Powered By Blogger
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Morze Bałtyckie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Morze Bałtyckie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 marca 2024

Bałtyk pod lodami

 


Stanisław Bednarz

 

Dziś dzień Bałtyku , zajmiemy się zlodzeniami  naszego morza.  Gdy zimy są ciepłe, a ostatnio takie przeważają zlodzenie Bałtyku  ogranicza się do zatoki Botnickiej i  Fińskiej. Gdy zimy są ostre, zlodzenie obejmuje też południowe wybrzeże . 

Wczesne Średniowiecze było stosunkowo ciepłym okresem w naszej części świata. Kres temu przyniosło ochłodzenie znane jako mała epoka lodowa, która trwała szacunkowo od XV do połowy XIX wieku. Ataki zimy rozpoczęły się już w pierwszych dwóch dekadach XIV wieku - źródła podają, że kilkukrotnie zamarzło wtedy Morze Bałtyckie. Zapewne wiele w tym kronikarskiej przesady, ale z pewnością Cieśniny Duńskie pokrył stały lód, po którym poruszali się skandynawscy kupcy.

Tawerny na zamarzniętym Bałtyku? W ówczesnych podaniach zaczęły pojawiać się też karczmy, które stawiano na zamarzniętym morzu. Takie tawerny, w których odpoczynku zaznać mogli podróżni strudzeni wyprawą po lodzie, występowały także w późniejszych źródłach. Na ile była to prawda - nie wiadomo - ale ówcześni mieszkańcy nadbałtyckich państw święcie w nie wierzyli. O ich stawianiu w surowe zimy był z pewnością przekonany Szwed Olaus Magnus, który w dziele "Historia ludów północnych" wspomniał, że Niemcy budowali karczmy na lodzie. Ponadto w wydanej w 1539 r. mapie północnej Europy "Carta Marina" pokazał zasięg lodu na południowym Bałtyku oraz tawerny, z których najbliższa położona była kilkanaście kilometrów na północ od dzisiejszego Władysławowa.

Olaus Magnus, był ostatnim katolickim arcybiskupem Uppsali, który po przemianach reformacyjnych w Szwecji zamieszkał w Gdańsku. Tam za namową biskupa warmińskiego Maurycego Ferbera rozpoczął pracę nad wielką mapą krajów północnych. Zamarznięty Bałtyk pozwalał jednak nie tylko na podróżowanie, ale też na toczenie wojen…

Ostra zima wpłynęła też na przebieg Potopu Szwedzkiego. W 1657 r. Dania wypowiedziała wojnę Szwecji, chcąc zrewanżować się za porażkę z wojnie toczonej w latach 1643-1645. Mimo zaangażowania w Polsce król Karol X Gustaw zmusił przeciwników do kapitulacji, ponieważ w styczniu i lutym 1658 r. przeprowadził wojska przez zamarznięte cieśniny - Wielki Bełt i Mały Bełt - wprost pod Kopenhagę. Odważny manewr szwedzkiego monarchy został zapamiętany jako "marsz przez Bełty".

Mnóstwo ekstremalnych zjawisk przyniosła w 1709 r. tzw. zima tysiąclecia - ostry mróz dotarł na dalekie południe Europy, przez co zamarzły m.in. Zatoka Wenecka oraz porty w Genui i Marsylii. Na Bałtyku niskie temperatury i pokrywa lodowa utrzymywały się na tyle długo, że pierwszy statek zdołał wpłynąć do Gdańska dopiero 11 maja. Miastu nad Motławą zagrażało jednak nie tylko zamarznięte Morze Bałtyckie, ale też zatory lodowe na Wiśle w okresie wiosennych roztopów.











W 1829 r. w połączeniu z cofką na Bałtyku spowodowały one największą powódź w historii Gdańska, podczas której zalaniu uległa większość miasta.

Mimo stopniowego ocieplenia klimatu jeszcze w XX wieku zimy potrafiły zaskakiwać. W 1937 r. pokrywa lodowa w gdyńskim porcie była tak gruba, że po prośbie Urzędu Morskiego z pomocą przybył estoński lodołamacz SS Tasuja.

Podobnie było 1929.  Gdyńskie baseny portowe i awanport bywały zamarznięte także w latach powojennych. Dzięki temu  w roku 1947 (duże zlodzenie). mieszkańcy mogli podchodzić nawet do wraku niemieckiego pancernika Gneisenau, który w marcu 1945 r. został zatopiony u wejścia do portu.

