Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szydełko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szydełko. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 marca 2016

Wielkanoce czapeczki na szydełku - Wzór | Nowa nazwa i logo

Witam!


Po długiej przerwie wracam. Zima całkowicie odebrała mi wszystkie siły. Ciągłe ciemności, kaprysy pogody demotywowały mnie do robienia czegokolwiek. Chęci były, owszem. Jednak kiedy przychodziło co do czego, odchodziły i tyle co je widziałam. Na szczęście za horyzontem wolnymi krokami, nieśmiało, skrada się wiosna. Wyczekiwana, upragniona. Nareszcie! Chęci i siły również wracają. Stąd ten długo wyczekiwany post, który w głowie mam od końca stycznia, kiedy to sięgnęłam po szydełko i postanowiłam wydziergać malutkie ocieplacze na kurze jajka. Już z myślą o Wielkanocy. Zrobiłam ich chyba z 40! (i wciąż się robią) Dla mamy, babci, koleżanki i klientki. Kolorowe, pastelowe! I jak przyjemnie się je robi! Poniżej kilka migawek moich mini czapeczek na szydełku :)


Minty yarn


minty yarn


Czapeczki na jajka


czapeczki na jajka



Ocieplacze na jajka


Ocieplacze na jajka


minty yarn szydelkowanie


minty yarn czapeczki na szydełku



Dwa ostatnie zdjęcia przedstawiają słodkie czapeczki w kształcie zajączka, misia i pieska :) (chyba dziecinnieję :)).


Jeśli macie ochotę, to i Wy możecie  wydziergać takie słodkie ocieplacze na jajka. A jest to banalnie proste!

Ocieplacze na jajka:

Zaczynamy od wykonania magicznego kółka (tutaj możecie zobaczyć filmik)

Rząd 1. W naszym kółku robimy 5 półsłupków - 5 ps.

Rząd 2. W każdym z półsłupków z poprzedniego rzędu robimy po 2 półsłupki - 10 ps.
Rząd 3. W co drugim półsłupku robimy 2 półsłupki - 15 ps.
Rząd 4. W co trzecim półsłupku robimy 2 półsłupki - 20 ps.
Rząd 5. W co czwartym półsłupku robimy 2 półsłupki - 25 ps.
Rząd 6. W co piątym półsłupku robimy 2 półsłupki - 30 ps
Rząd 7- 12 W każdym półsłupku robimy 1 półsłupek - 30 ps.

Chowamy nitki i doczepiamy pomponiki. Możecie je same zrobić lub przyczepić gotowe filcowe. Prawda, że łatwe?

❤ ❤ 

A teraz z innej beczki. Pewnie zauważyłyście nową nazwę oraz logo bloga. Już od dawna chodziło za mną aby je zmienić. W końcu się zdecydowałam. Od dzisiaj blog nosi nazwę Minty Yarn. Jednak stary adres zostaje. Mam nadzieję, że mimo dwóch różnych nazw, to wszystko będzie tu jakoś w miarę sprawnie funkcjonować.

Dlaczego zmiany? Ponieważ już od bardzo dawna interesuję się głównie szydełkiem i zapewne większość treści będzie właśnie wiązać się z moimi szydełkowymi tworami :) Ale zapewniam Was, że nie tylko (jak czas tylko pozwoli, same wiecie jak to jest). Mam nadzieję, że zarówno nazwa jak i logo spodobają się Wam :) Bardzo na to liczę.

Pomimo długiej nieobecności na moim Instagramie sporo się działo. Tam właśnie więcej i częściej się pojawiam. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do siebie klik

Minty Yarn By Mlinne


Uff. Troszkę się rozpisałam. Mam nadzieję, że moje ocieplacze się spodobały i znalazłyście tu choć odrobinę wielkanocnych inspiracji :)

Udanego tygodnia!
Mlinne 

czwartek, 12 listopada 2015

Szydełkowe gwiazdki | Nietypowa ozdoba i cotton balls`y

gwiazdki na szydełku

Witajcie!


