Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 czerwca 2015

Stary kot ;)

Oj jak ten czas leci , już prawie miesiąc jak mnie tutaj nie było... Ale tak to czasami jest, że rzeczywistość pokazuje nam swoje mniej uśmiechnięte oblicze. Mnie też ostatnio kilka spraw próbowało pozbawić wrodzonego optymizmu. Robótkowo też się jakoś nie za bardzo działo, jakoś nie miałam głowy do kreatywnych poczynań . 
Ale pomału wychodzę na prostą, kompletuję wyprawkę dla Łucji, odkrywam tajemniczy świat łóżeczek, wózków , ubranek i zasypek  wszelkiej maści ;) robótkowo też nadrabiam zaległości , wiec pewnie możecie spodziewać się mnie tu częściej :)
A teraz już wspomniany stary kot :)
Jako , że z nowości nie mam jeszcze nic do pokazania , to pokażę kolejny wygrzebany z zakamarków staroć :)


Ten obrazek wyhaftowałam już chyba kilkanaście lat temu, wzorek pochodzi z jakiejś Anny  pożyczonej od znajomej, kiedy zobaczyłam tego kotka zakochałam się w nim bez pamięci i wiedziałam , że muszę go wyhaftować :). Pamiętam , że do jego wykonania potrzebna była mulina Anchor , której w moim mieście nie można było kupić i pani z pasmanterii specjalnie dla mnie przywoziła wybrane odcienie z hurtowni.


Obrazek wisiał kiedyś u mnie w pokoju , oprawiony dosyć siermiężnie , bez szybki i to spowodowało, że kanwa trochę zżółkła ale nawet nie wygląda to bardzo źle .
Teraz na nowo oprawiony będzie ozdabiał klatkę schodową :)


Ramka też jest wiekowa  i jest kolejną ofiarą mojej fascynacji białą farbą olejną , reanimowałam ją przy pomocy przecierki na odwrót ;) czyli przeszlifowałam papierem ściernym i w przetarcia wtarłam brązową farbkę :)



Pozdrawiam gorąco :)
Ewa

środa, 7 stycznia 2015

Moje początki robótkowe i kolejna chusta .

Początki nie dla tego ,że dopiero rozpoczął się 2015r.:) ale dla tego, że chciałam Wam pokazać jedną z pierwszych prac jaka wyszła spod moich rąk .
Przy okazji ozdabiania domu  wyciągam z zakamarków różne stare robótki, które w końcu będą mogły spełniać swoje przeznaczenie czyli zdobić ...mama nadzieję ;)
Na pierwszy ogień poszedł obrazek  z różami , to pierwszy obrazek, który wyhaftowałam :) Byłam wtedy albo w końcowych klasach liceum albo na początku studiów...czyli dawno to było;)


Wzorek pochodzi z jakiegoś starego numeru Burdy, dawniej część z robótkami była dużo bardziej rozbudowana niż teraz .
Mulinę dobierałam na wyczucie z tego co moja mama miała w zapasach :)



Haft jest trochę nierówny i koślawy ale mam do tego obrazka duży sentyment ;)
Kiedyś wisiał u mnie w pokoju , teraz będzie ozdabiał łazienkę.


Żeby pasował do wnętrza poprawiłam trochę ramkę , bo przed laty  uległa mojej fascynacji farbą olejną ... Nie bardzo chciało mi się ściągać całą powłokę więc przetarłam tylko papierem ściernym a potem w przetarcia wtarłam brązową farbę akrylową , taka przecierka na odwrót ;)


A teraz chusta , tym razem robiona  na zamówienie. Kolory trochę nie moje ale to nie mnie się ma podobać tylko klientce :)



A co się kryje za chustą ? No jak to co oczywiście kot ;) Przecież sesja zdjęciowa bez kota choć by nawet ukrytego nie może się odbyć ;)


Na koniec mam do Was prośbę . dziewczyny macie może jakieś fajne sprawdzone wzorki na zazdrostki albo firaneczki ? Musze sobie zrobić zazdrostki do kuchni , teraz mam takie firankowe i przyprawiają mnie o palpitacje serca za każdym razem kiedy n nie popatrzę ;) ale żaden z wzorków jakie posiadam albo co znalazłam w necie jakoś mi nie pasuje ... może nie  szukam tam gdzie trzeba...
Jeśli macie coś takiego to proszę albo o wzorek albo o link do strony :)

Pozdrawiam serdecznie :)
Ewa

niedziela, 6 kwietnia 2014

Drobiazgi koralikowe i kolejna staroć.

Dzisiaj będzie szybciutko :) 
Na pierwszy ogień pójdą koralikowe bransoletki i naszyjnik jakie zrobiłam jakiś czas temu ale jakoś nie było okazji aby pokazać .
Złota bransoletka trochę czekała na wykończenie ponieważ nie mogłam kupić złotych kółeczek innych niż sprężynki . Podchodziłam na kilka razy do zamontowania zapięcia   i za każdym razem  diabli mnie brali kiedy te maluśkie ślimaczki strzelały mi po całym mieszkaniu ... wrr  . Ale jak to mówią kiedy baba się uprze ...;)  Spięłam się w sobie i zapięcie jest ;)



