Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Styl skandynawski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Styl skandynawski. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 października 2015

Wianek w wersji jesiennej

Witam Wszystkich!

Wracam do Was po raz kolejny z szydełkowymi tworami. Muszę przyznać, że coraz lepiej mi idzie. Staram się być bardzo dokładna, aby wszystkie moje prace choć troszkę przybliżyły się do ideału. Ale aby tak się stało spędzam nad włóczką i szydełkiem niekiedy długie godziny. Wielkim plusem tego jest to, że pracuję nad swoją cierpliwością, której nie mam wiele. Wiem jednak, że trening czyni mistrza i z czasem wprawa sama przyjdzie i zacznie mi to zajmować troszkę mniej czasu.

Wracając do tematu. Tak już mam, że z każdą zmieniającą się porą roku lubię zmieniać wianek, który wisi na pustej ścianie części jadalnianej i góruje nad stołem. Chciałam, żeby był jedyny w swoim rodzaju, dlatego postanowiłam coś wyszydełkować. Tym "czymś" stały się trzy dynie. Jest to jeden z głównych motywów jesieni wraz z kolorowymi suszonymi liśćmi czy kwiatami. Nie zdecydowałam się na tradycyjny pomarańcz, za to bardzo spodobały mi się białe ozdobne dyńki, które przez ostatnie tygodnie królują na Pintereście. Zainspirowana pięknymi fotkami właśnie na Pinie wyszydełkowałam tę największą białą. Później wyszperałam dwie włóczki w dziwnych kolorach ni to brązu ni szarego, ale stwierdziłam że będą ze sobą współgrać. I tak zrobiłam jeszcze dwie. A że zeszło mi na nich sporo czasu stwierdziłam, że tyle musi starczyć, bo w przeciwnym razie gotowa będę w grudniu, a to byłoby już po ptakach ;)

dynia na szydełku


 szydełko i dynie 

 szydełkowe dynie


szydełkowanie


styl skandynawski


Mój Ł. niestety stwierdził, że to nie są dynie tylko główki czosnku :/. Ehhh ci faceci! 

Wzór na dynię znalazłam na Pintereście klik. Białą zrobiłam na podstawie wzoru na małą dynię, dwie pozostałe już zrobiłam z głowy zmniejszając ilość oczek.

I jak Wam się spodobał wianek w wersji jesiennej? Czy mój dobór kolorów przypadł Wam do gustu? Jestem ciekawa jak Wy zmieniacie swoje mieszkania wraz ze zmieniającymi się porami roku. Czekam na Wasze komentarze :)

Pozdrawiam Was gorąco spod kocyka z kubikiem czekolady w ręku :)


piątek, 24 kwietnia 2015

Uszyłam zasłonki | Nowości w mojej kuchni

Witajcie!


Dzisiaj mam dla Was kilka migawek z kuchni z zasłonkami w roli głównej! Mogę się pochwalić, że wyszły one spod mojej niewprawionej ręki. Tak, uszyłam je sama! Jest to mój debiut. Jak zwykle skaczę na głęboką wodę i od razu zabieram się za większe projekty zamiast w pierwszej kolejności poćwiczyć, na przykład szyjąc zwykłe ścierki. Na szczęście te zasłonki nie były niczym skomplikowanym. Pierwsze próby były średnie. Szew okrutnie krzywy, trzeba było pruć, a w połowie roboty zabrakło nici i praca trochę się przeciągnęła. Efekt tej potyczki same widzicie. Nie jest najgorzej :) Materiał ikeowski. Od dawna strasznie mi się podobał. Pasujący akurat na porę wiosenno-letnią, kiedy to prace ogródkowe przodują. I akurat dostałam go od koleżanki, której po przywiezieniu do domu ze sklepu, jednak już tak bardzo się nie podobał. Takie miałam szczęście :) Przyciąganie rzeczy myślami?










A skoro dzisiaj jest o kuchni to przy okazji pochwalę się nowymi kuchennymi nabytkami! Paterę już widziałyście (ach, wciąż do niej wzdycham). Kubeczki też gdzieś się przewinęły. Oczywiście znowu w kolorze błękitnym. Ich zaletą, oprócz pięknego koloru, jest wielkość. Są bardzo duże, w sam raz na dużą kawę lub zieloną herbatę. Tę porcelanową muffinkę mam już od kilku lat. Jest po prostu urocza. U mnie pełni rolę cukierniczki ;)






