Niedawno rozmawialiśmy o ludziach,tych których znamy,a przede wszystkim kto z nich ma zainteresowania...jakiekolwiek...Okazuje się,że mieliśmy wielki problem wymienić dziesięć osób z naszego otoczenia,które mają pasje.Większość z nich uczestniczy w wyścigu szczurów, lub wolą stagnację: 8 godzin w pracy,później telewizor,może spotkanie ze znajomymi i w niedzielę,po kościele spacer.Nie wiem czy brak dodatkowych zajęć wynika z przepracowania,czy z uwielbienia monotonii życia...to nie dla mnie.Ja całe życie pracowałam,często na dwóch etatach i zawsze znalazłam chwilkę,żeby coś wyhaftować,zdekupażować,przerobić,zepsuć (też czasem),przemalować....Usłyszałam kiedyś:"że ci się tak chce......",albo stwierdzenie:"ja nie mam na takie rzeczy czasu.."..od osoby,która non stop pochłania tasiemce.
Smutne to.....
Całe szczęście w moim najbliższym otoczeniu ludzi bawi coś więcej,niż bezproduktywne siedzenie na fotelu..ale o tym innym razem:)
Teraz troszkę zdjęć.
Ten obrazek malował mój dziadek
Początki mojej przygody z haftem płaskim..warzywnie