Wiem, nie było nic tu dawno... Nie mogę Izie ustawić samodzielnego dostępu do bloga, a mnie czasu na wszystko brakuje. Nie znaczy to, że Iza przez te wszystkie miesiące nic nie tworzyła. Coś tam się zdarzało, nie zawsze udało się to uchwycić na zdjęciach, ale postaram się odnaleźć to, co jednak zostało uwiecznione. Część tworków czeka na swoją kolej.
Jedno jest pewne: ulubione techniki mojej 12-latki to filcowanie na sucho i quilling.
Dziś przedstawiay filcowane na sucho zwierzaki. Dla mnie są po prostu megapiękne. Stanowczo najwięcej radości sprawia jej, gdy zwierzak nabiera kształtów. Oczywiście - inspiracji szuka w sieci, ale i tak ostatecznie robi po swojemu. Sowa powędrowała do kogoś bardzo sympatycznego. Moim zdaniem atutem tych zwierzątek są oczy - żadne koraliki czy gotowe, tylko filcowane. Sowie pazurki to moje wykonanie, na prośbę córki. Na szczęście zaakceptowała, bo nie chciałoby mi się ich przerabiać.
Jeżyk (a właściwie jeżynka) dzisiaj zostanie podarowany nowej właścicielce.
Jeżyk wędruje na wyzwanie w Klubie Twórczych Mam. Jest w jesiennych kolorkach i w ogóle taki milusi jest :)
Był jeszcze króliczek-miniaturka (rasy baranek), który też już pokicał nim został dobrze sfotografowany. A był równie fajny jak te zwierzaczki powyżej.
Obiecuję poprawę i będę wrzucać systematycznie wytwory Izy.
Próba filcowania na mokro zakończyła się takim oto fajnym kwiatem dla mnie (będzie jeszcze jego odsłona na moim blogu) i stwierdzeniem, że ona jednak nie lubi filcować na mokro, bo nie daje to zamierzonych efektów. Niemniej jednak kwiat jest mój, mimo, że córka nie była z niego zadowolona.
Pozdrawiamy serdecznie, Iza i Kasia