Tak sobie przeglądam zdjęcia na komputerze i natrafiam na zdjęcie, które wcześniej wydawało mi się zbyt kiepskie na bloga. Myślę sobie: a co tam, w końcu tak dawno żadnego posta nie pisałam.
Aparat popsuty. Chwila nieuwagi i jakiś palantunio zgniótł dupskiem wyświetlacz. Świetnie. Wylał się jak kubek mleka... Od tamtego czasu nie chcę nawet spojrzeć na ten sprzęt - od razu dostaję dreszczy, gdy w ogóle pomyślę o tamtej sytuacji, choć wiem, że najwyższy czas zabrać pstrykacza do serwisu.
Może ten post mnie do tego zmobilizuje.
Tymczasem wspaniałe bułeczki. Miękkie, puszyste, wilgotne, najlepsze. Na zakwasie, od Liski, którą cytuję i dziękuję za te wszystkie pyszności, które poczyniłam dzięki Niej.
Bułki na zakwasie
Składniki:
150 g aktywnego zakwasu żytniego, dokarmionego 10-12 h wcześniej* (w zależności od tego, jak gęsty mamy zakwas, regulujemy konsystencję ciasta mąką lub wodą, mój jest zazwyczaj dość gęsty, jak śmietana)
300 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej razowej
170-200 g wody
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka świeżych drożdży
2 łyżki pestek dyni (opcjonalnie)
Wykonanie:
Zakwas wymieszać z wodą i drożdżami. Dodać oliwę, sól i miód i stopniowo
wsypywać mąkę. Wyrobić gładkie ciasto, na końcu dodając pestki dyni.
Ciasto przełożyć do miski wysmarowanej oliwą, przykryć ściereczką i
odstawić do wyrastania na ok. godzinę. Ciasto powinno podwoić objętość.
Kiedy ciasto jest wyrośnięte, delikatnie posmarować wnętrza dłoni oliwą i
odrywając kawałki ciasta formować bułeczki. Bułeczki ułożyć na blasze
wyłożonej papierem do pieczenia, zostawiając między nimi ok. 4 cm
odstępy.
Piekarnik nagrzać do 230 st C. Wstawić bułeczki i piec ok. 12 minut - do
zrumienienia. Bułeczki dość znacznie rosną jeszcze w piekarniku.
Po upieczeniu ostudzić na kuchennej kratce.
Bułeczki ekstra!
OdpowiedzUsuńUpiekę je sobie na śniadanie lada dzień...
Pozdrowienia!