Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nasza Księgarnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nasza Księgarnia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 sierpnia 2017

Ten jeden dzień - Gayle Forman


Just One Day
tom 1
Nasza Księgarnia, 2015

Przypadek ma twoje imię

źr.
Jak wielu z was żyje wedle ściśle określonego planu? Jak wielu z was trzyma się harmonogramu i wszelakich wytycznych i nigdy nie zbacza ze ścieżki? Jak wielu z was pozostaje porządnymi, poukładanymi obywatelami, tylko dlatego, że to wydaje się właściwe? Poznanie żywiołowego, otwartego na przygody Willema - początkującego aktora, zakochanego w sztuce i podróżowaniu, wyrywa przebywającą na wakacjach Allyson, z przewidywalnego cyklu egzystencji, w jakim funkcjonowała do tej pory. Jeden, wspólnie spędzony dzień w Paryżu ma naznaczyć ją w sposób, którego byście się nie domyślili. Ile jest w stanie zmienić w życiu człowieka jedna, rozkosznie szalona doba? Okazuje się, że całkiem sporo.

"Pokazał mi, jak się zgubić, a potem ja sama, pokazałam sobie, jak siebie odnaleźć."

czwartek, 7 lipca 2016

Zawsze stanę przy tobie - Gayle Forman

źr.
Sisters in Sanity
Nasza Księgarnia, 2016
266 str.

Motyle z podciętymi skrzydłami

- Twoje dziecko zachowuje się prowokacyjnie? Podejrzewasz, że zeszło na złą drogę? Ćpa? Wraca do domu nad ranem? Sypia z kim popadnie? Przejawia skłonności samobójcze? Zostało zdeprawowane i zepsute? Buntuje się i wścieka? Niszczy życie rodzinne? Zadaje się z niegodnymi ludźmi? Nie martw się - jest na to rada! Red Rock, to ekskluzywna placówka, w której sztab profesjonalistów dopilnuje, by twoja córka została uratowana i wyleczona. -

poniedziałek, 16 marca 2015

"Gdy nadejdzie czas" - Susane Colasanti

źr.
Gdy nadejdzie czas
Susane Colasanti
Oryginał: When It Happens
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 16.02.2011
Ilość stron: 328

źr.
Sara i Tobey rozpoczynają ostatnią klasę w szkole średniej. Obydwoje mają własne cele do zrealizowania, na najbliższych parę miesięcy. Ona marzy o dostaniu się na Nowojorski Uniwersytet. On o wygraniu w Zderzeniu Zespołów. Ona pragnie w końcu znaleźć miłość swojego życia - w roli potencjalnego partnera widzi przystojnego Dave'a, który przed wakacjami wziął od niej numer telefonu. On pragnie, by Sara, w której potajemnie się podkochuje, w końcu zwróciła na niego uwagę. Niestety gdy przy dziewczynie zaczyna kręcić się Dave - surfer, a także jeden z najpopularniejszych chłopaków w szkole, co do zaoferowania Sarze będzie miał Tobey? 

źr.
Czasami, gdy czytam książki, wobec których nie miałam jakichś większych wymagań, ale po prostu spodziewałam się przyjemnej lektury i okazuje się, że nawet na to nie mogę liczyć, tracę wiarę w literaturę. Ale w końcu dopadają mnie myśli, że może po prostu świat i rynek wydawniczy tak wyewoluował, że tytuły, które przed paroma laty były hitami, w dobie nowszych tytułów już się nie spodobają, bo poprzeczka znacznie się podniosła. Tak się też sprawa miała ze mną i książką Susane Colasanti. Przysięgam, że nie miałam wygórowanych oczekiwań, gdy zabierałam się za tę pozycję. Akurat naszła mnie ochota na jakiś przyjemny romans Young Adult i po prostu liczyłam, że uda mi się zatracić w lekturze i zapomnieć o świecie. Niestety autorka książki mi to uniemożliwiła.

źr.
Kreacja bohaterów jest okropna. Zarówno Sara, Tobey jak i ich przyjaciele oraz pozostałe postacie wydają się tak papierowi, że bardziej już chyba nie mogliby być. Przede wszystkim, okropnie irytował mnie ich infantylny sposób myślenia i banalne, płytkie "problemy", z których robili tragedie i dramaty na miarę światową. Gdyby na wstępie nie powiedziano mi, że mają po osiemnaście lat i kończą szkołę średnią, pomyślałabym, że dopiero co finiszowali podstawówkę. Biorąc pod uwagę fakt, jak niedojrzali byli zarówno Sara jak i Tobey, możecie sobie wyobrazić, że uczucie które między nimi wykwitło, było równie niedojrzałe jak oni sami. Nie potrafiłam wczuć się w ich sytuację, przeżywać z nimi przygody, wzloty i upadki. Nawet im nie kibicowałam, bo czułam się maksymalnie oddalona od treści książki. Jakby ona znajdowała się po jednej stronie muru chińskiego, a ja po drugiej.

źr.
Na całe szczęście przeplatające się rozdziały z perspektyw Tobey'a i Sary były krótkie, co pozwoliło mi w miarę szybko przebrnąć przez lekturę. Jednak gdy odkładałam książkę, później musiałam się zmuszać by do niej powrócić, co dobrze o niej nie świadczy, musicie to przyznać. Właściwie to nie wiem tak do końca, co mnie tak okropnie irytowało i drażniło w tej powieści. Wydumane problemy bohaterów? Kiczowate uczucie, które śmieli nazwać "miłością"? Fakt, jak autorka spłaszczyła fabułę i niczym jej nie ubarwiała? Chyba wszystko to w równym stopniu. Czasami nie mogłam się powstrzymywać przed pogarliwym śmiechem, gdy czytałam rozważania Sary i Tobey'a. I choć to jego myśli zazwyczaj były bardziej absurdalne, to jednak Sara bardziej mnie wkurzała. A jeśli narratorzy nie zyskują mojej sympatii, już na wstępie dana pozycja traci w moich oczach.

To, że losy bohaterów były mi obojętne i ani trochę nie obchodziło mnie co się z nimi stanie, każe mi wystawić ocenę taką, a nie inną. A szkoda, bo nie lubię krytykować młodzieżowych romansów. Ale wiecie czego nie lubię bardziej? Powieści Young Adult, które są pozbawione sensu czy powodów do istnienia. A "Gdy nadejdzie czas" jest jedną z nich.

Nie polecam
3/10

Pozdrawiam,
Sherry


Dla cierpliwych, próbka dojrzałych rozważań Tobey'a z rozdziału drugiego:
(długa, ale jak przeczytanie, zrozumiecie poziom jaki reprezentuje ta lektura)

"W sypialni rzucam ręcznik na ziemię i zakładam bokserki. Ciekawe, czy wolałaby bokserki, czy obcisłe slipy? A może obcisłe bokserki? Cynthia lubiła obcisłe bokserki, ale pozostałe dziewczyny, z którymi miałem do czynienia, nie przejawiały jakichś szczególnych upodobań. Może dlatego że tylko z Cynthią uprawiałem seks? Czyżby obcisłe bokserki miały z tym coś wspólnego?
Zaglądam do szafki z moją przedpotopową bielizną. Gdybym zobaczył takie zapasy u kogoś obcego, co bym sobie o nim pomyślał? Wszystko jakieś takie postrzępione. Czyżbym znowu potrzebował ciuchów? Nienawidzę prosić mamę, żeby kupiła mi majtki. Wszyscy je noszą, ale to upokarzające przyznawać się do tego przed własną matką. Nawet jeśli i tak to ona robi mi pranie.
Nagle doznaję olśnienia. Sam kupię sobie majtki! Ona nie musi o niczym wiedzieć! Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem? Pewnie dlatego, że dopiero od niedawna mam samochód i zapominam, że mogę załatwiać różne sprawy samodzielnie."

Myślę, że komentarz jest zbędny. Napiszę tylko, że chyba jestem jakimś urodzonym geniuszem, bo nie posiadam samochodu, ani nawet prawa jazdy, a różne sprawy załatwiam samodzielnie od paru cholernych lat. Także ten.

poniedziałek, 2 lutego 2015

"Wróć, jeśli pamiętasz" - Gayle Forman

źródło
When She Went
Duologia: Jeśli zostanę, tom 2
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 21 stycznia 2015
Ilość stron: 287

Igła i nici, ciało i krew,
złamane serce, błyszczący szew.
Szwów brylantowe iskrzenie
to gwiazdy nad moim więzieniem.

źródło
Minęły trzy lata od odejścia Mii, z jego życia. A jednak czas nie złagodził bólu, totalnej pustki, rozlewającej się w sercu i umyśle. Adam musi egzystować dalej ze świadomością, że został opuszczony, bez żadnego wyjaśnienia, bez żadnej szansy na odratowanie sytuacji. Tkwi więc w dawnym marzeniu, pozbawionym świetności i blasku. Rozszarpywany przez szmatławce, groupie i dziennikarzy, zmierza w kierunku, który nie podoba się zarówno jemu, jak i nam. Czy zraniony, pozbawiony nadziei chłopak ma szansę na odratowanie swojej sytuacji? Wypłynięcia z bezdennej dziury beznadziei?

Ta książka jest odkupieniem. Zarówno Adama jak i czytelnika. Po skończeniu pierwszej części duologii, tej prowadzonej z perspektywy Mii, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo potrzebuję kontynuacji, aż do czasu, kiedy autorka dała nam możliwość pogrążenia się wraz z Adamem, w kolejnej, upajającej historii. Błądzimy korytarzami w jego głowie, brnąc naprzód mimo bólu, strachu, obaw i stłumionego gniewu. A wszystkie emocje przelewają się z bohatera na czytelnika sprawiając, że uczucia kotłują się w nas, do ostatniej strony, nie dając wytchnienia. Żądając wyjaśnień. 

źródło
"Wróć, jeśli pamiętasz" to refleksyjna podróż z piekła do nieba i z powrotem, dająca nam szansę poczuć wszystkie emocje z pierwszego tomu, ponownie - lecz w zmienionej formie. Może się bowiem okazać, że nie tylko Mia straciła coś ważnego w wypadku przed trzema laty, ale i Adam. Cząstkę siebie. Pasję. Miłość. 

W tle powieści ponownie pojawia się muzyka. Tym razem przybiera nieco inną formę, niż wcześniej i komponuje się z całością tak idealnie, jak dwa kawałki puzzli. Gayle Forman raczy nas, po raz kolejny, retrospekcjami z poprzednich lat i sytuacjami z przeszłości, które ukształtowały teraźniejszość. Dając szansę Adamowi oraz czytelnikom, Gayle uświadamia jak ważne jest pogodzenie się z losem, jak wiele może zdziałać przebaczenie oraz podążanie za prawdziwymi uczuciami.

źródło
Od książek pani Forman nie można wymagać, by były nafaszerowane akcją, dynamiką, pościgami, wyścigami i nagłymi zwrotami akcji. Czytelnik sięgający po jej twórczość, musi przygotować się za to na lawinę emocji, pociągających nas ze sobą wgłąb nieznanego. To co zastaniemy na kartach powieści, niekoniecznie musi nam się spodobać. Za to zdecydowanie spełnia swoje zadanie, budując historię w taki sposób, by tworzyła obraz, kompozycję nie do podrobienia, przy której nie da się nie przeżywać całym sobą. Angażując się w fabułę, ryzykujemy nieprzespane noce, natłok myśli, poruszenie... od którego nie ma ucieczki.

źródło
"Wróć, jeśli pamiętasz" czyli historia Adama, to moje osobiste wybawienie. Trudno mi o niej pisać, a jeszcze trudniej myśleć, bo całkowicie mną zawładnęła. O ile "Zostań jeśli kochasz" uważałam za ciepłą, mądrą, poruszającą opowieść, o tyle jej kontynuacja tak diametralnie różni się klimatem od poprzedniczki, że nie byłam na to przygotowana. Na skok w głęboka wodę, pełną szaleństwa bohatera, wymawiającego moje własne obawy, moje własne pragnienia i sposoby ucieczki na głos. Gayle Forman uderzyła prosto w moje wrażliwe struny, nie pozwalając mi odejść, przykuwając mnie do słów, jak niewolnika. Jest coś dziwnego w tym, jak strasznie jej powieści oddziałują na mnie. Dziwnego, a jednocześnie potężnego i pięknego.

Nauczyć się żyć, a nie tylko egzystować. Trwać, a nie tylko oddychać. Podążać, a nie stać w miejscu. Tego nauczyła mnie ta książka. To, wbiła mi do głowy. A oczyszczających łez, Adama i moich, nie jestem w stanie się wstydzić, skoro wszystko było tak... intensywne.

9/10
Pozdrawiam,
Sherry


Zostań jeśli kochasz | Wróć, jeśli pamiętasz


Koi cię ta samotność?
Cieszy cię to cierpienie?
Ostatnia rzecz, co nas łączy.
Jedyne moje pocieszenie.


poniedziałek, 30 czerwca 2014

"Serce w płomieniach" - Richelle Mead

źródło
Serce w płomieniach
Autorka: Richelle Mead
Oryginał: The Fiery Heart
Seria: Kroniki krwi
Tom: 4/6
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data premiery: 30 czerwca 2014
Liczba stron: 416

Książkę "The Fiery Heart", czyli czwarty tom Kronik Krwi, czytałam pół roku temu, w oryginale. Ale w związku z tym, że dziś jest jej polska premiera, postanowiłam odświeżyć sobie pamięć i podzielić się z wami, swoimi spostrzeżeniami na jej temat. Żeby jednak nie spoilerować (bo wiemy, że nikt tego nie lubi), skupię się nie na szczątkowych wydarzeniach fabularnych, a tylko i wyłącznie na swoich własnych odczuciach. Zapraszam. 

źródło
Ci, którzy choć trochę kojarzą moje zdanie na temat Richelle Mead (czy to z moich komentarzy, czy z recenzji umieszczanych wcześniej na Blasku), wiedzą zapewne to, co zaraz przybliżę pozostałym. A mianowicie Akademię Wampirów lubiłam przez trzy pierwsze tomy. Trzy pozostałe straciły moje uznanie, wydawały mi się sztuczne i strasznie mnie irytowały. Koniec końców pozytywnie tej serii nie oceniłabym na pewno. Rose jako główna bohaterka i narratorka wkurzała mnie niemiłosiernie, jej miłość - Dymitra, najchętniej widziałabym martwego, a cały koniec... Cóż. Nie podobał mi się. O dziwo, za zabranie się za serię mającą być sequelem AW, zabrałam się bez oporów. Przede wszystkim, kusząco na mnie działała informacja, że będzie tam występował mój ulubiony bohater (ze wszystkich książek Mead) - moroj Adrian. Gdy tylko dowiedziałam się, iż jego rola nie ogranicza się tym razem, do występowania w tle i marudzenia, natychmiast pobiegłam do księgarni po książkę. W krótkim czasie okazało się, że Sydney pokochałam w roli narratorki, mój ulubieniec był jeszcze lepszy niż w Akademii, a cały cykl ma przyjemniejszy styl, ciekawszą fabułę i szybszą akcję.

Tomu czwartego, a więc "The Fiery Heart", czyli polskiego "Serca w płomieniach", obawiałam się mimo niesamowitego zakończenia "Magii Indygo" (trzeciej częśći), ponieważ w Akademii, to właśnie czwarty tom tak strasznie mnie zawiódł. Na szczęście w Kronikach krwi, nie musiałam się tego obawiać. Książka była perfekcyjna i mimo, że przewidywalna - to niestety muszę przyznać, to czytało ją się z tak wielką przyjemnością, jak żadnej innej po angielsku. Nie miałam najmniejszego problemu z wczuciem się w szalony rytm akcji, a dzięki zmianie, która zaszła w głównej bohaterce - alchemiczce Sydney Sage, niemal podskakiwałam ze szczęścia w duchu. Jeśli komuś by jeszcze było mało - Adrian, który do tej pory i tak miał wielką rolę w wydarzeniach, tym razem jeszcze bardziej stał się bliższy czytelnikowi. Dlaczego? A dlatego, że mieliśmy wgląd w jego głowę. Tak, tak. Rozdziały z narracji pierwszoosobowej z perspektywy Adriana! I w bonusie do tego, wszystko co się z nim wiązało, czyli między innymi, niszcząca moc ducha, radzenie sobie ze swoimi nałogami i co najlepsze - najpiękniejsze uczucie na świecie - miłość, przedstawione... właśnie przez niego. Cudownego, błyskotliwego, czarującego Adriana!

Przez te czterysta stron, przebrnęłam w zastraszającym tempie i mimo, że końcówkę przewidziałam, poczułam tak wielki ból, gdy już nastąpiła... Powiem krótko: piąty tom, a więc przedostatni - "Silver Shadow", zapowiada się, o ile to możliwie, na jeszcze lepszy niż dotychczasowe. Zmierzymy się z najgorszymi obawami Sydney i Adriana, przekonamy się czy uczucie ich łączące, na pewno jest w stanie wszystko znieść i wgłębimy się jeszcze bardziej w politykę rządzenia Alchemików. Ich ród w serii, został przedstawiony w zupełnie innym świetle niż w Akademii, a dzięki wydarzeniom z poprzednich tomów i... początków buntu Sydney, przekonamy się, po której stronie dziewczyna stanie w ostatecznym rozrachunku. W "Kronikach krwi", jest też mowa o mocy ducha. W końcu, możemy poznać jeszcze dokładniej, jej działanie, a w przeciągu trwania akcji dwóch ostatnich tomów Kronik krwi, zmierzymy się właśnie z dziwną mocą oraz największym zagrożeniem morojów - strzygami.

Bezpieczeństwo to luksus, na który Adrian i Sydney nie mogą sobie pozwolić. A cały ród Alchemików i Morojów? Czy dwie, uprzedzone do siebie rasy, będą potrafiły znaleźć porozumienie? Czy miłość będzie w stanie wszystko przetrzymać? To się dopiero okaże. Do lektury serdecznie zapraszam!

9/10
Pozdrawiam!
Sherry

Kroniki krwi | Złota Lilia | Magia Indygo | Serce w płomieniach | Srebrne cienie | Rubinowy krąg

Akademia wampirów | W szponach mrozu | Pocałunek cienia | Przysięga krwi | W mocy ducha | Ostatnie poświęcenie


(jeśli ktoś nie chce sobie niszczyć głowy i wizji Adriana, lepiej niech nie ogląda)

źródło
29 lipiec 2014!

niedziela, 22 czerwca 2014

Zostań jeśli kochasz - Gayle Forman

źródło
Zostań jeśli kochasz
/ Jeśli zostanę
Oryginał: If I stay
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 11 luty 2010
Ilość stron: 248

źródło
Jedna sekunda. Jedna sekunda wystarczyła, by życie Mii nieodwracalnie się zmieniło. A przecież nie zrobiła nic złego. Była normalną, przeciętną, siedemnastolatką, mającą kochającą, troskliwą rodzinę. Jej tata uchodził za niedoszłą gwiazdę rocka, a mama niczym trzon, podtrzymywała więzi łączące najbliższych. Nie można też zapomnieć o Teddy'm! Młodszym braciszku Mii, który tak jak ojciec, objawiał miłość do muzyki rockowej. Tylko Mia wyróżniała się z nich wszystkich swoim upodobaniem do klasyki i wiolonczeli. Często przez to czuła, że nie pasuje do rodziny, że w pewien sposób uciekła przed schematem. Nawet wyglądem różniła się od najbliższych! Mimo wszystko, jej życie było poukładane i w pewien sposób toczyło się dobrym torem. Do czasu... do czasu, gdy w zaledwie jednej sekundzie, świat postanowił wykroczyć poza ścieżkę. Wypadek samochodowy sprawił, że jej rodzice zginęli, a teraz - Mia trwa w dziwnym stanie zawieszenia i wygląda na to, że ma przed sobą zadanie. Wybór. Tak wiele od niego dziś zależy. Siedemnastolatka, która w jednej chwili stała się sierotą może opuścić świat na zawsze, bądź walczyć o życie. Będzie musiała się zdecydować czy łatwiejsza będzie śmierć, czy pozostanie u boku tych, którzy jej zostali i którzy wciąż liczą, że wróci.

„Czasem człowiek dokonuje w życiu wyboru, a czasem to wybór stwarza człowieka.”

źródło
Książka amerykańskiej pisarki - Gayle Forman, mimo że przeznaczona dla młodzieży, zawiera elementy, które przypadną do gustu także starszym czytelnikom. Przede wszystkim - chwyta za serce i zmusza do refleksji nad własnym życiem, postępowaniem i marnotrawstwem czasu. Przepełniona żalem, a także ciepłem, dobrocią, barwami, troską i nadzieją powieść, przez historię Mii, dociera do samej duszy czytelnika, po czym każe mu zastanowić się, czy gdyby umarł w tej chwili, właśnie teraz, byłby zadowolony ze swojej dotychczasowej egzystencji i postępowania? Akcja książki trwa przez dobę, podczas której zagubiona Mia jest świadkiem konsekwencji wypadku, a także, otaczającej ją nadziei, miłości i bliskości przyjaciół i rodziny. Zmusza ją to do podjęcia decyzji, czy warto walczyć, czy też poddać się i więcej nie doświadczyć bólu oraz osamotnienia. Wybór nie jest tak prosty jak sądzicie. A żeby pomóc i czytelnikowi i Mii zdecydować, autorka przywołuje wspomnienia z życia dziewczyny. Mamy więc wgląd i w przeszłość i teraźniejszość, co bardzo ułatwia zżycie się z postaciami, mimo że książeczka jest bardzo krótka, a przeczytanie jej, zajmuje jedynie kilka godzin, choć chciałoby się, żeby tak przyjemna i lekka lektura trwała znacznie dłużej.

„Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne.”

źródło
Żebyście jednak nie sądzili, że książka jest idealna czy perfekcyjna, przedstawię może kilka niedociągnięć, na które zwróciłam uwagę przy czytaniu. Przede wszystkim, brakowało mi rozwiniętego wątku miłosnego. Co prawda wiem, że powieść nie miała się na tym skupiać, a bardziej na rodzinnych aspektach, aczkolwiek lubię czytać pozycje, gdzie mam wgląd w historię romantyczną bohaterek, od początku do końca. Mnie - oszalałą romantyczkę, trochę smuciło to zaniedbanie ze strony autorki. Bardzo chętnie przeczytałabym więcej o początkach znajomości Mii i Adama, co w pewien sposób pomogłoby mi też bardziej wczuć się w sytuację dziewczyny, która mimo, że straciła rodziców, wciąż posiadała kochanego chłopaka, przyjaciółkę i dalszą rodzinę. Niektórym czytelnikom z pewnością może przeszkadzać naiwność i prostota książeczki, a także to, jak wiele było w niej słodyczy, ale... według mnie szala idealnie się równoważyła. Z jednej strony mamy zagubienie, smutek, dezorientację "żyję czy nie żyję? A może jestem duchem?", radzenie sobie z przeszłością i utratą bliskich, z drugiej istotę bliskości, a także wagę więzi łączących ludzi, którzy nieraz mogą ze sobą nie być spokrewnieni, a mimo to potrafią kochać się jak rodzina.

