Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Marginesy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Marginesy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 16 kwietnia 2023

Książę Harry "Ten drugi"

 



Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2023
stron 504
ISBN 978-83-67510-65-3

Zastępca czyli rezerwowy książę


Książęta tylko w bajkach mają beztroskie życie usłane różami. W realnym świecie już tak kolorowo nie jest. Bywa, że codzienność koronowanej głowy jest o wiele trudniejsza niż życie przeciętnego zjadacza chleba. Dowodzi tego przykład brytyjskiego royalsa – młodszego syna króla Karola i księżnej Diany – Harrego, który swoje dotychczasowe burzliwe życie postanowił opisać w autobiografii. Tytuł ukazał się na początku roku nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w wielu krajach na całym globie, także w Polsce, osiągając rekordowe nakłady. Stał się bestselllerem po który ustawiały się długie kolejki. Wszyscy byli ciekawi królewskiej bajki według Harrego, która okazała się niestety czymś niezbyt przyjemnym. Po lekturze tytułu liczba osób, które nigdy nie chciałyby należeć do klanu Windsorów z pewnością się zwiększy, a sympatyczny brat Williama na pewno zyska na popularności. Dlaczego? To proste, z kart książki wyłania się zwyczajny i sympatyczny chłopak, stroniący od protokołu, sztywności i etykiety, którego los mocno doświadczył, a który chce być w życiu po prostu szczęśliwy z ukochaną kobietą.


Młodszy od swego brata Harry od urodzenia znał swoje miejsce. Był zawsze i wiecznie drugi. Pełnił rolę rezerwową. Żył wychowywany w kulcie zastępstwa. Egzystował w złotej klatce według z góry ustalonego scenariusza. Miał inny od brata charakter, był bardziej buntowniczy i krnąbrny. Na szczęście miał oparcie w matce, która swoim dzieciom nie limitowała czułości i czasu. Aż nadeszła ta sierpniowa noc od której wszystko się zmieniło. Zbudzony z beztroskiego snu chłopiec usłyszał słowa, które na zawsze zmieniły jego życie. Diana, księżna Walii zginęła w wypadku, który miał miejsce w paryskim tunelu Alma. To właśnie od tej daty książę rozpoczął książkową opowieść o swoim życiu, którą można podzielić na kilka części. Smutne sieroce dzieciństwo, dorastanie i edukacja, kariera wojskowa i wyjazdy na misje, szukanie swojego miejsca w życiu i wreszcie końcowa część książki opowiadająca o znajomości z Meghan, ich miłości, ślubie, a wreszcie geneza opuszczenia klatki, która uwierała i odbierała spokój, normalność oraz poczucie bezpieczeństwa. Jestem przekonana, że to właśnie koniec lektury czytelnicy czytali z największą ciekawością i wypiekami na twarzy. Sama też tak zrobiłam.

Biografia jest dość obszerna i liczy blisko pięćset stron. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Historia widziana oczami księcia nie jest kolorowa, a z jej kart wyłania się zagubiony, smutny chłopak, nastolatek, a wreszcie mężczyzna szukający wsparcia, zrozumienia i miłości. Relacja raz po raz mrozi krew w żyłach, szokuje i nasuwa myśl, że najsławniejsza rodzina na Wyspach jest dysfunkcyjna i toksyczna niczym jad żmiii. Nic dziwnego, że będąc wrażliwym i podobnym osobowością do matki młodszy brat Williama nie mógł się w niej odnaleźć. Harry musiał unieść na swoich barkach bardzo wiele. Rozwód rodziców, rozpad rodziny, śmierć matki, nowe życie ojca i pojawienie się macochy, która przyczyniła się do rozpaczy matki, nagonka ze strony prasy i mediów, zaszczucie i ciągła pogoń zaprowadziły Harrego na kozetkę u terapeuty. Jego życie odmieniła kobieta i miłość dla której rzucił wszystko. Odwrócił się od dotychczasowego życia i zaczął nowe, zwykłe, pozbawione koronnych obowiązków.

Ta autobiografia jest napisana szczerze prostym, zwyczajnym językiem pozbawionym konwenansów i sztuczności. Jest niczym spowiedź, niczym oczyszczenie i wytłumaczenie się ze swoich decyzji i planów. Książę odrzucając służbę monarchii pokazuje jej sztuczność, pozory, oderwanie od realnego świata na rzecz protokołu i tradycji. Swoją książką pokazuje, że konieczna jest jej odnowa, metamorfoza i solidny „remont”. Inaczej będzie pustą konstrukcją, która będzie dryfować w złą stronę być może ku swojej zgubie, rozpadowi i destrukcji.

