Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dilerkaemocji. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dilerkaemocji. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 lutego 2023

Amy McCulloch "Bez tchu"

 Czy macie tak czasami, że czujecie wydarzenia opisywane w książce niemalże jakbyście tam byli i przeżywali to, co bohaterowie? 

Właśnie czegoś takiego doznałam podczas lektury thrillera „Bez tchu”. Wchodziłam na ośmiotysięcznik, doznawałam choroby wysokościowej, wspinałam się przy pomocy poręczówek i czułam na sobie oddech zła. I to nie góra miała mnie zabić. Ale człowiek!

O tym właśnie jest ta książka. 


Główna bohaterka to dziennikarka, która ma za sobą nieudane wejście na Snowdon, gdzie była świadkiem wielkiej tragedii. Potem opisała to na blogu, co przysporzyło jej ogromnej popularności. Właśnie dzięki temu artykułowi znalazła się w teamie sławnego Charlesa McVeigha, który zaprosił ją do uczestnictwa w wejściu na ośmiotysięcznik Manaslu. To dla Cecily Wang olbrzymia szansa, bo Charles obiecał jej ekskluzywny wywiad, jeśli tylko zdobędą szczyt. McVeigh znany jest z tego, że wspina się w stylu alpejskim, bez użycia poręczówek czy tlenu i jest swoistą legendą wśród środowiska himalaistów. Cecily wie, że czeka ją olbrzymia walka z własnymi słabościami, a przede wszystkim z górą, która znana jest z kaprysów, nie tylko pogodowych.


I tak zaczyna się mozolna walka o wejście na szczyt, a tak naprawdę to walka o życie, bo okazuje się, że zaczynają ginąć członkowie wyprawy, a na górze grasuje… morderca. Jaki to ma związek z Cecily, czy jej udział w wyprawie był zrządzeniem losu, czy może zaplanowaną strategią? I jak można się uratować przez zagrożeniem nie tylko od  strony psychopaty, ale także od bezlitosnego ośmiotysięcznego szczytu?


Och, co to była za historia! Niesamowita opowieść, ze szczegółami opisująca warunki, jakie panują podczas wspinaczki wysokogórskiej. Świat gór, środowisko wspinaczy, to wszystko sprawiło, że książka jest wiarygodna i do bólu oddaje to, z czym zmagają się himalaiści. Pewnie dlatego jest to tak wiarygodne, bo autorka sama wspinała się po Himalajach i w 2019 roku zdobyła Manaslu.

Polecam wam gorąco (nie zimno, brr), tę książkę, to fantastyczny thriller, rozgrywający się w mroźnych, nieprzyjaznych, ale i pięknych Himalajach.




piątek, 11 grudnia 2020

OBIAD Z BONDEM - zapowiedź

 Moja najnowsza książka właśnie pojawiła się w przedsprzedaży!

OBIAD Z BONDEM-ZAMÓW



On – zabójczo przystojny i skryty. 

Ją życie nauczyło podchodzić do mężczyzn z lekkim dystansem. 

Nieźli z nich agenci. Czy zdążą się dogadać, zanim się pozabijają?


Eliza, przyjaciółka znanej czytelnikom z Kolacji z Tiffanym Natalii, zostaje sama w swoim wielkim przedwojennym mieszkaniu. I nawet byłoby jej to na rękę, gdyby nie to, że ktoś chyba się do niej włamał…

Z pomocą śpieszy jej komisarz Jacek Granicki: zabójczo przystojny, o niewyparzonym języku i uroku Jamesa Bonda. Tyle że Eliza i Jacek mają już swoją – nie najszczęśliwszą – historię.

Teraz starannie udają, że wcale a wcale im na sobie nie zależy. Ale nagłe niebezpieczeństwo, w którym znajduje się Eliza, gwałtownie zmienia sytuację. Komisarz Granicki zrobi wszystko, by ratować ukochaną.

Od śmiechu przez dreszcz napięcia po łzy wzruszenia – nowy, uzależniający rollercoaster prosto od Dilerki Emocji



czwartek, 10 września 2020

MOLLY - premiera 28.10.2020

 Zapnijcie pasy. Agnieszka Lingas-Łoniewska zafunduje wam emocjonalną przejażdżkę, jakiej jeszcze nie znacie!

Powiedzieć, że Molly – Melania Tarczyńska – przeszła w życiu piekło, to nie powiedzieć nic. Osierocona przez matkę, została zupełnie sama, gdy jej ojciec wylądował w więzieniu za finansowe defraudacje. Latami tułała się po domach dziecka i rodzinach zastępczych.

Teraz, gdy jest dorosła, chce się już tylko bawić. Niszczyć ludzi i świat. Imprezy, adrenalina, pedał gazu pod nogą, szalona jazda prosto w noc.

Przy swoim boku ma Robsona – najlepszego kumpla jeszcze z bidula, najbliższą osobę na ziemi. Kiedyś była w nim zakochana, ale choć ją wtedy zdradził – jej rana w sercu się zabliźniła, a ich przyjaźń przetrwała.

Jest pewna, że niczego więcej jej w życiu nie trzeba. Do czasu, gdy w klubie spotyka Wiktora Tuli, którego pamięta z dzieciństwa.

Syn dawnego wspólnika jej ojca dziś jest spadkobiercą rodzinnej fortuny, statecznym panem prezesem. Spokojnym i opanowanym… dopóki ona nie pojawia się w jego życiu.

Molly wnosi w jego poukładane życie nieznane emocje i szaleństwo. Wiktor daje jej poczucie bezpieczeństwa, którego nigdy nie zaznała. Jednak po wszystkim, co przeszła, tak bardzo boi się mu zaufać.

Pochodzą z dwóch różnych światów. Drobna złodziejka i szanowany biznesmen. Trudno o bardziej elektryzujące połączenie. Nic dziwnego, że wszyscy próbują stanąć im na drodze.

Wiktor jest pewien – w walce o swoją Molly stawi czoła choćby i całemu światu. Tylko czy ona mu zaufa? Tym bardziej że pomiędzy nimi są jeszcze niewyjaśnione tajemnice z przeszłości…




PRZEDSPRZEDAŻ: ZAMÓW TUTAJ

wtorek, 16 czerwca 2020

MARS-Bezlitosna siła. Już w przedsprzedaży!!!

Agnieszka Lingas-Łoniewska kończy swoją bestsellerową serię w porywającym stylu – ta książka to emocjonalny nokaut!
"Mars" to ostatni tom uwielbianej serii "Bezlitosna siła", opowiadającej o mężczyznach uprawiających walki MMA – każdy z nich ma za sobą mroczną przeszłość, która go prześladuje. To także historie kobiet, które doświadczyły przemocy, a pomoc znajdują w fundacji FemiHelp, wspierającej ofiary agresji ze strony mężczyzn.
Jego życiem rządzą nienawiść i szaleństwo. Kiedy na ringu staje się niepokonanym Marsem, oddaje się im całkowicie. I tylko ona budzi w nim odmienne, bardziej tkliwe uczucia.
Ale powiedzmy sobie szczerze: doktor Liwia Marczyk gra w zupełnie innej lidze.
Są jak ogień i woda. I przyciągają się z siłą żywiołów.
On woli nie ryzykować – nie teraz, kiedy przed nim poważne zadanie. Nic nie powinno go rozpraszać.
Ona nie chce być naiwna. Już raz się sparzyła i do tej pory płaci za to wysoką cenę.
Kiedy jednak w grę wchodzi prawdziwa miłość, Mars i Liwia będą musieli się zastanowić nad swoimi wyborami. Czy odważą się postawić wszystko na jedną kartę?


PRZEDSPRZEDAŻ: EMPIK.COM



czwartek, 14 maja 2020

Wierszyki z koronawirusem w tle :)

Zakończyłam 8-tygodniowy cykl spotkań LIVE z czytelnikami, na moim fanpage.
Każdorazowo układałam wierszyk związany z sytuacją, w jakiej się znajdujemy.
Oto owe wierszyki:


LIVE 1 -> 25.03.2020Koronawirus puka do naszych drzwiCzy go wpuścisz, decydujesz tylko ty.Możesz go przyjąć z otwartymi płucami,wtedy niezbyt długo pozostaniesz z nami.Lecz jeśli wciąż kochasz, siebie i ludzi,kopnij go w dupę, niech się przebudzi.Kiedy wychodzisz, noś rękawiczki i maseczkę.Ochronisz siebie i ludzi kapeczkę.A najlepiej siedź w domu na tyłku szanownym,pokażesz wirusowi faka na odchodnym.

LIVE 2 -> 1.04.2020
Marzy ci się gra o tron?
Lepiej, żeby to nie był ON.
Takiej korony raczej nie chcesz mieć.
zatem w domu na dupie siedź!

LIVE 3 ->8.04.2020
Ten wirus to świrus, co koronę nosi.
Wszedł w nasze życie i wszystkich nas kosi.
Damy mu radę pod jednym warunkiem:
Nie włóczmy się nigdzie, siedźmy pod meldunkiem!
Jeśli tak zrobimy, to liczmy się z tym,
że w czerwcu pójdziemy na spacer lub film.
Spotkamy przyjaciół, włosy ostrzyżemy.
W ulubionej knajpie pyszny obiad zjemy!

LIVE 4 ->15.04.2020
Tej korony mamy już dosyć.
Chcielibyśmy normalnie już pożyć.
Jednak jeszcze sporo przed nami.
Obostrzeń z ograniczeniami.
Zachowujmy dystans, albo siedźmy w domu.
Aby wirusa nie sprzedać nikomu.
To dla nas czas próby i walki o życie.
Kiedy to przetrwamy, będziemy na szczycie!

LIVE 5 -> 22.04.2020
Izolacji dzień 38 
Włosy wyglądają jakby uschły 
Paznokcie niczym szpony wilkołaka 
A i skóra dziwna jakąś taka 
Koronawirus nasz wygląd obnaża 
I estetykę bezlitośnie obraża 
Bylebyśmy w środku wciąż ładni zostali
I do siebie nawzajem wciąż się uśmiechali

LIVE 6 -> 29.04.2020
Jesteśmy uwięzieni, w ciągłej izolacji
Nie widać jasnej strony tej całej sytuacji.
Koronawirus wredny dyktuje nam warunki.
Największe wydarzenie, to wyjście po sprawunki.
Wycieczka do Biedronki, spotkanie przy śmietniku
Rozmowy na odległość, na komórki ekraniku.
To ciągła próba dla nas, życiowe trudne testy.
Które nam udowodnią, że ludźmi wciąż jesteśmy.
Zatem trzymajmy dystans i nośmy te maseczki.
Aby koronawirus wreszcie się uwstecznił.

...LIVE 7 -> 6.05.2020
Ciężko jest nam zrozumieć
To co dzieje się wokół
Niełatwo wskazania przyjmować
Bez buntu i soli w oku
Więc taka wskazówka dla ciebie
I może ją inni docenią?
Lepiej zachować dwa metry od siebie.
Niż spocząć samotnym sześć metrów pod ziemią.

...LIVE 8 -> 13.05.2020
Dwa miesiące izolacji mija w oka mgnieniu
Ileż przekleństw i pogróżek mamy na sumieniu.
Nie jest łatwo zmienić wszystko, żyć wedle ustaleń
Chodzić w maskach, rękawiczkach, być ciągle w oddali.
To wszystko przeminie, zostanie w pamięci
Wspomnimy to kiedyś, może bez niechęci.
A moje wierszyki, niech tu pozostaną
Z uśmiechem na twarzy dziękuję wam za to. 



wtorek, 11 lutego 2020

Molly... soon.

- Przestań się zachowywać jak rozpieszczona gwiazda rocka, tylko weź się w garść. I porozmawiaj ze mną. - Patrzyłam na niego spokojnie. - Nie jestem twoim wrogiem.
- Jesteś pewna?
- O co ci chodzi?
- Ty i on. To coś poważnego? - Ruszył w moją stronę gwałtownie.
Nawet nie drgnęłam.
- Ja i kto?
- Widziałem was.
- Was? Nas? Kogo? Czego?
- Molly, przestań pierdolić!
- No super, masz dobry wzrok. - Wzruszyłam ramionami. - I co w związku z tym?
- Nie pogrywaj ze mną, Molly. Obściskiwałaś się z tym dupkiem. Na naszej kanapie w salonie. A mieliśmy umowę.
- Pomógł mi uratować ci tyłek. Przytaskał cię po schodach do łóżka.
- I za to wsadziłaś mu język w gardło? - Robson pochylił się nade mną. Czułam jego pot i zapach przetrawionego alkoholu.
- Więcej go tutaj nie przyprowadzę. Ty bzykałeś Mariettę na naszej sofie. Więc i tak jestem ci coś winna. Ale to nie mecz. - Bezwiednie powtórzyłam słowa Wiktora, które kiedyś do mnie wypowiedział.
- Nie chcę, żebyś się z nim spotykała.
Zaśmiałam się.
- Ja też nie chcę wielu rzeczy. Tego, że zachowujesz się jak idiota. Że napastujesz swoją byłą. Że śpisz z kurwami. Że moja mama nie żyje, a mój stary siedzi w więzieniu. Ale na pewne sprawy nie mamy wpływu. I ty nie masz wpływu na to, co dzieje się w moim życiu i z kim się spotykam.
- On cię zrani.
Objęłam się ramionami.
- Wiesz co, Robson. Narazie to ty mnie ranisz. Więc zastanów się nad tym.



piątek, 1 listopada 2019

Alex North "Szeptacz"

„Szeptacz” to kolejny thriller, który ostatnio wylądował na moim tablecie, w ramach abonamentu Legimi. Często tak mam, że wpadam w fazę thrillerów, romansów, sensacji czy kryminałów i czytam ciągiem książki z danego gatunku.
„Szeptacz” znalazł swoje miejsce w moim ciągu „thrillerowym” i chociaż czytałam go dość długo (wyjazdy, targi książki, etc.), to muszę przyznać, że całkiem niezły to był dreszczowiec.

Tytułowy Szeptacz to seryjny morderca chłopców, który odsiaduje swój wyrok w więzieniu. Jednak pojawia się nowy drapieżnik i władze nie wiedzą, kim on może być. Naśladowca? Fan? A może ktoś o wiele lepszy, szybszy, bardziej niebezpieczny?
Jednocześnie śledzimy losy znanego pisarza, Toma Kennedy’ego, który wraz z synkiem Jakiem zmienia miejsce zamieszkania i wprowadza się do domu w owianym złą sławą miasteczku, z którego pochodził sławny seryjny zabójca. Tom ma problem z synkiem, który po dramatycznej śmierci matki zaczyna się dziwnie zachowywać. Ciągle mówi sam do siebie, a kiedy znajduje się sam, wygląda tak, jakby z kimś rozmawiał. Tom nie wierzy w duchy, ale… Czy to co siedzi w głowie chłopca, w jego wspomnieniach, może okazać się prawdą? A czy Szeptacz istnieje naprawdę, czy Jake wie, kto z nim rozmawia, czy zło uderzy ponownie?

Nieco rozczarowało mnie jednakże zakończenie, za szybko, za łatwo, zbyt oczywiście. Ale mimo tego oceniam tę lekturę na niezłą.

„Szeptacz” to, mimo wszystko, wciągający i mroczny thriller, który miejscami mocno oscyluje w kierunku horroru, a przynajmniej dreszczowca. Niektóre sceny sprawiają, że jeśli będziecie czytać tę książkę nocą, radzę sprawdzić, czy drzwi i okna są szczelnie zamknięte.

Polecam, na jesienne wieczory idealna lektura, aby się trochę bać. A właściwie nie trochę.


czwartek, 3 października 2019

Tylko raz w roku... Zapowiedź

Ich miłość była prawdziwa. Tylko wydarzyła się w złym momencie...

Świat Eli w Wigilię legł w gruzach. Świat Kamila zawsze był chłodny, pusty i sztywny jak ręcznie tkany świąteczny obrus jego wyniosłej matki. Gdy przypadkiem wpadli na siebie w ten wyjątkowy grudniowy wieczór, oboje czuli, że wydarzył się cud jak z bożonarodzeniowych filmów.Ale magia świąt nie trwa wiecznie. Ela musi się mierzyć z problemami rodzinnymi, a Kamil – stawić czoła zaborczej matce, która wie jedno: ukochany syn zasługuje na kogoś lepszego. Co roku, w Wigilię, wracają jednak – przynajmniej myślą – do miejsca, w którym spotkali się po raz pierwszy.Choć żadne z nich nigdy wcześniej nikogo tak nie kochało, ich uczucie może się okazać nie dość silne w starciu z prozą życia. Chyba że zdarzy się kolejny cud. W końcu kiedy, jeśli nie w Gwiazdkę?



Premiera: 30.10.2019

Prapremiera: Targi Książki w Krakowie

Przedsprzedaż: Empik.com


niedziela, 11 sierpnia 2019

Bezlitosna siła-Polluks PRZEDSPRZEDAŻ

HOT💋 HOT 💋HOT💋 !!! Kochani, wielki NEWS!!! ❤️❤️

Premiera "Polluksa" 18 września, ale już teraz możecie zamówić książkę przedpremierowo z wyjątkowym rabatem, przygotowanym specjalnie dla moich NAJWIERNIEJSZYCH CZYTELNIKÓW. 💪❤️💪

Książki szukajcie tu:
➡️ https://bit.ly/2YTmObe

JAK TO ZROBIĆ? ➡️➡️➡️ Poniżej szczegóły promocji:
❤️ Aby skorzystać z promocji należy wpisać kod POLLUKS podczas zakupu książki na empik.com
❤️ Kod uprawnia do zakupu książki w specjalnej przedpremierowej cenie 24,90 zł 
❤️ Kod jest jednorazowy dla danego konta empik.com

Promocja trwa do 18 sierpnia ❣️
Przedsprzedaż umożliwia zamówienie książki przed premierą.
Wysyłka następuje w momencie pojawienia się dostępności w empik.com 



środa, 17 lipca 2019

Abbi Glines "Nie chcę cię stracić"

Abbi Glines to jedna z moich ulubionych autorek powieści z gatunku New Adult. Sama ma nastoletnie córki i świetnie potrafi wejść w głowę dorastającego młodego człowieka i prawdziwe pokazać wszystkie emocje, przeżycia, myśli, tak charakterystyczne dla „młodych dorosłych”.
Właśnie ukazała się kolejna pozycja jej serii „The Field Party”, zatytułowana „Nie chcę cię stracić”.

Główne postaci to Tallulah i Nash.
Znają się od zawsze, Nash to gwiazdy drużyny piłkarskiej, a Tallulah, to gruba nieśmiała dziewczyna, która często staje się pośmiewiskiem innych. Jedyną osobą, która broni jej przed uszczypliwościami, jest właśnie Nash Lee. Jednak kiedy tuż przed wakacjami, Tallulah słyszy jak jej bohater-Nash, naśmiewa się z jej tuszy, napędza ją złość i nienawiść. Kiedy po wakacjach wraca do liceum, nikt nie poznaje tej ślicznej szczupłej blondynki. Nash poznaje ją od razu i zbliża się do dziewczyny, jednak ta zupełnie mu nie ufa i nie wierzy w jego nagłe zainteresowanie. Nash nie jest jednakże tym samym chłopakiem, co wcześniej. Na wakacjach uległ poważnej kontuzji i już nie będzie mógł grać w szkolnej drużynie. Jest tym załamany. Tallulah widzi co się dzieje i wbrew samej sobie, zbliża się do chłopaka. Wkrótce okazuje się, że tak naprawdę wcale go nie nienawidzi. Nash był i jest jej pierwszą miłością. Zanim Nash uświadomi sobie to samo, na młode głowy bohaterów spadnie cała gromada nieszczęść. Molestowanie, fałszywe oskarżenia, narkotyki, wypadek. Czy nastolatkowie będą w stanie poradzić sobie z tak wielką falą dramatów?

Abbi Glines doskonale wie jak grać na emocjach czytelnikach i wprowadzać denerwujące zawiłości fabuły.
„Nie chcę cię stracić” to idealna książka dla nastoletniego czytelnika, porusza szereg ważnych tematów, przede wszystkim problem tolerancji, akceptacji, wykorzystywania i wyśmiewania. I oczywiście jest też ukazana moc miłości, która daje nadzieję na to, że jest w stanie pokonać wszelkie zło.


Polecam, kolejna odsłona amerykańskiej pisarki, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. I tę książkę mogą czytać nawet młode czytelniczki, gdyż wszystkie sceny i słownictwo są bardzo wyważone.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Pascal.

poniedziałek, 15 lipca 2019

Nowy cykl-opowiadania Agnes. "On jest młodszy!"

 Przedstawiam Wam, drodzy Czytelnicy, nowy cykl, który nazwałam #OPOWIADANIAAGNES.  Lubię bawić się krótkimi formami, będę więc co jakiś czas raczyć Was opowiadaniem mojego autorstwa. A jeśli historia się Wam spodoba, może powstanie z tego książka? :)

Oto pierwsze opowiadanie, zatytułowane: "On jest młodszy!"

MIŁEJ LEKTURY!!!

"On jest młodszy!"

Wszystko zaczęło się tak banalnie, tak, jak czasami można przeczytać w opowieściach o miłości. Opuszczałam sklepowy parking, nie zauważyłam samochodu wyjeżdżającego z prawej strony i... bach! Zgrzyt blachy, ostre szarpnięcie i ogromny stres. Wjechałam w czarnego mercedesa, prowadzonego przez jakiegoś mężczyznę.
-Nic się pani nie stało?
Kierowca kosztownego auta wykazał się co najmniej dziwną troską, bo zamiast martwić się o zarysowany błotnik, przejmował się mną.
- Nie, wszystko w porządku. Bardzo pana przepraszam. Zamyśliłam się, zupełnie zapomniałam, że tu obowiązuje prawa strona.
- Cóż, zdarza się. Może załatwimy to bez wzywania policji. Ma pani auto-casco? 
- Tak, mam. Dobrze, policja niepotrzebna.
Spisaliśmy oświadczenie, wymieniliśmy się numerami telefonów i rozjechaliśmy w przeciwne strony. Uprzejmy kierowca mercedesa miał na imię Paweł, także mieszkał we Wrocławiu i był dziewięć lat młodszy ode mnie. To zapamiętałam doskonale, a także to, że miał piękne orzechowe oczy i gęste ciemne włosy. A także szczery uśmiech. Pewnie z pobłażaniem myślał o ryczącej czterdziestce, która nie potrafi prowadzić samochodu.
Minęły cztery dni, trochę mnie pochłonęło załatwianie formalności związanych z naprawą auta. Niespodziewanie czwartego dnia zadzwoniła moja komórka i ku mojemu zdziwieniu na wyświetlaczu pojawiło się nazwisko Pawła.
- Tak, słucham?
- Pani Iwono. Tu Pawe
ł Korzecki. Mieliśmy stłuczkę, pamięta pani?
- Tak, oczywiście, że pamiętam. Coś nie tak z moim ubezpieczeniem? – troszkę się zdenerwowałam.
- Nie, skąd, wszystko gra. Chciałem zapytać, czy u pani wszystko w porządku. 
Trochę mnie to zaskoczyło, ale odparłam uprzejmie.
- Wszystko okej, szkody pokryje ubezpieczenie, tylko będę pozbawiona na jakiś tydzień środka lokomocji.
- Rozumiem. To może pomogę? Może potrzebuje pani transportu? Chętnie służę pomocą.
- Ależ nie trzeba. To niezwykle miłe z pana strony, ale naprawdę poradzę sobie.
- A czy da się pani namówić na kawę? – Padło niespodziewane pytanie. Zupełnie mnie tym zaskoczył. Podryw starszej babki? Przecież widział w dokumentach ile mam lat. Poza tym miałam syna, prawie dorosłego, bo w wieku siedemnastu lat wpadłam z kolegą z klasy. Oczywiście nasze drogi się rozeszły, mój eks jedynie z Piotrkiem utrzymywał kontakt, a ten
odwiedzał ojca kilka razy w roku, bo mój niedoszły były mieszkał na Mazurach. Zresztą... to tylko kawa, a ja już tworzyłam sobie w głowie skomplikowany scenariusz.
- Czemu nie? Z wielką chęcią. – A co mi tam, facet był miły, przystojny, może chciał jakoś ładnie zakończyć to nasze niefortunne spotkanie na parkingu.
Ale gdy spotkaliśmy się na rzeczonej kawie, okazało sięże mamy wiele wspólnych tematów, że uwielbiamy jazdę na rowerze, że słuchamy podobnej muzyki, że bawią nas komedie romantyczne, a także lubimy się bać przy filmach Hitchcocka. Podobieństw było sporo. Coraz lepiej się nam rozmawiało, coraz więcej mieliśmy sobie do powiedzenia, coraz bliżej siebie siedzieliśmy. To było pierwsze spotkanie, ale potem pojawiło się ich więcej. Kino, wycieczka rowerowa, grill u znajomych. Gdy odwoził mnie po tym grillu do domu, gdy zaparkował przez moim blokiem, popatrzył na mnie jakimś dziwnym wzrokiem. Poczułam dreszcz, wiedziałam, co zaraz się wydarzy.
- Bardzo cię lubię, Iwonko.
- Ja ciebie te
ż.
- Jeste
ś taka śliczna – pochylił się i objął moją twarz dłońmi. 
- Jestem o wiele starsza od ciebie.
- To nic nie znaczy.
- Dla mnie znaczy bardzo wiele – odpar
łam ze smutkiem.
- Zupe
łnie niepotrzebnie.
Jego usta były niecierpliwe, całował mnie cudownie tkliwie, a jednocześnie trochę drapieżnie. Nie pamiętam, żeby jakikolwiek mężczyzna mnie całował tak jak Paweł. I już wiedziałam, że jestem stracona. Zakochiwałam się. Boże, w facecie młodszym prawie o dekadę! Musiałam mu też powiedziećże mam syna, musiał wiedzieć, w co się pakuje. Bo przecież tym razem wiedziałam, czułam, dostrzegałam to w jego oczach. Tu nie chodziło o jednorazową podrywkę, o łóżko, o seks. To było coś o wiele więcej. Spadło na nas zupełnie niespodziewanie i teraz musieliśmy sobie z tym jakoś poradzić.
Minął tydzień, zanim spędziliśmy wspólną noc. Było cudownie, magicznie, romantycznie, a jednocześnie tak intensywnie, że miałam wrażenie, iż rozpadnę się na kawałki. Będąc w jego ramionach, byłam w sumie na to gotowa.
- Masz ładne dłonie. Takie delikatne – całował moje palce, jeden po drugim. – Cała jesteś piękna. – Teraz całował mnie całą. To było wspaniałe. Wspaniałe spalające uczucie.
- Iwonko, zakochałem się w tobie.
- Tak po prostu? – Opar
łam się na łokciu i patrzyłam w jego szczere oczy. - Tak po prostu. To chyba zawsze się tak dzieje.
- Chyba tak. Bo na mnie te
ż to spadło, tak po prostu...
- To powiedz to.
- Boj
ę się.
Naprawdę się bałam. Bo chciałam, aby to było coś prawdziwego, coś realnego. 
- Nie bój się. Jestem tuż obok.
- Wiem.
- To powiedz.

