W
wymianie laleczkowej maszyna losująca, pod postacią
Gagusiowej pralki, wybrała mi Rozellkę :) Bardzo się ucieszyłam, bo to szczególna osoba. Ponieważ Rozellka tworzy m.in. filcowe torebki, chciałam, by jej laleczka miała taki dodatek. A że często wymieniamy uwagi nt. filcowania igłami, postanowiłam tej laleczki nie szyć, lecz zrobić ją w mojej ulubionej technice. Wprawdzie oznaczało to trochę wiezienie drzewa do lasu, ale sądząc z przemiłej reakcji, Ania nie była chyba zawiedziona.
Laleczka wygląda tak:
Jako że jest to laleczka kieszonkowa, uszyłam jej przenośną mini kieszonkę
Kieszonka ma zatrzask schowany pod perłowym guziczkiem.
Jak miło było wrócić do haftowania...
A ponieważ miałam jeszcze kilka słów do przekazania, trzeba było zrobić kartkę.
Trochę to krzywo wyszło - muszę się szarpnąć na gilotynkę...
Czy ja już pisałam, że ostatnio wszędzie widzę ptaszki, drzewka, listki...? :)