Stanisław Bednarz
O Litworowym Kotle w masywie
Czerwonych Wierchów zrobiło się głośno. W Litworowym kotle w poniedziałek rano
(17.II) pobito nieoficjalnie rekord
Polski w najniższej temperatury -41,13 stopni. Padł zatem rekord Żywca z 10
lutego 1929 -40,6°C.
Nie bardzo chcę ten rekord
uznać bo miejsce nie jest reprezentatywne np. na Kasprowym w tym samym momencie
było -20 stopni. Było to zjawisko
lokalne zaraz wyjaśnię dlaczego. Litworowy Kocioł to cyrk lodowcowy
położony w masywie Czerwonych Wierchów, na wysokości około 1800 metrów nad
poziomem morza. Tego typu zagłębienia najczęściej otoczone są wysokimi
grzbietami górskimi, między którymi dawno temu formował się lodowiec, oraz
jednym nieco niższym wałem, zbudowanym z materiału skalnego niesionego przez
lód. Litworowy Kocioł ma około 70 metrów głębokości. Leży w cieniu wysokich
szczytów takich, jak Krzesanica, Małołączniak i Kozi Grzbiet, co powoduje
występowanie tam mrozowiska, czyli zagłębienia stanowiącego pułapkę dla zimnego
powietrza. Ciężkie, zimne powietrze spływa w dół i nie ma jak się stamtąd
wydostać. Efekt ten najłatwiej zaobserwować w bezchmurne, bezwietrzne noce, gdy
powierzchnia terenu wychładza się bardzo szybko, a ruch powietrza blokuje
inwersja temperatury. Na dodatek otaczające Litworowy Kocioł szczyty blokują
dostęp światła słonecznego, przez co przez wiele dni w roku na dno zagłębienia
nie pada ani jeden promień.
Pomiary warunków termicznych w
Litworowym Kotle prowadzone są na stacji automatycznej. Wstępne analizy
pochodzą z lat 2015-2016, a od 2022 roku temperatura mierzona jest przez całą
dobę. Termometry umieszczone są pod osłoną radiacyjną, na maszcie o regulowanej
długości - tak, aby znajdowały się około 2 metrów nad ziemią niezależnie od
grubości pokrywy śnieżnej. Wszystkie te czynniki sprawiają, że niska
temperatura jest odnotowywana w Litworowym Kotle nawet w lipcu - w 2022 roku
zanotowano tam -5,7 st. C, gdy w wielu innych częściach kraju panowały upały.
Jest to mrozowiskowy biegun zimna w Polsce ale trudno go nazwać reprezentatywnym
dla całych Tatr. Na pobliskim Kasprowym było tylko -20°C. To jest eksperyment Uniwersytetu w Poznaniu,
to nie jest stacja IMGW. Z powodu że nie jest to oficjalna stacja IMGW, a
siedlisko łowców mrozu, rekord nie będzie uznany.
Moje
3 grosze
Uważam, że rekord ten powinien być
uznany chociażby dlatego, że został odnotowany przez automatyczną staję meteo. Prawdą
jest, że w Litworowym Kotle jest zawsze – czy niemal zawsze – zimno, co
stwierdziłem w 1992 roku, kiedy wyprawiłem się do Doliny Litworowej. Prawdę
powiedziawszy to odradzam takie wycieczki niedoświadczonym turystom… Poza Kotłem
było +25°C czy nawet więcej, zaś w Kotle jakieś 10… Trząsłem się z zimna, a
przecież był czerwiec.
Czytając materiały zamieszczone w
mediach elektronicznych przyszło mi do głowy, że to właśnie pogoda mogła
doprowadzić do niektórych wypadków na Czerwonych Wierchach. Nagłe uderzenie
chłodnego powietrza plus deszcz i mgła mogły doprowadzić do nieszczęścia. Tak mogło
być w przypadkach opisanych przeze mnie w książce „Projekt Tatry” (Kraków 2002).
Oczywiście nie we wszystkich, bo część z nich mogła wydarzyć się z innych
przyczyn, które nadal stanowią ponurą tajemnicę Tatr…