- Kocham cię.
Uśmiechnął się i nakrył moje ciało swoim. I w tym wszystkim, w tym szale, w tej spalającej nas namiętności zapomniałam o tak istotnej rzeczy, jak wiek mojego syna.
Dwa dni później Piotrek przyjechał do Wrocławia. Zadzwonił do mnie i obiecałże przyjedzie po mnie do pracy. Wiedział o moich kłopotach komunikacyjnych. Poza tym przyznałże się stęsknił.
- Jak było u ojca? – Spytała, gdy jechaliśmy w stronę domu.
- Dobrze. Spotyka si
ę teraz z taką jedną – mój syn machnął ręką.
- To ju
ż nie ma Olgi? – Pamiętałam imię ostatniej damy serca ojca mego dziecka.
- Nie, teraz jest Lidia.
- Ojciec nie pró
żnuje.
- Jak zawsze. A co u ciebie?
- Noo, rozwali
łam auto, ale to już wiesz. Dostałam podwyżkę. Poznałam fajnego faceta. 
- O! Gratuluję. To znaczy nie gruchota, tylko podwyżki i faceta. Powiesz coś więcej?
- Mo
że was po prostu zapoznam? Zaprosiłabym go na kolację. Co ty na to?
- Jestem za. Mam nadziej
ęże go polubię.
- Wariat – roześmiałam się i wysiadłam. Piotrek wyciągnął zakupy z bagażnika, objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę domu. Tam rozpakowałam siatki, mój syn zainstalował się w swoim dawnym pokoju. Próbowałam dodzwonić się do Pawła, aby poinformować go o wspólnej kolacji, ale nie odbierał. Dzwoniłam i dzwoniłam, pisałam smsy, wreszcie zaczęłam się niepokoić.
- Piotruś, pożyczysz mi auto? Muszę jechać do Pawła, może coś się stało. Denerwuję się.
- Wiesz, pożyczać ci samochód to ryzyko.
- Daj spokój, zaraz będę z powrotem.
- Dobra, dobra, żartuję przecież. Tam leżą kluczyki – wskazał gestem komodę i wrócił do konwersacji na skype.
Jechałam z duszą na ramieniu, zaparkowałam byle jak i wbiegłam na drugie piętro, gdzie mieszkał Paweł. Pukałam dość długo, ale nikt nie otwierał. Miałam dziwne wrażenie, że on jest w mieszkaniu, tylko po prostu nie chce mnie widzieć. Nie chce mnie znać. Załamana wróciłam do domu. Coś tam mruknęłam do Piotrka i zamknęłam się w swoim pokoju. Teraz
ja nie chciałam nikogo widzieć. Prawie całą noc przepłakałam. Wolałabym, aby prosto w oczy wykrzyczał mi, że to była pomyłka, nie wiem, chwilowa podrywka, zabawa. Że chciał zobaczyć, jak to jest ze starszą kobietąŻeby powiedział cokolwiek. COKOLWIEK! Bo teraz... nic nie rozumiałam. A to było gorsze nawet od najboleśniejszej prawdy. Kilka razy próbowałam się z nim skontaktować, jeździłam codziennie do jego mieszkania, dzwoniłam, wysyłałam smsy. Wreszcie... stanęłam przed lustrem i wyzwałam się od nachalnych idiotek. Starych idiotek. Moja pewność siebie i poczucie własnej wartości zostało całkowicie zdruzgotane. Nie byłoby tak, gdybym się w nim nie zakochała. A kochałam Pawła, wciąż kochałam, a jednocześnie nienawidziłam. Za to co zrobił. A raczej czego nie zrobił. Odszedł bez słowa i nic nie wyjaśnił.
Mój syn chyba zorientował sięże coś złego się ze mną dzieje i postanowił wyciągnąć mnie na spacer do Ogrodu Botanicznego.
- Chodź ze mną, chcę porobić kilka zdjęć. Przestań się zamartwiaćżaden frajer nie jest tego wart.
Długo mnie namawiał, ale w końcu wzięłam się w garść, przecież nie mogłam zawieść własnego dziecka! Teraz spacerowaliśmy po wrocławskim ogrodzie botanicznym, a Piotrek usiłował mnie rozbawiać.
- Stań tutaj, koło tej azalii. Ma ładne czerwone kwiaty, takie same jak twoje oczy. 
- Bardzo śmieszne – burknęłam, ale ustawiłam się, a syn robił zdjęcia.
Nagle poczułam dreszcz. I zanim zrozumiałam co się dzieje, ujrzałam stojącego nieopodal Pawła i przypatrującego się nam z ponurym wyrazem twarzy. Wyglądał bardzo... marnie, jego oczy były podkrążone i równie czerwone jak moje. Kilkudniowy zarost pokrywał policzki i brodę. Podszedł bliżej i powiedział cicho:
- To tak się bawisz...