„To prawda, nie zawsze ma się wpływ na to, jak będzie wyglądał nasz pogrzeb, ale czasami m o ż n a wybrać swoją śmierć”

źródło
"Jeśli zostanę" wycisnęło ze mnie łzy, których nie potrafiło wycisnąć "Gwiazd naszych wina". Lektura książki pani Forman była tak przyjemna i niesamowita, że pozostaję pod urokiem jej niezwykle lekkiego pióra i sympatycznego stylu pisarskiego. I mimo, że książka miała parę niedociągnięć, między innymi tą ze zbyt powierzchownym potraktowaniem wątku miłosnego, ale i nie tylko, ponieważ w ogóle, chciałabym poczytać więcej o przeszłości bohaterki - to lektura pozostawiła po sobie miłe wspomnienia. Wielka szkoda, że pobyt w szpitalu dziewczyny ograniczył się do doby, ponieważ... myślę, że gdyby wszystko trwało dłużej, książka nabrałaby większego dramatyzmu. Koniec końców, chciałabym wam ją polecić, ponieważ naprawdę dzięki niej, można nabrać dystansu do przyziemnych, materialnych spraw, a zacząć doceniać obecność rodziny i przyjaciół.

Poruszająca opowieść o potędze uczuć i uświadamianiu sobie co w pełni znaczy słowo "żyć"
Pozdrawiam,
Sherry

8/10

Zostań jeśli kochasz | Wróć jeśli pamiętasz

„Co to za dziwny dźwięk? To tylko moje życie. Przemyka obok ze świstem [...]”

Jest film na podstawie "Jeśli zostanę", przy którego zwiastunie płaczę ilekroć wskaźnik zbliża się do końca. Tak, tak. Żałosne Sherry, ale cóż. Bywa.


źródło
No czyż ten plakat nie jest absolutnie
CUDOWNY?! <3

niedziela, 25 maja 2014

"Złodziejka książek" - Markus Zusak

Źródło
Tytuł: Złodziejka książek
Autor: Markus Zusak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2008
Liczba stron: 496

„Jak niemal każde nieszczęście historia zaczęła się szczęśliwie.” 

Źródło
Są takie książki, obok których nie wypada przejść obojętnie."Złodziejka książek" Markusa Zusaka, jest jedną z nich. Główną bohaterką opowieści, której akcja zaczyna się w roku 1939, jest dziesięcioletnia Liesel. Dziewczynka zostaje oddana rodzinie zastępczej w małej miejscowości Molchig, niedaleko Monachium. W drodze do nowego domu, zginął jej młodszy braciszek, więc Liesel jest naprawdę nieszczęśliwa. Co noc dręczą ją koszmary. Oparcie odnajduje w przybranym ojcu, a także serdecznych mieszkańcach Molchig. W świecie, w którym słowa, w którym wiedza, w którym własne zdanie zostały zakazane, dziesięciolatce udaje się znaleźć sposób na przetrwanie. Tym sposobem są... książki.
„Drobna uwaga. Na pewno umrzecie.”
Źródło
Hitlerowskie Niemcy nie sprzyjają szczęśliwemu życiu. Obywatele kraju czują się tłamszeni i niedoinformowani, a poczucie niesprawiedliwości, z powodu złego traktowania Żydów, zaczynają narastać w ich sercach. Nikt jednak się nie sprzeciwia porządkowi rzeczy - bo i po co? Aby zostać odesłanym do robót czy na wojnę, lub co gorsza - zostać rozstrzelanym? Nowa rodzina Liesel, stara się jak może, unikać trudnych tematów, działać i co ważniejsze - funkcjonować w świecie jakim przyszło im egzystować. Spokój, zostaje przerwany, przez nagłe pojawienie się w ich domu Żyda - Maxa, którego losy, zostały ściśle związane z losami ojczyma Liesel. Ukrywanie Żyda jest przestępstwem, na szczęście dziesięciolatka nie jest głupia - nie mogłaby narazić swojej nowej rodziny na niebezpieczeństwo! Co więcej, w mig okazuje się, iż Max i mała blondynka, odnajdują wspólny język i pasję. Na przekór obyczajom i narodowości, rodzi się między nimi przyjaźń...
„Po wszystkich ulicach miasta chodzili ludzie, ale nie mogłaby się czuć bardziej samotna, nawet gdyby na ulicy nie było nikogo.”
Źródło
Głównej bohaterki nie da się nie polubić. Jest uroczą dziewczynką, która jednak nie da sobie w kaszę dmuchać. Odważy się nawet pobić chłopca! Do nowego otoczenia pomaga jej przyzwyczaić się, mój ulubieniec - słodki Rudy - chłopiec o cytrynowych włosach, buntownik, który na łamach powieści, będzie dorastać, dojrzewać nie tylko do życia, ale i do prawdy. Wraz z złodziejką książek, przekaże czytelnikowi poprzez lekturę całą masę wartości! Jak przyjaźń, miłość, zaufanie... Ale co mnie, osobiście najbardziej urzekło w głównej bohaterce? Oczywiście jej miłość do książek. Nic nie zapowiadało, iż w małym serduszku narodzi się taka pasja. Lecz pewnego dnia, podczas pogrzebu, zostaje skradziona pewna książka... Od tego rozpoczyna się przygoda Liesel z literaturą i ze słowami. I podczas wszystkich niepewnych sytuacji, niebezpieczeństw, czy szczęśliwych chwil, będą one towarzyszami dziewczynki.
„Czasem przybywam zbyt wcześnie. Spieszę się, a ludzie czepiają się życia dłużej, niż przewidywałem.”
Źródło
Narratorem opowieści Zusaka jest Śmierć, która opowiada historię złodziejki. Śmierć jest niezwykłą personą, która symbolizowała przede wszystkim przemijanie i kruchość ludzkiego życia. Wraz z czytelnikiem pozwalała zalać kartki powieści emocjom i uczuciom. W gruncie rzeczy, przyjemna postać z tej Śmierci! Nie mam bladego pojęcia co skłoniło autora książki, do takiego jej przedstawienia, ale jestem mu za to ogromnie wdzięczna. Dzięki "Złodziejce książek", dostrzegałam kilka rzeczy, które niegdyś mi umykały, gdy rozmyślałam o wojnie, o Hitlerze, o konfliktach. To dzieło wprowadziło w moje życie mnóstwo chaosu i spowodowało, że przez dobre kilka dni, nie byłam w stanie na niczym się skupić. Opowieść była tak wzruszająca, tak przerażająca, tak piękna, że właściwie nie mam pojęcia jakim cudem Zusak mógł nie doświadczyć na własnej skórze wojny, a jednocześnie napisać historię w tak wiarygodny sposób! Zakończenie mnie rozbiło, dosłownie na strzępy. Czytanie, mimo objętości książki, nie sprawia czytelnikowi problemów, może dzięki niesamowitemu, unikalnemu, oryginalnemu, pomysłowemu stylowi!
„Okazja czyni złodzieja, ryzyko skłania do jeszcze większego ryzyka, chęć życia budzi do życia, a zadawanie śmierci powoduje coraz więcej śmierci”
Źródło
Nie mam pojęcia co mogłabym dodać, choć wiem, że recenzja jest niepełna, jest pusta i prawdopodobnie bezsensu. Po prostu..."Złodziejki książek" nie da się opisać. Jej trzeba doświadczyć, ją trzeba przeżyć. Wszystkie postacie są wspaniale i barwnie nakreślone. Czytelnik nie ma problemu z wyobrażeniem sobie ponurej rzeczywistości, panującej w ówczesnych Niemczech. Autor skupia się na przedstawieniu relacji międzyludzkich, których rozkwit ma miejsce w czasach wojny. Robi to tak doskonale, że widz nie wie nawet kiedy zostaje zauroczony tym co widzi przed swoimi oczyma. Oczywiście nie mogłabym nie polecić wam tej pozycji. Jest niesamowita. Jest poruszająca. Nieziemska i absolutnie wspaniała! Tytuł, który powinien być umieszczony na liście lektur szkolnych, bo w przeciwieństwie do nich, przekazuje całą masę wartości, a przy tym, uzależnia od siebie czytelnika.

