Pokazywanie postów oznaczonych etykietą figle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą figle. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 marca 2013

Znalazłem sympatię

Pamiętacie jak pisałam o żółtej kaczuszce,
ulubienicy Figielka, która gdzieś się zapodziała?
Niestety ślad po niej zaginął, ale kotek znalazł sobie
kolejną sympatię. Jest również żółta, urocza,
bardzo miła w dotyku i słodka. Sama mogłabym
z nią zasypiać ;)))


Figiel po prostu się zakochał. Zachowuje się jakby
do niej mówił, pomrukuje, trąca noskiem, zaczepia,
tuli, liże, chowa pod kołdrę, albo w sobie tylko
znanych kryjówkach.


Po sobotnim szczepieniu Figielek spał przez większość dnia.
Apetyt wrócił dopiero wieczorem. Wtedy też tulił się
do mnie o wiele mocniej niż zwykle, jakby przeczuwając
zbliżające się "nieuniknione".


A dziś od rana, a właściwie od późnej nocy maluch
szalał jak dzikus. Nauczył się wskakiwać na lodówkę,
sam otwiera drzwi od szafy i grzebie w ubraniach,
rozrzuca słodycze - te najbardziej szeleszczące,
notorycznie chowa za kanapę długopisy, skarpetki
i rachunki. Najśmieszniej jest, gdy podbiera winogrona
lub pomidorki koktajlowe i wkłada do naszych kapci :)
Każdego ranka mam górę sprzątania po jego nocnych wygłupach :))

czwartek, 22 listopada 2012

Narozrabiałem... nie wolno mi?

Wczoraj Figiel przeszedł samego siebie.
Jak zwykle, wczesnym rankiem udałam się
do sklepu. Lubię chodzić wcześnie po zakupy.
Tłumów nie ma, warzywa świeżuteńkie, duży
wybór sałat i zieleniny - a to dla mnie jest
szczególnie ważne. Miałam świetny humor
i kilka pomysłów na potrawy, dlatego
przytaszczyłam do domu trzy pełne siatki
różnych produktów. Rozpakowałam zakupy 
zabezpieczając większość przed koteczkiem.
No właśnie... tylko większość, niestety :P


Zadowolona z siebie i z udanego porannego spaceru
postanowiłam wstawić pranie, by w pełni wykorzystać
tak genialnie rozpoczęty dzień. Wcześniej jednak
opłukałam i artystycznie ułożyłam na paterze dwie
dorodne kiście winogron, które kupiłam kilkanaście
minut wcześniej. Winogrona białe i różowe zachęcały
do degustacji, wabiąc swoją świeżością i pięknem.
Byłam cała w skowronkach... :)
Po kilku minutach, gdy weszłam do pokoju, oniemiałam.
Owoce porozrzucane były po całym pomieszczeniu.
Zostały z nich poobijane, nędzne gronka a Figiel...
...............................................
Gdy mnie zobaczył, zrobił taką minę jak na zdjęciu.
Wpadł w dziki szał i znęcał się nadal nad mokrymi
jeszcze od wody, kuleczkami.
Byłam tak zaskoczona, że nawet nie pomyślałam,
by zrobić zdjęcia. Stałam bez ruchu i patrzyłam jak
przysłowiowa sroka w gnat :P
Na zakończenie zabawy Figiel z całym impetem
rzucił się na świeżo wyprasowany obrus.
Wytarzał się w nim, uroczo zdobiąc jego biel
gronowym sokiem. Następnie zamiałczał kilka razy
donośnym, pretensjonalnym tonem i poszedł spać.

Nie wiedziałam w co włożyć ręce...
Kiedy doszłam do siebie, dostałam ataku
śmiechu i nadwyrężyłam sobie mięśnie brzucha.
Wiedziałam, że Figiel lubi bawić się winogronami,
ale nie przypuszczałam, że aż tak.

Dobrego dnia, bez takich emocji wszystkim życzę :)))

sobota, 10 listopada 2012

Co tak pięknie pachnie?

Ciekawość Figla nie ma żadnych granic.
Wszystko co widzi po raz pierwszy musi 
powąchać, dotknąć łapką, zobaczyć, 
spróbować. Kolejnym krokiem jest najczęściej 
zrzucenie nowego przedmiotu na podłogę. 
Ostatni etap to pełne zadowolenie z siebie 
i brak zainteresowania porzuconą rzeczą :P 


Niedawno zaciekawiło kotka kadzidełko, które
tliło się leniwie w przedpokojowym okienku.
Przyglądał się ulatującemu dymkowi niczym
w hipnozie. Po jakimś czasie próbował
chwycić go łapką. Wielokrotne próby schwytania
ulotnego towarzysza spełzły na niczym.


Figiel trwał przy okienku do końca spektaklu.
Po pewnym czasie spojrzał na mnie wzrokiem
zdegustowanym, zrzucił pełną popiołu podstawkę
na podłogę i odszedł dumnym krokiem.
Marmurowa podstawka rozpadła się z hukiem
na kilka części. Figiel poszedł do okna oglądać
świat, a mnie pozostało tylko sprzątanie.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że wybór
imienia był właściwy :)

niedziela, 21 października 2012

Kot z poczuciem humoru

To, co niekiedy wyprawia Figiel
powoduje, że ze śmiechu boli
mnie brzuch.
Jest bardzo pogodnym, towarzyskim,
radosnym i zabawnym kotkiem.


Jego niezliczone miny mogę
fotografować na okrągło :)
Przebywając w nowym miejscu
niemal cały czas spędza w oknie,
albo obserwuje rybki
pływające w akwarium. Polubił też
długie firanki, umywalkę w łazience
i zielone dywaniki w pokoju.
Muszę nieustannie go pilnować,
bo okropnie rozrabia ;))
Dziś rano próbował zrzucić bluszcz,
który rośnie pod sufitem.
Zobaczymy, co będzie dalej... ;)

czwartek, 11 października 2012

Niewiniątko


Niekiedy aż trudno uwierzyć jak bardzo
rozrabia kot. Jego pomysły wprawiają
w osłupienie i potrafią wyprowadzić
z równowagi najspokojniejszego człowieka.
Ma zakaz wchodzenia do kuchni, ale
naturalnie nic sobie z tego nie robi.
Buszuje tam przy każdej okazji: otwiera
szafki, przewraca kosz ze śmieciami,
próbuje dostać się do garnków i lodówki.
Pewnego razu nie zważając na wrzący płyn
zakosił kawałek mięsa. Nie mam pojęcia
jak to zrobił - trzeba być kocim mistrzem,
by wejść na kuchenkę, zrzucić pokrywkę
i łapką wyjąć mięso z gotującej się zupy.
Zawsze po tym jak nabroi, udaje niewiniątko.
Przychodzi do mnie, tuli się, mruczy rozkosznie,
robi zniewalające miny i grzecznie czeka na
pochwały. Nie sposób się na niego gniewać.




poniedziałek, 8 października 2012

Moje imię zobowiązuje

Odkąd Figiel pojawił się w naszym domu
dużą trudnością było dla mnie robienie
zdjęć potrawom. Prowadząc kulinarny blog
niemal każdego dnia pstrykam fotki
układając wcześniej odpowiednią kompozycję.
Mały rozbójnik w ułamku sekundy zjawiał się
przy talerzu pałaszując ze smakiem jego zawartość.
Zachowywał się przy tym tak, jakbym głodziła go
całymi tygodniami.
Bułeczka w mleku, czyli "sznelka" smakuje wybornie, a co!


Figiel bardzo lubi gotowaną marchewkę, dlatego
nie powinno mnie dziwić, że tak zawzięcie pożerał
moją zupę marchewkową śpsiywankę.


Kremem z brokułów też nie pogardził. Ciekawe, czy wszystkie
koty lubią warzywa? Mój uwielbia też zielony groszek,
ziemniaki a nawet ogórki - koniecznie kiszone :D


Takie były początki. Po długich i trudnych walkach doszliśmy
do porozumienia. Ja robię zdjęcia a Figiel (nie)cierpliwie czeka.
Jak skończę, dostaje nagrodę - naturalnie wykluczając nasze jedzenie.