Nic nie rozumiałam. Ale miałam wrażenie, że dzieje się coś, na co nie mam wpływu. A przynajmniej nie miałam.
-Teraz chcesz nagle rozmawiać? – Warknęłam, bo ogarnęła mnie wściekłość
Mój syn podszedł do nas, patrząc na Pawła równie nieprzyjaznym wzrokiem. 
- Wszystko okej? – Popatrzył na mnie.
- Tak, Piotru
ś. Zostaw nas na moment.
Piotr z ociąganiem odszedł trochę dalej, ale cały czas mnie obserwował, gotów w każdej chwili przyjść z pomocą. Wiedziałam, że to nie będzie potrzebne.
Paweł spojrzał na mnie zaczerwienionymi oczami.
- Jak mog
łaś? - Jego głos był oschły i jakiś taki... zrozpaczony. Nic nie rozumiałam.
- O czym ty mówisz? Co ja mogłam? To ty uciekłeś i nie byłeś nawet na tyle odważny, aby powiedzieć mi to w twarz.
- Ale co? To, że cię kocham, a ty mnie oszukałaś? – Krzyknął.
- Nie krzycz. Ja oszukałam? Czy ty się w ogóle słyszysz? – Pokręciłam głową i roześmiałam się gorzko. – Mówiłam, że jestem dla ciebie za stara. Sam to zrozumiałeś i zrejterowałeś. Tylko dlaczego w taki sposób?! Żebym musiała robić z siebie wariatkę.
Paweł sprawiał wrażenie, jakby miał ochotę rzucić się na mnie. Wziął głęboki wdech i zapanował nad sobą.
- To ty zrobiłaś ze mnie idiotę. I z wszystkiego co do ciebie czułem. I czuję nadal. Widziałem cię.
- Co?
- Widziałem cię. Przed twoim domem. Z tym facetem. – Wskazał na Piotrka. - Wiesz, wierzyłem, myślałem, że to coś specjalnego, prawdziwego, że między nami jest coś, czego nic nie zburzy, nic tego nie zniszczy. Myliłem się...
Patrzyłam na niego osłupiałym wzrokiem. O czym on... Co się dzieje... Ojej... No tak... Już wszystko rozumiałam. Usiadłam na ławce i potarłam twarz rękoma. A potem się uśmiechnęłam.
- Bawię cię? – Spytał wściekłym tonem.
- Pawe
ł. Spotykasz się, a raczej spotykałeś ze starszą kobietą od siebie, wiesz o tym? 
- I co z tego?
- A to, że ta kobieta w wieku siedemnastu lat urodziła syna. Ot, błąd młodości, ale dzięki temu mam teraz wspaniałego syna, Piotrka. To właśnie on. – Kiwnęłam głową w kierunku mojego pierworodnego, który przyglądał się nam z ponurym wyrazem twarzy.
Teraz Paweł patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Był zdumiony i zszokowany. No jasne, jego dziewczyna ma syna w wieku dwudziestu trzech lat. Też byłabym w szoku.
- To twój syn?
- Tak. Dzwoniłam do ciebie, żeby zaprosić cię na kolację. Chciałam was poznać. Jesteście teraz najważniejszymi facetami w moim życiu. Ale ty już sobie sam ułożyłeś własny scenariusz.
- A co mogłem pomyśleć? Byłem pewien, że to twój nowy facet.
- Tak nisko mnie cenisz? W życiu bym cię nie okłamała – powiedziałam smutno.
Paweł zaczął chodzić w tę i z powrotem. Piotrek podszedł do mnie i zapytał:
- Mamo, wszystko dobrze?
Paweł spojrzał na nas i zamknął na chwilę oczy. Widać było, że jest wściekły, zaskoczony i chyba... szczęśliwy.
- Wybacz mi. Wybaczcie. – Podał Piotrkowi rękę, którą ten z ociąganiem uścisnął
I nagle ten niemożliwy facet ruszył w moją stronę, postawił mnie na nogi i objął
- To znaczy, że mnie kochasz?
- Do szaleństwa.
- To twój syn? – Patrzył na mnie roziskrzonym wzrokiem.
- Jedyny. Obiecuję – uśmiechnęłam się.
- Przepraszam – wymamrotał i nie zwracając uwagi na Piotrka, pocałował mnie mocno i tęsknie.
Mój syn przewrócił oczami i poszedł fotografować krzewy pełne kwiatów. A ja?
Najpierw by
łam smutna, potem wściekła, a teraz... po prostu szczęśliwa.
Nasz związek się rozwija. Paweł znalazł z Piotrkiem wspólny język, obaj interesują się fotografią. Spotykam się z Pawłem od roku, ostatnio zaczął coś wspominać o tym, że moje obecne nazwisko mu się nie podoba i Iwona Korzecka brzmiałoby o niebo lepiej. Sama nie wiem... Zobaczymy. Ci młodsi faceci są tacy... nerwowi i niecierpliwi. Ale... kocham mojego Pawła i pewnie zgodzę się na wszystko, o co mnie poprosi.