Kolejna zagadka z cyklu Tajemniczy Ogródek dla poszukiwaczy Smakogrodów i pysznej kawy...
Jest dostępna rzadko. Bardzo rzadko. Od soboty do niedzieli. A czasem i wtedy nie. Teoretycznie można tam trafić przypadkiem, pałętając się po Kazimierzu. Skręcając z Pl. Wolnica w Wawrzyńca (mając po lewej kościół Bożego Ciała) w mózg wwierca się zapach kawy. Ale taki, który dociera tam bez pośrednictwa nosa. Wtedy już jest tak jak z Rockforem z Drużyny RR – podążasz za smugą zapachu przez bramę i lądujesz w ogródku.
To znaczy w przestrzeni, która stopniowo zamienia się w ogród. Ponieważ to jednak Kazimierz i ma hm…swój urok. Za stoliki tymczasowo służą szpule od kabli. Jest budka dla kotów z oberwanymi uszami, tynk odpada, tworząc interesujące obrazy,a na turkusowym balkonie suszą się kolorowe pościele z kory.
Ale na lewo całość sukcesywnie nabiera smaku: są już drewniane podesty, sprytnie adaptujące krzew lilaka, jest donica z fioletowym szczawikiem trójkątnym/Oxalis triangularis /, białą surfinią i szczepiony żywotnik (choć trochę zmęczony).
Są lawendy, zakwitające bazylie, oregano, mięta. Sterta dociętych desek z płyty wiórowej wkrótce zamieni się w wiszące, ziołowe ogrody na ceglastym murku. Jest potencjał, jest atmosfera i jest…kawa. Palona na miejscu, prawdziwa i serwowana przez kawomistrzów miłych i zaaferowanych, emanujących kofeinową energią i zaangażowaniem. Nie może się nie udać, czujemy, że już wkrótce powstanie tam prawdziwy kawiarniany Smakogród.