Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moje filcowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moje filcowanie. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 stycznia 2012

WOŚP (w czasach zarazy)

Zachęcam wszystkich serdecznie, byście wystawili na wośpowe aukcje coś ładnego ze swoich pracowni, szuflad, pudełek ze skarbami...

Na moich aukcjach znajdziecie Królika z poprzedniego posta - teraz już ochrzczonego imieniem Karmel (dziękuję I.) oraz zestaw magnesików polka dot.


darmowy hosting obrazków



darmowy hosting obrazków


Licytacja od złotówki, aukcje potrwają przez 2 tygodnie od dziś. Przesyłka priorytetem na mój koszt.



darmowy hosting obrazków


Wasza,
ola

wtorek, 13 grudnia 2011

alive and felting


needle felted bunny by ola smith

Dużo u mnie zmian. Bardzo dużo.
Na szczęście nie muszę o nich pisać, bo jest Królik Wciąż-Szukający-Imienia.

Z ulubionej czesanki, farbowany już po filcowaniu, rączki i nóżki na nici (ergo ruchome), uszka na drucie (ergo wyginają się). Ogólnie dość słodki :)

Dziękuję Wam za ciągłe tu zaglądanie, mimo mojego oddalenia...
Yours,
o.

niedziela, 9 stycznia 2011

i znowu WOŚP mnie wyciąga



I znowu WOŚP wyciągnął mnie z nory i zmobilizował, by odkurzyć bloga. No i dobrze chyba.


Serdecznie zatem zapraszam do licytacji znanych już magnesików i znanego już filcowego misia.

Magnesiki takie kiedyś już były, ale zrobiłam identyczne zestawy, by nie walczyć ze zdjęciami w zimowym, ponurym świetle. Może ktoś skorzysta, I hope.





vintage roses


No i miś. Czekał zapakowany w puszce w róże i nie mógł znaleźć sensownego przeznaczenia. Ktoś go tam chciał nawet (kilku Któsiów by być dokładnym), ale ja wolę chyba, by pozarabiał dla WOŚP. Liczę, że da radę :)


pink polar bear & his softie {needle felted}


Aukcje magnesów trwają od dziś przez tydzień, a miśka - przez dwa tygodnie.
Zapraszam serdecznie - znajdziecie je TU:






Ściskam!
o.


czwartek, 17 czerwca 2010

moje filcowanie - polarny & co.


Nieco ponad miesiąc temu dostałam miłą propozycję projektowania filcowych prac z wykorzystaniem produktów i narzędzi firmy Rayher. Z pięknej wełny, którą otrzymałam powstało już kilka drobiazgów, w tym to, co widać poniżej.


Miś

pink needlefelted polar bear


pink needlefelted polar bear


pink polar bear and his softie


pink polar bear and his softie


tiny softie with spooky eyes :)


:)


pink needlefelted polar bear


Miś ma ok. 12cm wysokości i jest grzechotką. Wewnątrz zafilcowałam plastikowy wkład od jajka niespodzianki z drobnym makaronem. Grzechocze pięknie - filc nie tłumi dźwięku, czego się obawiałam. Zafilcowywanie tak dużego przedmiotu powoduje, że czas wykonania pracy bardzo się wydłuża - nie można filcować wgłąb, lecz głównie pod małym kątem, tuż pod powierzchnią. Jest to projekt raczej dla zaawansowanych filcujących :)

Maskotka (kotek?) jest malutka i ma strrrraszne, turkusowe oczka :)

Miśka i jego filcową maskotkę zrobiłam z wełny przygotowanej specjalnie do filcowania igłami (choć kulki robione na mokro też wyszły świetnie). Filcuje się szybko, piękne kolory, głównie melanże. Wełna oczywiście barwiona, ale kolory są przyjemnie "naturalne". Nieco szorstka faktura wełny także daje miłe wrażenie pracy z naprawdę naturalnym materiałem. W tym projekcie wykorzystałam przede wszystkim wełnę z zestawu różowego i szarego.



Wiosenne deco - roślinka i ptak


felted seedling and purple birdie


needlefelted birdie


needlefelted birdie

felted seedling

felted seedling


Projekt z serii łatwe filcowanie :) Ponieważ poproszono mnie o wykonanie prac o różnym poziomie trudności, postanowiłam wykonać prostego ptaszka z minimum detali. A ponieważ ostatnio wielką radość sprawia mi hodowanie roślin z nasion, obserwowanie kiełków, młodych wątłych roślinek (!), doszłam do wniosku, że zrobię sobie też trwalszą, filcową wersję takiego "kiełka" :) Stoi na biurku i cieszy oko :)

Ptaszek zrobiony jest z pięknej fioletowej wełny z różowego zestawu Rayhera, listki zaś z przedelikatnej czesanki merino 18 mikronów z zestawu zielonego. Listki wstępnie ukształtowałam igłami a następnie ufilcowałam na mokro.