Z nowości mogę się jeszcze dodatkowo pochwalić o takimi miseczkami. Cudne pastelowe odcienie, bardzo przypadły mi do gustu. Na razie kupiłam po dwie w gwiazdki i serducha. I dopełniając cały zestaw dokupiłam jeszcze talerzyki. Całość tworzy wesoły, kolorowy zestaw. Niektórym może wydawać się zbyt słodko, ale ja lubię otaczać się kolorami. W końcu to ja mam się czuć dobrze w swoim otoczeniu. A ja lubię jak jest radośnie, kolorowo i świeżo. Wszystkie skorupy kupiłam w norweskiej sieciówce Nille. Od dawna wzdychałam do pięknych porcelanowych kolekcji Green Gate`a. Kilkukrotnie odwiedzałam jeden ze sklepików w centrum i "cieszyłam oczy" i się zastanawiałam, który kubeczek bym sobie sprawiła. Późnej w tym samym sklepiku pojawiły się skorupy nowej marki Mille Moi, które bardzo, ale to bardzo były podobne do tych z sieciówki. W końcu sama się przyłapałam na tym, że chyba bardziej zależało mi na przytarganiu czegoś (obojętnie czego) z logiem któreś z tych znanych firm. Zła byłam na siebie strasznie! W końcu postanowiłam, że wolę zamiast jednego oryginalnego kubka kupić dwa (lub nawet cztery, bo po przecenie) równie urocze, no ale bez loga. Powiem Wam, że przyjemność ta sama. Bo przecież herbata w tym czy greenowym kubku smakuje tak samo. 







Na dzisiaj to tyle. Co sądzicie zasłonkach? Jestem też ciekawa jak się Wam spodobały kuchenne nabytki? Mam nadzieję, że żadnej z posiadaczek kubków (i nie tylko) z Green Gate, nie uraziłam :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę cudownego weekendu!

czwartek, 26 marca 2015

Wiosno wracaj!

A było tak pięknie...Do wczoraj. Dzisiaj przywitał nas powrót zimy. I to jaki! Przez noc napadało 30 cm śniegu. Niby nic, ale południe i wschód Norwegi totalnie sparaliżowało! W Oslo autobusy w ogóle nie kursowały, u mnie na szczęście tak, choć z godzinnym opóźnieniem. I suma summarum w pracy pojawiłam się prawie trzy godziny po czasie. Wszystko jestem w stanie zrozumieć, ale żeby jednorazowy opad śniegu sparaliżował kraj, w którym każdy mieszkaniec urodził się, jak to mówią, z nartami na nogach...?

Na przekór zimie kilka migawek sprzed dwóch dni :) U mnie wiosna zawitała na stałe (pomimo śnieżycy za oknem). Stawiam na soczyste kolory, w tym wypadku odcienie błękitu, i piękne wiosenne kwiaty. Dzisiaj w roli głównej patera w kolorze ni to mięty, ni turkusu. I pochwalić się mogę, że kupiona na zimowej wyprzedaży dwa miesiące temu za 25 zeta :). Domeczek i stokrotki to prezenty od Ukochanego z okazji dnia kobiet. Jest i coś własnoręcznego, materiałowa pisanka uszyta własnoręcznie w zeszłym roku. Pamiętam, że strasznie się przy niej napracowałam. Może jeszcze przed świętami uda mi się jakąś lub jakieś uszyć. Teraz powinno pójść jak po maśle, bo w końcu mam nową koleżankę o nazwisku Singer :). Póki co próbujemy się lepiej zapoznać, ale myślę że będzie dobrze :)










A jak u Was w tym roku wygląda wiosna? Tradycyjnie stawiacie na żółć, czy może idziecie na przekór i idziecie w zupełnie innym kierunku?




Ślę moc wiosennych pozdrowień :)
Do zaklikania :D
M.

sobota, 7 marca 2015

I dream about ★

Hei!

Jestem :). Po dwutygodniowym zwolnieniu całkowicie wypadłam z rytmu. Potrzebowałam całego tygodnia, żeby z powrotem się przestawić. Dzisiaj, wykorzystując wolną sobotę, wpadam z krótkim postem.

Na początku chciałam Wam podziękować za takie duże zainteresowanie Candy. Nie spodziewałam się takiego odzewu, serio :) Nawet nie wiecie jak serducho mi się raduje :D. 
Pojawiło się tutaj kilka nowych blogowych koleżanek. Witam Was serdecznie! Rozgośćcie się i czujcie się jak u siebie!

Wracając do dzisiejszego tematu (który może wydawać się banalny, ale dla mnie przywrócił wiarę, że moja sypialnia znowu może stać się przytulną). Ostatnio, bardzo przypadkiem, natrafiłam na pościel. I to jaką! Przyjemną w dotyku, ozdobioną drobnymi, szarymi gwiazdkami. Od dawna właśnie taka bardzo mi się podobała, choć nie byłam w 100% zdecydowana. Wcześniej byłam nastawiona na biało-niebieskie zygzaki i taką miałam kupić. Już byłam po nią w sklepie. No ale jak zobaczyłam tę gwieździstą zygzaki automatycznie przestały mi się podobać. I chyba dobrze zrobiłam. Pościel ta nie przytłacza, a dodaje lekkości i świeżości całemu pomieszczeniu. Chodzą mi pogłowie jeszcze takie przeogromne poduszki, wiecie o jakich myślę? Te które układa się na samym końcu, jako zagłówek, a na nie następnie te właściwe, na których się śpi.  Można je wtedy powlekać w poszewki o tym samym motywie co reszta, ale w innym kolorze, aby się wyróżniała. Poczekam jednak jeszcze z ich zakupem do momentu kiedy wreszcie pójdę się na swoje (ostatnio dużo planów na to czeka, a frustracja przybiera na sile). 



★★★


★★★



No i co sądzicie Dziewczyny? Nie sądziłam, że pościel może tak wpłynąć na cały pokój. Teraz jest miło i przytulnie i od razu lepiej się śpi :)


Z ogłoszeń parafialnych przypominam o Urodzinowym Candy. Kto jeszcze nie miał okazji się zgłosić to zapraszam. Został jeszcze tydzień :)

Pozdrawiam 
M.

piątek, 13 lutego 2015

Inspiracje | POMPONY

Dziś mam dla Was małą dozę inspiracji. Motyw: papierowe pompony. Totalnie zwariowałam na ich punkcie. Kilka sztuk wisi u mnie w kąciku komputerowym, który ostatnio Wam pokazałam. Idealnie nadają się jako dekoracja przyjęć i wesel, pięknie wyglądają jako ozdoba pokoików dziecięcych, ale również można je wykorzystać jako małe akcenty w naszych mieszkaniach.








Uroczo prezentują się pokoiki dziecięce z zawieszonymi pod sufitem pomponami. Również podobają mi się girlandy, które można przewiesić nad łóżeczkiem lub w oknie.


Oczywiście fanki stylu skandynawskiego też znajdą coś dla siebie. Ja poniższymi aranżacjami jestem zachwycona!






Kilka propozycji na dekoracje przyjęć. Ciekawa jestem czy któraś z Was chciałaby wziąć udział w takim party :)





Źródło: Pinterest
Powyżej propozycja na małe upominki dla gości wesela. Bardzo podoba mi się ten pomysł!

Moim zdaniem papierowe pompony są bardzo urocze. Teraz kiedy na zewnątrz jest buro i ponuro,  z niecierpliwością wyczekujemy wiosny, miło jest zawiesić, na przykład w oknie kilka niewielkich kolorowych pomponików, dla rozweselenia pomieszczenia. Zawsze możecie je zrobić same lub z pociechą, jeśli ma to być element dekoracyjny pokoju dziecka. Koszt ich wykonania jest na prawdę niewielki, a jaki efekt!

Dla zainteresowanych kilka linków na DIY:

Miłego piątku Dziewczyny!
M. :)

środa, 11 lutego 2015

Kącik komputerowy. Stąd klikam :)

Hei!

Miejsce, z którego do Was piszę. Zajmuje niewiele miejsca, ale jest bardzo wygodne i przytulne. Moje małe centrum dowodzenia :), na które składają się biurko i wysłużony laptop. Taki kącik jest nam absolutnie niezbędny. Nie wyobrażam sobie przeglądać internetu, robić przelewów, czy pisać do Was z kanapy z laptopem na kolanach. Dlatego jedną część salonu postanowiłam poświęcić na część komputerową. Ściana przy oknie nadała się idealnie. Miejsce to jest jasne i wychodzi na ulicę. W przeszłości lubiąca się powtarzać sytuacja: w najlepsze przeglądam sobie neta, wyglądam przez okno i widzę Ł. nadjeżdżającego z pracy. I nagle pojawiająca się myśl "O nie, to już ta godzina?! A obiad niegotowy!" :) 

Nad mini biurkiem (moim pierwszym meblem zakupionym w Nor.) Ł. zawiesił mi dwie krótkie półeczki z Ikea, na których lubię sobie ustawiać różne drobiazgi, ramki czy świeczniki. W rogu na karniszu zawiesiłam czarno białe pompony, które uwielbiam! Całość utrzymana jest w kolorystyce b&w, którą lubię łamać jednym intensywnym kolorem, żeby nie było zbyt sztywno :)





Krzesło czeka na moją wenę. Mam zamiar je przemalować. Chodzi mi po głowie turkus. Póki co wygląda jak wygląda. Trzeba przyznać, że jest wygodne. A poza tym mam do niego mały sentyment.


Parapet pełni funkcję dodatkowej półki, na której stoi lampka, przybornik z czymś do pisania i notatnik. Z powodu braku miejsca na biurku lubię sobie tutaj stawiać kubek z kawą czy herbata :)




Lubię również czasami sobie coś przykleić na ścianie. Zazwyczaj jakieś zabawne kartki. W sieci krążą świetne jednostronicowe kalendarze b&w i tak sobie myślę czy jednego tutaj nie zawiesić.

Tak wygląda mój mały kącik komputerowy. Marzy mi się ciutkę inny, z większym biurkiem na koziołkach, no ale cóż. Jak już kupimy dom to zaszaleję :)

A co powinno się znaleźć w Waszym idealnym kąciku komputerowym? Lub jeśli już taki macie, to co w nim lubicie najbardziej?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...