Nigdy nie pałałam miłością do książek, których akcja toczy się w okresie około wojennym. A już na pewno nie pałałam sympatią do hitlerowskich Niemiec w literaturze. A jednak..."Złodziejka książek" jest inna. Opowiada o książkach, o magii słowa pisanego, o wpływie literatury na życie człowieka. I dlatego uważam, że jest to obowiązkowa pozycja dla każdego mola książkowego. I nie tylko.
10/10
Pozdrawiam,
Sherry

„Definicja której nie ma w słowniku: Nie odchodzić - akt wiary i miłości. Prawidłowo rozszyfrowany przez dzieci.”


"Lucian" - Isabel Abedi

źródło
Tytuł: Lucian
Autorka: Isabel Abedi
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wydano: maj 2011
Liczba stron: 528

Biorąc tę książkę do ręki spodziewałam się tego co zazwyczaj spotyka się w powieściach o podobnych opisach: nudnej, monotonnej opowiastki zakochanej do bólu nastolatki o skłonnościach do dramatyzowania, że chłopak, który jej się podoba nawet na nią nie spojrzy, a z czasem się w sobie zakochują i żyją długo i szczęśliwie. Jednak na co trafiłam? Na powieść tak zniewalającą, że właściwie mogłabym ją nazwać wybitną lekturą! Ale o tym później...


"- Co by było, gdybyśmy nie przychodzili na świat sami? - szepnęłam."

źródło
Główną bohaterką, wbrew tytułowi, nie jest chłopak, a prawie siedemnastoletnia Rebeka Wolf, której życie rodzinne daleko odbiega od "normalnego". Jej matka Janne jest lesbijką i razem ze swoją partnerką - Wróbelkiem opiekuje się córką. Ojciec dziewczynki mieszka natomiast w Los Angeles wraz ze swoją żoną, a macochą Rebeki - Michelle i ich małą córeczką Val. Można by się zastanawiać w jaki sposób doszło do poczęcia głównej bohaterki? Alan Reed od zawsze przyjaźnił się z Janne i gdy dowiedział się, że ta chce mieć dziecko, postanowił spełnić jej pragnienie. Później po prostu rozstali się w zgodzie i matka z córką zostały w Niemczech, a Alan wyjechał do Ameryki. Odkąd pamiętam, nie czytałam jeszcze książki, której akcja toczyłaby się w Hamburgu, czy w ogóle u naszych zachodnich sąsiadów. Miło było poznać niemiecką młodzież i ich zwyczaje czy zachowania. Przyznam, że na początku cały ten pomysł z miastem nad Łabą mi się niezbyt podobał, ale z czasem przestałam na to zwracać uwagę i zaczęłam rozkoszować się lekturą.

„Są w życiu rzeczy, o które trzeba walczyć, ponieważ czas, jaki na nie zostaje, niekiedy jest krótszy, niż sądzimy.” 