Jak pisałam, przy wykonaniu tych prac korzystałam też z narzędzi Rayhera - igieł i maty. Fajne, nowe doświadczenia :)


Kolejne prace niebawem... I hope.

Miłego wieczora!
o.

poniedziałek, 16 marca 2009

moje filcowanie - jeżyk (!) na wymiankę igielników


Moja wymiankowa pseudopoduszka na igły już dotarła do nowej właścicielki - Ani z Zielonego Wzgórza.
Mogę więc niniejszym przedstawić wam Połomskiego Jeżego. I jego jabłuszka.



Jeży jest jeżem magnetycznym - postawiłam na aspekt praktyczny -
- bo i maszyny do szycia się czepi i szpilki pozbiera...
Wewnątrz brzuszka ma mocny neodymowy magnesik
(zaszyty w kawałku bawełny, żeby się nie ślizgał).



Z jabłuszek jestem zadowolona, nie powiem. Są wielkości dziesięciogroszówki circa.
Robiłam je z cuuuudnej wełny, którą dostałam w prezencie od Rozellki. Kurcze, niezwykle się z tą czesanką pracuje. Każde jabłuszko dostało ogonek z brzozowej gałązki. Chyba sobie jeszcze kilka zrobię :)







Teraz już wiecie, skąd ten rechot, gdy odpakowałam prezent od Pasiakowej :D
Jeż za jeża! Szok!


No i dzięki dziewczynom z House of Art za sposobność do tej miłej wymianki!


wtorek, 3 marca 2009

filcowe tutki - filcowanie na szkielecie


Hello!



Zapraszam na krótką lekcję filcowania na szkielecie.

Druciany szkielet daje możliwość kształtowania gotowego filcowego przedmiotu. Zwiększa też trwałość delikatnych, wiotkich elementów - np. łapek czy uszu. Drut wewnątrz figurki ma jednak też swoje wady - stwarza problem z praniem czy farbowaniem gotowego przedmiotu, gdyż może rdzewieć.

Warto jednak spróbować - ja mam wielką radochę, bo Burak wygina śmiało ciało :)
Swoją drogą - tak brelok Burak wygląda w pozycji wyjściowej:




Do rzeczy - przygotujmy materiały i narzędzia:


Najistotniejszy oczywiście jest drucik. Ja korzystam z wyciorów do fajek z bawełnianym oplotem (dzięki Rozellko!). Można oczywiście wykorzystać tzw. druciki kreatywne (czyli z meszkiem), tyle, że są droższe :)
Co do trwałości - myślę, że żaden dający się kształtować drucik nie jest odporny na złamania. Także i ten, wielokrotnie wyginany może się złamać. Mimo to - ja nie znam lepszego rozwiązania.

Jak drucik, to i odpowiednie nożyce lub obcęgi.

Do tego naturalnie czesanka, igły, gąbka... Kilka słów na temat igieł. W przypadku filcowania na drucie szczególne ważne staje się, by igły miały pierwszy zadziorek możliwe blisko czubka. Pozwala to na płytkie filcowanie, w bezpośredniej bliskości drucika. Jeśli chodzi o tę cechę - dla mnie niezastąpione są igły Clover.

Ja przygotowałam i inne drobiazgi potrzebne do wykonania breloczka.


Kształtujemy szkielet z wyciorów:








Splatając kolejne fragmenty drucika, zwracamy uwagę, by był spleciony możliwie ściśle.


Zaczynamy filcowanie. Szykujemy pasemka czesanki i stopniowo oplatamy szkielet. Jak zawsze - proponuję, by użyć większej ilości cieńszych warstw, niż od razu dużej ilości wełny (patrz lekcja I).


Tu owinęłam kilkakrotnie główkę i tułów pierwszym pasemkiem czesanki. Zaczynam filcowanie wokół szkieletu, na razie nie filcuję w kierunku drucika. Już jednak podczas takiego filcowania włókna czesanki zbiegają się, zaczynają otulać szkielet.





Owijam kolejne części szkieletu. Wełnę na poszczególne części figurki nakładam tak, by zachodziły na siebie - np. nakładając wełnę na łapkę sprawdzam, czy zachodzi na tułów i główkę - dzięki temu uzyskam jednolity filc, a nie osobno sfilcowane elementy.

W przypadku łapek czy ogona warto szczególną uwagę zwrócić na to, by na końcówkach dołożyć odpowiednio dużo czesanki. Dzięki temu drucik nie przebije się potem przez filc.





No i filcujemy, filcujemy... Nakładamy kolejne warstwy wełny i... filcujemy.

Cały czas uważamy przy tym na igły - zwłaszcza, gdy filcujemy już w kierunku drucika.
Ja nie złamałam żadnej :)


Półproduktowi (półBurakowi?) nie zrobiłam zdjęcia. Poddałam go farbowaniu (ryzykując rdzewienie drucika, wiem), dodałam oczka i powierzyłam rolę dyndadełka przy mojej torbie na aparat. O tu:




Miłego filcowania!

ola


EDIT: Mąż ochrzcił Buraka RumBurakiem i teraz na mnie krzyczy, że zapomniałam...
No to prostuję, dla porządku... :)
Przeczytałeś? :)


środa, 28 stycznia 2009

moje filcowanie: Lucy the Mysz


Powstała jako pokłosie ostatnich mailowych rozmów o filcowaniu, głównie z Asią eight.
Dziękuję :)

Mam jeszcze jedno prywatne "zamówienie" na filcowego Pana K. a potem chyba chwilowo przeskoczę na mokre filcowanie. Uwielbiam suche filcowanie, ale na razie mam chyba ciut za dużo "durnostojek", jak je nazywa Izuś. Ileż można mieć filcowych ludków?! :D Albo poszukam im nowego domu...


Never mind. Mysz uważam za udaną :)

Jest sfilcowana do betonu, na brzuszku i kuperku obłożona dodatkowo miękką czesanką.
Wiem, jest całkiem inna niż Rita, (która nota bene bezskutecznie czeka na obiecanego towarzysza życia).






Lekka skolioza :)
A łapki... zabrały mnóstwo czasu :)


Robiąc Lucy znowu nauczyłam się kilku nowych rzeczy o filcowaniu igłami i o wełnie. W sumie każdy dotychczasowy projekt czegoś mnie nauczył. Tym razem chciałam sprawdzić, dokąd można się posunąć w pocienianiu połączeń (no i lekko przedobrzyłam przy uszach) oraz jaki będzie efekt wygładzania gotowej figurki na mokro (i to mi się bardzo podoba).

Podsumowując - dobra wełna to cudowny materiał! Mam wrażenie, ze całkiem dobrze się już znamy :)

PS. Ponury dziś dzień, bardzo by się już przydało więcej światła, prawda? Nie tylko do
zdjęć...:)


EDIT: Ach, i jeszcze coś - ponieważ poza pytaniami dotyczącymi techniki, mam dużo pytań nt. materiałów i narzędzi do filcowania - niebawem napiszę Wam trochę o tym, czego ja używam :) A jeśli sklepy się zgodzą (już prawie wszystkie się zgodziły), to powiem Wam to może ufundujemy jakiś mini zestaw startowy dla początkujących :D

Zapraszam!

niedziela, 18 stycznia 2009

Niedzielne filcowanie, czyli wytęż wzrok


Dawno nie filcowałam. Ostatnio dużo było jednak mailowych pogaduszek na ten temat - jeszcze kilku osobom muszę odpisać - wybaczcie. I właśnie przez te rozmowy zachciało mi się znowu wyjąc igły i wełnę. W weekend zaczęłam, może do kolejnego skończę.

Wytężcie wzrok i znajdźcie mój WIP (a w zasadzie jego mini część) na poniższych zdjęciach :)
Kto zgadnie, co to?





:)

PS. I love moje nowe szkło...

sobota, 10 stycznia 2009

filcowe tutki - lekcja II




Dziękuję za miły odzew na pierwszą lekcję :)

Zanim przejdę do sedna, chciałam żebyście nacieszyli oko kilkoma pracami, jakie wykonały dziewczyny z Craftladies. Wybrałam kilka z tych, które samą mnie cieszą ogromnie, bo autorki twierdzą, że prace te powstały po części ze szkółkowej inspiracji. Niektóre wręcz przedłożono jako zaliczenie naszego "kursu" :)
Oto i one:

Izusiowy Nie Dźwiedź (słiiiiit!)

Aglayowa Wróżka Tillie i już nieszkółkowa, przecudna Wróżka dla Roodej (100% wróżki we wróżce!)

Niezwykły ekspozytor na biżu wykonany przez Ggagatkę (niesamowity, prawda?)

Ujmujący łosiek Spinki (obdarzony wielkim urokiem i ma fantastycznie zrobione rogi!)