Tak, ta lektura jak najbardziej przypadła mi do gustu. Uwierzyłam w przekaz i relację jej Autora. Zrozumiałam jego intencję i potrzebę ujawnienia ludziom prawdy o świecie w którym dorastał i którego miał dość. Książka z pewnością zaciekawi osoby interesujące się brytyjską monarchią, ale rozczaruje tych, którzy liczą na jakieś wyjątkowe sensacje. Tytuł nie przebija niusów z plotkarskich tabloidów, raczej realnie odtwarza rzeczywistość w jakiej obracał się przez wiele lat jego Autor. Warto poświęcić czas lekturze choćby po to, by obalić mit o beztroskim losie osób określanych mianem royalsów. Wbrew pozorom to bardzo zagubieni ludzie, którym tytuły i korony czy tiary zabierają wolność, a szczęścia w zamian nie dają. Polecam serdecznie. 

  




wtorek, 17 stycznia 2023

Andrew Morton "Elżbieta i Małgorzata"

 



Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2022
stron 368
ISBN 978-83-67262-85-9

Siostry inne niż wszystkie


Urodziły się w pierwszej połowie XX wieku w Wielkiej Brytanii. Od urodzenia należały do rodziny królewskiej. Dzieliła ich różnica czterech lat. Miały odmienne osobowości i charaktery. Olbrzymi wpływ na ich życie mieli oczywiście rodzice, ale największą życiową „niespodziankę” zrobił im ich stryj. Albert Windsor przedłożył małżeństwo z dwukrotną amerykańską rozwódką Walis Simpson nad brytyjską koronę, która przypadła jego bratu Jerzemu. Tym samym stało się jasne, że kolejną osobą do objęcia tronu będzie jego starsza córka Elżbieta. Ten fakt na zawsze zmienił przyszłość sióstr i pokierował ich życie na dwa różne, inne tory. Od tego momentu Lilibeth była przygotowywana do funkcji przyszłej monarchini, a Małgorzata stanęła w jej cieniu. Jak ułożyło się ich dalsze życie? Jak fakty historyczne i decyzja stryja wpłynęła na ich siostrzane relacje? Jak to jest mieć siostrę królową, a jak siostrę księżniczkę? Jeśli jesteście tego ciekawi, jeśli interesuje Was życie brytyjskiej rodziny królewskiej gorąco polecam Wam najnowszą książkę Andrew Mortona „Elżbieta i Małgorzata”, która odsłania kulisy, sekrety i tajemnice prywatnego świata sióstr Windsor. Stop, tu nasunęło mi się mocne pytanie! Czy owe siostry rzeczywiście miały jakąś prywatność? Ich życie przecież było pod stałym obstrzałem świata, obiektywów i milionów ludzi.


Autorem publikacji jest mistrz tegoż gatunku, który ma w swoim dorobku oprócz kilku świetnych biografii hit księgarski – książkę „Diana. Her true story”, która jest wznawiana do dziś i bije nadal rekordy popularności. Jego dzieło o siostrach Windsor jest również doskonałą publikacją pełną rzetelnych informacji i faktów. Nie ma w niej miejsca na materiały w stylu tych, jakie publikują plotkarskie media. Autor nie pokusił się o tanie sensacje, choć trzeba przyznać, że jedna z bohaterek ma na swoim koncie wiele wyskoków i skandali.

Elżbieta i Małgorzata były zawsze jak ogień i woda. Miały odmienne cechy charakteru i różniły się od siebie diametralnie. Mimo to na przestrzeni lat ich stosunki układały się dość dobrze. Elżbieta miała charakter idealny do sprawowania roli władczyni. Zawsze była wychowywana w duchu prymatu korony nad życiem prywatnym. Przez całe panowanie okazała się godną korony, idealną władczynią i lojalną wobec narodu monarchinią. Małgorzata zawsze stała w cieniu swojej starszej siostry, zawsze ją wspierała i nigdy nie przeciwstawiała się jej decyzjom. Miała jednak wiele na sumieniu, bywała egoistyczna, nieobce jej były ekscesy i skandale począwszy od romansu z starszym od siebie żonatym mężczyzną po rozwód w rodzinie królewskiej, który odbił się szerokim echem w świecie.

