Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komiks. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komiks. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 stycznia 2020

PODSUMOWANIE! Kolejny rok rozkmin, rozkminy roku 2019


Witam Was wszystkich w nowym, 2020 roku!

Dobrze wiecie, że pierwszego stycznia co roku uraczam Was rozkminami na temat ubiegłego roku (20132014201520162017 i 2018). Tak jest, czas na podsumowanie i rozkminowe tytuły honorowe! A na powyższym zdjęciu znajdują się bilety i ulotki ze wszystkich wydarzeń i filmów, na których byłam.

Czytanie


Zacznijmy od statystyk!



W ubiegłym roku postawiłam sobie za cel przeczytać jak najwięcej książek Gaskell, bo to w końcu autorka powieści, którą analizuję w mojej pracy doktorskiej. Dodatkowo chciałam powtórzyć sagę o wiedźminie, bo chciałam się przygotować do serialu. Została mi jeszcze Pani Jeziora.

Jeśli chodzi o ilość przeczytanych książek, to ten wynik zdecydowanie mieści się w mojej normie. Za to nieprzeciętna jest ilość przeczytanych komiksów. Po raz pierwszy w życiu przeczytałam ich więcej niż kilkanaście! To wszystko przez to, że zaopatrzyliśmy się z moją Rybą w tablet specjalnie do czytania komiksów :)


Jeśli chodzi o książki, panuje tu duża różnorodność. Przeważa szeroko rozumiana literatura piękna, sporo jest fantastyki, literatury naukowej (do pracy) i trochę klasyki. W porównaniu z zeszłym rokiem... jestem dość zdziwiona tylko jedną powieścią s-f (Fundacja Asimova).


Postanowienie, które wreszcie udało mi się spełnić, to parytety czytelnicze :) Pisarki zawsze były u mnie w mniejszości, więc yay me!


Zdecydowanie spadły moje wyniki czytelnicze jeśli chodzi o audio- i e-booki. W 2018 ponad jedna czwartą książek przesłuchałam, a w tym... zepsuło mi się gniazdo na słuchawki w telefonie. Muszę to szybko naprawić!

Generalnie, jak co roku, nie jest źle jeśli chodzi o czytanie ;)

Blog


W ostatnim wpisie całkiem sporo się napodsumowałam, jeśli chodzi o bloga, więc dzisiaj zaserwuję tylko listę najpopularniejszych wpisów z tego roku:


Rozkminowe nagrody 2019!


1. Najgłębsze rozkminy



Najbardziej pobudzającą intelektualnie książką tego oku była dla mnie Americanah Chimamanda Ngozi Adichie. Więcej możecie o niej poczytać tutaj. Szczerze polecam! A na drugim miejscu dodam tutaj Jazz Toni Morrison.

2. Największy kradziej czasu



Po przeczytaniu polecenia After the Fire Willa Hilla w magazynie Książki poczułam, że to coś, co może mi się spodobać. Wpadłam jak śliwka w kompot i nie widziałam świata, póki nie skończyłam czytać.

3. Największe zaskoczenie 



Zupełnie się nie spodziewałam, że leżącą dość długo na półce i dorwana przypadkiem na wymianie Biurwa Sylwii Kubryńskiej będzie tak zabawna, dobrze napisana i życiowa. Bardzo dobrze mi się czytało i z każdą stroną byłam coraz bardziej zaskoczona!

4. Najlepszy ubaw podczas czytania



Oj, tutaj będzie ciężko rozstrzygnąć jeden tytuł, czytałam dużo prześmiesznych rzeczy w tym roku. O dziwo, Faraon Prusa był szalenie zabawny momentami, nie wspominając o Epoce hipokryzji Janickiego.... Książki Marty Kisiel, Seans w domu egipskim Szymiczkowej, Ostatnia arystokratka Bočka, Pratchett, wszystko wyśmienite... Malcolm XD jednak wygrywa.

5. Największy gniot 



W tej kategorii przeglądam książki, którym dałam najniższe noty w tym roku: The Mermaid and Mrs. Hancock Imogen Hermes Gowar, Jesień pod muchomorem Poli Styx... jednak dzięki najbardziej cringe'owemu cytatowi („– Wejdź – zaprosił mnie i zamknął za mną bramę. A ja poczułam, jak mała brama otwiera się we mnie”) wygrywa Purezento Joanny Bator.

6. Najlepszy komiks



Z 42 przeczytanych w tym roku komiksów, wiele z nich było naprawdę dobrych. Mocno uśmiałam się na The Way of the Househusband Oono, nie przegapiłam żadnego tomiku Wotakoi: miłość jest trudna dla otaku Fujity, zachwycałam się klimatem Draculi Mignoli, bardzo doceniłam Brom Odyi, świetnym komiksem okazała się manga Moje lesbijskie doświadczenia w walce z samotnością Nagaty... Jednak tytuł najlepszego komiksu tego roku dostają trzy tomy Harleen Stjepana Šejića.

7. Serial roku



Ostatnie pół roku żyję Star Trekiem: The Next Generation, jednak wydaje mi się, że największe wrażenie zrobił na mnie Dobry omen. To jest tak dobry miniserial, proszę czytać oryginał i oglądać!

Dodatkowo wyróżniam serial Co robimy w ukryciu za najlepszą bekę z wampirów :)

8. Film roku



Za najlepszy film, jaki obejrzałam w tym roku, uznaję Faworytę. Wyróżnienia należą się też świetnemu Na noże oraz Parasite.

Znakomitości w 2020!

sobota, 5 października 2019

W TERENIE #18: MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL KOMIKSU I GIER W ŁODZI 2019


Od 2014 przez cztery lata z rzędu raczyłam Was relacjami z kolejnych MFKiG (linki: 2017, 2016, 2015 i 2014). W zeszłym roku postanowiłam zrobić sobie przerwę, choć wciąż na festiwalu byłam, a w tym powracam z fotorelacją z wydarzenia. Wiecie, akredytacja medialna zobowiązuje, a poza tym zrobiłam parę przyjemnych zdjęć i chcę się podzielić opiniami o paru komiksach, między innymi o komiksie nagrodzonym w kategorii najlepszego polskiego komiksu tego roku! To co, zaczynamy?

Tym razem festiwal wydawał się bardziej kameralny niż do tej pory, a to przede wszystkim z powodu zmiany miejscówki. Zazwyczaj kojarzony z chodzeniem dookoła Atlas Areny, przysiadaniem na trybunach, bieganiem po schodach i spoglądaniem na tłum z góry, a do tego również z pobliskim dworcem Łódź Kaliska i dojeżdżaniem do centrum na obiad, tym razem zjazd odbył się dwadzieścia minut spacerem od ścisłego centrum na gwarnej Piotrkowskiej. Konkurował też z widowiskowym Festiwalem Światła, który przejmował główną ulicę Łodzi późnym wieczorem. Hale Expo-Łódź pomieściły w bardziej zwartej przestrzeni niż Atlas Arena zarówno część komiksową, jak i grową festiwalu. Oznaczało to mniej chodzenia niż zwykle, co jednak nie znaczy, że nogi nie bolały po dwóch dniach wędrowania od stoiska do stoiska.



Hala z większymi wystawcami komiksowymi z jednej strony mieściła scenę główną, a z drugiej autografową, jednocześnie zapewniając sporo miejsca na strefę planszówkową. Druga hala, z bardziej stonowanym oświetleniem, służyła graczom podczas rozgrywek komputerowych i konsolowych. Na korytarzu rozłożyli się bardziej indywidualni twórcy zinowi i internetowi, sale na piętrze gromadziły słuchaczy i uczestników prelekcji, dyskusji i paneli, a dzięki rozłożonym w pobliżu poduchom i kanapom można było wygodnie się rozłożyć i skupić na zakupionych komiksach. W razie głodu, festiwalowicze mogli wyjść przed budynek, gdzie czekał na nich wybór foodtrucków, a bezglutenowiec mógł zjeść obiad w Chudym Ciachu w Galerii Sukcesja po drugiej stornie ulicy. Generalnie zmianę miejsca oceniam zdecydowanie na plus, choć odrobinę brakowało mi znajomej atmosfery Atlas Areny.


Muszę jednak przyznać, że bardziej skondensowana przestrzeń wpłynęła też na to, że stoisk było odrobinę mniej niż zazwyczaj. Nie widziałam nigdzie Yatty ani niekończących się stoisk z kocimi uszami, koszulkami i kubkami. Do tego również nie było miejsca na dodatkowe atrakcje w stylu walk na miecze świetlne czy inne inicjatywy, strefę Star Wars ani wystawy. Te ostatnie zostały umiejscowione w zupełnie innej części Łodzi - w budynku EC1.


Z drobnych ciekawostek: to pierwszy konwent, na którym widziałam jakąkolwiek obecność Jojo. Jeśli nie znacie tych mang czy anime, JoJo's Bizarre Adventure to bardzo specyficzna rzecz, pełna kampu, dziwnego humoru, odjechanych pomysłów i jedynej w swoim rodzaju stylistyki. Komiks jest rysowany od lat osiemdziesiątych, ale animacja na jego podstawie pojawiła się dopiero niedawno i zyskuje coraz większą popularność również poza Japonią. Odważnym polecam obczaić.


Z innych newsów, świeżo po wydaniu angielskiego tłumaczenia świetnej komediowej mangi The Way of the Househusband pojawiła się również polska wersja. Trzymam kciuki, że tłumaczenie nie zawodzi, bo te krótkie historyjki o yakuzie, który zostaje bardzo oddanym sprawie kurem domowym, służącym swojej pracującej, ukochanej żonie, to naprawdę dobry ubaw. 


Inna manga, którą już czytałam i której koniecznie trzeba poświęcić uwagę, to The Girl from the Other Side: Siúil, A Rún. Pięknie rysowany, przepełniony niepokojącą, gęstą atmosferą mrocznej baśni komiks zaprasza do przedziwnego świata dziwnych stworzeń, osobliwej klątwy i zamkniętej z obawy przed zarazą ludzkości. W środku pełnego niebezpieczeństw lasu wrażliwy potwór o twarzy czarnego kozła opiekuje się małą dziewczynką, która nie do końca rozumie, co się dzieje, ale nie wolno jej dotknąć swojego opiekuna, bo stanie się coś strasznego. Czytajcie koniecznie. 


Z komiksów dla dzieci chyba warto się zainteresować Hildą. Oglądałam netfliksową ekranizację i ta bohaterka jest absolutnie zachwycająca. 


W części dla graczy można było usiąść i pograć czekające na chętnych klasyki na starych konsolach, zupełnie nowe pozycje reklamujące się na rynku na najnowszych i spróbować swoich sił w rozgrywce na zasadach wirtualnej rzeczywistości typu Light Saber w futurystycznych goglach na oczach. Teraz trochę żałuję, że nie posiedziałam tam dłużej, bo rytmiczne machanie mieczem świetlnym to fantastyczna zabawa i przy okazji odrobina ruchu. 


Najlepszym stoiskiem było dla mnie jednak to z Pusheenami. Setki Pusheenów w różnym wydaniu, do tego merch z Gudetamą, którego pieszczotliwie lubię nazywać panem Jajeczko, oraz całym mnóstwem różnych innych uroczych rzeczy. Jeśli obserwowaliście mnie na Insta Stories czy Facebooku w ubiegły weekend, to wiecie, że spotkałam też Pusheena ludzkich rozmiarów. Przytuliłam go. Było fantastycznie. 


Fajnie też było zobaczyć potwory z Odmętów absurdu w wersji pluszowej.


Podczas konkursu cosplayu pojawili się też sami najwięksi polscy wieszcze: Mickiewicz i Sienkiewicz, z krótką scenką. Tego się nie spodziewałam.
  

Na zakończenie relacji: bardzo uradowany Wolverine chillujący z kumplami. Enjoy.


A oto nasze łupy - moje i Ryby. Z tych, które już czytałam:

Będę koniecznie śledzić kolejne części Harleen, komiksu z Harley Quinn rysowanego przez Stjepana Šejića (tego od Sunstone!). Piękna kreska, fajny pomysł, świetne wykonanie. Jaram się niesamowicie.

