Dzisiaj post do którego zabieram się już bardzo długo. Postaram się przedstawić moim okiem różnicę pomiędzy lalką oryginalną, legalną a kopią, podróbką, nie odlewaną do końca zgodnie z prawem w chińskich podziemiach czyli recastem. :p Nie będzie tutaj żadnych ładnych, artystycznych zdjęć, więc osoby, które dostają dreszczy na sam widok lub słowo recast radzę nacisnąć krzyżyk zamykający stronę. Będę porównywać bardzo modną lalkę wśród recasterów oraz kupujących czyli pukifee firmy Fairyland.
Zacznijmy od pierwszego etapu zakupu i to co powoduje na pokuszenie się na recasta a mianowicie cena. Oryginalna pukifee (w moim przypadku to tanowa Ante zakupiona z makijażem) to koszt wraz z przesyłką 292$, natomiast koszt recastowanego modelu pukifee (w moim przypadku to Nanuri natural skin- recaster Luo) to 59$. Różnica spora, dlatego recasty tak kuszą.
Drugą sprawą jest czas oczekiwania na lalkę. Czas przygotowania oryginalnej lalki pukifee to trzy miesiące, lalka została wysłana EMS i była u mnie w niecały tydzień. Odchodząc od tematu pukifee, napomknę że są firmy jeszcze dłużej odlewające lalki, w moim przypadku absolutnym rekordzistą było Lati. Na lalkę czekałam 9 miesięcy. Tymczasem recasta odlewano mi dwa tygodnie a sama przesyłka płynęła do mnie kolejne dwa tygodnie. To i tak dobry wynik bo przesyłki z Chin lubią czasem iść do nas miesiąc lub dwa. Tyle na temat oczekiwań.
Największa radość jest jak lalka już do nas przybywa. Oryginalna lalka jest bardzo ładnie zapakowana. Ma bardzo estetyczne pudełko, które jest wyścielane gąbeczkami dla zabezpieczenia lalki. Oprócz lalki w pudełku znajdziemy oczywiście obowiązkowo instrukcję obsługi oraz certyfikat autentyczności. (FL zaczął go dodawać do lalek w 2015 roku ze względu na niezliczoną ilość recastów.) Wygląda to mniej więcej tak.
Tymczasem przy wręczaniu nam paczki z recastem, raczej fajerwerków spodziewać się nie można. Bo wygląda to tak:
Lalka jest spakowana w zwykły karton i owinięta pancernie folią. Chińczycy dodają do zestawu również fantastyczną magiczną gąbkę. Zdjęcie pochodzi z aliexpres, niestety swojej gąbce nie zdążyłam zrobić zdjęcie ale za to mogę Was zapewnić że rewelacyjnie czyści czajnik i przypalone garnki oraz żelazko. Do lalek nigdy nie używałam.
Zagorzali zwolennicy recastów twierdzą że ani opakowanie ani certyfikat nie jest dla nich ważne bo to jedyna różnicą pomiędzy lalką legalną a podróbką. No i tutaj mogę śmiało stwierdzić że są w głębokim błędzie bo różnica jest spora, choć muszę przyznać że jakość recastów jest coraz lepsza, porównywalna nawet do oryginalnych lalek. Dodam że Fairyland, jak i inne firmy czasami też potrafią bubla wysłać. Tutaj jednak, odezwie się umoralniający głos zwolennika oryginalnych lalek że kupując oryginalną lalkę wspieramy pracę artystów a nie złodziei. Jednak, nie będę dalej ciągnąć aspektów moralnych bo każdy posiada własne zdanie, sumienie i rację.
Spoglądając na dwie lalki obok siebie, pierwsze co nam się rzuci w oczy to to że recast jest minimalnie mniejszy. Recast ma również inaczej przeplecione gumki, gorzej się go ustawia i się z nim współpracuje. Moja podróbka ma też źle zamocowaną prawa nóżkę co sprawia że lalka ma ją jakby krótszą. Poza tym recast ma problem z wiecznie opadającą główką. Myślę że bardzo pomógł by restringing. Legalna lalka nie ma tego typu problemów. Poza tym recast jest również lżejszy, wydaje się bardziej delikatny i kruchy. Żywica u jednej i u drugiej lalki jest porównywalnej jakości.
Kolejna różnica jest widoczna po otwarciu główki. W głowie oryginalnej lalki zamontowane są boczne magnesy a u recasta jest zamontowany środkowy magnes, oryginalne lalki przychodzą bez niego. Dostajemy dodatkowe magnesy aby w razie potrzeby można było je zamocować. Faceplate recasta jest odrobinę cieńszy.
Wcześniej wspomniałam o gorszej ustawności recasta. Lalkę da się ładnie upozować, jednak wymaga to większej dozy cierpliwości i sprytu. Największy problem jest z opadającą główką i z tym że jak lalkę się posadzi to giba ją w tył.
Kolejny mankament recasta to słabiej trzymające magnesy na dłoniach i stopach. Zdarza się że ręce i stopy same odpadają i łatwo je zgubić. tutaj pomagam sobie magikiem. Na zdjęciu, co prawda ciężko stwierdzić jaka jest jakość magnesu ale łatwo dostrzec że żywica jest nieco cieńsza.
Kolejna sprawa, magnesy w ciałku pukifee, których recast nie posiada. Lalka oprócz wspomnianych wcześniej przeze mnie magnesów w główce posiada również magnesy na plecach do przymocowania np: skrzydeł lub ogona.
Co jeszcze? Coś co bardzo lubię u oryginalnych lelek. Drobne elementy, szczegóły. Oryginalne lalki mają ładne odznaczone palce u dłoni i stóp. Uszy są ładnie wyrzeźbione. Niestety u recastów mniej to się odznacza, no ale tutaj nie ma co się dziwić skoro formę recasta odlewa się z oryginalnej lalki, lub co gorsza kolejne formy powstają już z recastów. Siłą rzeczy musi być to mniej szczegółowo, mniej dokładniej, gorzej. Nie ma innej opcji.
Do makijaży się nie czepiam. Każdą lalkę można pięknie pomalować i każdą można popsuć, bez znaczenia czy to lalka oryginalna czy podróbka. Nie będę również wypowiadać się o fali jednakowo wyglądających recastów pukifee i littlefee bo strasznie mnie to zniechęca a są to moje ulubione BJD. Lubię coś co pomimo popularności jest ciekawe i nietuzinkowe, na polskich forach, FB, instagramach królują tak samo wyglądające recasty. Szkoda :D
Osobiście polecam oryginalne lalki, jednak nie odstręcza mnie posiadanie recasta. Jednak dla mnie to już nie to samo. Podróbka to tylko podróbka i nie ma co marudzić że oryginalne za drogie i lepiej kupić recasta. Czasami warto sobie przypomnieć że każdy recast powstał tylko dlatego że ktoś skopiował czyjąś pracę i wkład artystyczny.
Może kiedyś uda mi się zrobić porównanie littlefee, bo jeszcze takiego recasta posiadam. Tam różnic jest też sporo, jak nie więcej. :D