Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bez pożegnania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bez pożegnania. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 czerwca 2019

Wznowienia - Lipiec 2019

Moje cudowne wznowienia czterech powieści już u mnie :)
Wydawnictwo Burda Książki naprawdę pięknie wydało te książki! Okładka jest milutka w dotyku, taka aksamitna.
Wszystkie książki przeszły nową redakcję i są wzbogacone o nowe sceny.


Dodatkowo, w książce "Bez przebaczenia" znajdziecie BONUS w postaci pierwszego rozdziału II tomu, zatytułowanego "Bez pożegnania". A także na skrzydełku okładkę do tej kontynuacji (premiera w przyszłym roku).

Premiera wznowień -> 17.07. Już można zamawiać na empik.com i w pozostałych księgarniach internetowych!

czwartek, 20 czerwca 2019

Bez przebaczenia ->plus BONUS!!!

Już 17. lipca dostaniecie w swoje czytelnicze ręce nowe wydanie mojej debiutanckiej powieści "Bez przebaczenia".
Powieść wydaje wydawnictwo Burda Książki, jest po nowej redakcji, ma kilka nowych scen i BONUS, którym jest pierwszy rozdział II tomu, zatytułowanego "Bez pożegnania" (premiera w przyszłym roku").

Książkę można już zamawiać na empik.com -->KLIK!!!


A dla zainteresowanych krótki fragment:

"Piotr zatrzymał się przy jej biurku i popatrzył na rozrzucone szkice, wziął jeden z nich, przedstawiający uśmiechniętą kobietę, bardzo podobną do Pauliny.
– Twoja mama? – spytał, patrząc na nią ciepło, a dziewczyna nie była w stanie mu odpowiedzieć, tylko kiwnęła głową. Po chwili spojrzała na niego.
– Po co tu przyszedłeś? Ach, wiem... – Ściągnęła bluzę i podała mu. – Chyba po to, proszę.
Piotr wziął z jej rąk swoją bluzę i stanął przed Pauliną.
– Nie, Paula, przyszedłem, żeby ci powiedzieć, byś nastawiła sobie budzik na czwartą trzydzieści. Jutro o piątej czekam przed domem i zawiozę cię na grób mamy.
– Ale... jak... – Paulina otworzyła szeroko oczy i patrzyła na niego zszokowana.
– Z twoim ojcem sobie poradziłem, wrócimy jutro wieczorem, stracisz tylko jeden dzień w szkole. – Uśmiechnął się i jego twarz nieco złagodniała.
– Ale nie możesz... – Pokręciła głową, jakby nadal nie rozumiejąc, co powiedział.
– Ależ mogę. Lubię jeździć.
– Nie musisz tego robić – powiedziała już bardzo cicho, nie patrząc na niego.
– Ale chcę – odparł twardo, pochylił się i ujął delikatnie jej brodę, zmuszając ją, żeby na niego spojrzała. Popatrzył w jej bezbrzeżnie smutne oczy i westchnął cicho. Pogładził kciukiem jej policzek i w tym samym momencie pochylił się jeszcze bardziej, a ona poczuła jego ciepły oddech na swojej twarzy. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, ale nie było w nich już smutku. Zobaczył za to pragnienie, niemal tak silne i spalające, jakie ona zobaczyła w jego zielonych oczach. Pragnął jej wszystkimi zmysłami, pragnął jej niemal do bólu. I tonąc w jej oczach powoli, niemal boleśnie powoli, przylgnął swoimi ustami do jej ust."



sobota, 27 kwietnia 2019

The End!

