Od jakiegoś czasu miałam w planach zrobienie "cotton ballsów", czyli pięknej girlandy ze świecących wełnianych kuleczek. Znalazłam różne tutoriale, ale jakoś po sezonie bożonarodzeniowym nie mogłam trafić na odpowiednie lampki LEDowe, które mogłabym do tego wykorzystać. Bałam się też, że efekt mojej pracy będzie bardzo odbiegał od oryginału, a przy tym narobię masę bałaganu. Ostatecznie byłam już gotowa kupić prawdziwe cotton ballsy, ale przecież ucierpiałby na tym mój "honor rękodzielniczki". Na szczęście niedawno natknęłam się na błyskawiczny i prosty pomysł na cudną lampkę, którym się z Wami podzielę.
Kupiłam lampę FADO w IKEA. Koszt takiej lampy to ok. 40 zł. Do niej można dokupić białą żarówkę, ale rozważam też zakup takiej RGB, w której można zmieniać kolory pilotem. Dalsze działania są niesamowicie proste. Zakładam, że większość kobiet ma w swoich zasobach czarny i różowy lakier do paznokci.
Najpierw narysowałam cienkopisem linie, które później poprawiłam lakierem. Podobnie było z policzkami. Obrys wypełniłam różowym lakierem. Na szczęście przy malowaniu lakierem do paznokci na szkle, nie trzeba się bardzo stresować, bo każda pomyłka lekko schodzi po przetarciu zmywaczem. Kilka niedociągnięć wytarłam patyczkami do uszu zamoczonymi w zmywaczu. Na koniec dokleiłam uszy. Wycięłam trójkąty z grubego, szarego filcu i przykleiłam klejem z pistoletu.
W taki sposób powstał kociak, który niesamowicie ociepla wnętrze. Ciekawe jest również to, że kiedy kot nam się znudzi, będę mogła zmyć to co namalowałam i odkleić uszy. Mam już kilka pomysłów na kolejne wersje dla tej lampy, ale póki co muszę się nacieszyć moim kotem.
Pozdrawiam, Ola