Jane, lis i ja przekonała mnie od pierwszej strony, bo to klimatyczny i mądry komiks kanadyjski o problemach jedenastolatki, która pociesza się czytając Jane Eyre.

Moje lesbijskie doświadczenia w walce z samotnością to, wbrew pozorom, nie erotyk, a niesamowicie dojrzała i ważna manga o depresji, samookaleczaniu, dojrzewaniu do oderwania się od rodziny i podążaniu za własną wizją siebie.

Beletrystyka to krótkie, zabawne komiksy Belego, wydrukowane w formie zinu. Jeśli go nie obserwujecie na Facebooku, polecam, szczególnie że już kiedyś o nim pisałam (tutaj), a dodatkowo wsparł akcję odblokowania Rozkmin na fejsie :)

Wreszcie Brom Unki Odyi to pierwsza część większej historii, której już nie mogę się doczekać, a która już dostała nagrodę najlepszego polskiego komiksu tego roku. Poznajemy w nim całą ekipę nastolatków w różnym stopniu związanych ze zjawiskami paranormalnymi oraz jedną kozacką mamusię, która jest wiedźmą. Czyta się fantastycznie i natychmiast ma ochotę na więcej.

Czytajcie komiksy!

wtorek, 1 stycznia 2019

PODSUMOWANIE! Kolejny rok rozkmin, rozkminy roku 2018


Witam Was wszystkich w nowym, 2019 roku!


Co roku z okazji pierwszego stycznia uraczam Was rozminami roku ubiegłego (2013201420152016 i 2017). Stąd też niezmiennie czas na zwyczajowe podsumowanie i rozkminowe nagrody, tym razem przyznawane lekturom, filmom i serialom, które poznałam w 2019!

Czytanie


W zeszłym roku postanowiłam wrzucić na luz i przestać się przejmować statystykami. Dzisiaj, po przemyśleniach z Literackiej Stolicy, mówię: przeszłam na slow bookblogging. Wyszło mi to na dobre, bo po raz pierwszy od dawna znów wyszłam poza moje standardowe 52 książki. 56 książki i 8 komiksów i mang to jak na mnie naprawdę świetny wynik! Mogę się poklepać po plecach.

A biorąc przykład z matki chrzestnej wykresów noworocznych, Ekrudy, przygotowałam własne zestawienie!


W tym roku przeczytałam o 4227 stron więcej niż w ubiegłym. Najwięcej czytam literatury pięknej, publicystyki (wspólny worek, do którego wrzucałam biografie, autobiografie, poradniki i zbiory esejów) i science-fiction (postanowienie poznawania klasyki s-f się powiodło!).

Słabo z klasyką i fantasy. Wśród moich lektur z perspektywy czasu widzę sporo niepotrzebnych śmieci. Moje wewnętrzne postanowienie to wybierać rzeczy bardziej wartościowe, a nie gonić za zapowiedziami ekranizacji słabych książek ;)

Najwięcej na tapecie było Kisiel, bo aż cztery książki, a to wszystko przez to, że tyle miała nowości w tym roku, że nie dało się opędzić. Nie, żebym narzekała.

Najbardziej rozczarowuję co roku samą siebie nierówną reprezentacją pisarek w stosunku do pisarzy. W tym roku muszę znów sobie obiecać, by trzymać rękę na pulsie i uważniej wybierać lektury jeśli chodzi o to kryterium.

Ciekawe jest to, że w zeszłym roku przesłuchałam tylko jednego audiobooka, a w tym roku aż 16, co daje ponad ćwierć wszystkich czytanych książek, zajmując zeszłoroczne miejsce książek elektronicznych. Papier trzyma się wciąż mocno, choć trochę słabiej niż w ubiegłym roku, za to ebooki kuleją.

Najdłuższą przeczytaną książką było Małe życie Yanagihary (720 stron), a najkrótszą – O bibliotece Eco (48 stron). W stosunku do zeszłego roku widzę tutaj tendencję zniżkową w obu kategoriach.

Jak co roku, jest dobrze!


Blog 


Wielkim tegorocznym przygnębieniem jest dla mnie zmniejszenie zainteresowania, jakim Rozkminy cieszą się na Facebooku. W ubiegłych latach pojawiało się po dwieście, sto pięćdziesiąt nowych dusz rocznie, które zaczynały obserwować fanpage, a w tym roku to ledwie pięćdziesiąt osób. Wyświetlenia samego bloga też minimalnie spadły. Mam wrażenie, że niedługo Instagram nadgoni wyniki Facebooka, bo mam tam 488 obserwujących. Wiem, że nie ma co się szczególnie przejmować, szczególnie mając na celowniku blogowanie jako hobby i w wersji slow, ale wciąż, to trochę martwi.

Dlatego jeśli macie dla mnie jakieś rady czy uwagi, by Rozkminy kwitnęły, a Hadynie żyło się przyjemniej, piszcie koniecznie ;)


A Wy – o czym najchętniej czytacie lub przeczytalibyście na Rozkminach w nowym roku?


A teraz czas na Rozkminowe nagrody 2018!


1. Najgłębsze rozkminy



Największe odkrycie i zachwyt, a co za tym idzie, głębokie rozkminy niekwestionowanie wywołał Hyperion i Upadek Hyperiona Dana Simmonsa. Do tej pory pluję sobie w brodę, że nie przeczytałam wcześniej tej fascynującej, pięknie rozplanowanej, skomplikowanej historii science fiction.

2. Największy kradziej czasu



Po dłuższym zastanowieniu książką, która wciągnęła mnie najszybciej, najbardziej i nie chciała wypuścić dopóki nie skończę, było Carry on Rainbow Rowell. Jak ja tę babkę uwielbiam.

3. Największe zaskoczenie 



Trudno mi powiedzieć, co jest większym zaskoczeniem, czy to, jak bardzo nie przypadł mi do gustu Fahrenheit 451 Bradbury'ego, czy to, że zupełnie bez żadnego problemu udało mi się szybko przeczytać Biegunów Tokarczuk, do których podchodziłam co najmniej trzy razy w ciągu ostatnich dziesięciu lat i ani razu nie skończyłam. Chyba jednak najdziwniejsza historia, która mnie zafascynowała, to ta kryjąca się za Kontaktem Carla Sagana.

4. Najlepszy ubaw podczas czytania



Z jednej strony absolutnie bezbłędni byli Chłopaki Anansiego Gaimana, z drugiej Rozdarta zasłona Szymiczkowej wywoływała salwy śmiechu i uporczywe próby czytania całych fragmentów szanownemu małżonkowi, który opędzał się jak mógł, ostatecznie jednak wygrywa Nomen omen Marty Kisiel i te kajdany fałszywej cnotliwości, ten nieokiełznany erotyzm, co ma kipieć i buchać, i w ogóle kusić, dziecko, kusić!

5. Największy gniot 



Ze wszystkich lektur najgorzej wspominam i najbardziej żałuję czasu na czytanie poświęcone nijakiego, nudnawego i dziecinnego young adult Żywe maszyny Philipa Reeve'a. A szkoda, bo w końcu to steampunk... 

6. Najlepszy komiks



Pomimo lektury ostatniej Jessiki Jones, Róży Wersalu czy komiksów Kate Beaton oraz Sarah'y Andresen, zwycięża prześliczna, urokliwa, osadzona na Śląsku baśń o XIX-wiecznej dziedziczce, Helena Wiktoria Katarzyny Witerscheim.

7. Serial roku



Uch, jakiż trudny wybór! Od prześlicznej, baśniowej Hildy, przez często okrutne, nowatorskie Black Mirror, bezbłędną estetycznie Sabrinę, po bliską sercu Aggretsuko czy wciągającego, naprawdę dobrego Bojacka Horsemana...  Mimo wszystko, podsumowując ogólny czynnik „aww” i opanowanie myśli, wybór jest prosty. Najczęściej wołałam do ludzi: „Oglądaj Voltrona!”

