Post miał być wczoraj :( Niestety nie udało się - padam po całym dniu z chorutkiem i ogarnianiem domku. Zdjęcia przygotowałam, więc na szybciutko wklejam.
Kącik Zuzy powstał dzięki postawieniu łóżka piętrowego chłopakom - na szczęśćie to KURA z Ikei i uwierzcie osoba na górze jest nisko co przy naszych skosach było warunkiem koniecznym :) Początkowo były różne koncepcje - mąż trochę się namęczył bo a to zmiana drabinki w łóżku piętrowym, a to szafka z 4x4 została podmieniona na taką 2x4 co dało możliwość postawienia obok łóżeczka kuchenki.
Zależało mi na tym, żeby wszystko było takie tylko dla Zuzki i żeby miała wszystko pod ręką.
I chyba się udało :)
Ściany jak widać były niebieskie - pomalowałam jeden fragment na jasny szary a drugą część na brudny róż.
Łóżeczko różnymi sposobami było przeze mnie malowane - stale nie mogłam osiągnąć efektu, który by mnie zadowolił i choć bałam się tego jak ognia skończyło się na małym wałku i farbie olejnej (matowej bo na takim efekcie mi zależało najbardziej). Efekt jak widać - warto było się pomęczyć :)
Początkowy plan był utrzymania kolorystyki pudrowy róż, brudny róż i szarość. Ale jak zobaczyłam te pudełka miętowe w Ikei nie mogłam się oprzeć i tak oto kolejnym kolorem, który dołączył do zestawu był kolor miętowy.
Pompony są w tych pierwszych trzech kolorach bo zamawiałam je jeszcze w marcu, kiedy była fajna obniżka na dzień kobiet - taki prezent zamiast kwiatka :) Wtedy o mięcie nie myślałam jeszcze. Może z czasem u Joanny z
Love&love zamówię jeszcze mały miętowy. Zobaczymy.
Co mogę napisać o pomponach - są cudowne, miękkie, co najważniejsze dla moich alergików - można je w każdej chwili uprać i pozbyć się kurzu i roztoczy. Znam osoby co narzekają, że to wszystko jest bardzo drogie - to moje zdanie jest takie - polujcie na okazje!!! Niedawno pompony w Love&love można było trafić w obniżce o połowę. Są promocje, są okazje. Poczekać chwilę i trafić. Warto!!!
Anielinka widoczna na zdjęciach na kuchence to nasza wygrana w candy u Anety z
Pracownia Foggi. Odrazu prosiłam o szaro-różową. Jest poprostu idealna. A te nóżki, pończoszki, ubranko to dla mnie mistrzostwo. Nie mam za dużo szczęścia w candy ale wygranie tej anielinki, graniczące z cudem było takim podwójnym szczęściem bo dostałam coś dla mojej niuńki.
I uczciwie piszę - post przez żadną z twórczych osób, których rzeczy posiadam nie jest sponsorowany. Czego oczywiście żałuję :)
Poducha sowa jest made by moja kochana teściowa - po obejrzeniu różnych zdjęć Mama sama wykombinowała i uszyła wszystkim takie poduchy. Są piękne...
Lampa to zwykły dziecięcy kinkiet co miał rysunek z Kubusiem Puchatkiem. Rysunek zdjęłam, zakupiłam materiał i uszyłam taki abażur. W międzyczasie za całe 4zł kupiłam ceramiczne motylki z TKmax (2 z 8 były rozbite - cena regularna ok 20zł) i na koniec nakleiłam na abażur.
Girlanda tildowych aniołków jest dziełem przesympatycznej Ani z bloga
Zakątek Anny.
Girlanda jest przepiękna, dokładnie taka jaka miała być. Delikatna, mocno uszyta, bajecznie kolorowa i słodka. Zuziek codziennie przed snem całuje wszystkie lale osobno na dobranoc :)
Ania robi jeszcze piękne pszczółki tildowe i o takiej marzę dla Zuzy. Może kiedyś.
A w drugiej części łóżeczka jest to, co tygryski kochają najbardziej - Cotton ball lights
Zestaw tworzyłam sama i przyznaję, że kusi dołożenie kulki miętowej (pewnie pokuszę się o kupienie dwóch pojedynczych w tym kolorze by mieć na podmianę:))
CBL zakupiłam u kochanej Beatki ze
Smaku życia, która prowadzi sklep
Dom z Ogrodem. Dziękuję Beatko jeszcze raz za tę możliwość, za cierpliwość przy moim wybieraniu kolorów i za to cudo :)
Kolory kulek: bright pink, shell, white, stone, light pink, old rose.
Lampka jest - no nie mogę znowu napisać, że cudowna choć to prawda:) Rewelacja. Bawełna, ciepłe światło i ten wygląd - wieczorem przed snem zawsze się świecą. A co najważniejsze - dają tyle światła, że mogę przy nich czytać.
Plakat zrobiłam sama - jak trafię pasujący w dobrej cenie to będę myśleć o zmianach. Napewno pojawi się mała szafeczka w różu na domek dla lal, napewno będę robić mały dywanik z bawełenki, napewno pojawią się kosze na zabawki z bawełny, o które będę się uśmiechać do mojej krawcowej (czyli Mamy :)).
Mam nadzieję, że się podoba. Zuzik odkąd ma takie łóżeczko ( w niemowlęcym nie umiała spać) ładnie w nim zasypi i śpi.
Pozdrawiam serdecznie.