Po raz kolejny zmajstrowałam coś szydełkowego. Tym razem, aby nie wiało monotonią, coś wnętrzarskiego. Sama nie wiem jak to "coś" nazwać. Po prostu zawiesiłam na patyku (znalezionym ,w te wakacje, na jednej ze Szweckich wysp, by the way) kilka szydełkowych gwiazdek. Gwiazdki zrobiła oczywiście sama. Obstawiałam, że zejdzie mi na nich kilka dobrych wieczorów. Jakie było moje zdziwienie, gdy wyrobiłam się w przeciągu jednego! I taka skromna ozdoba, która wylądowała w sypialni. Myślę, że pasuje do tego pokoju w sam raz. Specjalnie wyprałam kolory stonowane, po prostu biel i beż, pasujące zarówno do jesiennego jak i gwiazdkowego klimatu (więc tą ścianę mam na 2-3 miesiące z głowy :)). Chciałam również, aby współgrały z moimi cottonball`sami, które wyprowadziły się z salonu. 
Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona. Teraz wieczory spędzam w łóżku przy jakiejś dobrej książce, otulona miękkim światłem tych niesamowitych kulek. 


szydełkogwiazdki

gwiazdki na szydełku

szydełkowe gwiazdkiszydełkowe gwiazdki

szydełko

I co sądzicie? Myślę, że te gwiazdki fajnie się prezentują na tej ścianie, która bez nich wygląda na prawdę pustawo. 
Szkoda, że nie mam jakiegoś zdjęcia zrobionego późniejszą porą, gdy pokój oświetlają tylko kule. Wtedy pokój wygląda na prawdę bardzo przytulnie i tylko zaprasza na zrelaksowanie się po ciężkim dniu. 

Weekend się zbliża wielkimi krokami. Jutro świętujemy moje urodziny, a w sobotę moją i Ł rocznicę :). Planujemy wyskoczyć na miasto, na pyszną kolację i do kina na Bonda :) Tak więc ja się na chwilę wylogowuję, a Wam życzę udanego weekendu!

niedziela, 1 listopada 2015

Lena | Owca na szydełku

Hej!


Dzisiaj kolejna z moich szydełkowych maskotek. Tym razem jest to przesłodka owieczka. Nazwałam ją Lena, i chyba pasuje jej to imię. Maskotka jest troszeczkę większa od Tośki, którą tutaj Wam pokazywałam. Ma około 13 cm. Muszę przyznać, że bardzo lubię robić takie przytulanki. Za każdym razem gdy już wszystko jest na swoim miejscu, a jedynie co zostaje to dodawanie rumieńców na tych słodkich pyszczkach, sprawia mi to ogromną przyjemność. 

crochet sheep


crochet sheep


owca szydełko


crochet sheep



crochet sheep pattern


crochet sheep pattern


Jestem bardzo ciekawa co o niej sądzicie :) Mam nadzieję, że polubicie ją tak jak ja :). Jeśli są tu jacyś chętni do zrobienia takiej owieczki, to odsyłam Was na stronę z której pochodzi wzór (klik).

W zanadrzu mam jeszcze wiele, wiele szydełkowych tworów, większych i mniejszych. Oczywiście ze wszystkimi mam zamiar się z Wami tutaj podzielić (ażeby do tego miejsca ponownie wróciło życie). Póki co wszystko czeka na porządne obfocenie, a jak sami wiecie do tego, po pierwsze potrzeba wolnej chwili, po drugie troszkę chęci i po trzecie fajnie by było gdyby jeszcze z tym wszystkim światło współgrało :).

Jeśli jesteście ciekawi nowych tworów, to zapraszam Was na mój Instagram (klik). Część z nich już tam się znajduje i czeka na swoją kolej by pojawić się na blogu :D Zajrzycie?


Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego tygodnia 

czwartek, 6 sierpnia 2015

Tośka słoniątko i girlanda. Szydełkowe twory

Witam Wszystkich!


Jejku, mam nadzieję, że jeszcze tutaj ktoś zajrzy po tak długiej przerwie! Wiecie. Są wakacje. W końcu troszkę promyków norweskiego słońca wypadało by złapać (którego w tym roku jest jak na lekarstwo). Kilka wizyt znajomych z Polski mieliśmy (właśnie mamy u siebie przedostatni turnus). Jest miło, świetnie spędzamy czas i dużo się dzieje. Również kreatywnie! Kilka projektów mam za sobą. No i właśnie nie wiem kiedy się z tym wszystkim z Wami podzielę, bo znaczna większość to takie "dodatki w stylu wakacyjnym", i chyba już będzie za późno, żeby się dzielić nimi jesienią.Nie  będą już na czasie. Mogę się pochwalić, że między innymi zrobiliśmy fontannę ogrodową zasilaną na solar słoneczny (to projekt mojego L), małe szklarnie ze skrzynek na moje sałaty, a z nazbieranych w Szwecji muszelek zrobiłam kilka ozdób dla mnie i znajomych. Może uda mi się coś w sierpniu tutaj wrzucić.


Dzisiaj natomiast z innej beczki. Wpadłam po uszy w szydełkowanie! Pamiętacie może ze zaczynałam od grubej włóczki zwanej Zpagetti, na której nauka szydełkowania jest bardzo przyjemna. Jakiś czas temu postanowiłam podnieść sobie poprzeczkę i spróbować czegoś trudniejszego :). A okazja akurat się nadarzyła, bo chciałam zrobić jakiś własnoręczny prezent dla mojej koleżanki, która wkrótce zostanie mamą. I w ten sposób powstała najpierw girlanda, a później moja pierwsza maskotka Tośka. Tosia to mała słoniczka, która mam nadzieję spodoba się nowej małej właścicielce :)







Zarówno girlanda jak i Tośka są zrobione całkowicie na szydełku. Oba wzory znalazłam na Pinterest. Ten na słonia znajdziecie tutaj, a na girlandę tu.

Okrutnie się wkręciłam w to szydełko. Zrobiłam jeszcze kilka maskotek, już troszkę większych i bardziej skomplikowanych, ale o tym innym razem :)

Mam nadzieję, że moje pierwsze, poważniejsze wypociny się Wam spodobały :)

Do następnego! Mam nadzieję, że wkrótce :)

środa, 28 stycznia 2015

Poduszka na szydełku

Hei :)


Dawno, dawno temu, czyli jakoś jesienią wykonałam na szydełku jeden z większych szydełkowych projektów (chociaż chyba nie było to tak skomplikowane jak ten worek). Dla niektórych może to być pestka, ale dla mnie, było to dość duże wyzwanie. I muszę powiedzieć, że jestem nawet z siebie i efektu zadowolona :). Oczywiście do jej wykonania sięgnęłam po moje ulubione makaronowe zpagetti :) w pięknym błękitnym kolorze. Na lato będzie jak znalazł! Włóczkę zamówiłam na stronie Bobbiny. Z zakupu jestem w 80% zadowolona. Dla mnie plusem była wielkość, a raczej długość motka, która wynosi 120m. Jest to dużo, porównując do tego co oferują norweskie sklepy. W tej cenie dostałam połowę tej długości! Małym minusem jest jakość włóczki. Sprzedawca gwarantuje, że pochodzi ona z recyklingu wysokiej jakości tkanin bawełnianych. Jednak moje włóczki miały nieregularną grubość i niekiedy zdarzały się niewielkie dziurki. Radziłam sobie odcinając niepożądane elementy i wiążąc oba końce. Niestety wszystkich supłów nie udało mi się zamaskować. Ale tak to jest fajna i mięciutka włóczka, którą miło się szydełkuje :)

Efekt prezentuje się tak:

zpagetti

Zpagetti

zpagetti

zpagetti


Jak same widzicie poduszka nie pasuje do sofy. Nie, przeciwnie. Sofa nie pasuje do poduszki! Mam zamiar ją wymienić, ale póki wynajmujemy mieszkanie, to wstrzymujemy się z zakupem. Ale mam już swoją wymarzoną :)

I jak Wam się podoba taka nietypowa poduszka?

