Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 grudnia 2012

Orion

Nie pamiętam dokładnie momentu,
w którym zaczęłam interesować się 
Astronomią. Pamiętam tylko kilka chwil 
gdy moja starsza siostra Grażynka czytała
mi do poduszki Małego Księcia.
Mogłam mieć wtedy cztery, maksymalnie pięć lat.
W dziecięcej, naiwnej ufności, szczerze wierzyłam
w tę historię. Zapamiętałam, że odnajdę Go
w najbardziej migającej gwieździe nocnego nieba...
Szukałam długo. Spędziłam wiele lat potajemnie
spoglądając na nocny nieboskłon. Moje obserwacje
kończyły się anginami, wiecznymi infekcjami gardła
i nieustającym osłabieniem. Fascynacja Astronomią
pozostała do dziś. To największa i najpiękniejsza
pasja mojego życia. 


Wiele lat pragnęłam być Różą... dla Księcia,
który samotnie mieszka na odległej planecie.
Wierzyłam, że będzie chronił mnie przed
lisami, mrozem i potęgą wulkanów....

Marzenia się spełniają... :)))))))
Książę odnalazł swoją Różę :)
.................................. 

"Dobrze widzi się tylko sercem -
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"...
 

sobota, 1 grudnia 2012

O zagubionej kaczuszce

Był czas, gdy Figiel przyjaźnił się
z niedużą, uroczą kaczuszką.
Była niezwykle miła w dotyku, miała
żółte łapki i dzióbek.


Chował ją w swoim legowisku, bawił się
nią w ciągu dnia, delikatnie podgryzał,
przytulał - nawet z nią zasypiał.


Pewnego dnia kaczuszka zniknęła.
Szukaliśmy jej wszędzie. Pod łóżkiem,
na półkach, za kaloryferami, w kuchni,
w łazience... Szukaliśmy za kanapą,
gdzie Figiel zwykle gromadzi
swoje skarby, odsunęliśmy nawet meble
myśląc, że znajduje się gdzieś tam.
Przepadła jak śliwka w kompot.


Najpewniej kiedyś, podczas malowania
czy innego remontu się znajdzie :)
Podobnie było już z inną zabawką -
znalazłam ją w poduszce :P
Figiel potrafi! Zuch kotek :)))

środa, 14 listopada 2012

Śmiech na sali i potężne zębiska

Nasz kochany kocurek, w ciągu
półtora roku z troszkę niezdarnego,
nieporadnego Figielka przeobraził się
w dorosłego Figla.

Takie mam zębiska, o!  


Kiełki, niegdyś maleńkie i bardzo ostre,
stały się solidne, duże i niezwykle silne.
Niekiedy kotunio zatapia je w moich rękach...
Czyni to delikatnie i wręcz czule.
Mruczy przy tym przyjemnie i przytula się
rozkosznie. Wiem, że nie chce zrobić mi
żadnej krzywdy - mimo to, wiecznie chodzę
podrapana.
Uśmiałam się ostatnio, niemal do łez, podczas
kontrolnej wizyty u mojej pani doktor.
Badając mnie, zwróciła uwagę na zadrapania
i spytała, czy ... nie potrzebuję pomocy... :P
Wytłumaczyłam grzecznie, że mam w domu
niesfornego kotka, że mąż mnie nie bije,
że jestem szczęśliwa i czuję się świetnie.
Kiedy wyszłam z gabinetu parsknęłam gromkim
śmiechem. Ciekawe, co pomyśleli o mnie
pacjenci znajdujący się w poczekalni...
:))))

niedziela, 4 listopada 2012

Lustereczko, powiedz przecie...

Kiedy Figiel, jako mały koteczek
zobaczył się po raz pierwszy w lustrze,
osłupiał. Nastroszył futerko, wyciągnął
pazurki i wydawał ostrzegawcze dźwięki.
Tak było we wrześniu, ubiegłego roku.


Teraz Figiel na wszelkie lustra reaguje swobodnie.
Spogląda na swoje odbicie ze spokojem i wręcz
zachwytem. Zachowuje się podobnie, jak na widok
obiektywu. Uwielbia pozować - widać, że sprawia
mu to radość.


Im bardziej go chwalę, tym bardziej stara się
prezentować. Podnosi główkę, pręży muskuły.
Prawdziwy, rodowy, typowy samiec :)


Lubi też spać i odpoczywać przy lustrze.
Znajduje tam miejsce szczególnie wtedy, gdy
osoba, którą lubi, zostawi tam część swojej
garderoby: chustkę, szalik, rękawiczki, czapkę.
To naprawdę wyjątkowy kotek :)))

piątek, 19 października 2012

Najpiękniejsze spotkanie


Najpiękniejszą i najbardziej radosną częścią
życia jest Mama. Ta, przy której stawiałam
pierwsze kroki, która przytulała najmocniej
i najbardziej czule, opowiadała bajki i wiersze,
robiła garnuszki z tektury, zawsze dotrzymywała
słowa. Dzięki Niej żaden zastrzyk nie był bolesny,
nie straszne były wypadające mleczne zęby,
a pobyt w szpitalu z powodu trzeciego migdałka
jest pozytywnym wspomnieniem zarówno dla mnie
jak i zapewne dla dzieci, które dzieliły ze mną salę.


Moja Mama jest wyjątkowa. Jest piękną kobietą,
ma artystyczną duszę i wielkie serce.
Przekazała mi ogromną wrażliwość, nauczyła
wyczucia, taktu i trudnej sztuki wybaczania...
Moja Mama jest przepełniona mądrością 
i rozsądkiem, jest bogata w życiowe
doświadczenie - bolesne i trudne...
Pomimo tych przykrych przeżyć pozostała
taką, jaką była zawsze. Jest piękna, dobra,
kochana i wrażliwa.
Pisze wspaniałe wiersze, przyrządza
najsmaczniejsze potrawy. W Jej otoczeniu
zawsze panuje ład i porządek.
Ja tak nie potrafię...
Kocham Cię Mamuś :))))))


środa, 17 października 2012

Wspomnienie radosnego spotkania

W ubiegłym roku, w połowie września
wybraliśmy się w pierwszą i jak dotychczas
jedyną podróż z Figlem.
Podążaliśmy na spotkanie... były to
piękne chwile, bardzo charakterystyczne,
nietypowe i niezwykłe. Takie, których
nigdy nie sposób zapomnieć... :)

Na miejscu, nasz kochany futrzak poczuł się
lepiej niż we własnym domu.
Zachowywał się niczym władca miejsca,
w którym przebywał.
Faktem jest, że wszyscy obecni zachwycali się
malutkim, niepozornym, kochanym kotkiem...:P


Figiel od pierwszego wejrzenia pokochał
moją Mamę. Chodził za Nią krok w krok,
łasił się, mruczał, a gdy nadeszła pora
na sen, wbił się do Jej łóżka :D
Na mnie - na nas, nawet nie spojrzał ;)
Wtulił się w kołdrę, otulił mruczeniem
i zasnął rozkosznym, kocim snem.
Zachwycam się jego reakcjami cały czas.
Kot w niezwykły sposób wyczuwa, kto jest
przyjazny, dobry, towarzyski i miły,
ale też stroni i ucieka od osób, które
nie wykazują przyjaznych tendencji...
Warto obserwować kota ... :)))

niedziela, 14 października 2012

O mój rozmarynie... figlarny

Sobota jest dla nas jednym z najbardziej
radosnych dni tygodnia. To chwile,
które mamy wyłącznie dla siebie.
Wspólnie robimy generalne porządki,
zakupy, delektujemy się długim
śniadaniem, razem przygotowujemy
obiad. Organizujemy drobne
przyjemności, na które w pędzie
codziennych spraw brakuje czasu.
Dziś przeglądaliśmy zdjęcia ze starego
aparatu. Służył nam długo i uwiecznił
mnóstwo pięknych emocji, wspomnień
i unikalnych przeżyć...


To był długi majowy weekend.
Zachwycałam się rozmarynem,
który od połowy marca wzrastał bujnie
w doniczce na balkonie. Figiel polubił
tę roślinkę równie mocno jak ja.
W promieniach wiosennego słońca
wylegiwał się obgryzając aromatyczne
gałązki. Po jakimś czasie zasnął słodko
nie mając nawet świadomości,
że to pierwszy w jego życiu gorący maj :)