I wreszcie, last but not least, aplikacje na torbie wykonane przez mikaz (ciut inna technika, świetna robota).


A teraz już bardzo się cieszę na filcowe prace Asi eight, z którą miałam okazję wymienić kilka super miłych maili, a o której powszechnie wiadomo, że za co się nie weźmie, wychodzi jej cudnie.


I jeszcze jedno, nim przejdę do lekcji zasadniczej :)
W uzupełnieniu lekcji I i w związku z pytaniami:

Absolutne podstawy dla osób, które nigdy nie miały w ręku igły do filcowania:

- Do filcowania wykorzystujemy specjalne igły z zadziorkami. Zadziorki chwytają włókna czesanki i powodują ich splątanie, w skutek czego czesanka zbija się, stając się filcem.
- W miejscu, gdzie wbijamy igłę, wełna zbija się, a zatem powstaje zagłębienie. Wykorzystujemy to, rzeźbiąc w wełnie - im dłużej filcujesz w danym miejscu, tym większe zagłębienie uzyskasz.

- Igły występują w różnych grubościach. Moje ulubione japońskie mają dwie grubości. Filcowanie zaczynam zawsze od grubej - filcuje szybciej, ale jest mniej subtelna :) Cienka służy do wykończeń, do wygładzania. Każda ma zatem swoje istotne zalety i moim zdaniem warto zaopatrzyć się w oba rodzaje.

- Igły są bardzo ostre i dość kruche. Bardzo uważajcie na palce! Igły łamią się nawet wprawnym filcującym, ten sport tak ma. Dlatego warto zamówić od razu kilka igieł każdej grubości, by nie pozostać bez sprzętu w połowie projektu. To frustrujące, wierzcie mi...


A teraz już LEKCJA II. Siądźcie wygodnie :)

W ramach tej lekcji chciałabym pokazać Wam, jak wykonuję dwa elementy z jednego kawałka czesanki oraz w jaki sposób dofilcowuję dodatki i aplikacje.

Żeby ćwiczenie to było nieco wdzięczniejsze, wybrałam do wykonania kadłubek misia, luźno inspirowanego szydełkowymi misiami amigurumi. Miś taki bazuje w zasadzie na kulkach, nie ma potrzeby nadmiernego rzeźbienia, więc powinien być odpowiedni dla początkujących filcujących.
Podczas dzisiejszej lekcji poprzestaniemy na kadłubku - w ramach kolejnej nauczymy się wykonywać i montować kończyny na nici.


CZĘŚĆ I - główka i tułów z jednego kawałka czesanki.

Ten sposób podpowiedziała mi swego czasu Rozellka. Gwarantuje on dużą trwałość połączenia wykonanych tak dwóch elementów.

Urwałam pasmo czesanki długości ok. 30cm (tu 1/2 szerokości oryginalnego pasma), rozluźniłam włókna a następnie pasmo ułożyłam w literę S (jeśli połączone elementy mają być różnej wielkości, jedna z pętelek powinna być większa a druga mniejsza).



Każdą z pętelek filcuję jako osobną kulkę. Ponieważ chcę uzyskać efekt przylegających kulek, staram się unikać wbijania igły w samym miejscu łączenia, prostopadle do osi przedmiotu, by nie tworzyć "szyi":


By kulki znalazły się blisko siebie, a nie utworzyła się między nimi wspomniana "szyja", ściskam je natomiast lekko podczas filcowania. Włókna w miejscu łączenia zbiegają się, przyciągając kulki ku sobie.


Na początkowym etapie wzmacniam też połączenie, sflicowując obie kulki razem. Jak już wspomniałam, nie wkłuwam igły z boku w miejscu łączenia, lecz staram się do tego miejsca dotrzeć niejako "przez kulkę", mniej więcej wzdłuż osi przedmiotu. Ponieważ powoduje to odkształcenie kulki, robię to tylko na początku, gdy wełna jest jeszcze całkiem miękka.


Czas na dodanie kolejnych warstw czesanki (jak w lekcji I) i dalsze filcowanie.
Ponieważ głowa misia ma być większa niż brzuszek, dołożę jej w sumie 2 dodatkowe warstwy (na brzuszek wystarczy jedna warstwa dodatkowa).


By uzyskać efekt "bałwanka", czyli dwóch kulek przylegający bezpośrednio do siebie, musimy nie tylko unikać stworzenia między nimi "szyi".
Dodatkowo należy "od spodu" każdej z kulek dokładać wąskie pasemka czesanki. Bez tego, moim zdaniem, trudno uzyskać wyraźną krągłość w miejscu, gdzie kulki się stykają.



Jeśli główka i brzuszek mają być nieco spłaszczone - pamiętam o tym, odpowiednio kształtując kulki. Na koniec baza wygląda tak (jest sfilcowana na tyle, by już uzyskać wyraźny kształt, jednak ma jeszcze zapas "miękkości" na dołożenie koloru i dofilcowanie dodatków):


Czas na dodanie koloru. Ponieważ zdecydowałam się na dwa różne kolory, najpierw obłożyłam głowę a dopiero potem brzuszek. Szczególna uwagę zwróciłam na staranne odgraniczenie kolorów.

* Przyjrzyjcie się niebieskiej kulce na zdjęciu 12 - jest krągła także od spodu. Brzuszek natomiast wyszedł mi na tym etapie nieco mniej krągły w miejscu łączenia. Później udało mi się jeszcze trochę go zaokrąglić.


CZĘŚĆ II - dofilcowane uszka i pyszczek

Gdy chcemy sfilcować dwa elementy ze sobą, oba w zasadzie powinny być być jeszcze miękkie, by włókna obu mogły dobrze się ze sobą połączyć a łączenie to było trwałe.

Gdybym nie okładała głowy misia kolorem, uszy i pyszczek dofilcowałabym na pewno już dość wcześnie (na etapie grubej igły). Tu jednak chciałam nałożyć je na kolor, więc musiałam poradzić sobie z dofilcowywaniem dodatków do twardego już filcu. Jest to oczywiście do zrobienia, jednak trzeba mieć świadomość, że takie łączenie jest nieco mniej trwałe.


USZKA

Niestety nie możemy pozwolić sobie na komfort przygotowania uszek osobno (tzn. ufilcowania ich do ostatecznego kształtu przed doczepieniem). Jak już wspomniałam, żeby wykonać łączenie PRZYNAJMNIEJ jeden element musi być miękki. Z tego względu uszka będziemy ostatecznie kształtować już po wstępnym doczepieniu.


Przygotuj dwa takie same (!!!) pasemka czesanki i przygotuj z nich dwie bardzo lekko sfilcowane kulki tej samej wielkości:



Teraz przyda się nieco wyobraźni. Kulki będziemy wczepiać główkę, pamiętając, że po wykonaniu z nich uszek, bardzo się skurczą. Muszą być one zatem wczepione tylko na takiej powierzchni, jaką gotowe uszka będą przylegać do główki.
Dofilcowujemy je grubą igłą, na początku "przez kulkę"...



... a potem głównie po obrysie powierzchni łączenia (i tu niestety nie mam zdjęcia - spójrzcie jednak niżej na zdjęcie nr 20 - tam w ten sposób dofilcowywuję pyszczek).


Oba uszka filcuję na zmianę - by filcowały się równomiernie:


***uwaga*** stopień do jakiego sfilcujemy dodawany element przed doczepieniem zależy od danego projektu i naszych preferencji oraz wprawy... Wykonywanie dodatkowego elementu z całkiem miękkiej kulki, jak w tym przypadku, daje większą trwałość połączenia, jednak faktycznie wymaga więcej umiejętności.
Możemy zatem uprzednio nieco bardziej sfilcować np. uszko, pamiętając jednak o zostawieniu miękkiej czesanki w miejscu, w którym będzie ono połączone z główką... Czyni to samo przyczepianie łatwiejszym (łatwiej określić powierzchnię łączenia) ale wpływa na trwałość połączenia, ponieważ musimy wtedy zredukować ilość filcowania "przez kulkę" ... Dlatego, tam gdzie to możliwe, staram się kształtować doczepianą część niemal od podstaw już po doczepieniu. Mam nadzieję, że to jasne, ufff...


PYSZCZEK


Gdy dopracowałam uszka, zabrałam się za pyszczek.
Jest on w zasadzie łatwiejszy niż uszka, wiec mogłam zacząć od niego... ale tak jakoś wyszło :)


Przygotowaną miękką kulkę doczepiam (najpierw grubą a potem cienką) igłą do główki. Jak przy uszkach - filcuję przez kulkę w ramach przewidywanej powierzchni łączenia i po obrysie tej powierzchni. Cały czas pamiętam, że wełna mocno się skurczy:


Dopracowałam kształt cienką igłą...


.. a na koniec dodałam mu detale fizjonomii (patrz dodawanie detali kolorystycznych, lekcja I), nieco poprawiłam kształt całości i wydepilowałam.



I tyle. Łapki dla misia następnym razem.
Zapraszam :)