Zimowa bajka
Sypnęło śniegiem i las się odrealnił.
Niechcący zdradzając kryjące się zjawy.
W prześwitach chmur malując kształty pastelami, …
… błyskając kropelką rubinu.
Jarzębina
I raptem zaczęło się niebieszczyć – …
… spłynął i rozpanoszył się zmrok.
Tylko jaśniała ścieżka do domu …
… i pochowane smugi kolorów.
Las stał się graficzny.
Cudownie uleczony i przywrócony do dzikości. W ten wieczór pełen magii.
6 komentarze - Zimowa bajka
Komentarze zostały wyłączone.
Piękne zdjęcia i las. A Halinka po zmroku wraca z puszczy. Pozdrawiam ciepło. W Toruniu kiepski śnieg, mokry i znikający.
Markiem nocnym jestem od zawsze, a po lesie chodziłam od dzieciństwa. Efektem tego był Las Piwnicki. Chociaż w lesie zmysły mam, z przyzwyczajenia, wyostrzone. No i ryzykownych sytuacji nigdy nie prowokuję, czyli znikam w chaszczach, jak ktoś nieznajomy idzie. Im dalej od ludzkich osiedli i dziczej, tym jest bezpieczniej.
Dużo dobrego Aniu 🙂
A śnieg u nas nadal jest. Cienka warstwa pokrywa trawniki, gałęzie drzew; w lesie jest go już nieco więcej. W każdym razie mamy biało.
Halinka po zmroku wraca z puszczy i nic się nie boi ;-)))))
Ja bym się chyba jednak bała, ale jest tak pięknie, że warto.
U mnie też tylko mokry śnieg był i zaraz zniknął.
Boję się, gdy wracam o zmroku/w ciemnościach leśną drogą stanowiącą łącznik między miejscowościami i uczęszczaną przez samochody. Jeśli mam taką możliwość, to staję i taki przejazd przeczekuję. W głębokim lesie nie mam poczucia strachu. Spotkałam kiedyś wilki i czułam tylko radość. Gdy słyszę ludzki głos, omijam to miejsce szerokim łukiem. Kiedyś zabłądziłam próbując skrócić drogę. Co prawda nie spełniło się powiedzenie „kto drogę skraca, do domu nie wraca” – drogę po dosyć długim czasie odnalazłam, ale nie odważyłam się poprosić przejeżdżającego „kładowca” o pomoc. Tak to jest z moją odwagą 🙂
To wiadomo, człowiek człowiekowi wilkiem jest. Homo homini lupus est. Ja bym się też ucieszyła na widok wilka, lubię oglądać wilki na filmikach z foto pułapek. Piękne zwierzęta.