Tytuł:
Spacer
w parku
Tytuł
oryginału: A
Walk in the Park
Autor:
Jill Mansel
Wydawnictwo:
Literackie
Data
wydania: październik
2013
Liczba
stron: 528
Tematyka:
Literatura współczesna,
piękna, zagraniczna
Ocena:
8/10
Obecnie nastoletnie
dziewczyny w ciąży nie są żadnym szczególnym zjawiskiem. Wydaje
mi się, że większość z nas ma w swoim otoczeniu przynajmniej
jedną taką nastolatkę, która pomimo młodego wieku odgrywa już
rolę mamy. Kiedyś natomiast takie sytuacje były raczej rzadko
spotykane, dlatego więc Lara Carson po osiemnastu latach
nieobecności niechętnie wraca do rodzinnego miasta Bath. Bohaterka
nie chce mieć nic wspólnego z miejscowością, w której nie
przytrafiło się jej nic dobrego i nie podoba jej się myśl o
konfrontacji ze starymi znajomymi. Jednak namowy jej córki
przyczyniają się do tego, że kobieta decyduje się zamieszkać w
odziedziczonym po śmierci ojca domu.
“Spacer w parku” to jedna z
nielicznych książek, która pomimo dość typowej i
raczej niewymyślnej fabuły niesamowicie mnie wciągnęła.
Przeczytanie całej powieści zajęło mi zaledwie półtora dnia, a
jestem przekonana, że gdyby nie fakt, że miałam jednego popołudnia
wiele spraw do załatwienia, to lektura tego utworu zajęłaby mi
około kilku godzin. Przyznam, że nie spodziewałam się, że ta
dość błaha historia aż tak bardzo mnie zaciekawi. Dowodzi to
jedynie temu, że Jill Mansel ma ogromny talent do przedstawiania
nawet zwykłej opowieści w magiczny sposób. Jej styl pisania
naprawdę zasługuje na uznanie.
Jill Mansel w swojej
najnowszej książce nie skupiła się tylko i wyłącznie na opisie
życia głównej bohaterki Lary Carson. „Spacer w parku” zawiera
też historię paru innych, związanych z tą kobietą osób.
Przykładem mogą być tutaj: Evie, którą nazywam w myślach
„uciekającą panną młodą”, Gigi – wkraczająca w dorosłość
córka Lary lub też Flynn – szkolna miłość bohaterki. Wszystkie
te postacie wywarły przeogromny wpływ na życie i decyzje, które
podejmowała Lara.
W powieści nie
zabrakło również dobrego humoru. Niejednokrotnie śmiałam się z
tekstów i zabawnych sytuacji, które spotykały Harrego. Ten wbrew
pozorom poważny bohater mógł się poszczycić szeregiem
niecodziennych przygód. Jednak trochę na wyrost wydał mi się
wątek związany z amerykańskim celebrytą. Po prostu trudno mi
uwierzyć w możliwość takiego niewiarygodnego zbiegu okoliczności
i dodatkowo chęci nawiązania kontaktu gwiazdora ze zwykłymi,
szarymi obywatelami.
Nigdy wcześniej nie
słyszałam o żadnej powieści autorstwa Jill Mansel, jednak jak się
okazało ta brytyjska pisarka ma już na swoim koncie nie jeden
utwór. Od razu więc zaciekawiłam się innymi jej publikacjami. Z
radością przyjęłam też informację o tym, że wydawnictwo
literackie planuje w najbliższym czasie wydanie następnej książki
pani Mansel. Jestem przekonana, że „Nie traćmy ani chwili”
również wpadnie w moje ręce i będzie dla mnie kolejną
wartościową lekturą.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu: