Jak się rozstać z twoimi upartymi ustami.
Co wieczór oczekują na mnie pomiędzy oknem a bokiem ciemnego kredensu - przyparte w kąt do dawnego mieszkania pająka.
Pająki przepędziła moja matka - uzbrojona w miotłę i uśmiech - ale twoje usta oparły się i miotle i jej naiwnym słowom.
Zostały w kącie.
Co wieczór kładę się do łóżka sama i wtedy zaczynają świecić - najpierw są lekko zielone - żółkną jak liście żeby orgią purpurowego dzikiego wina stać się o północy. Odkąd mam twoje usta uwierzyłam w duchy. Północ bije - dwanaście powolnych uderzeń wkręca się w bok kredensu - czerwienią mojej upartej krwi.
Co wieczór oczekują na mnie pomiędzy oknem a bokiem ciemnego kredensu - przyparte w kąt do dawnego mieszkania pająka.
Pająki przepędziła moja matka - uzbrojona w miotłę i uśmiech - ale twoje usta oparły się i miotle i jej naiwnym słowom.
Zostały w kącie.
Co wieczór kładę się do łóżka sama i wtedy zaczynają świecić - najpierw są lekko zielone - żółkną jak liście żeby orgią purpurowego dzikiego wina stać się o północy. Odkąd mam twoje usta uwierzyłam w duchy. Północ bije - dwanaście powolnych uderzeń wkręca się w bok kredensu - czerwienią mojej upartej krwi.
Halina Poświatowska
To niesamowite, dokładnie w tej samej chwili dodałam post co prawda z innym przesłaniem, ale są też transformacje kolorów ;)
OdpowiedzUsuńOt, kolejna zagadka wszechświata :)
UsuńDuchy przeszłości Cię nawiedzają?
OdpowiedzUsuńŚwietnie dobrałeś zdjęcie do wiersza
albo wiersz do zdjęcia
Czyli: udało się. Przypadkiem dziś znalazłem ten wiesz, od razu pomyślałem o kredensie w piwnicy, pobiegłem więc na dół i zrobiłem zdjęcie.
UsuńI jest wszystko...ciemny kąt i pewnie pająki i nawet okno obok kredensu :)
UsuńMoi rodzice mieli kiedyś drewniany kredens w kuchni, przeszklony matowym szkłem. Wtedy wydawał mi się obciachowy....dziś chciałabym go mieć :)
Szafy ponoć są praktyczniejsze :)
UsuńByła tam i szafa, z jednym lustrem. Po wewnętrznej stronie. Ale tak duża...że można by było faktycznie w niej żyć :)
UsuńNo, to podstawy są :)
UsuńMieszkać kątem u siebie (cztery kąty a
OdpowiedzUsuńszpieg piąty, sufit, z góry przejrzy moje
sny), we własnych czterech
cienkich ścianach (każda z nich pusta,
a podłoga szósta oddolnie napiętnuje
każdy mój krok), na własnych śmieciach,
do własnej śmierci (masz jamę w betonie,
więc pomyśl o siódmym,
o zgonie,
ósmy cudzie świata, człowieku)
Twoje? Bardzo dobre.
UsuńO ile dobrze kojarzę to Barańczak. Ale mogę się mylić ;)
UsuńMasz rację, sprawdziłem w Google :)
UsuńTak, tak, Barańczak ;) Tak mi podpasował do tych klimatów no i jakaś odmiana od Słowackiego ;)
UsuńJestem pełna podziwu dla Was :)
UsuńJa też, dziewczyny wymiatają z poezją.
Usuń"Ten pożytek z poezji, że nam przypomina
Usuńjak trudno jest pozostać tą samą osobą,
bo dom nasz jest otwarty, we drzwiach nie ma klucza
a niewidzialni goście wchodzą i wychodzą. "
Cóż, zboczenie zawodowe takie...
UsuńBarańczak jednak lepszy, bo Czesław zawsze mi się wydawał zbyt przejęty misją naprawiania świata ;-)
Oczywiście, że Barańczak lepszy ;) Za Czesławem nigdy nie przepadałam, jest tylko kilka jego tekstów, które trawię, między innymi ten, który mi tu idealnie pasował na komentarz ;)
UsuńRozumiem, że mówimy o Czesławie "Zaglądali do kufrów, zaglądali do waliz, nie zajrzeli do dupy - tam miałem socjalizm" Miłoszu" :)
UsuńSi, o umyśle iście wyzwolonym z hymnów pochwalnych na rzecz wujka Stalina.
UsuńZobaczcie ten tekst Czesława. Tylko trochę długi jak na komentarz, ale warto. To jeden z jego ostatnich wierszy.
UsuńMuszę przyznać, że po przeczytaniu wymiękłam...
Żebym wreszcie mógł powiedzieć, co siedzi we mnie.
Wykrzyknąć: ludzie, okłamywałem was
Mówiąc, że tego we mnie nie ma,
Kiedy TO jest tam cięgle, we dnie i w nocy.
Chociaż właśnie dzięki temu
Umiałem opisywać wasze łatwopalne miasta,
Wasze krótkie miłości i zabawy rozpadające się w próchno,
Kolczyki, lustra, zsuwające się ramiączko,
Sceny w sypialniach i na pobojowiskach.