K O N I E C
To chyba najbardziej ulubione słowo, jakie pisarz może napisać. 
Dzisiaj w nocy ukończyłam książkę, która wymagała ode mnie niezwykłego poświęcenia i przygotowania. 
Książka "Bez pożegnania" to kontynuacja mojego debiutu "Bez przebaczenia", który ukazał się w 2010 roku. 
Historia opowiada o losach porucznika Jacka Kralla i pani psycholog, Weroniki Szuwarskiej. Jacek trafia do jednostki wojskowej w Orzyszu i zaczyna pracować z pułkownikiem Sadowskim (którego znacie z pierwszej części). Krall cierpi na PTSD (syndrom stresu pourazowego lub pola walki) i stara się sam sobie z tym radzić, z kiepskim skutkiem. Trafia na terapię (po wielu problemach) do doktor Szuwarskiej. Pani doktor to kobieta z własną tragiczną historią, oboje są jak rozbitkowie, którzy podczas sztormu próbują się nawzajem uratować.
Tym czasem Piotr Sadowski żyje szczęśliwie z ukochaną Pauliną i dwoma synkami. Ale przeszłość już wkrótce da o sobie znać i uderzy z całą mocą w rodzinę Sadowskich.

"Bez pożegnania" to dramatyczna opowieść o traumach, ludzkich tragediach i wielkiej sile miłości i przyjaźni.

Premiera tej książki najprawdopodobniej w 2020 roku, akurat na 10-lecie mojej pracy twórczej :)

Okładka oczywiście to moja graficzna zabawa :)





sobota, 16 marca 2019

Jarek Karski&Piotr Sadowski... Przeszłość powraca.

- No patrzcie, nasz bohater. - Karski uśmiechnął się znajomo, ale jego oczy patrzyły nieprzyjaźnie.
- Wróciłeś do domu?
- Stary, ja już nie mam domu. 
- Co masz zamiar robić? 
- Wrócę do armii. - Zaśmiał się głośno. Piotrowi dreszcz przebiegł po plecach. - Masz dla mnie jakąś propozycję?
- Jarek, to były twoje wybory, pamiętasz?
- Oczywiście, a ty mi w tym zupełnie nie pomogłeś.
Piotr zmrużył oczy. Negatywne emocje, tak znajome, zduszone głęboko w środku, zabrzmiały mu w głowie i przywołały obrazy z przeszłości.
- Nie zabiłem cię. To się liczy? - Spytał spokojnie.
- O! I to oficer Sadowski, którego znam i pamiętam!
- Chcesz czegoś ode mnie? Jeśli tak, to wyartykułuj to. Jestem tu i czekam. - Piotr był już wkurzony.
- Mnóstwo rzeczy, Piotrusiu. Ogrom! - Karski uniósł potężne ramiona, zaśmiał się i ruszył do zaparkowanego nieopodal Audi.



Tak, to II tom "Bez przebaczenia", noszący roboczy tytuł "Bez pożegnania".

PISZE SIĘ :))))