Nie zawsze lód sprawiał jednak problemy - w latach 30. niektórzy rybacy skracali sobie drogę z Helu do Pucka, jeżdżąc samochodami ciężarowymi po zamarzniętej Zatoce.

Sumując  ostatnie wielkie zlodzenia  w czasie których Bałtyk był prawie  całkowicie zlodzony (1893, 1940, 1942, 1947). W zasadzie nie zamarzają tylko  głębsze akweny Bałtyku Środkowego i Bałtyku Południowego, chociaż pojawia się na nich lód dryfujący. . Ostatni  przypadek zamrożenia Bałtyku na wielka skalę    odnotowano w 1987 roku.( maksymalne zlodzenie osiągnęło 405 tys. km kw.)  Ostatnie duże  zlodzenie Bałtyku u polskiego wybrzeża, kiedy to morze zamarzło aż po horyzont, miało miejsce w lutym 2021 roku, a wcześniej też w lutym 2011 roku. W roku 2021 był to epizod już  (15.02) wiatr zmienił kierunek na południowy, a odwilż sprawiła, że pokrywa lodowa oderwała się od plaż i odpłynęła w siną dal, po drodze roztapiając się.

 

Moje 3 grosze

 

A ja pamiętam potężne zalodzenia Zatoki Pomorskiej, kiedy to pływające lody utworzyły pole lodowe sięgające na kilkanaście kilometrów w morze. Wyglądało to następująco: pole lodowe szerokie na 50 m a potem ściana torosu o wysokości 2-4 m. i znów pole lodowe i toros – i tak w koło Macieju kilka kilometrów w morze. Tak było w połowie lat 80. Pamiętam jak lodołamacze i większe jednostki robiły tzw. „rynny”, którymi statki wpływały i wypływały z świnoujskiego portu. Dzisiaj kiedy jest mało pływającej kry, takich zjawisk już się nie spotyka…

piątek, 29 grudnia 2023

Tajemnica Bałtyku: o podwodnym obiekcie UFO

 


Zahra

 

Odkryty przez grupę podwodnych odkrywców w 2011 roku, 60-metrowy unikalny obiekt podwodny z ogromną tarczą, dwukrotnie większą od boiska do piłki nożnej, spoczywa głęboko pod zamarzniętymi wodami Zatoki Botnickiej w NE regionie Morza Bałtyckiego.

Ta anomalia w Morzu Bałtyckim jest bezprecedensowym odkryciem. Aura tajemniczości wokół niej na dużą skalę doprowadziła do tego, że została uznana za tajemnicę Morza Bałtyckiego i obiekt-zagadkę w Bałtyku.

Leży w wodach między Szwecją a Finlandią i wygląda jak grzyb, wznoszący 3-4 metry lub 10-13 stóp od dna morskiego. Główny obiekt wydaje się mieć proste krawędzie, linie proste i zarysowane bryły. Ogromny grzybopodobny wierzchołek obiektu ma również pęknięcia wypełnione niezidentyfikowanym czarnym materiałem. Wielu nazywa go gigantycznym kamieniem, portalem do innego świata, podwodnym Stonehenge lub dziwnymi formacjami z kamiennych kół wykonanymi przez jakąś dawną cywilizację.

Tajemnica otaczająca ten obiekt nie wynika jednak z braku wiedzy o jej rozmiarach i kształcie, ale ze względu na niezdolność odkrywców i innych naukowców do kategoryzowania przyczyny, dla której znajduje się na dnie morza. Zatopiony na głębokości około 91 metrów pod wodami Zatoki Botnickiej, obiekt jest zaokrąglony o obwodzie około 18 metrów.

 



Bałtycka tajemnica

 

Ten unikalny kształt i niewytłumaczalnie duża wysokość na co najmniej 13 metrów ustąpiły miejsca naukowym twierdzeniom, że obiekt ten jest Nieznanym Obiektem Latającym (UFO). Takie twierdzenia doprowadziły do tego, że obiekt w kształcie dysku i geograficznie został oznaczony jako „Bałtyckie UFO”.

 

Twierdzenia o Tajemnicy Bałtyku zostały dodatkowo wzmocnione, gdy znaleziono platformy podobne do nawierzchni rozciągające się od 1 do odległości około 300 metrów. Innym czynnikiem popierającym twierdzenia o UFO w tym rejonie Morza Bałtyckiego było zakłócenie pracy urządzeń elektrycznych odkrywców, takich jak przyrządy sonarowe i telefony satelitarne, będących blisko niezidentyfikowanego obiektu.

Z góry obiekt w kształcie okręgu wygląda jak Sokół Millennium Hana Solo z  „Gwiezdnych Wojen”.

Chociaż istniało wiele teorii naukowców, geologów i ekspertów twierdzących, że obiekt może być ogniwem w ewolucji człowieka lub bazą U-Bootów lub nazistowskiego statku, który utonął podczas Zimnej Wojny, lodowca lub złoża lodowcowego datowanego na Epokę Lodowcową, które pojawiły się w wyniku procesów rozmrażania lodów lub procesów polodowcowych, jednak żadna z tych teorii nie może wyjaśnić, dlaczego sprzęt elektryczny przestaje tam pracować. Według naukowców, cały sprzęt elektroniczny nie działa w pobliżu niezidentyfikowanego obiektu.

Wszystkie instytuty, które prowadziły operacje badawcze, czy to Woods Hole Oceanographic Institution, czy Monterey Bay Aquarium Research Institute i naukowcy z Arizona State University, twierdzili to samo.

Co ciekawe, niektórzy badacze twierdzą, że obiekt nie jest wykonany z metalu. Dlatego nie może to być dowód kontaktu pozaziemskiego. Otacza się wiele teorii. Wiele hipotez nazywa to wynikiem aktywności wulkanicznej na złożu morskim. Inni uważają również, że może to być wulkan, asteroida lub meteoryt, który spadł na dno morza tysiące lat temu.

Profesor geologii na Uniwersytecie Sztokholmskim znalazł czarny materiał na powierzchni zatopionego latającego spodka. Myślał, że może to być czarna skała wulkaniczna przenoszona na dno oceanu przez lodowce, ponieważ cały północny region baltycki był podatny na rozmrażanie 8000 lat temu.

Jednak wielu uważa, że jest to statek kosmiczny Obcych lub ziemski statek kosmiczny. Wierzący w UFO spopularyzowali teorie zatopionych pojazdów UFO lub Kosmitów. Istnieją ogromne nieporozumienia, ale tej hipotezy również nie można wykluczyć. Przekonanie to jest również poparte ustaleniami szwedzkiego zespołu nurkowego, którego nagrany materiał filmowy pokazuje 955-metrowy pas startowy prowadzący do obiektu, coś w rodzaju schodów. Nurek twierdził, że podczas swojej 20-letniej kariery nurkowej nigdy nie widział czegoś takiego i opisał to jako dziwne doświadczenie.

 

Dalsze badania: Tajemnica Morza Bałtyckiego

 

Po tym, że ta najdziwniejsza rzecz została odkryta po raz pierwszy, a podstawowe wyniki, aby dowiedzieć się więcej o obiekcie w kształcie ufo, były niezadowalające, przeprowadzono dalsze badania. Pierwotna grupa odkrywców podwodnej i różnych innych międzynarodowych naukowców podjęła serię operacji badawczych, aby dowiedzieć się więcej o prawdziwym pochodzeniu obiektu podobnego do UFO leżącego na dnie Morza Bałtyckiego.

 

UFO z Morza Bałtyckiego

 

    Naukowcy doszli do wniosku o możliwości efektu działalności wulkanicznej, która została zanurzona pod potopem wody i niezakłócona, dopóki odkrywcy się o tym nie dowiedzieli.

    Kolejny wniosek, to lądowanie niemieckiego obiektu balistycznego (V-7 – przyp. tłum.) w głębi Bałtyku podczas szczytu II wojny światowej. To uzasadnienie zyskało większą wiarygodność, a wielu naukowców, badaczy i ekspertów wojennych wspierało i opowiadało się za tym paradygmatem.

 








UFO Baltic Mystery

 

Tajemnica Morza Bałtyckiego, pomimo dodatkowych przeprowadzonych badań, pozostaje zagadką. Jednak z uwagi na znaczenie akwenu w tym kontekście, nowość pojęcia UFO Bałtyckiego staje się istotnym czynnikiem zapewniającym nieocenioną uwagę na temat Tajemnicy Morza Bałtyckiego, negując w ten sposób sceptyczne komentarze na temat jej rzeczywistego istnienia.

 

FAQ

 

1. Jak odkryto anomalię Morza Bałtyckiego?

Niezidentyfikowany obiekt został znaleziony przez członków zespołu Ocean X Petera Lindberga i Dennisa Aberga, podczas gdy poszukiwali skarbów w północnym regionie Morza Bałtyckiego. Wrócili jednak z niejasnym sonarowym wizerunkiem tego obiektu leżącego na dnie Morza Bałtyckiego w czerwcu 2011 roku.