Pisanie było dla mnie ochronną strategią
Zacierania śladów. Bo nie może podobać się ludziom
Ten, kto sięga po zabronione.
Przywołuję na pomoc rzeki, w których pływałem, jeziora
Z kładką między sitowiem, dolinę,
W której echu pieśni wtórzy wieczorne światło,
I wyznaję, że moje ekstatyczne pochwały istnienia
Mogły być tylko ćwiczeniami wysokiego stylu,
A pod spodem było TO, czego nie podejmuję się nazwać.
TO jest podobne do myśli bezdomnego,
kiedy idzie po mroźnym, obcym mieście.
I podobne do chwili, kiedy osaczony Żyd
widzi zbliżające się ciężkie kaski niemieckich żandarmów.
TO jest jak kiedy syn króla wybiera się na miasto
i widzi świat prawdziwy: nędzę, chorobę, starzenie się i śmierć.
TO może też być porównane do nieruchomej twarzy kogoś,
kto poją, że został opuszczony na zawsze.
Albo do słów lekarza o nie dającym się odwrócić wyroku.
Ponieważ TO oznacza natknięcie się na kamienny mur,
i zrozumienie, że ten mur nie ustąpi żadnym naszym błaganiom.
TO. Kraków 2000.
Z Miłoszem to ja zawsze miałem problem. Po prostu dla mnie jest za trudny.
UsuńA dla mnie za nudny i mdły. Ten jego wiersz lubię najbardziej, kilka innych też, ale generalnie nie ma w nim tej odrobiny szaleństwa, która pozwala łamać bariery. On sobie dostojnie spaceruje i zerka na świat z wyżyn swojego geniuszu... I jeśli nie okazuje pogardy, to tylko dlatego, że jest - zbyt! - dobrze wychowany.
Usuńw takim miejscu słychać, jak pająki tupią po brudnej podłodze brrrrr i pajęczyny szepczą z cicha. w takim kredensie to bym się bała nawet cukier trzymać :))) a tym bardziej mleko do kawy i kardamon :D
OdpowiedzUsuńW takim kredensie trzyma się wspomnienia...
Usuńjeżeli smutne, to najlepiej jak najszybciej otworzyć wszystkie szuflady i szafki, okno i je wygonić na słońce :)
UsuńSmutne wspomnienia też warto trzymać. Choćby tak dla równowagi.
UsuńPiwniczne izby mają w sobie coś nierzeczywistego. Pewnie to przez niedobór światła, gdzie każda smuga na wagę złota.
OdpowiedzUsuńTak, gra cieni w takich miejscach pobudza wyobraźnię, ożywia duchy i potęguje strach.
UsuńO matko kochana :-)))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam bardzo podobny kredens w kuchni!
OdpowiedzUsuńTylko mój jest bardziej staroświecki, ma grawerowane szybki, szufladki i uchwyty z ceramiki w niebieskie kwiatuszki.
To mój ukochany mebel :) Do niego dopasowałam całą kuchnię.
Przypomniałeś mi jeden z pierwszych moich wierszy. Jeśli się gdzieś na dysku uchował, to zapodam na Ptasiej jutro, o ile się nie okaże, że ten wiersz to obciach :P
Koniecznie do wiersza zrób zdjęcie Twojego kredensu.
UsuńDo czego może doprowadzić wyobraźnia...ale chyba i samotność nakręcona (chyba?) niespełnieniem.
OdpowiedzUsuńLubię Poświatowską za jej obnażanie.
To dzisiejsze jest bardzo mroczne...
brrr pająki. Najgorsze te o grubych odnóżach, boję się ich, bo są szybkie, jak myśli człowieka, napędzanego strachem.
Piosenka i zdjęcie - dobry duet!
Pająki wcale nie są takie groźne. Poza tym działają instynktownie, a więc przwidywalnie. Ludzie nie...
UsuńLubie Poświatowską, kredensy i pajaki. Nie przepędzam ich nigdy miotłą :) i nie dlatego, że jestem zabobonna, po prostu je lubię... Pieknie światło tu zagrało. Dobranoc Panie Dark, ja już tradycyjnie o stałej porze wpadam z wizyta :)
OdpowiedzUsuńO tak, światło oddało mi ogromną przysługę. Dobranoc Pani LaViolettee :)
UsuńZapomniałam zapytac jak szanowne zdrowie? :)
OdpowiedzUsuń"Na szczęście dziś mamy sojusznika, który codziennie przekonuje nas, że Służba Zdrowia jest do chrzanu. Jest nim Służba Zdrowia". Czyli: na Zachodzie bez zmian :)
Usuńwiem cos o tym, stawałam juz kilkakrotnie wobec absurdów polskiej służby zdrowia i to w obliczu zagrożenia życia... wytrawałości, odporności i cierpliwości ci zyczę, juz spadam spac. wrrr! znów północ.
UsuńWstawaj, już dawno po południu :)
UsuńA dla mnie jako totalnej nie-poetki klimat trudny trochę... cóż, nawet trudny bardzo :)
OdpowiedzUsuńJak w życiu - raz trudniej, raz łatwiej.
Usuń