źródło
Rebeka w gruncie rzeczy nie jest jakaś nadzwyczajna. Jak i inne nastolatki przeżywa upokorzenia, wzloty i upadki. Ma przyjaciółkę Suze, z którą dzieli się swoimi tajemnicami oraz byłego chłopaka Sebastiana, który jednak wciąż jest w niej zakochany i ma zamiar o nią walczyć. Jej życie jest raczej uporządkowane, dziewczyna codziennie wstaje do szkoły, spędza czas ze znajomymi, a w każdą środę przeżywa wraz z matką i Wróblekiem tak zwaną Ladies Night in, w ciągu której zacieśniają łączące ich więzy, spędzają razem czas. Beka miłością darzy pływanie, jest to jej pasja i wielkie hobby. Charakterem nie różni się zbytnio od pozostałych nastolatek. Jest uparta, miła, nieco podejrzliwa i wrażliwa. Powiem szczerze - polubiłam ją już po pierwszych rozdziałach. Wydawała mi się taka normalna, rzeczywista, a nie tak jak to jest w innych powieściach typu paranormal-romance, gdzie bohaterki są piękne, nadzwyczajne, bogate, poszkodowane przez los i tak dalej, i tak dalej.

„Mimo że nic nie mówiliśmy, nie milczeliśmy. Oddech Luciana i mój, zlały się ze sobą, były nie do odróżnienia i ten dźwięk wypełnił pokój."

źródło
Pewnej środy Rebece śni się koszmar, w którym umiera. Po gwałtownym przebudzeniu nie może się pozbierać. Męczy ją wizja pokoju, gdzie doszło do jej "śmierci". Prześladuje ją uczucie, jakby te wydarzenia miały dopiero się spełnić lub się już spełniły... Tej samej nocy widzi opartego o latarnię młodego chłopaka. To jest wydarzenie, które wywraca jej świat do góry nogami, choć w sumie wcale na to nie wygląda. W każdym razie, od tego momentu akcja zaczyna przyśpieszać i o ile do dwusetnej strony trzyma nas w niepewności to po niej od książki po prostu nie da się oderwać. No chyba, żeby powiedzieć tylko: "O jaaaa....". Fabuła nabiera ostrości, choć rozwiązanie zagadek czeka nas dopiero na końcu i to chyba jest jedyny minus w tej pozycji jaki dostrzegłam.

Jesteście, a więc myślicie. I to czyni z was jedyne istoty żywe, które muszą się zmagać ze swoimi niedoskonałościami, wątpliwościami i lękami. Przestaniecie myśleć dopiero wtedy, gdy będziecie martwi.”

źródło
Bohaterowie są wykreowani naprawdę ciekawie i choć głównym wątkiem niewątpliwie jest sprawa tajemniczego Luciana, to inne również są pomysłowo wzbogacone i dociągnięte do końca. Autorka przez całą treść lektury każe nam zadawać sobie różne pytania, począwszy o te kim jest ciemnowłosy chłopak, skończywszy na tym jaki sekret skrywa matka Beki. Charaktery postaci są odmienne przez co mamy tutaj i sceny smutku i radości. Przede wszystkim, autorka naprawdę wspaniale opisywała uczucia i emocje bohaterki. Były tak realne, że zaczęłam się utożsamiać z dziewczyną. Zachowywała się tak jak każda inna, współczesna nastolatka co czyniło ją jeszcze bardziej rzeczywistą. Fabuły nie mogę opisywać bo w gruncie rzeczy, wystarczyłby jeden szczegół i zdradziłabym wam naprawdę wielki spoiler. To po prostu trzeba przeczytać. Zwrotów akcji nie brakuje, a rozwiązania pewnych zagadek wywołują w człowieku ból głowy. Zdarzało się, że wpatrywałam się w książkę z szeroko otwartymi oczami i otwartą buzią bo nie mogłam uwierzyć w zaistniałe sytuacje.

„Będziesz ze mną spała? - wymamrotał, kiedy pogładziłam go po wilgotnych włosach. - Zaśniesz ze mną, Śpiąca Królewno?”

źródło
Muszę przyznać , że pomysł na powieść był zdecydowanie oryginalny. Choć niektóre wydarzenia przewidziałam to jednak zakończenie i tak mnie zaskoczyło. To kim okazał się Lucian i pozostali bohaterowie... Książka przeszła moje najśmielsze oczekiwania i z radością mogę dodać ją na listę "ulubionych". Nie da się jej pozostawić bez emocji. Towarzyszą nam przez całe jej czytanie, a ostatnie strony... przyznam szczerze: rzadko kiedy zdarza się abym płakała przy jakiejś książce. Co najwyżej jest mi smutno lub jestem porażona jakby kopnął mnie prąd. Ale ta powieść wywołała u mnie wręcz rozpacz. Zakończenie... trudno to opisać, nie spodziewałam się go. W tym punkcie pani Abedi całkowicie mnie zszokowała za co należy jej się kolejny plus!

"Jeżeli stanę się z powrotem tym, kim byłem, to tylko z jednego powodu: ponieważ nie chcę zostawiać cię samej."

Cóż mogę jeszcze dodać? W "Lucianie" jest wszystko czego można chcieć wymagać od potencjalnej książki paranormal-romance. Magiczna, wciągająca fabuła, doskonale wykreowani bohaterowie, nagłe zwroty akcji, tajemnice, sekrety, niebezpieczeństwo, czy nawet śmierć. Przede wszystkim jednak, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spotkać bardziej romantycznej lektury niż ta tutaj i choć od romansów nieraz już mnie mdli, to ta pokazała miłość w zupełnie nowym wydaniu. Piękniejszym niż w jakiejkolwiek innej książce. Niesamowita, nieprzeciętna, wybitna powieść dla każdego czytelnika, który podejmie się przeżyć, wraz z Rebeką i jej przyjaciółmi, szalenie niebezpieczną przygodę życia. 


- Czy przyszło ci kiedyś do głowy, że Lucian może… nie być człowiekiem?
Spuściłam wzrok.
- Nie - wyszeptałam. Pomyślałam jednak: "Tak".


Polecam gorąco i pozdrawiam.
 Sherry

9/10  


A tak PS. Ostatnio się zorientowałam, że z tą książką bardzo mi się kojarzy ta piosenka: 


"Pocałunki wampira. Początek" - Ellen Schreiber

źródło
Tytuł: Pocałunki wampira. Początek

Autor: Ellen Schreiber
Seria: Pocałunki wampira
Tom: 1
Liczba stron: 224
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 09.03.2011


źródło

Powieść amerykańskiej autorki Ellen Schreiber postanowiłam przeczytać gdyż wcześniej słyszałam o niej wiele pochlebnych opinii. Pomyślałam, że skoro tyle osób się nią zachwyca to rzeczywiście zasługuje ona na uwagę. Spotkało mnie wręcz olbrzymie rozczarowanie. Po tym jak przeczytałam tę pozycję byłam naprawdę wdzięczna, że sięgnęłam po nią kiedy była w bibliotece bo wcześniej chciałam kupić całą serię. Wyobrażam sobie jaka później bym musiała być na siebie wściekła za ten zakup. Ale zacznijmy od bohaterów. Raven Madison jest nietypową nastolatką. Gotka - z obsesją na punkcie wampirów. Swoim ''byciem'' odróżnia się od innych uczniów szkoły. Właściwie jej postać jest nawet interesująca. Dziewczyna ta ma inne poglądy na świat niż reszta i szczerze wypowiada swoje myśli. Jest oryginalna, nie boi się odrzucenia i tego, że inni będą ją wytykać od ''dziwadeł''. Potrafi się obronić. Jeśli jej na czymś zależy to uparcie dąży do celu. Z tymi cechami wzbudziła moją sympatię. Jednakże... z rozwojem książki czytelnik może dojść do wniosku, że jej postawa bywa strasznie dziecinna. Mogłabym tu przytoczyć wiele sytuacji książkowych, jednakże o tym za chwilę. 

źródło

Oczywiście jak to w książkach bywa jest i chłopak. Nieziemsko przystojny, nieosiągalny. Alexander wraz z rodziną i ''przerażającym'' lokajem sprowadza się do miasteczka bohaterki. Zamieszkują stary dwór, o którym wszyscy mówią, że jest nawiedzony. Młody chłopak wzbudza zainteresowanie Raven. Gdy ta zauważa go po raz pierwszy od razu się w nim zakochuje. Jej ''Mroczny Książe'' jest Gotem więc widzi w nim bratnią duszę. Gdy on i cała jego rodzina unika słońca, Raven wie, że coś z nimi jest nie tak... postanawia zacząć prowadzić śledztwo i odkryć prawdę. We wszystkim dziewczynę wspiera jej przyjaciółka Becky. W szkole uważana jest za ''wieśniarę''. Może to, iż obydwie dziewczyny są wyśmiewane i wytykane palcami łączy ze sobą ich losy. Przede wszystkim ta bohaterka jest bardzo strachliwa czym różni się od Raven. Boi się ryzyka i tego, że śledztwo jej przyjaciółki przyniesie same kłopoty. Wydaje mi się, że w niektórych sytuacjach jej strach jest za bardzo wyolbrzymiony, przesadzony. 


źródło

Moją największą sympatię wzbudził Trevor. Przystojny, wredny, złośliwy chłopak ze szkoły Raven. Dokucza jej, być może dlatego, że mu się podoba, oraz Becky. Tę postać od razu polubiłam, a z czasem zaczęłam nienawidzić autorkę za to co z nim zrobiła w tej książce. Stał się psychicznym kolesiem z obsesją, przy tym zachowującym się jak szczeniak. Sama powieść różni się od innych, które czytałam bowiem Ellen Schreiber zastosowała tu inną czcionkę. Jest większa, co mi wcale nie przeszkadzało bo w gruncie rzeczy to tylko mały szczegół. Opisy są bardzo krótkie, wręcz ubogie, choć nieraz bywają interesujące. Dialogi również nieraz były ciekawe, ale zwykle brakowało im czegoś, przez co stawały się... puste i beznadziejnie naiwne. Akcja była drętwa i przewidywalna, jeśli już coś się działo to stanowczo za szybko. Miłosny wątek również prostacki, banalny i prosty jak drut, łatwy do przewidzenia. Przede wszystkim błędem autorki było ujawnienie już w samym tytule książki ''rasy'' Alexandra. Po za tym przeszkadzało mi, że pani Schreiber nie zrezygnowała ze stereotypów. Nie dodała do swojej książki nic nowego. Czosnek, zmiana w nietoperza i poważnie? Chłopak był Gotem?


źródło

Jednego nie mogłam zrozumieć czytając tę powieść. Dlaczego główna bohaterka ujrzawszy Alexandra zakochuje się w nim od razu i marzy o pocałunku i wieczności u jego boku? Osobiście jestem zdania, że prawdziwa miłość powinna się rozwijać, przychodzić z biegiem czasu. A tu BACH! Po za tym byłam zniesmaczona dziecinnością Raven w niektórych momentach. Jaka normalna nastolatka robi swojej szyi zdjęcia i boi się dotknąć czosnku? Przykro mi to mówić, ale tej pozycji nie polecam. Może się spodobać osobom, które nie wymagają nic od lektury i są przygotowane na banał i wzdychanie nastolatki do chłopaka. Osobiście przeczytałam również dwie kolejne części tej serii i właściwie dużo się nie zmieniło, choć w kolejnych tomach dochodzą dwie osoby, dzięki którym przynajmniej trochę te powieści stają się znośne. Moim skromnym zdaniem radziłabym sięgnąć po jakieś inne powieści, bo myślę, że jest wiele które są o niebo od tej lepsze. 

3/10


Pozdrawiam
Sherry