2. Gdzie znaleziono przedmiot?

Dziwny obiekt został znaleziony w lodowatych wodach Morza Bałtyckiego, w regionie między Szwecją a Finlandią. Posiada on rozległy okrągły top i klatkę schodową lub pas startowy, które mogą być znakami poślizgowymi.

3. Jak wygląda niezidentyfikowana jednostka?

Okrągły obiekt ma średnicę 60 m i ślad na dnie o długości 400 m, wraz z podobnym obiektem w kształcie dysku leżącym 200 m od niego. Do tej pory naukowcy nie byli w stanie dokładnie zidentyfikować, co to jest; dlatego pozostaje zagadką dla świata.

4. Dlaczego naukowcy nie mogą zidentyfikować ani zbadać tajemniczego obiektu Morza Bałtyckiego?

Jednym z głównych powodów jest to, że cały sprzęt elektroniczny przestaje działać się w promieniu 200 metrów od obiektu. Dlatego eksperci zastanawiają się, jak prowadzić dochodzenia porównawcze na tym samym. Jednak według relacji z pierwszej ręki jest wykonany z czarnego kamienia, a nie metalu i ma linie konstrukcyjne i pęknięcia wypełnione czarnym materiałem.

5. Jakie są hipotezy dotyczące tego obiektu?

Chociaż eksperci twierdzą, że może to być naturalna formacja, niektórzy uważają również, że jest to podwodne Stonehenge, wulkan, asteroida, meteoryt itp. „Laypeople” uważa, że jest to portal do innego świata, przykład kontaktu pozaziemskiego lub dowód istnienia Kosmitów. Jednak żadne teorie nie mogą być prawdziwe, jeśli nie uda się znaleźć konkretnych dowodów. Do tego czasu wszystko pozostanie tajemnicą.

Zastrzeżenie: Poglądy autorki wyrażone w tym artykule niekoniecznie odzwierciedlają poglądy „Marine Insight”. Dane i wykresy, jeśli są używane, w raporcie zostały pozyskane z dostępnych informacji i nie zostały uwierzytelnione przez żaden organ ustawowy. Autorka i „Marine Insight” nie twierdzą, że jest dokładny ani nie przyjmuje żadnej odpowiedzialności. Poglądy stanowią jedynie opinie i nie stanowią żadnych wytycznych ani zaleceń dotyczących jakiegokolwiek działania, które mają być przestrzegane przez Czytelnika.

 

O Autorce:

Zahra jest absolwentką Miranda House, University of Delhi. Jest zapaloną pisarką, posiadającą niespożyte umiejętności badawcze i redaktorskie. Autorka kilku prac akademickich, pracowała również jako niezależna pisarka, produkująca wiele artykułów technicznych, kreatywnych i marketingowych. Prawdziwa pasjonatka, kocha książki bardziej niż cokolwiek innego.

 

Źródło: Marine Insight - https://www.marineinsight.com/maritime-history/the-baltic-sea-mystery-of-the-strange-ufo-object/?fbclid=IwAR1wWcaXO-GvDB51eQLQV89w6jk1NOg5PmOD4LyGzEccMO0irCZH73lqeMI

Przekład z angielskiego - © R.K.F. Sas – Leśniakiewicz

środa, 28 września 2022

Gaz w bałtyckich wodach

 

Zdjęcie wycieku gazu na Morzu Bałtyckim wykonane z wysokości orbity. NASA

No i stało się to, czego się skrycie obawiałem. Tydzień temu w słowackiej Zázrivej wygłaszałem referat, w którym wyraziłem obawy przed położeniem na dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Powiedziałem dosłownie:

 Problem rurociągów na dnie Morza Bałtyckiego. Z przedstawionej mapki wynika, że rurociągi NORD STREAM 1 i NORD STREAM 2 są realnym zagrożeniem dla całego basenu Bałtyku, bowiem przebiegają przez obszary dna, na których składowano broń C oraz materiały wybuchowe zawarte w bombach, minach i torpedach. Gazociągi zagrażają przede wszystkim polskim plażom i polskiej strefie połowowej oraz polskiej energetyce, dlatego Polacy tak intensywnie protestują przeciwko nim. Na zdjęciu członkowie polskiego GREENPEACE protestujący na dnie Bałtyku. Już mamy pierwsze efekty prac na dnie morza – martwe focze szczeniaczki znalezione w Finlandii. Zabiły je Bojowe Środki Trujące z dna Bałtyku.

