Długo szukałam stolika dla synka.. Nie mogłam trafić na ten właściwy.. Był albo za mały albo za brzydki albo za drogi.. albo wydawał mi się zbyt "byle jak zrobiony". Nie wiedziałam czy ma być okrągły czy kwadratowy..
Pewnego dnia moja siostra, ni stąd ni zowąd powiedziała.."Widziałam dziś w charity shop (dla niewtajemniczonych - to taki SH, z którego zarobione pieniążki wędrują na cele charytatywne) drawniany stolik dziecięcy z krzesełkami, ale strasznie zniszczony".
Zaiskrzyła we mnie ogromna chęć przygarnięcia owego biedactwa.. pod warunkiem, że spotka się z aprobatą (musiał mieć odpowiednie wymiary i potencjał) wysłanego do owego sklepu męża :P
Poszedł i przyniósł..
Biedne to było i zniszczone.. ale takie jak chciałam :D
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha.. bo ten właśnie komplecik firmy "Svan od Sweden" (tzn nie ten, ale taki sam tylko że nowy) był na mojej liście mebelków pożądanych lecz nieosiągalnych.
W ruch poszedł papier ścierny, klej, kit i farba i voilà..
W planie mam teraz uszycie poduszeczek pod pupcie ;-) i podkladek pod nakrycia...
Polecam owe mebelki jeśli ktoś natknie się na nie (nowe bądź używane)..
http://www.scichild.com/products/play-room-furniture/play-with-me-toddler-table-chairs/#! |
Są dobrze skonstruowane, wytrzymałe, krzesełka stabilne, wygodne oparcia.
Wielkim plusem jest też taborecik dla rodzica, który świetnie się sprawdza przy wspólnej zabawie.. Przyznam się też, że nie rzadko siadam przy stoliku z synkiem i wspólnie jemy przy nim posiłki :P
Pozdrawiam cieplutko i życze udanego weekendu :-D
Agata