i moja inspiracja SIA


piątek, 22 lutego 2019

Bez pożegnania - pisze się :) fragment

Weronika zastanawiała się, gdzie Jacek może być. Najpierw pojechała na basen, był wieczór, kilka pasów było zajętych, ale nie dostrzegła nigdzie wysokiej sylwetki Kralla. A potem… przypomniała sobie, gdzie go jeszcze spotkała. Wróciła do domu, przebrała, podmalowała oczy i pojechała do modnego klubu.
W środku panował spokój, weekendowe szaleństwo minęło, widziała pary w lożach, kilka dziewczyn krążyło niemrawo na parkiecie. Weronika podeszła do baru i zamówiła wodę. Usiadła na wysokim stołku i rozglądała się po klubie. I wówczas jej wzrok trafił na oddaloną lożę, z której wychodził on. Jacek. Trzymał za rękę jakąś dziewczynę. Ona była lekko pijana, a on nieźle sfazowany. Poprowadził ją w kierunku ciemnego korytarza, gdzie znajdowały się toalety. Weronika zacisnęła dłonie. Z jednej strony chciała wybiec z tego klubu, zachować się tak, jak zachowałaby się każda zraniona kobieta. A z drugiej… wiedziała, że to nie jest takie oczywiste. Znowu jego demony wzięły go w obroty. A ona przecież obiecała mu pomoc. Wzięła łyka wody i poszła w kierunku korytarza. Dobiegły ją jakieś odgłosy. Dziewczyna jęczała. Gdy skręciła, ujrzała Jacka, który trzymał blondynkę w objęciach, jego dłoń miarowo poruszała się w jej spodniach. Ale najbardziej uderzył ją wyraz jego twarzy. Wpatrywał się nad głową kobiety w ceglaną ścianę, był spokojny, jakby oderwany od rzeczywistości. Jakby znajdował się gdzie indziej. Dziewczyna wiła się pod nim, widać było, że jest już blisko spełnienia. Wówczas Jacek spojrzał w bok i popatrzył wprost na Weronikę. Przez jego twarz przebiegł cień, ale po chwili śmiało ponownie spojrzał w jej oczy. Jakby chciał powiedzieć: patrz, taki jestem! Właśnie to robię! Na twoich oczach!
Weronika miał wrażenie, że ziemia usuwa się jej spod nóg. Ale wytrzymała ten wzrok. Oparła się o mur i skrzyżowała ramiona. Dziewczyna ją zauważyła i spłoszyła się. Jacek odsunął się i z premedytacją wyjął chusteczkę z kieszeni i wytarł w nią dłonie. Wciąż nie spuszczał oczu z Weroniki.
- Hej, kto to jest? twoja żona? - Dziewczyna spytała, przerażona.
Jacek nie odwracając wzroku, odparł:
- Tak, moja żona. Spadaj stąd.
- Kutas! - Blondynka wysyczała, wyminęła Weronikę, patrząc na nią z wyższością i zniknęła.
- Co ty tutaj robisz? - Krall zmrużył oczy. Nie udało mu się jednak ukryć rozszerzonych źrenic.
- Patrzę na ciebie. - Weronika odparła spokojnie.
- I co zobaczyłaś?
- Ciebie.
- No tak, to właśnie ja. - Wzruszył ramionami.
- Dlaczego nie przyszedłeś dzisiaj?
- Myślisz, że to ma sens?
- A o co konkretnie pytasz?
- O wszystko.
- Tak. - Weronika odepchnęła się od murku i podeszła do Jacka. Miała wrażenie, że się spłoszył, że jej bliskość go jakoś przeraziła. Osłabiła. - Nie odpuszczę, jeśli o to ci chodzi. Możesz nawet przelecieć na moich oczach wszystkie laski z tej dyskoteki. Nie takie rzeczy mnie dotykały. Dobrze o tym wiesz. Lubisz mnie ranić? Okej. Ale wiesz co? Myślę, że teraz najbardziej zraniłeś siebie.
- Skąd wiesz? - Wyszeptał. - Wiesz wszystko? Masz monopol na wiedzę tajemną?
- Właśnie tak. Siedzę w twojej głowie.
- To powiedz mi, o czym teraz myślę? - Wyprostował się, podszedł bliżej i spojrzał na Weronikę z góry. Sięgała mu do ramienia, zadarła głowę, aby spojrzeć mu w oczy. Choć starał się, aby ją odrzucić, ona się nie poddawała. Była uparta. A on był idiotą. Zdał sobie sprawę z tego po raz kolejny. I cholernie był wściekły na siebie. Jedyne o czym teraz myślał, to to, żeby ją przytulić, poczuć jej zapach i błagać o wybaczenie.
- Myślisz o tym, że jesteś zmęczony. I że chciałbyś się przespać.
- To co chcę nie równa się temu, co mogę. Nie śpię od roku.



poniedziałek, 18 lutego 2019

Bez pożegnania - pisze się

Gdy się wyszykowałam, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do Orzysza, do jego mieszkania.
- Przepraszam, że mam bałagan. Ale sprzątaczka rzuciła pracę.
- Okej, jakoś to przeżyję.
Mieszkanie nie było duże, ale za to przytulne. Panował w nim mały chaos, na fotelu zalegała warstwa ciuchów, a na stole piętrzyły się książki, wśród których wyłapałam tytuły Chrisa Cartera i Larsa Keplera. Natomiast obok wysokiej klasy sprzętu RTV stała wysoka szafka z imponującą kolekcją płyt CD. Dostrzegłam dyskografię Metalliki, AC/DC, Led Zeppelin, a także sporo pozycji polskich zespołów: Lady Pank, Maanam, Perfect, Dżem.
Uśmiechnęłam się.
- Co? - Zerknął na szafkę z płytami.
- Stara szkoła.
- Aaa, no tak. Wiesz, tam… - na chwilę jego twarz spochmurniała. - Muzyka dawała nam trochę luzu, pozwalała zaczerpnąć oddechu.
- A ty sięgałeś po mocne uderzenie.
- Znasz taki kawałek Metalliki, „One”?
- Kojarzę teledysk. - Już wiedziałam o co chodzi.
- O tak. Ten huk bomb. Ten biedny wojak. To byłem ja. - Jacek podszedł bliżej i złapał mnie za nadgarstki. Zacisnął na nich palce, jakby mierzył mi tętno. Byłam pewna, że czuje, jak bardzo jest przyspieszone. Pochylił się, jego oddech musnął mi włosy. - To jestem ja. Ale kiedy jesteś ze mną, mogę słuchać czegoś innego.
- To zrobimy to razem. - Spojrzałam mu w oczy. Były spokojne i pogodne. Odetchnęłam z ulgą.
- Jak wszystko, pani doktor. - Pocałował mnie w usta, miękko i słodko, a potem odsunął się i pokręcił głową.
- Może lepiej idź się przebrać. - Szepnęłam.
- Może lepiej pójdę. Bo w życiu nie dotrzemy na te urodziny.



Metallica ONE


Słowa tego kawałka idealnie oddają to, co miota się w głowie mojego bohatera, porucznika Jacka Kralla:

Nie pamiętam absolutnie nic
Nie wiem czy to jawa czy sen
W głębi mnie narasta krzyk
Lecz powstrzymuje mnie ta potworna cisza

Teraz, kiedy wojna skończyła ze mną
Budzę się lecz nie widzę
Jak niewiele ze mnie zostało
Nic nie jest prawdziwe, prócz bólu

Wstrzymuję oddech pragnąc śmierci
Błagam cię, Boże, obudź mnie (...)




niedziela, 20 stycznia 2019

Nowa książka-pisze się :) Co to będzie???

No właśnie, wiecie już???

Oto fragment:

Co z nim zrobimy? - Kuba spojrzał na milczącego szwagra, kiedy weszli na klatkę schodową.
- Mam klucze. Olka mi kiedyś dała. Na wszelki wypadek. 
- To dzisiaj jest ten wszelki wypadek. - Kuba kiwnął głową.
- Yhym. A co z nim zrobimy? Wyrzucimy gnoja. - Piotr pobiegł po dwa schody na pierwsze piętro, Kuba ruszył za nim.
Musiał niczego się nie spodziewał. Spał w fotelu, na stole stały cztery opróżnione butelki po piwie.
- Co za bagno… - Kuba warknął i szarpnął Mariusza, który po chwili otworzył nieprzytomne oczy. - Wstawaj, skurwielu! - Jednym pociągnięciem postawił się słaniającego faceta na nogi.
- Chyba pomyliłeś adresy, gnoju! - Piotr złapał go dłuższe włosy i zmusił, aby skupił wzrok na nim. - Co ja ci ostatnio powiedziałem?
- Sadowski, ty chuju…. - Wybełkotał Mariusz, widać było, że próbuje zorientować się, co właściwie się z nim dzieje.
- A tak, masz rację. - Piotr uśmiechnął się lekko, jego zielone oczy patrzyły beznamiętnie. Wyjął komórkę z kieszeni i wybrał numer. - Przytrzymaj tego gnoja, muszę coś załatwić.
Kuba pociągnął faceta w stronę przedpokoju i rzucił go na podłogę.
- Żebyś niczego jej nie zafajdał, ty kupo gówna!
- To ty! Ty, gwiazdo sportu! - Musiał sprawiał wrażenie, że dopiero teraz zorientował się, kto go trzyma. - To przez ciebie. Ona tylko ciebie kochała. Ja byłem dla niej nikim. Nikim. Wszystko twoja wina!
- Zamknij się!
- Zostawiłeś ją, a ona chciała tylko ciebie!!! - Mariusz ryknął i próbował złapać Kubę za nogi i przewrócić. Latkowski zamachnął się i wyprowadził cios prosto w twarz chłopaka. Ten jęknął i osunął się na podłogę.
- Co się dzieje? - Piotr wszedł do przedpokoju i spojrzał na Jakuba.
- Rzucał się.
- Hm. Zaraz przyjedzie po niego mój kumpel z żandarmerii. Zamkniemy go, aby wytrzeźwiał. Zadzwonię do jego brata, mieszka w Olsztynie. Zabierze go do domu, do matki. 
- Dobrze. - Kuba wciąż zaciskał dłonie i starał się uspokoić. Zorientował się, że jego szwagier wciąż na niego patrzy. Poczuł się niepewnie, jak zawsze pod wzrokiem tego faceta, który sprawiał wrażenie, jakby przenikał bardzo głęboko i widział to, co normalnie było niedostrzegalne.
- Okej, Kubuś. A teraz powiedz mi, o czym on mówił. O kim właściwie? Kogo zostawiłeś? I kto nadal cię kocha? - Sadowski uniósł brew, a jego zimny wzrok zdawał się uderzać w sam środek wielkich nieustających wyrzutów sumienia Jakuba Latkowskiego.





poniedziałek, 26 maja 2014

Barbara Rybałtowska "Bez pożegnania" Saga, część I.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Axis Mundi.


Barbara Rybałtowska jest autorką wielu powieści, ma na swoim koncie przekłady z literatury rosyjskiej, tworzyła sztuki teatralne, pisała teksty piosenek, a także biografie, m.in. Barbary Rylskiej czy Igi Cembrzyńskiej. Jest także autorką sagi, która rozpoczyna się książką „Bez pożegnania” i jest oparta na wojennych przeżyciach pisarki, które stały się częścią jej dzieciństwa.

Bohaterką pierwszego tomu jest Zofia Markowska, młoda matka i żona. Wraz z mężem, Piotrem, przebywa w majątku na Kresach Wschodnich. Dzieli swój czas z przyjaciółmi, opiekuje się małą córeczką Kasią i z niedowierzaniem słucha wiadomości o zbliżającym się zagrożeniu z zachodu. Jednak nadchodzi 1 września i od tego momentu spokojne i pełne radości życie Zofii ulega dramatycznej przemianie. Najpierw znika jej mąż, a potem ona sama zostaje zapakowana wraz z córeczką do bydlęcego wagonu i wywieziona na Sybir. Rozpoczyna się walka o przeżycie, o zachowanie własnej tożsamości, walka ze słabościami nie tylko fizycznymi, ale także psychicznymi, w warunkach, które nie mają nic wspólnego z ludzkimi. Praca ponad siły, głodowe porcje żywieniowe, brak higieny, choroby, zawiść, podstęp, kradzieże. Jedni ludzie potrafią się zjednoczyć w sytuacji zagrożenia, inni nadal pozostają źli i zepsuci. Nie wiadomo, z której strony można spodziewać się zagrożenia.

Bohaterka przemierza bezkresne wschodnie krainy, potem trafia na południe, Pakistan, Iran, Uganda, zjeżdża pół świata, a chce w końcu trafić do Ojczyzny. Czy to jej się uda?
Książka „Bez pożegnania” jest napisana w pierwszej osobie, sprawia wrażenie pamiętnika, a właściwie „dziennika podróży” opisywanego rzetelnie i czasami pewną beznamiętną dokładnością, tak jakby bohaterka powoli uodparniała się na zło, które ją spotyka. Opisy są niekiedy dramatyczne, ale zawsze dotykają istoty rzeczy, ukazując tragiczne losy Polaków na zesłaniach. Czyta się to trochę jak dokument, mniej jak powieść, ale nie umniejsza to wartości książki, która oprócz warstwy fabularnej posiada także otoczkę historyczną i dokumentalną właśnie.


Na Sagę składają się kolejne tomy, które ukazują dalsze losy, zarówno Zofii, jak i jej córki Kasi. Ciekawa lektura, zwłaszcza dla czytelników lubujących się w książkach silnie osadzonych w realiach historyczno-dokumentalnych. I ja do takich należę, dlatego polecam tę serię.