No i spełniło się w poniedziałek, 26.IX.2022 roku… Tego dnia doszło do wybuchów i wycieku gazu z obu gazociągów w odległości 13 mn/24 km na SE od Bornholmu.  

 


Jestem pewien, że wyciek gazu z rurociągów Nord Stream nie został spowodowany przez trzęsienie ziemi, to była eksplozja w wodzie odpowiadająca sile wybuchu 100-200 kg dynamitu - oświadczył w rozmowie z gazetą „Expressen” sejsmolog z Uniwersytetu w Uppsali Bjoern Lund.

Eksplozja odpowiadająca sile wybuchu 100-200 kg dynamitu. Nord Stream został zniszczony celowo?

Według Lunda "trzęsienie ziemi wywołuje pewne charakterystyczne fale, które nie występują w przypadku eksplozji".

- Wszystko wskazuje na to, że to był podwodny wybuch na dnie lub w pobliżu dna morskiego - podkreślił.

Szwedzka Narodowa Sieć Sejsmologiczna (SNSN) poinformowała we wtorek, że dzień wcześniej zarejestrowała dwie silne podwodne eksplozje na obszarach, gdzie stwierdzono wyciek z gazociągów Nord Stream 1 i 2. Jeden z wybuchów miał magnitudę 2,3 i został zarejestrowany w 30 stacjach pomiarowych w południowej Szwecji.

Według naukowców pierwszy wybuch odnotowano w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 2:03, a drugi w poniedziałek wieczorem o godz. 19:04.

Ostrzeżenia dla żeglugi o zagrożeniu spowodowanym wyciekiem gazu szwedzka Administracja Morska opublikowała w poniedziałek o godz. 13:52, a następnie o godz. 20:41. We wtorek szwedzka policja wszczęła śledztwo w związku z możliwością wystąpienia sabotażu na obszarze szwedzkiej wyłącznej strefy ekonomicznej, przez którą przebiega gazociąg. W sprawę zaangażowane są służby specjalne SÄPO oraz siły zbrojne. („Niezależna”)

 


W podobnym tonie wypowiada się „Dagens Nyheter”:

 

MALMÖ/BERLIN/SZTOKHOLM. Wycieki odkryte na gazociągach Nord Stream 1 i 2 poza Bornholmem są prawdopodobnie związane z sabotażem, mówi kilku europejskich przywódców.

- To nie było trzęsienie ziemi, ale coś, co eksplodowało w wodzie - mówi sejsmolog Björn Lund dla DN.

Spadek ciśnienia w dwóch przewodach gazowych został odkryty w poniedziałek wieczorem. W poniedziałek zarejestrowano również dwie wyraźne eksplozje szwedzkich stacji pomiarowych, o których jako pierwsza poinformowała SVT.

Björn Lund, wykładowca sejsmologii, mówi DN, że jedna z eksplozji miała siłę 2,3 mag, gdyby była trzęsieniem ziemi. Ale ponieważ ruchy fal są inne w przypadku trzęsień ziemi i eksplozji, Björn Lund jest pewien swojego przypadku.

- Podczas eksplozji energia jest wystrzeliwana we wszystkich kierunkach. Więc to musi dotyczyć wybuchu, eksplozji, czy jakkolwiek chcesz to nazwać.

Duńskie samoloty myśliwskie zrobiły zdjęcia z powietrza, jak woda bulgocze w jednym z przecieków. Według duńskiej obrony, największy wyciek musi dotyczyć powierzchni o średnicy ponad kilometra.

 






- Obecnie badamy przyczyny tego stanu rzeczy. Dojedziemy na miejsce, ale zajmie to trochę czasu. Jesteśmy w kontakcie z odpowiedzialnymi władzami – powiedział we wtorek rzecznik Nord Stream dla DN.

Na pospiesznie zwołanej konferencji prasowej we wtorek wieczorem kilku członków duńskiego rządu przemówiło:

Minister energetyki i środowiska Dan Jørgensen powiedział, że rząd nie wie, jak długo może trwać przeciek, ale chodzi o „przynajmniej tydzień”.

Godzinę później szwedzki rząd skomentował incydent.

