje wpisy to na pewno pamiętacie, że pisałam o tym podkładzie w poprzednim poście >klik<. Dla mnie to podkład prawie idealny. Rewelacyjnie kryje, a przy tym jest niewidoczny oraz niewyczuwalny, nie przesusza skóry, nie zapycha i trzyma się na twarzy od rana do wieczora. Mógłby tylko matowić na dłużej, ale nie narzekam. Dla mnie must have, szczególnie na lato!

Znacie moich ulubieńców? Jakie kosmetyki Was zachwyciły w tym miesiącu? Koniecznie dajcie znać :)

27.6.14

Nowości - czerwiec 2014/część druga

To już drugi post z nowościami w tym miesiącu i pewnie myślicie, że zwariowałam z tymi zakupami. Jeśli tak to spokojnie, ja też tak myślę ;) No, ale jak przejść obojętnie obok dobrych promocji obejmujących produkty, które mieliście na liście zakupowej? Nie ma opcji żeby nic nie kupić ;)

Na początek zakupy z Blush.no gdzie kupiłam m.in pędzle Real Techniques, a dokładnie Blush Brush czyli pędzel do różu, Stippling Brush - wielozadaniowy pędzel, przeznaczony głównie do płynnego podkładu lub różu, Expert Face Brush - pędzel do blendowania i mieszania podkładu oraz Lip Brush - pędzel przeznaczony do aplikacji pomadek. Po pierwszych testach mam mieszane uczucia, ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Muszę tylko znależć więcej czasu żeby się nimi pobawić :) Kupiłam jeszcze Miracle Sponge - czyli gąbkę do makijażu również firmy RT, ale podczas robienia zdjęć całkiem o niej zapomniałam.


Mam już swojego ulubieńca jeśli chodzi o toniki łagodzące, a jest nim tonik Pat&Rub, ale że ostatnio bardzo polubiłam się z kosmetykami Clarins postanowiłam tym razem wypróbować tonik tejże firmy. Planowałam kupić wersję z rumiankiem, ale podczas zakupów chyba bujałam gdzieś w obłokach ;) bo kupiłam wersję z aloesem i tak znalazł się u mnie Extra-Comfort Toning Lotion with Aloe Vera. Kosmetyk w swoim składzie nie zawiera alkoholu i jest przeznaczony do cery wrażliwej. Jeszcze go nie stosowałam, ale opinie zbiera raczej pozytywne więc mam nadzieję, że będę zadowolona. Następna nowość to jeden z bestsellerów marki Bumble&Bumble, a mianowicie Surf Spray. Jest to stylizująca mgiełka do włosów zawierająca sól morską. Lekko usztywnia włosy, nadając im fantazyjny, seksowny kształt i efekt rozwichrzenia i wyschnięcia na słońcu. Przyznam szczerze, że robiłam do niej dwa podejścia, nawet obejrzałam kilka filmików jak ją stosować, i niestety za każdym razem efekt był marny. Włosy były sklejone, bardzo sztywne, matowe, w dotyku jakby przesuszone, no i wyglądały źle. Nie było żadnej objętości ani fantazyjnego kształtu, który obiecuje producent. Jednak nie poddaje się i będę próbowała dalej, może w końcu coć z tego wyjdzie. Teraz czas na łupy ze sklepu Kicks.no, w którym kupiłam Suncare Sun Protection Compact Foundation czyli Podkład w Kamieniu SPF30 firmy Shiseido, który chroni skórę przed uszkodzeniami wywołanymi negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, takich jak promienie UV, przesuszenie. Użyłam go tylko raz, ale coś czuję, że chyba będzie z tego miłość. Wybrałam kolor SP60, który w opakowaniu wydaje się bardzo ciemny jednak po nałożenieniu na skórę ładnie się z nią stapia. Kolejna rzecz to wymienna Szczoteczka do Clarisonic, wybrałam wersję Sensitiv, którą używam obecnie i dobrze mi służy.


No i na koniec smakołyki z RITUALS. Na początku czerwca kupiłam 3 produkty tej firmy, możecie zobaczyć je tutaj >klik<, i tak mnie oczarowały, że postanowiłam dokupić jeszcze kilka rzeczy. Tym razem do koszyka wrzuciłam 2 pianki, jedną dla mojego M. w wersji Blue Dragon i jedną dla mnie w wersji Zensation, olejek pod prysznic - Fortune Oil, który bosko pachnie słodkimi pomarańczami i drewnem cedrowym, mydło do rąk - Reflection z eukaliptusem i rozmarynem, świecę - Spring Garden, która łączy w sobie słodki, ziemisty zapach wetiweru i trawiasty zapach szałwii oraz odżywczy balsam do dłoni - Ginkgo's Secret. Kupiłam też coś dla Was co oznacza, że szykuje się małe rozdanie. Więcej szczegółów wkrótce ;)


A jak Wasze zakupy w czerwcu? Pochwalcie się co kupiłyście :) Znacie któryś z pokazanych przeze mnie kosmetyków? A może coś Was szczególnie zainteresowało? :)
 
Szablon zrobiony przez CreativeLight.pl