8. Film roku



Podobnie z wyborem najlepszego filmu, jaki widziałam w tym roku, nie m łatwo. Rok zaczął się od przeżycia, jakim było Disaster Artist, potem świetny Kształt wody, wzruszający Coco, wyśmienity Deadpool 2, genialny powrót Iniemamocnych, charakterystyczny Don Kichot, bardzo dobry BlacKkKlansman, absurdalna i prześmieszna Hydrozagadka... ale film, który zrobił największe wrażenie, prześliczny wizualnie, pomysłowy i nowatorski w montażu, bardzo bliski medium komiku, porywający w muzyce i łapiący za serce jeśli chodzi o postacie, był Spider-Man: Into the Spider-Verse. To jest ten film, który może być przełomem jeśli chodzi o filmy animowane.



Wyróżnienie!

Dla Bohemian Rhapsody za zachęcenie mnie do poznania bliżej Freddiego, wywołania małej obsesji i odkrywania nieznanych wcześniej obszarów twórczości Queen ;)


I to by było na tyle.

Znakomitości w 2019!

poniedziałek, 1 stycznia 2018

PODSUMOWANIE! Kolejny rok rozkmin, rozkminy roku 2017



Witam Was wszystkich w nowym, 2018 roku!


Jak sobie pewnie przypominacie, co roku z okazji pierwszego stycznia uraczam Was rozminami roku ubiegłego (poprzednie wyglądały tak: 201320142015 i 2016). Stąd też niezmiennie czas na kolejne podsumowanie i rozkminowe nagrody, tym razem przyznawane lekturom, filmom i serialom, które poznałam w 2017.

Czytanie


W ubiegłym roku o tej porze martwiłam się tym, że przeczytałam tylko 40 książek w 2016 roku i nie dałam rady nawet pomarzyć o stawianym sobie co roku celu w postaci 52 książek. Było to szczególnie przygnębiające ze względu na fakt, że była to też moja osobista zniżka formy, bo normalnie nie miałam nigdy problemu z czytaniem około pięćdziesięciu książek rocznie. W tym roku spięłam się w sobie, przygotowałam stosowne pomoce (pamiętacie wpis o śledzeniu postępów w czytaniu?), aktywnie oznaczałam swoje lektury na rozkminowym koncie Goodreads, wpisywałam je na listę na specjalnym arkuszu Excela, obliczając, jak mi idzie, ile brakuje, kiedy mogę się rozluźnić, a kiedy przyspieszyć tempo, żeby zdążyć. Jak już wspominałam we wpisie urodzinowym, nie wyszło mi to na dobre. Popędzanie się na każdej chwili, kontrolowanie, ustawianie lektur pod względem długości, żeby wyrobić normę – zdecydowanie nie chcę tego powtarzać. Czas wrzucić na luz i przestać się przejmować.

Niemniej jednak, w 2017 roku przeczytałam równo 52 książki i aż dziesięć komiksów i mang. To lepszy wynik zarówno w jednej, jak i drugiej kategorii, niż ten z ubiegłego roku.

Garść statystyk:

  • Jeśli chodzi o same książki, w ubiegłym roku przebiegłam wzrokiem 19 666 stron. Wow, to jakaś kosmiczna liczba! 
  • Najczęściej czytanym autorem był Neil Gaiman. Cudownie się go czyta.
  • Książki papierowe stanowiły ponad 70% moich lektur, ebooki – ledwie 26,9%. Do tego przesłuchałam tylko jednego audiobooka. Papier FTW!
  • Aż 76,9% z książek przeczytanych to pozycje starsze, a nie nowości. To dobrze, nie poddaję się presji aż tak często.
  • Najdłuższą przeczytaną książką było To Kinga (1093 strony), a najkrótszą – Star Wars: The Force Awakens: The Visual Dictionary (80 stron). Niezła różnica!
  • Czytam zdecydowanie za dużo pisarzy i pomijam pisarki – niewiele ponad 35% autorów przeczytanych przeze mnie książek to kobiety. Mogłabym to poprawić. 
  • Moje lektury oceniam raczej pozytywnie, w pięciostopniowej skali prawie połowa miała cztery gwiazdki, a niewielki odsetek poniżej dwóch. Staram się omijać książki, które na pewno mnie rozczarują.
  • Ponad jedna trzecia czytanych przeze mnie książek to literatura piękna, inne gatunki to znacznie mniejszy odsetek, z minimalną preferencją fantastyki. Jednak do literatury pięknej można wrzucić niemal wszystko, więc czas się przyznać: jestem po prostu molowym wszystkożercą.

Jest dobrze!


Blog 


I znów, wbrew moim smętnych rozważaniom w połowie grudnia, moja blogowa przestrzeń radzi sobie całkiem nieźle. Rozkminy dobiły niedawno do pięciuset obserwujących na Facebooku, a to ponad 150 osób więcej niż w zeszłym roku, mniej więcej odpowiednik ilości, jaka obserwowała fanpage Rozkmin dwa lata temu. Jakoś ten wózek się kręci;)

Łącznie Rozkminy w tym roku wyświetlono 238 036 razy, co stanowi ponad dwukrotność całkowitej liczby z zeszłego roku. To naprawdę świetny wynik, ponad dwa razy większy niż w zeszłym roku! Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają, jeszcze raz, z całego serca.

Jakie były najczęściej czytane wpisy w tym roku?

  1. Cykl Nowiny Hadyny – co miesiąc podsumowanie popkulturalne wybija się zazwyczaj na tle recenzji książkowych
  2. SHARE WEEK 2017: Twórcy polecają twórców, czyli kogo czytać – polecanki blogowe biją inne wpisy na głowę
  3. Ceremonia parzenia herbaty, konkurs i latający człowiek. Czerwone dziewczyny – konkurs i jednocześnie relacja ze spotkania okołopremierowego ciekawej książki
Oprócz tego wykazujecie spore zainteresowanie wpisami okołoksiązkowymi, które zebrałam w ogólną kategorię Porady dla moli (można ją przeszukać wybierając zakładkę Czytanie i dalej Porady... pod logiem bloga na górze strony), między innymi:

Jeśli chodzi o raporty z wydarzeń, targów, festiwali w serii W terenie, mogliście u mnie tradycyjnie poczytać o Serialconie, PyrkonieTargach Książki w Warszawie, MFKiG w Łodzi. Zastanawiam się, czy ten cykl jest w ogóle potrzebny. Zawsze to sporo zachodu, żeby cały wyjazd biegać z ciężkim aparatem i robić zdjęcia, a jednak takie wpisy nie zbierają większej publiczności. Co o tym sądzicie?

Jeśli chodzi o gry, napisałam tylko o dwóch, bo i tyle udało mi się w ubiegłym roku skończyć: Wiedźmina 3 z dodatkami i Firewatch. Chciałabym skończyć w nowym roku zaczętą i rozgrzebaną Beyond Good and Evil, między innymi.

O dziwo, choć miałam w planach pisanie o kilku komiksach, napisałam tylko o mangowym Sherlocku. Postaram się może zrobić zbiorczy wpis komiksowy niedługo, żeby nadrobić ostatnie lektury.

Jeśli chodzi o Nerdozja, czyli książki nerdzkie, pisałam tylko o dwóch, obu związanych z Gwiezdnymi Wojnami. Chyba jestem zbyt monotematyczna ostatni, jeśli o to chodzi ;)

Za to w powieściach i rozmyślaniach związanych z literaturą angielską, czyli w cyklu Anglofilia, oj, tu był wysyp wpisów.

Prężnie działa rozkminowy Instagram, ostatnio odświeżyłam Tumblera, najczęściej jednak można mnie usłyszeć na Fejsie. Niestety z braku czasu, zastępstwa i odpowiedniego miejsca zdecydowałam się podczas wakacji zrezygnować comiesięcznego Silent Reading Party. Może jeszcze kiedyś wskrzeszę tę inicjatywę, ale najpierw musiałabym znaleźć pomocnika albo partnera.

A Wy – o czym najchętniej czytacie lub przeczytalibyście na Rozkminach w nowym roku?


A teraz czas na Rozkminowe nagrody 2017!


