(post pisany dawno, moja pielęgnacja włosów jest już trochę inna)
Kupiłam wczoraj oliwę z oliwek extra virgin, tłoczoną na zimno. Po otwarciu opakowania powitał mnie charakterystyczny dla oliwy zapach. Ja akurat średnio go lubię ;) Oliwa była względnie tania- w porównaniu do innych dostępnych. Kosztowała 14zł w Tesco (500ml). Nałożyłam ją na suche włosy- pasmo po paśmie. Zużyłam ok. 2 łyżek, zapach oliwy przestałam czuć, gdy nałożyłam ją już na włosy. Nie nakładałam jej na skórę głowy.
Następnie pozostawiłam naoliwione włosy na noc. Rano umyłam je szamponem z czarnej rzepy (dwa delikatne mycia) i nałozyłam odżywkę Garnier Lśniące-Gładkie. Pozwoliłam włosom naturalnie wyschnąć. Rozczesywały się bardzo dobrze, nie było najmniejszego problemu. A oto moje włosy po drugim w swoim życiu olejowaniu: