Czasami w sobotę nie chce się nawet wypełznąć z łóżka. A
czasami od samego rana ma się ochotę góry przenosić.
Niestety, dzisiejsza sobota należy do pierwszej kategorii.
Wystawiłam stopę z pod kołdry i moja stopa powiedziała mi, że dziś ma wolne.
Nie wstaje. Jak poradzić sobie bez stopy? Można wykorzystać drugą stopę. Choć
biorąc pod uwagę ich bliskie pokrewieństwo, ten plan jest skazany również na bunt
drugiej. Czyli musimy sobie radzić inaczej.
Można spróbować nakłonić MMŻ do zrobienia śniadania. Lecz w jego
przypadku byłby to zaledwie jogurcik. Marniutko jak na sobotni poranek. Leżę i
kombinuję.
A gdyby tak założyć ciepłe skarpetki i zmylić przeciwnika.
Ciepło podkołdrowe i ciepło skarpetkowe niewiele się różnią. Może da się
oszukać stopy?
Spróbujemy.
Podstęp się powiódł, obie stopy zostały zaprowadzone do
kuchni. Dalej już pójdzie z górki.
Słyszę jak MMŻ chrapie. Nawet jogurtu swego porannego nie wypił.
Ale ja wymyśliłam coś, co niezawodnie zapachem wywabi go z łóżka. Cieplutkie
muffiny. Może jest to drobne odstępstwo od codziennej diety, ale przecież dziś
jest sobota. Jak nabrać chęci do wyjścia
z szlafroka po chudziutkim jogurcie? Wykluczone. To muszą być ciepłe, pachnące
muffiny.
Muffiny z fetą,
groszkiem i pestkami dyni
(na 12 muffinów)
85 g masła, stopionego i wystudzonego
2 szklanki mąki pszennej
2 jajka
1 szklanka letniego mleka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody
1 łyżeczka soli (użyłam wędzonej)
1 łyżeczka mielonego kuminu
szklanka pokrojonej fety (spokojnie można użyć innego,
ulubionego sera)
pół szklanki zielonego groszku (może być zamrożony)
3 łyżki pestek dyni
Najpierw włączcie piekarnik na 180 stopni, bo cała operacja
potrwa nie dłużej niż poranny pobyt w łazience.
Przygotujcie sobie trzy miski. Nie wyciągajcie miksera z dna
szafy, bo nie będzie potrzebny.
Miska I
Mieszacie w niej wszystkie sypkie składniki. Mąkę z
proszkiem i sodą przesiewacie przez sito, dodajecie sól, kumin.
Miska II
Mieszacie wszystkie płynne składniki: wystudzone masło,
mleko i jajka.
Miska III
Do niej wkładacie dodatki: pokrojoną fetę, groszek i 1 łyżkę
pestek.
Przygotowujecie blaszkę z papilotkami do pieczenia muffinów
i przechodzicie do etapu ostatniego.
Do miski I wlewacie zawartość miski II. Do mieszania
wystarczy widelec.
Jest sobota rano i wszelkie energiczne ruchy mogą was
pozbawić życia. Oszczędzajcie się. Kilka
ruchów widelcem w zupełności wystarczy. Na koniec dosypujecie zawartość miski
III. Jeszcze jeden ruch narzędziem i
wkładacie po łyżce ciasta do foremek.
Posypujecie z góry pestkami dyni i umieszczacie w piekarniku na 25-30
minut.
Po kwadransie pachnie w całym domu. Obudziły się nie tylko
moje stopy ale i cała reszta.
Życzę wam soboty jak marzenie. I smacznego
Przepyszne..........sama bym takie zjadła.Wspaniałe zdjęcia, cudowne zapachy i smaki,których zazdroszczę.I jeszcze jakie zdrowe......Super......mmm.........ja już się rozpłynęłam:)
OdpowiedzUsuńRoboty przy nich nie ma wcale. Parząc kawę można jedną ręką mieszać składniki:)
UsuńI śniadanie (nieco późniejsze)gotowe. Pozdrawiam serdecznie
Moje stopy miewaja podobnie. Muffiny w tej wersji to chyba moj ulubiony rodzaj. Slodkie srednio mnie kreca, a takie jak najbardziej. Szczegolnie jesli beda takie piekne jak te na zdjeciach!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ciasteczko. Cieszę się, że ci się podobają. Buźka
UsuńAchh te stopy, czasami żyją swoim własnym życiem, hihi. Smaczny muffinowy pomysł na leniwe śniadanie. :)
OdpowiedzUsuńZe stopami tak bywa. Raz im za zimno, raz za ciepło. To nie chcą chodzić, to znowu chcą tańczyć. Ale muffiny niezmiennie dobre na śniadanie. Pozdrawiam serdecznie:))
Usuńwitam.przepis już mam teraz kupić składniki i do roboty.gdybym mieszkała bliżej podrzucałabym produkty do Ciebie Liminko i gdybyś dała mi 1/3 gotowego produktu byłabym w 7 niebie,miałabym super figurę,lepsze wyniki badań.bardzo mi odpowiada Twoja kuchnia,same zdrowei smaczne dania.zawsze jak spotkam bratnią duszę to dzieli nas duża odległość,ale mam takie przybrane siostry poznane w różnych miejscach,lubimy się ogromnie.Sama opracowałaś MMŻ dietę?ukłony.Majka
OdpowiedzUsuńJa jęczę, że nie mam komu ciast piec. Aż żałuję, że nie mam kilkunastu braci lub sióstr. Uszczęśliwiałabym ich na siłę. Teraz kombinuję jakie by tu ciasto upiec, żeby było i mało kalorycznie, i czekoladowo kremowo. Bo rozsądek swoją droga a słodkie grzeszki swoją.
OdpowiedzUsuńTy się Majka nic nie przejmuj odległością. W obecnych czasach to nie problem. A Polska nie taka znowu duża.
Pozdrawiam cię bardzo i dużo zdrowia życzę:))
Aha, dieta to przede wszystkim liście i połowa reszty składników. Buźka
UsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuńU mnie cały weekend był taki leniwy i ciepłoskarpetkowy :)
Ja kocham takie sobotnio niedzielne lenistwo. Pozdrawiam serdecznie
Usuń