- Doszło do detonacji i prawdopodobnie jest to sabotaż - mówi premier Magdalena Andersson, która dodaje, że doszło do nich poza terytorium Szwecji i że Szwecja nie jest atakowana.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała we wtorek wieczorem, że niedopuszczalne jest umyślne sabotowanie europejskiej infrastruktury energetycznej i że incydent zostanie zbadany.

Tego lata amerykańskie służby wywiadowcze CIA ostrzegły niemiecki rząd przed możliwymi atakami na gazociągi na Morzu Bałtyckim, donosi niemiecka gazeta „Der Spiegel”, powołując się na kilka osób znających tę sprawę. Rzecznik rządu nie chce jednak komentować sprawy.

„Der Tagesspiegel” spekuluje, że zarówno Rosja, jak i Ukraina mogą być zainteresowane sabotowaniem gazociągów. Gdyby miało to nastąpić z inicjatywy Rosji, to według gazety mogłaby to być tak zwana operacja pod fałszywą flagą, mająca na celu ukierunkowanie podejrzeń o atak na Ukrainę i wywołanie dalszej niepewności na europejskim rynku energetycznym.

Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Władimira Putina, określa incydent jako „niepokojący”, donosi agencja Reuters.

- To sprawa, która dotyczy bezpieczeństwa energetycznego całego kontynentu - powiedział we wtorek.

Z kolei sekretarz stanu USA Antony Blinken wyjaśnił na innej konferencji prasowej, że nie sądzi, aby przecieki miały większe znaczenie dla dostaw energii do Europy.

Gazociągi Nord Stream 1 i 2 biegną równolegle przez Morze Bałtyckie z zachodniej Rosji do północnych Niemiec.

 


Szwedzka Administracja Morska wydała ostrzeżenia nawigacyjne wzywające statki i samoloty do trzymania się z dala od tego obszaru. Początkowo stwierdzono, że wyciek miał miejsce na wodach szwedzkich, ale w rzeczywistości miał miejsce w szwedzkiej strefie ekonomicznej na wodach międzynarodowych.

Incydent spowodował, że szwedzka policja podjęła decyzję o zbadaniu przestępstwa, o czym jako pierwsze poinformowało Sveriges Radio Ekot.

- W tej chwili klasyfikacja to rażący sabotaż, ale to może się zmienić - mówi w rozmowie z DN rzeczniczka policji Karin Styrenius.

Według „Aftonbladet” w środę prokuratorzy zdecydują, kto poprowadzi śledztwo.

Duńska Agencja Zarządzania Kryzysowego stwierdziła, że ​​stężenie gazu, które może dotrzeć do lądu, jest znacznie poniżej limitu zagrożenia dla zdrowia. Poza strefami bezpieczeństwa na morzu nie powinno też być żadnego zagrożenia dla życia i zdrowia.

We wtorek premier Polski Mateusz Morawiecki mówił o przeciekach, donosi Reuters.

- Nie znamy wszystkich szczegółów tego, co się wydarzyło, ale widać wyraźnie, że chodzi o sabotaż, związany z eskalacją sytuacji na Ukrainie.

Morawiecki nie przedstawił jednak żadnych dowodów.

Duńska TV2 donosi, że norweskie władze na kilka dni przed wybuchami pod Bornholmem ostrzegły o kilku niezidentyfikowanych dronach widzianych w pobliżu krajowych platform naftowych i gazowych.

W następstwie wycieku Nord Stream cena gazu ziemnego po czterech dniach spadała, donosi TT. Na giełdzie towarowej w Amsterdamie cena wzrosła o około 6 proc. (DN)


Od Czytelników

 

Obawiam się, że to część wojny dobrze przemyślanej. Przeczytałam Twój artykuł oraz komentarz na końcu. Tak, masz rację. Wie o tym każdy polityk oraz wojskowy. Nord Stream 1 i 2 w czasach pokoju jest OK., ale w czasie wojny to pułapka. Trwała już „operacja wojskowa” na Ukrainie – koniec lutego 2022 roku, gdy nieoczekiwanie zobaczyłam w wizji płonący pas wielkiego ognia na Bałtyku… Pomyślałam co tam jest i co to znaczy?! Zrozumiałam – Nord Stream 1 i 2 . Byłam w szoku, gdyż skutki tego będą tragiczne dla wszystkich krajów nad Bałtykiem. Dymy w zależności od wiatrów będą wiały nad Zatokę Gdańską. Żaden statek nie przepłynie. Powiedziałam o wizji kilku osobom z nadzieją, że to się nigdy nie stanie. Teraz ta wizja nabrała sensu. Znajomy z Gdyni – i Ty również - powiedział: „żeby ktoś nie zaprószył ognia.” Resztę dopowiedzcie sobie sami. Pozdrawiam! (Eleonora)

Przeczytałem ten materiał z niejakim przerażeniem, bowiem wszystko wskazuje na to, że zaczęła się III wojna światowa. To normalne, że atakowane są różne urządzenia na i poza terytorium wroga – to jest oczywiste. Gorsze jest to, że Putin wykonał dziwny krok – ogłosił mobilizację, co już jest wywołaniem wojny – i… pozwolił ćwierć milionowi poborowych wyjechać za granicę. Dziwne, czyż nie? I po co?

Odpowiedź jest oczywista – w celu utworzenia V kolumny w krajach, które mają być zaatakowane jako następne: Gruzja, Osetia, i inne „stany”. Polska i Bałtywia ich nie wpuszcza i słusznie. Mogłoby dojść do zatargów pomiędzy nimi a Ukraińcami, a Dziki Wschód to jest ostatnia rzecz, jaką sobie może życzyć myślący człowiek. (Baron Brambeus jn.) 

Bardziej Ukrom by zależało na tym, by przez ich terytorium szła nitka gazu, by pobierać kasę za tranzyt. Niezbędny na odbudowę gospodarki po wojnie. Ale to tylko moja opinia.  Z geopolityki jestem jak Sasin z gospodarki. Nie radzili sobie na wschodzie liczyli na wyciągnięcie NATO do wojny. Za cenę 300 osób vide katastrofa MH017. Teraz mają broń z zachodu. Bez takiego wsparcia byłoby szybko po wojnie i mapa Europy wyglądałaby inaczej. (M.K.)

Panie Robercie,

Swego czasu wymienialiśmy na FB myśli na różne tematy aktualne wydarzenia. Czy dobrze pamiętam, w marcu tego roku doszło do „trzęsienia ziemi” na Bałtyku, na wysokości Słupska? Niestety nie jestem w stanie odszukać tych materiałów gdyż zlikwidowałam swoje konto. Ale może warto by było odkopać tamto wydarzenie. odnalazłam link do artykułu. Proszę spojrzeć na epicentrum. Miałam wówczas dziwny sen wskazujący na Bałtyk. Dlatego zwróciłam na to "wydarzenie" uwagę - https://dziennikbaltycki.pl/zatrzesla-sie-ziemia-na-dnie-baltyku-sejsmografy-odnotowaly-26-w-skali-richtera-to-przyklad-gniewu-morskiego-niedzwiedzia/ar/c8-16036623  (A.G.)

No i jednak hipoteza sabotażu się potwierdza – przeczytaj sobie wywiad z członkiem FORMOZ-y na ten temat - https://www.o2.pl/informacje/weteran-formozy-o-mozliwej-dywersji-na-baltyku-odpowiedz-brzmi-tak-6817242466057024aA tak już nawiasem, to Ukraińcy nie mieliby tego czym wykonać i jak – nie to morze. A Rosjanie mają siły, środki i Morską Brygadę SPECNAZ-u. Jakieś pytania? (Baron Brambeus jn.)


Moje 3 grosze

 

Wydaje się być oczywistym, że to jest akt sabotażu wymierzony w dostawy gazu do Europy Zachodniej i stoi za tym albo Rosja, albo Ukraina. Nie wiem, kto na tym zyskał, jedno jest pewne – w tej bezpardonowej wojnie został przekroczony kolejny stopień jej eskalacji – zaczęto niszczyć infrastrukturę energetyczną Europy – a zatem komuś chodzi, by wciągnąć UE w wir wojny na Ukrainie.

Tak samo ma się sprawa zajmowania przez Rosjan elektrowni jądrowych na terytorium Ukrainy – to jest element atomowego szantażu Putina. Wystarczy rozwalić reaktory jądrowe i cała Europa zostanie pokryta radioaktywnym fall-out’em. Plan jest obłędny, bowiem oberwie się także europejskiej części Rosji…

Przypomina mi to sprawę zestrzelenia nad Ukrainą malezyjskiego Boeinga 777 z lotu MH017. I w tym przypadku ktoś liczył na pognębienie przeciwnika i zrobienie z niego mordercy niewinnych ludzi. Obłędna logika tej wojny sprowadza się do tego, by sprowokować działania wojenne i na siłę wciągnąć w nie UE i NATO, by mieć pretekst do użycia broni jądrowej. I jest tylko jedna taka strona tego konfliktu – Federacja Rosyjska. Nie można wykluczyć, że wycieki z gazociągów Nord Stream są częścią wojny hybrydowej Rosji przeciwko NATO i ZBiR przeciwko Polsce i krajom bałtyckim - stwierdził minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podczas wizyty w Waszyngtonie, gdzie wziął udział w dyskusji w Center for Strategic and International Studies. Dodał jednak, że "obecnie nie widzi żadnych oznak, że jedność kontynentu jest zagrożona".[1]

Eskalacja tej wojny będzie trwała nadal i należy się liczyć z tym, że na obszarze UE pojawią się GDR i GDS, których celem będzie europejski przemysł i transport, a także przesył energii elektrycznej, gazu, ropy, itd. I tego należy się obawiać.

 

Przekład ze szwedzkiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz 

Zdjęcia i mapki – „Dagens Nyheter”

poniedziałek, 5 września 2022

Kolejna katastrofa małego samolotu

 


Samolot rozbił się na Bałtyku. Runął do wody. Prywatny odrzutowiec z czterema osobami na pokładzie rozbił się na Morzu Bałtyckim. Do wypadku doszło u wybrzeży Gotlandii. Na miejsce dotarła już szwedzka straż przybrzeżna. Trwa akcja ratunkowa.

Centrum ratownictwa Szwedzkiej Administracji Morskiej poinformowało, że w niedzielę po południu na Morzu Bałtyckim rozbił się prywatny samolot Cessna 551. Z ustaleń niemieckiego „Bilda” wynika, że na pokładzie byli pilot, kobieta, mężczyzna i ich córka. Gazeta twierdzi, że tuż po starcie maszyna zgłosiła problem z ciśnieniem w kabinie.

Runął do Bałtyku. Trwa akcja ratunkowa

Według gazety „Dagens Nyheter”, lecący z Hiszpanii samolot miał wylądować w Kilonii w północnych Niemczech, ale nieoczekiwanie kontynuował lot na dużej wysokości nad Bałtykiem.

Interweniowały niemieckie i duńskie myśliwce, których piloci nie zaobserwowali nikogo w kokpicie Cessny. Z samolotem nie było także kontaktu radiowego.

- Wysłany na miejsce samolot Straży Przybrzeżnej znalazł fragmenty samolotu oraz plamę nafty - przekazał rzecznik tej instytucji Lars Antonsson.

Szwedzka Administracja Morska podjęła działania ratownicze, gdyż samolot przeleciał w pobliżu Gotlandii, a następnie zmierzał w kierunku Łotwy.

 

Moje 3 grosze

 

To już kolejny tego rodzaju wypadek. Szczególna rzecz, że właśnie takie małe samoloty dyspozycyjne jak Cessna, Gulstream czy Learjet często ulegają takim właśnie wypadkom – nagłe rozhermetyzowanie się kabiny na dużej wysokości i w rezultacie śmierć załogi i pasażerów. Pisząc monografię „Tajemnice katastrof lotniczych” (Jordanów 2018) wraz ze Stanisławem Bednarzem zwróciliśmy uwagę na serię dziwnych katastrof małych samolotów, które miały miejsca w różnych punktach globu, ale jeden wspólny mianownik – z samolotem tracono łączność, potem maszyna leciała czas jakiś na autopilocie i w końcu spadała z braku paliwa jak skrzydlata bomba wybijając krater w miejscu impaktu, albo w wody morskie. Oczywiście z ludzi nie zostawało nic po deceleracji rzędu 5000 g…

Wysłane myśliwce w celu rozpoznania sytuacji meldowały, że w kokpicie i kabinie pasażerskiej nie ma nikogo… Oczywiście, że być nie mogło, bo ludzie leżeli nieprzytomni albo martwi – na wysokości >4000 m występują kłopoty związane z brakiem tlenu i niskim ciśnieniem, zaś na pułapie 8000 m następuje anoksja i śmierć. Niektóre z tych maszyn leciały na wysokości 15-17 tys. m, co tylko przyspieszało śmierć tych ludzi.

Tym bardziej dziwi mnie katastrofa tej Cessny, bowiem jeżeli pilot zgłaszał problemy w ciśnieniem wewnątrz samolotu, to powinien był natychmiast zejść na pułap 4000 m albo awaryjnie lądować. Nie zrobił tego i przypłacił to życiem swoim i swych najbliższych.       

 

Źródło: WP Wiadomości/Bild/PAP