I'm not dead.
Odkąd mam nową pracę i popsuł mi się komputer, było ciężko prowadzić cokolwiek...
To nie znaczy, że próżnowałam, o nie...
Kupiłam laptopa z myślą o reaktywacji bloga, jakże by inaczej:)
Nie będę zanudzać ilością zmian, jakie poczyniłam w pokoiku dzieci, bo było ich naprawdę baardzo dużo. W skrócie:
Malowałam ściany. Szafę. Kupiłam komodę. Kupiłam także regał. Nakleiłam literki, które sama pomalowałam ( gdyby ktoś chciał, mogę pomalować komuś), kupiłam ramkę i plakat. Kupiłam huśtawkę. Doniczki ( niestety bez kwiatów), W końcu znowu pomalowałam. Niecałą ścianę, ponieważ to byłą resztka farby i spontanicznie mnie wzięło w niedzielny wieczór. Kupiłam materiał na zasłonki w House of Cotton i gotowe. Jeszcze sporo jest do zmiany, ale jest coraz ładniej. ( i wszystko sama)
A teraz od zera do bohatera: