Wczoraj rozmontowaliśmy rusztowanie, wszędzie wonieje dziegciem, a my z nieskończoną ulgą napawamy się widokiem zupełnie młodego Staruszka, który zdecydowanie zaczyna przypominać siebie sprzed lat.
Pierwszy gościnny pokój, choć nieskończony, zaczął być zamieszkiwany, no i w ogóle, sama radość!
Od wejścia w układ z Domem minęło tyle lat, że nawet w internetach coś się pozmieniało, zgodnie więc z duchem czasu częściej i gęściej relacjonujemy naszą neverending story TUTAJ, tak tylko napomykamy, gdyby kogoś kusiło, by od czasu do czasu zerknąć.
No, to do roboty! (Blef. Za moment zbieramy się na cieplicką giełdę w poszukiwaniu wszystkiego, czyli młotka na przykład.)