środa, 17 grudnia 2014

Świąteczne cztery kąty

Cześć Dziewczyny!

Jak tam Wasze przygotowania? Im bliżej do "godziny 0", tym wchodzicie na większe obroty? Ja póki co nie szaleję. Ale zacznie się od poniedziałku. Będę już Polsce i trzeba będzie załatwić przede wszystkim te sprawy, które ze Świętami nie mają nic wspólnego. Czas na kupienie prezentów również będę musiała znaleźć. I chyba to będą wolne chwile między wizytą u fryzjera a dentystą. Chwila dla przyjaciółek również musi być! Jednej z nich w sierpniu urodziła się druga córeczka i nie mogę się doczekać kiedy ją poznam :).

Próbuję ładować baterie na zapas, ale jakoś mi to nie wychodzi. W pracy mam istne przedświąteczne szaleństwo! Gdy rano wychodzę do pracy jest ciemno, wracam - ciemno! Nie bez przyczyny Norwedzy  do mleka dodają witaminę D, bo Słońca jest jak na lekarstwo! Ale wczoraj miałam szczęście! Po nocnej ulewie pięknie wyszło słonko i udało mi się zrobić kilka fotek mieszkania.

Wprowadziłam kilka świątecznych dekoracji. Moim must have jest gwiazda zawieszona w salonowym oknie. Jest również świecznik adwentowy a`la Kubus, który już jakiś czas Wam pokazywałam (zapaliłam tylko jedną świecę!, w każdą niedzielę byłam tak zmęczona, że żadna siła nie mogła mnie oderwać od kanapy). I mam małą choinkę! Cieszę się nią już od ponad trzech tygodni! Ładnie stoi w wodzie i wciąż nie gubi igiełek!




W tym roku postawiłam na srebro, biel i szkło. Można również znaleźć kilka czerwonych akcentów. Nie przepadam za tym kolorem, ale zazwyczaj w grudniu patrzę na niego przychylniej. Dlatego gdzieś dodałam czerwoną kokardę, laskę mikołaja czy postawiłam muchomorka pod choinką. Oczywiście dla moich własnoręcznie wykonanych świątecznych świeczników również znalazłam odpowiednie miejsce. Stoją w sypialni na parapecie.


W salonie, na drugim oknie zawiesiłam szklane łezki. Przy odrobinie słonecznego światła dają piękne zajączki. 


W listopadowe wieczory zrobiłam na szydełku kilka płatków śniegu. Zawiesiłam je na gałęzi, którą znalazłam w lesie podczas poszukiwań choinki. Bardzo fajny efekt wyszedł, szczególnie w salonie na tej białej ścianie. Niestety mój Luk tak optymistycznie na tę aranżację nie spojrzał, dlatego gałązka powędrowała do korytarza.



Również kącik komputerowy zyskał kilka świątecznych akcentów. Nad biurkiem zawiesiłam mini girlandę z napisem God Jul, zrobionym pieczątkami. A na półce doszła ramka z motywem jelenia. Tak mi się spodobała, że chyba zostanie tam dłużej :)


I tyle. Nie ma tego za wiele, bo Święta spędzimy w Polsce. Ale kilka małych akcentów zawsze potrafi wprowadzić choć ciut klimatu i poprawić humor. 

Uciekam Moje Drogie. Może uda mi się zrobić przed pracą kilka bombek.  Mam w planie podarować je jako małe świąteczne upominki.

Miłego dnia!

sobota, 1 listopada 2014

Koszyk ze Zpagetti

Hei!

Wiecie, że oszalałam na punkcie Zpagetti? Uwielbiam tą grubaśną włóczkę :). Po pierwsze dlatego, że wszystko co z niej powstaje zawsze fajnie wygląda, a po drugie, bo bardzo łatwo się z nią pracuje. Ostatnio zrobiłam sobie na szydełku taki mały koszyk ze zpagetti właśnie. Jest słodki :), a zasługą tego jest jego kolor. Oczywiście robiąc go w ogóle się nie zastanawiałam nad jego przeznaczeniem. Dlatego, póki co, służy do przechowywania pozostałości włóczek oraz szydełek. Prawdopodobnie w przyszłości zmieni się jego rola :)


Kosz ze zpagetti


Kosz ze zpagetti


Kosz ze zpagetti


Kosz ze zpagetti

Fajny jest ten koszyk :). Mam nadzieję, że Wam również się spodobał!

Kosz ze zpagetti



Bardzo lubię takie robótki. Odprężają mnie, uspokajają, a czas na nie przeznaczony służy również do zebrania myśli. Szczególnie teraz gdy wieczory są baaardzo długie, fajnie jest wygodnie usadowić się na kanapie z szydełkiem i herbatką. Też tak macie?

Pozdrawiam!
Magda :)

poniedziałek, 22 września 2014

Szydełkowy zawrót głowy. Mój debiut :)

Nareszcie! Po wielu próbach, pruciach i zaczynaniu od początku mogę się Wam pochwalić pierwszą, szydełkową pracą. Podchodząc do zadania nie wiedziałam na co właściwie się porywam. Ale może od początku...
Jakiś czas temu, w sumie to od pojawienia się u mnie tego posta, oszalałam na punkcie zpagetti. Po prostu przepadłam. Spodobały mi się wszystkie prace z zastosowaniem tej nietypowej "włóczki" i postanowiłam spróbować swoich sił. Muszę tutaj wspomnieć, że nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z szydełkiem, nawet nigdy nie miałam go w rękach. Cały czas żyłam w przekonaniu, że to nuda i ogólnie hobby dla babć lub starych panien :P. Tak więc, z głową pełną pomysłów, podsyconą wieloma inspiracjami znalezionymi w sieci, pobiegłam do hobbystycznego po motek zpagetti i szydełko. Byście widziały moją zadowoloną minę, gdy wracałam do domu :). I się zaczęło! Jak to się robi? Jak to trzymać? Wszystko wypadało mi z rąk. Odpaliłam YouTuba i zaczęłam się uczyć. Łańcuszek, półsłupek, słupek podwójnie nawijany, oczko ścisłe...O co chodzi?! Było ciężko. Jak już doszłam do tego co i jak, zabrałam się do zrobienia czegoś fajnego. Od początku podobał mi się taki worek i postanowiłam, że taki sobie wyszydełkuję, o! Rany! Ile ja się namęczyłam! Co chwilę musiałam spruć rządek i jechać od początku. W dodatku skończył mi się motek i musiałam dokupić kolejny. Wróciłam do hobbystycznego. Jak się okazało mieli motki w kolorze szarym, ale już z innej partii. I tak stary szary nowemu równy absolutnie nie jest. Efekt sami widzicie. Nieplanowany dwukolorowy worek wyszedł całkiem fajnie :)







Obecnie worek znajduje się w korytarzu w szafie i pełni funkcję przechowywacza na moje chusty i apaszki. Szkoda, że nie możecie zobaczyć jak się tam prezentuje, ale niestety korytarz jest zbyt ciemny :(.

I jak Wam się podoba mój debiutancki szydełkowy worek?



Po emocjonującym siatkarskim weekendzie (oj ale jestem dumna z naszych siatkarzy!) czas rozpocząć nowy tydzień :)
Miłego poniedziałku!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...