Fioletowa bransoletka też swoje odleżała,a to za sprawą braku odpowiednich końcówek do wklejania , jakoś żaden rozmiar nie był odpowiedni , a bransoletka wyszła dość sztywna więc o upchnięciu w  za małej końcówce nie było mowy , musiała być idealna .
czekałam na takową i czekałam ... i się nie doczekałam więc w przypływie olśnienia zamontowałam zamiast wklejek  kwiatuszki i też działa :):)



A ten naszyjnik to już bardzo świeże  dzieło , robiony był na zamówienie jako komplet do bransoletki ,którą pewna pani kupiła u mnie ponad pół roku temu, niestety  koraliki pomimo , że na stronie sprzedawcy miały być te same co poprzednio użyte , różniły się nieznacznie kolorem  i nie spełniły oczekiwań . Ale nic to :) ponieważ turkus to jeden z moich ulubionych kolorów i bardzo mi ten naszyjnik pasuje :):)



A teraz wspomniany staroć:)   
Obraz haftowany krzyżykami , powstał kilka lat temu i był prezentem urodzinowym dla mojej mamy  , mnóstwo pracy i kolorów muliny ale efekt jest fajny :)

 Trudno było mi zrobić dobre zdjęcie, pomimo, że szyba jest matowa pojawiały się paskudne odblaski.



Tu widać pewną niedoróbkę  powstałą podczas oprawiania , ale zauważyłam tę niteczkę  jakiś czas później i zostało tak jak jest .




Tak sobie pomyślałam , że  okres przedświąteczny to dobry czas na pokazanie tego obrazu :)




Witam nowych obserwatorów :) i pozdrawiam wszystkich tu zaglądających bardzo serdecznie :)
Ewa 

poniedziałek, 11 listopada 2013

Różności ;)

Zawsze sobie powtarzam , żeby nie zabierać się za kilka robótek na raz , bo  to niepraktyczne, bo nie wiadomo potem w co ręce włożyć, bo się stresuję ,że nie zdążę  ze wszystkim, bo bałagan się robi jak to wszystko jest poupychane po kątach , bo po prostu potem nie wyrabiam na zakrętach ...i jeszcze wiele, wiele innych powodów.
I co w związku z tym ???
 A no nic, mało przekonywująca najwyraźniej jestem ;)  Rozsądek rozsądkiem ale i to kusi i to nęci , a ja jak ten osiołek  się waham ;) bo znowu pozaczynałam kilka rzeczy i staram się teraz to wszystko ogarnąć :)

A zacznę od obiecywanego w poprzednim poście akcentu świątecznego . 



Serwetka bożonarodzeniowa  ze wzorkiem jemiołowego wianka . Serwetkę kupiłam w sklepie z używaną odzieżą , była nowiutka , zapakowana fabrycznie i kosztowała jedyne 9 zł . Na serwetce nadrukowany był wzorek do haftu , a w zestawie znajdowały się dodatkowo kolorowe muliny. Wzorek mi się jednak nie podobał
 ( dosyć siermiężne kwiatuszki) więc postanowiłam wyhaftować coś bardziej skomplikowanego :)

Wzór z Anny - nie pamiętam , który to numer , ale myślę ,że ma już z 10 lat :)



Praca posuwa się dosyć wolno bo trzeba liczyć niteczki , a  w dodatku owoce jemioły są haftowane złotą muliną ... nie lubię złotej muliny, bardzo nie lubię , plącze mi  się, wyślizguje ... 
Obiecuję sobie , że po skończeniu tej serwetki długo nie zdecyduję się na haft metalizowaną muliną .
A w kolejce czeka jeszcze zakupiony wraz z serwetką za taką samą obłędną cenę  obrus.

Kolejnym tworem , którym się zajmuję jest obrus szydełkowy, zaczęłam go robić w czerwcu, pokazywałam zaczątek w poście o Ukrainie . Prace znacznie podgoniłam podczas pobytu w szpitalu  i mam już zrobioną całą część na blat , teraz muszę dorobić dosyć skomplikowaną koronkę . 
 Wzór na podstawie "Moich robótek" z 2003 roku. 


Zbliżenie na pojedynczą rozetkę , a że zdjęcia robione przy sztucznym świetle to i mój cień się na nie załapał :)




A tu całość w artystycznym nieładzie , bo na płasko mi się w kadrze nie mieścił ;)


A na koniec jeszcze szydełkowy kocyk :)  Oglądam na Waszych blogach śliczne dziergane kocyki,poduszki, narzuty i też zapałałam chęcią posiadania takowego :)
Pogrzebałam w domowych zapasach włóczkowych i akurat uzbierało się na kocyk w kolorach marynarskich czyli czerwony, biały i granatowy. Wełenki prawie antyczne , bo chyba wszystkie pamiętają czasy mojego dzieciństwa ;) czerwona kupiona w kryzysie , nawet mama próbowała mi z niej przed laty sweterek zrobić , ale coś nie wyszło więc teraz sprułam i w kocyk poszło :) , granatowa i biała równie wiekowa ale zakupiona przeze mnie w secondhandzie , była tania i dużo to kupiłam  ,a że strasznie zmotana , i że  długie godziny  ją rozplątywałam i w kłębki zwijałam to już inna sprawa ;)
Tak więc kocyk się robi , oczywiście błędów nie uniknęłam , ale bardzo mi się to dzierganie podoba i pewnie na tym jednym nie poprzestanę :)







No dawno już takiego długiego posta nie stworzyłam :) Mam nadzieję ,że bardzo Was nie zanudziłam ;)

Pozdrawiam serdecznie  Ewa