1. Najgłębsze rozkminy



Wahałam się między trzema pozycjami: Oryx & Crake Margaret AtwoodRękopisem znalezionym w Saragossie Jana Potockiego oraz American Pastoral Philipa Rotha. Palmę pierwszeństwa mimo wszystko jednak przyznaję tej ostatniej powieści, bo była bardzo nieoczywista i chwilę mi zajęło dojście do niektórych wniosków.

2. Największy kradziej czasu



Ze wszystkich tegorocznych lektur Czterdzieści i cztery Krzysztofa Piskorskiego zdecydowanie wciągnęło mnie najbardziej. Niedawno mogliście poczytać o tych wszystkich emocjach i wypiekach :)

3. Największe zaskoczenie 



Bez większego namysłu mogę przyznać, że największym pozytywnym zaskoczeniem były dla mnie fantastyczne Magiczne lata Roberta McCammona. Książka po wielokroć chwalona przez innych blogerów, przeczytana dopiero w tym roku, absolutnie zachwyciła, choć nie spodziewałam się aż tak cudownej lektury.

4. Najlepszy ubaw podczas czytania



Wiem, że mógłby się tu pojawić na przykład Pratchett, ale jednak Tajemnica domu Helclów Maryli Szymiczkowej, uroczy żart literacki, zabawa konwencją, krakowskimi stereotypami i prześmieszny, inteligentny humor związany z samym zachowaniem, charakterem i dulszczyzną profesorowej Szczupaczyńskiej trafiają prosto w moje gusta. Gorąco polecam, i tak, niedługo biorę się za drugą część, za długo to odkładam!

5. Największy gniot 



W tym roku podjęłam jeden wysiłek, by zapoznać się ze współcześnie popularnymi seriami young adult. Red Queen Victorii Aveyard była totalną porażką. Nie polecam, tam nic ciekawego nie ma może prócz spektakularnego rozczarowania.

6. Najlepszy komiks



Nie zrobiłam ostatecznie wpisu o pięciu tomach Kota rabina Joanna Sfara, które czytałam jeszcze latem. A to piękny, mądry komiks z rozedrganą, specyficzną kreską i dającymi do myślenia historiami związanymi z tolerancją, wiarą, przywiązaniem, przyjaźnią, miłością. Bardzo polecam.

A do tego w tym miejscu chciałabym jeszcze dać wyróżnienie pikantnej, uroczej serii Sunstone Stjepana Šejića, która mnie całkowicie podbiła.

7. Serial roku



W tym roku to tak strasznie trudny wybór! Widziałam tyle fantastycznych seriali, głównie komediowych, animowanych i kostiumowych: Community, Parks & Recreation, Rick and Morty, Legion, Samutaj Jack, Tabu, Opowieść podręcznej, Alias Grace, Anne with an A, Battlestar Galactica... Który z nich najbardziej zawładnął moją wyobraźnią? No dobrze. Przyznam się. Community. Genialny humor, kochani bohaterowie, piękna gra z telewizją. Idźcie i oglądajcie.

#andamovie

8. Film roku



W tym roku kina obrodziły filmami, które mnie osobiście poruszyły, rozbawiły, zachwyciły... Baby Driver, nowy Blade Runner, Split, Sztuka kochaniaSuperman: Homecoming, Thor: Ragnarok, Uciekaj, Wojna o Planetę Małp, a ze starszych filmów oglądanych w domu: John Wick, Oscar i Lucinda, Thelma i Louise. Jednak tutaj nie ma co się wahać, mój faworyt chyba jest jasny. Tak, nagroda idzie do... *werble* nowego epizodu Gwiezdnych Wojen!

9. Wyróżnienie



A na koniec szczególne wyróżnienie dla produkcji, która nie mieści się w moich kryteriach powyższych nagród. To musical broadwayowski, przez którego teraz niektóre frazy tak nieodłącznie kojarzą mi się z piosenkami Lina Manuela Mirandy, że jestem bezradna (no i już się zaczyna w głowie: Helpless | that boy is mine | that boy is mine...). A mianowicie? Hamilton!


Tak, te wszystkie bilety to filmy, na których byłam w tym roku w kinie.

Znakomitości w 2018!