Showing posts with label ciastka. Show all posts
Showing posts with label ciastka. Show all posts

Thursday, September 16, 2010

Nadchodzi czas kakao ;)



Jestem znana z tego, ze gdy nie chce czegos zgubic schowam to tak dobrze, ze za nic w swiecie nie znajde. Oczywiscie tylko wtedy gdy danej rzeczy potrzebuje ;)



Ten przepis ma bardzo dluga historie. Na blogu powinien sie pojawic mniej wiecej na poczatku, ale w ciagu tych lat co chwile go 'gubilam'. Na szczescie kiedys podzielilam sie nim z Ala i to ona regularnie ratuje mi zycie. Wiec kiedy mialam wolne i zachcialo mi sie ciasteczek, ZNOWU zawracalam glowe cierpliwej Ali ;)



Moje ciasteczka sa bez orzechow, bo niewiadomojakimcudem zniknely ze spizarni;) oraz przez moje gapiostwo bez proszku do pieczenia. W moim zeszycie przepis zostanie w tej formie, bo dzieki temu ciasteczka wyszly jeszcze lepsze, chrupiace, a jednoczesnie ciagnace sie. Smakuja jak male brownies:)



Po prostu ciasteczka czekoladowe

140 gorzkiej czekolady rozpuszczonej w kapieli wodnej i ostudzonej
100g masla w temperaturze pokojowej
160g cukru trzcinowego lub mieszanki
1 duze jajko
1/2 lyzeczki ekstraktu waniliowego
150g przesianej maki
1/2 lyzeczki proszku do pieczenia (mozna smialo pominac)
duza szczypta kwiatu soli
50g orzechow wloskich lub pekan
100g gorzkiej czekolady grubo posiekanej

Mikserem ubic maslo, dodac cukier i miksowac, az sie rozpusci. Dodac jajko, a pozniej rozpuszczona czekolade. Pod koniec dodac make wymieszana z sola i proszkiem do pieczenia. Gdy juz polaczy sie z masa, wmieszac lyzka orzechy i czekolade (wtedy sie nie polamia). Lyzka formowac kulki (najwygodniej uzyc lyzki do lodow) i ukladac je blasze wylozonej papierem do pieczenia w duzych odstepach. Piec przez ok. 12-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Po wyjeciu z piekarnika nie zdejmowac z blachy poki sie nie 'zwiaza', pozniej studzic na kratce.

-----------


Semplicemente biscotti al cioccolato


la ricetta la scrivo domani... (Perdonatemi!!!)

Tuesday, November 17, 2009

Ciasto lub babeczki marchewkowe od Severino / Torta o tortine di carote di Severino



Chorobsko prawie poszlo sobie precz, nadrabiam wiec pracowe zaleglosci i korzystajac z baaardzo nudnego spotkania pokaze Wam cos co juz bylo, ale co warto przypomniec.
Na poczatku pisania bloga pojawil sie przepis na ciasto marchewkowe. Autorem jest Severino Motalli, cukiernik z Teglio, ktory jest prawdziwym mitem w mojej rodzinie. Kiedys bym napisala wloskiej czesci rodziny, ale teraz takze moja bratanica Hania poznala uroki Severino i jego zony i przez cale dwa sierpniowe tygodnie nie chciala jesc sniadania w innym miejscu :) Ja w miedzy czasie z Severino sie zaprzyjaznilam, bylam nawet fotografowac go podczas pracy. Wycalowalam go za to marchewkowe cudo (od Beni tez) no i sprobowalam oryginalu i wiecie co? Ta moja uproszczona wesrsja jest duzo lepsza :) Jedyna tym razem zmiana to olej zamiast masla, zeby mogli je jesc takze ci ze alergia na mleko. Dla nich tez niektore babeczki zostaly polane pomaranczowym lukrem. Obie wersje sa pyszne (choc przyznam, ze ta z kremem serowym dla mnie wciaz jest najlepsza).
Marchewki marcepanowe przywiozlam ze Szwajcarii, maja ich tam duzy wybor :)

Poprzedni wpis znajdziecie tutaj



Ciasto marchewkowe od Severino

- 100g masla lub 75g oleju
- 200g cukru
- 200g mielonych migdalow
- 1 jajko+ 1 zoltko
- 100g maki
- 2 plaskie lyzeczki proszku do pieczenia
- 300g startej na malych oczkach marchwii

Wszystkie skladniki dokladnie zmiksowac w podanej wyzej kolejnosci. Przelac do tortownicy 22cm wysmarowanej maslem i wysypanej platkami migdalowymi albo cukrem i piec w piekarniku nagrzanym do 170 stopni do suchego patyczka.

Lukier z Philadelphii

- 160g serka Philadelphia
- 2 lyzki masla
- cukier puder (tyle by powstala gladka, niezaslodka konsystencja)

Wszystko dokladnie utrzec i rozsmarowac na ciescie. Mozna takze przygotowac lukier wczesniej i schlodzic go w lodowce.


*** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** ***


Questi ultimi giorni ero completamente stesa dall'influenza, ma ora piano piano sto recuperando. Per tirarci su ho preparato delle tortine di carote, sulla base della ricetta di Severino Motalli, pasticcere di Teglio, che è un vero mito nella mia famiglia. La torta originale ha un guscio di pasta frolla, sempre preparo senza. Poi non mi immagino la torta di carote senza una glassa di formaggio cremoso. Si sposano così bene... :) Pero se avete amici con intolleranza ai latticini, potete ricoprire i tortini (o la torta) con una glassa all'arancia. Le carotine di marzapane le ho trovate in Svizzera.



Torta di carote di Severino

- 100g di burro o 75g di olio
- 200g di zucchero
- 200g di mandorle macinate
- 1 uovo + 1 tuorlo
- 100g di farina
- 2 cucchiaini rasi di lievito per dolci
- 300g di carote grattugiate finemente

Mescolare tutti gli ingredienti nell'ordine sopra esposto. Versare l'impasto in una tortiera di diametro 22 cm, precedentemnte imburrata e ricoperta di fiocchi di mandorle oppure zucchero. Cuocere al forno riscaldato a 170g finché non è abbastanza asciutta dentro (prova stecchino).

Glassa al formaggio Philadelphia

- 160g di formaggio Philadelphia
- 2 cucchiai di burro
- zucchero a velo, circa 2 cucchiai (ma dipende dal proprio gusto)

Ammorbidire formaggio e burro a temperatura ambiente, poi montare tutto insieme fino ad ottenere una glassa bella spumosa. Prima di spalmare sulla torta si può raffreddare la glassa in frigorifero.