Pokazywanie postów oznaczonych etykietą akcesoria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą akcesoria. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 września 2016

Japońska małpiatka

Monchhichi / Chicaboo / Mon Cicci / Kiki / Bølle / Moncsicsi inne nazwy tego zwierzaczka w Europie - tak twierdzi Wikipedia TUTAJ


Uratowałam z ciucholandu. Dość często się pojawiają, ale żadna do tej pory nie powiedziała "weź mnie". Zwykle też nie są japońskie - ostatnio był nawet dziadek z fajką, ale produkcji USA.

Ten Małpek ma na plecach metkę z napisem "Toho Japan"



Zamykane oczy:


Czasem mają smoczki, ten akurat ssie kciuki.


Miło tak poleżeć na hamaku. Też chcę hamak.


Hamak również wygrzebany w grzebaluchu. Pasuje dla barbiowatych, dyniogłowych oraz monsterowatych. Ale to może w innym poście.

środa, 27 sierpnia 2014

Znaleziska

Hej, tu Eskel. Pokażę Wam, co Capricorn niedawno przydźwigała z kursu po mieście.

Barek w kształcie beczki. Oczywiście z winem i kieliszkami. Wino jak widać z wyspy Madera znajdującej się przy północnym brzegu Afryki na Oceanie Atlantyckim. No co - trzeba się dokształcać ;)

Drugie znalezisko to żaglowiec w butelce. Skoleskibet Danmark to duński szkoleniowy trójmasztowiec zwodowany w 1932 roku i nadal pływający. Jeśli dobrze zrozumiałem informacje z netu...
Tylko korek z butelki trzeba wyciągnąć, bo ktoś go wepchnął do środka.

Powyższe zdjęcia były tylko pretekstem do pokazania Wam czegoś strasznego!
Mianowicie Capricorn wzięła się za robienie peruki! Takiego czegoś chyba do tej pory nie widzieliście. Nie chciała Wam tego pokazywać, ale pożyczyłem sobie jej telefon i oto jest:
Mówiłem jej, że to jest za duże na mnie! Mówiłem! Nawet pomogłem jej zrobić wykrój według mojej głowy! Ale nie - za małe jej się wydawało. I wykroiła większe! Porażka na całej linii!
Już nie mówiąc o tym, że wyglądam w tym jak... nieważne.

Podobno człowieki uczą się na błędach...

wtorek, 3 czerwca 2014

Buty

Ostatnio natrafiłam na zestaw butów. W sklepie, którego nie podejrzewałabym o sprowadzanie takich akcesoriów. Spożywczak samoobsługowy - sieć Centrum.
Kupiłam, bo butów nigdy za wiele, a potem przyszła refleksja - na co mi to? Na monsterki się nie nadają. Na Tangkou też chyba nie. No nic, zobaczymy...
Fioletowe pasują na barbie (sprawdzałam na fashionistkach). Dal też może założyć. Na tangkou bałam się zakładać, - nie chciałabym, żeby stopa przez przypadek została w środku.

Czerwone "wróżkowe" mogą być dla barbie, choć są ciut za małe. Dal założyła, ale nieładnie to wygląda, bo ona nie ma zgiętych palców. Butki są gumowate i trochę się poddają przy zakładaniu.

Niebieskie nie pasują na żadną lalkę - mają za mały otwór, a są wykonane ze sztywnego plastiku i nie można ich nagiąć. Spróbuję je rozciąć z tyłu, może wtedy będzie je można założyć. W środku wygląda, że nawet monsterkowa noga się mieści. Tylko jak ją tam włożyć...
Zielono-radioaktywne gumowate pasują na Dal i nawet można je zapiąć. Na fashionistce zapiąć się nie da, ale da się założyć choć są ciut małe.

Różowe są sztywniejsze, ale poddają się. Można założyć dal, barbie nie daje rady, trzeba by piętę ostrugać. Jak w kopciuszku. Znacie tę wersję bajki, co siostry ucinają sobie palce lub piętę żeby założyć pantofelek?
I ostatnie z paczki - butki z kółkami. Myślałam, że będą najbardziej uniwersalne a tu...
Tangkou założy, ale trzeba je otworzyć (ściągnąć spód z kółkami i wtedy but się otwiera). Dal może założyć. Barbie już nie. Może płaskostopa.
Podsumowując. 3,49 nie majątek, ale w ogólnym rozrachunku nie wiem, czy się opłaciło ;)
Chyba te radioaktywne najlepsze :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Pościel

Niedawno miałam szybki kurs szycia na maszynie u mojej Babci. Niestety, moja Babcia sądzi, że lalkami bawią się tylko dzieci. Chęć uszycia pościeli dla lalek umotywowałam tym, że przecież ubrania (ludzkie) są dla mnie za trudne, jak na pierwsze zetknięcie z maszyną. Babcia nie do końca wyglądała na przekonaną, ale ucieszyła się, że ktoś z rodziny wykazał chęć nauki szycia. Nawet poświęciła jedną poduszkę, żeby zdobyć wypełnienie :)

A oto moje "dzieło":
Dwa komplety pościeli składające się z poduchy, kołdry i jaśka. I nawet nie są takie krzywe :D
Muszę powiedzieć, że szycie na maszynie bardzo mi się podobało. Ta prędkość i równość ściegu! Ręcznie szyłabym te rzeczy chyba jakieś 10 lat. Albo dłużej znając mnie ;)

Nie widzę jednak perspektyw szycia ubranek dla lalek pod czujnym okiem mojej Babci. Nie mam jak wytłumaczyć takiej potrzeby :(

Udało mi się też kupić zawiasy, żeby skończyć szafę. Przywiozłam je z nowootwartej Castoramy w Tarnowskich Górach. Tylko nie wiem, jak je zamontuję, ale chyba na gorący klej, bo gwoździe odpadają.
Mam zamiar zrobić piętrowe łóżko dla dziewczyn, ale na razie pościel musi wystarczyć. No i szafę najpierw trzeba skończyć.

Pozdrawiamy!




niedziela, 9 marca 2014

Pieczemy chlebki

Mika i Chiyo już zajęły się pieczywem. Teraz na śniadanka moje plastiki mają codziennie świeże bułeczki ;)
Chlebki robiłam według amerykańskiego przepisu z bloga MyFroggyStuff. Na polskich stronach też znalazłam przepisy na masę solną, ale proporcje składników są tam zupełnie inne. Froggy ma taki przepis:

  • 2 miarki mąki (ja użyłam mąki tortowej 450)
  • 1 miarka soli
  • 1 miarka wody
Wody najpierw nalałam niecałą miarkę, a potem dolałam resztę, bo jednak masa była za sucha. Moją miarką była łyżka do lodów, taka najtańsza plastykowa gałkownica. I tyyyyyle jedzenia z tych czterech miarek powstało:

Ciasto wyszło idealne - plastyczne jak plastelina :) Można je było wałkować na dość cienkie wałki, żeby zrobić chałkę. Nie kruszyło się i nie kleiło do rąk.

Oryginalny filmik na kanale Froggy: http://www.youtube.com/watch?v=fHz0PeW9jeY
Pokazane jest na nim dokładnie, jak wypleść chałkę i zrobić bułeczki. Ja moje pieczywo suszyłam w piekarniku w temperaturze około 75 stopni przez pół godziny, ale malowałam je na drugi dzień.

Zrobiłam też chleb tostowy oraz pączki z dziurką, czyli donuty. Lukier to biały lakier do paznokci.
Jak pokolorować chleb? Można użyć do tego celu cieni do powiek, tak jak pokazywała Froggy w filmiku.
Ja użyłam do tego suchych pasteli. Nożykiem zeskrobałam trochę proszku w trzech kolorach: Jasny żółty, brązowy i ciemno-brązowo-czerwony. Przepraszam za niefachowe nazewnictwo... Po prostu wybierzcie kolory, jakie Wam najbardziej pasują na chleb ;)
Pastelowanie robiłam pędzelkiem. Zaczynamy od najjaśniejszych kolorów, czyli w tym przypadku żółtego. Robimy to dosyć dokładnie po bokach, ale staramy się ominąć rowki - one mają mieć kolor jasnego pieczywa. Później malujemy, czy też proszkujemy ciemniejszym kolorem - w tym wypadku brązem. Ale robimy to mijając boki i oczywiście wszystkie rowki. Na końcu używamy najciemniejszej pasteli. "Przypiekamy" tylko najbardziej wystające części pieczywa lub tam, gdzie ma być bardziej przypieczona skórka.

Potem pieczywo warto zabezpieczyć, żeby pastele się nie ścierały. Ja użyłam do tego celu bezbarwnego lakieru do paznokci, ale pewno lepszy jest jakiś werniks. Może ktoś wie i poleci jakiś na przyszłość?

To chyba tyle... Całe kolorowanie zajęło mi około 4,5 h, ale obejrzałam przy tym 5 odcinków "Detektywa Monka", więc czas szybko zleciał ;) Jakbym nie patrzyła jednym okiem na monitor, to zajęłoby to pewnie dużo mniej czasu :)

Mam nadzieję, że przyda się komuś ten mój opis. Jak będę robić chlebki następnym razem, to postaram się zrobić zdjęcia poszczególnych etapów.

Pozdrawiamy :)

czwartek, 6 marca 2014

Pieczywo

Zabieram się do szycia, jak pies do jeża. Nie umiem się przełamać, żeby wziąć igłę do ręki. Postanowiłam więc zająć się czymś innym. Mianowicie pobawiłam się w piekarza.
Niestety nie mam modeliny. A raczej mam, tylko wolałabym spróbować z Fimo. Z tej zwykłej coś mi nie wychodzi tak, jakbym chciała. A może po prostu jestem do niczego...
No nic, skorzystałam z ogólnodostępnych produktów, czyli mąki, soli i wody. I wyszło mi takie coś:
A potem znalazłam pastele zakupione jeszcze, jak chodziłam do szkoły. Prawie nieużywane. Nareszcie się na coś przydały. Oto produkt finalny:
Sama nie mogę uwierzyć, że tak wyglądają!
Mam nadzieję, że się Wam podobają, mi bardzo :D
Kurczę, mogłam zrobić zdjęcie z monetą, bo ktoś może powiedzieć, że to prawdziwe ;)
Chyba "upiekę" jeszcze inne rodzaje pieczywa :) Jak znów będę mieć natchnienie...

Pozdrawiamy