Jeśli chcecie zgłębić to zagadnienie odsyłam Was do książki, która jest naprawdę warta uwagi i godna polecenia. Tytuł w pełni wyczerpuje temat, skupia się na faktach, nie szuka domysłów i kontrowersji. Jest jednak nieco inny niż się spodziewałam. Andrew Morton o wiele więcej miejsca poświęca Małgorzacie niż jej siostrze. Pokazuje jej burzliwe życie, w którym szczęście gościło rzadko i sporadycznie. Młodsza z córek króla Jerzego VI wciąż szukała miłości, przeżywała rozczarowania i smakowała gorycz porażki. Jej sylwetka budzi u czytelnika współczucie, zaś sylwetka jej siostry kojarzy się z profesjonalizmem i idealnym panowaniem nad emocjami.

Z kart książki wyłania się bardzo ciekawa opowieść o dwóch blisko spokrewnionych, choć diametralnie różnych kobietach, których życie nie oszczędzało, ale równocześnie umieściło je we właściwych rolach. Czy Małgorzata byłaby w stanie podołać noszeniu korony? Czy Elżbieta byłaby w stanie stać w jej cieniu? Jedną z nich określono różą, drugą pąkiem i to idealnie oddaje jak wyglądała rzeczywistość brytyjskiej monarchini i jej młodszej siostry.

Publikację czyta się przyjemnie i harmonijnie. Tekst uzupełniają zdjęcia, a dla chętnych do pogłębienia tematu podana jest wyczerpująca biografia. Książkę polecam nie tylko fanom serialu The Crown, ale i miłośnikom dobrych biografii. Miłego ćzytania.




poniedziałek, 30 maja 2022

Anna Kańtoch "Jesień zapomnianych"

--

Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2022
stron 368
ISBN 978-83-6715-782-7
cykl Krystyna Lesińska tom III

Kryminał idealny w każdym calu

Lubię od czasu do czasu sięgnąć po kryminał, zwłaszcza jeśli wyszedł spod pióra rodzimego Twórcy. Ten gatunek pokochałam jako nastolatka czytając właśnie książki polskich Autorów osadzone akcją w okresie PRL-u. Anna Kańtoch jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znów zabrała mnie do tamtych czasów, kiedy technika nie odgrywała aż tak wielkiej roli w kryminalistyce jak dziś, ale zagadki morderstw rozwiązywano z równą pasją i zacięciem. 

A zatem cofnęłam się do roku w którym jeszcze nie było mnie na świecie, a konkretnie do października a.d. 1966. Znalazłam się na Śląsku, który wtedy był ogromnym zagłębiem gospodarczym, ale i miejscem niezbyt przyjemnym do życia. Szopienice Drugie, katowicki zakątek, są miejscem wielu dziwnych zdarzeń. Dochodzi tutaj w niewielkim odstępie czasowym do kilku samobójstw. Kilku, a konkretnie pięciu, młodych mężczyzn kończy swoje życie przez powieszenie. Wszyscy mają mniej niż trzydzieści lat i całe życie przed sobą. Żaden z nich nie jest obłożnie chory, żadnego nie dotknęła jakaś konkretna tragedia. Jeden jest studentem seminarium duchownego, inny młodym mężem i ojcem dwójki dzieci, jeszcze inny po przerwanych studiach wraca z jednostki wojskowej po odbyciu zasadniczej służby, która wtedy była obowiązkowa. Każdy z nich wiesza się ze związanymi z tyłu ciała rękoma. To wydaje się na pierwszy rzut oka dziwne, ale jak się okazuje można samodzielnie wykonać pewien węzeł, który nie wymaga pomocy osób trzecich. 
Zgonami samobójców interesuje się nie tylko policja, ale i pewien student politechniki Romek, który nagle zaginął w Tatrach w 1963 roku. Troje jego znajomych podczas feralnej wycieczki ginie, a on przepada bez śladu. Jego rodzina musi się z tym bolesnym faktem pogodzić. Siostra Romka, Krystyna, pojawia się jako znajoma na pogrzebie ostatniej, piątej ofiary. Tam zaczepia ją pewien mężczyzna, który jest dziennikarzem. Prosi Krysię, by ta pomogła mu w kontakcie z rodzinami wszystkich ofiar...
Czy te samobójstwa były skrzętnie ukrytymi zabójstwami? Czy jednak ofiary same zdecydowały o odejściu z tego świata? Co dzieje się z Romkiem? Czy ma to jakiś związek z tymi sprawami? Czy brat Krysi się odnajdzie? Czy owe fakty pozostaną jednak na zawsze nierozwiązane i okryte woalem tajemnicy?
Zapraszam do lektury, która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. 

To kryminał dokładnie taki, jaki lubię najbardziej. Świetnie osadzony w epoce, w której rozgrywa się jego akcja, ukazujący jej specyfikę i charakterystykę. Powieść z dobrą zagadką, którą czytelnik poznaje w miarę zagłębiania się w treść. Jego akcja toczy się niespiesznie, a fabuła jest bardzo mroczna, tajemnicza i duszna. Przeplatają się w niej dwie pełne sekretów sprawy, które raz wydają się mieć ze sobą wiele wspólnego, a raz ma się wrażenie, że to dwa osobne sekrety. Czytelnik od samego początku jest mocno zaangażowany w fabułę, która oplata go jak pajęcza sieć. Uwaga jest napięta, a zagadkę rozwiązuje się z niekłamaną przyjemnością. Zakończenie nie rozczarowuje, jest świetnie dopasowane do treści książki. Emocjom nie ma końca, a nudą absolutnie nie wieje. W tytule nie brak dobrej sensacji, ale i znalazło się miejsce dla psychologii co jeszcze bardziej nakręca atmosferę czytania. 
"Jesień zapomnianych" to ostatni tom trylogii, ale można go także czytać odrębnie nie znając jego dwóch poprzedników. To naprawdę dobra propozycja w swoim gatunku, która w niczym nie ustępuje zagranicznej konkurencji, nie zawiedzie i spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających czytelników. Gorąco polecam! 
 

sobota, 29 lutego 2020

Heather Morris "Podróż Cilki"



Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2020
stron 400
ISBN 978-83-6633-551-6

Odyseja z piekła do piekła

Po najnowszą powieść Heather Morris sięgnęłam przed lekturą „Tatuażysty z Auschwitz”. Wiedziałam, że tytuł osiągnął kasowy sukces i miał dość kontrowersyjne opinie. Nic dziwnego, że po „Podróży Cilki” spodziewałam się mocnej i powalającej na kolana lektury. Odrzuciwszy opinie innych, z czystym umysłem i kubkiem gorącej herbaty zanurzyłam się w okrutnej przeszłości i dałam się poprowadzić lekturze do piekła. Towarzyszyła mi niezwykła bohaterka – Cilka Klein. Niezwykła, bo niesamowicie dzielna, skrzywdzona, ale chcąca przetrwać, choć bojąca się marzyć o normalnej przyszłości. Cecylia ma wiele na swoje usprawiedliwienie, bo to, co przeżyła, ledwo mieści się w głowie. Mimo wszystko zniosła wszystkie ciosy nad wyraz heroicznie, choć patrząc na jej dzieje, wiele osób może zarzucić jej niewłaściwe zachowanie.
Jako szesnastolatka trafiła za żydowskie pochodzenie do obozu koncentracyjnego. Dzięki urodzie została kochanką wpływowych esesmanów, za chęć przeżycia i przetrwania piekła skazano ją na pobyt w innej jego odsłonie. Choć nie wdzięczyła się swoim ciałem dobrowolnie i dla przyjemności czy pieniędzy, osądzono ją niczym prostytutkę. Choć nie nawiązała kontaktów z wrogiem dobrowolnie i świadomie, uznano ją za kolaborantkę i zdrajczynię. Czym zawiniła ta dziewczyna? Czy mamy prawo wymagać od niej kryształowego zachowania, gdy w grę wchodziło jej życie? Moim zdaniem do Workuty Cecylia trafiła całkiem niewinna. Książka, do której przeczytania zdecydowanie was zachęcam, opisuje wiele lat pobytu na nieludzkiej ziemi, gdzie każdy dzień był walką o przetrwanie.
Cilka trafiła na Syberię okaleczona na duszy i ciele, po utracie bliskich, po stracie nadziei i pogrzebaniu marzeń. Szybko zorientowała się, że trafiła z jednego pandemonium do drugiego. Ścigała ją obozowa przeszłość i koszmary. W łagrze spotkała kobiety, z którymi nawiązała przyjacielskie relacje, mężczyzn, którzy ją okaleczali, odkryła powołanie do pracy związanej z leczeniem i opieką nad chorymi. Nauczyła się żyć w nieprzyjaznej przestrzeni, przeżyła chwile malutkich radości i wielkiego cierpienia. Oprócz tego przyszło jej spotykać na swej drodze śmierć, nieludzki ból, krzywdę i niesprawiedliwość. W jej otoczeniu pojawili się też dobrzy, życzliwi ludzie, gotowi wskrzesić iskrę nadziei oraz podać pomocną dłoń. Cilka powoli zaczęła też sobie uświadamiać, że drzemie w niej siła, że okrutny świat potrafi nie tylko ranić, ale i hartować jej serce i duszę. W końcu okaleczona młoda kobieta poczuła też smak uczucia miłości, którego ziarno wykiełkowało w tej otchłani piekielnej na przekór wielkiemu złu.
To nie była łatwa, lekka i przyjemna lektura. Przeczytanie tej książki było dla mnie wyzwaniem, walką ze łzami, które płynęły obficie z mych oczu i przerywały często lekturę. Cilka stała się mi bardzo bliska, ani razu nie przyszły mi do głowy myśli o osądzaniu jej źle. Lektura okazała się książką z potężnym ładunkiem emocjonalnym, który chwilami bardzo trudno było mi unieść. Tę historię ciężko było mi czytać jako osobie bardzo wrażliwej i delikatnej, ale też nie mogłam się od niej oderwać. Długo nie zapomnę jej treści, która bardzo mocno wryła się w moje serce.
„Podróż Cilki” to książka o niesprawiedliwości i cierpieniu, o nadludzkiej walce o przeżycie i sile uczuć, które mogą przetrwać nawet najgorsze piekło. Tytuł to hołd dla tytułowej bohaterki i tysięcy niewinnych kobiet, które trafiły na wiele lat do świata, w którym zapomniano, co to człowieczeństwo i dobro. To przestroga, by ludzkość nigdy już nie popełniła błędu wykreowania takich miejsc, gdzie nie ma miejsca na sprawiedliwość i godność.
Książka jest wyjątkowo czytelna, wymowna i szokująca. Doskonale napisana i wyraziście obrazująca rzeczywistość zesłania. Gorąco polecam jej lekturę.

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Elżbieta Sieradzińska "Wanda Rutkiewicz. Jeszcze tylko jeden szczyt"


Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2018
stron 568
ISBN 978-83-6597-318-4

Góry są jak narkotyk

Tysiące ludzi na świecie kocha góry. Dla jednych są wspaniałym miejscem na urlop i relaks, innym służą do uprawiania sportów ekstremalnych. W górach można się wyciszyć, zresetować, nabrać dystansu do świata i codziennych problemów. W górach można się też zakochać na zabój i znaleźć swoje miejsce na ziemi. Góry mogą stać się narkotykiem, bez którego żaden ich miłośnik nie potrafi żyć.
Od gór mocno uzależnieni są wspinacze. Ich życie jest amplitudą przygotowań, wypraw, powrotów i wspomnień, po czym znów pojawiają się nowe plany wyjazdowe i cykl się powtarza. Do grona „górskich narkomanów” należała również bohaterka książki Elżbiety Sieradzińskiej.
Wanda Rutkiewicz to ikona nie tylko polskiego, ale także światowego himalaizmu. Jej nazwisko zapisało się na kartach górskich kronik. Jej sukcesy i osiągnięcia są imponujące. Miłość, jaką darzyła góry, była ogromna. Góry też ją pokochały, ale ta miłość okazała się niebezpieczna. Wanda na zawsze w nich pozostała, na stoku trzeciego pod względem wysokości ośmiotysięcznika, a jej ciała nie odnaleziono. Uznano ją za zaginioną, a następnie za zmarłą.
Kim tak naprawdę była kobieta, która swojej pasji podporządkowała całe życie? Co nią kierowało i czy góry sprawiły, że czuła się szczęśliwa i spełniona?
Odpowiedzi na te pytania warto szukać w książkach poświęconych tej sławnej Polce. Jedną z nich jest biografia nakreślona przez Elżbietę Sieradzińską, opublikowana przez wydawnictwo Marginesy. Autorka przedstawiła w niej sylwetkę himalaistki dość drobiazgowo i pokazała ją z różnych stron. Nie ograniczyła się tylko do suchych faktów i powszechnie znanych informacji. By w pełni oddać osobowość i złożoną naturę bohaterki, Sieradzińska przeprowadziła wiele rozmów, wysłuchała wielu wspomnień i opinii osób ze środowiska himalaistów i nie tylko. Efektem jest książka, która odmalowuje nie tylko tę postać, ale i świat miłośników gór, który większości ludzi może wydawać się niezrozumiały. W opowieści pojawiają się także inni wspinacze, z którymi Rutkiewicz łączyły liny i wspólna pasja.
Jaka była Wanda? Tajemnicza i uparta. Konsekwentna i silna. Owładnięta miłością, w rytm której biło jej serce i której podporządkowała wszystko: życie osobiste, zawodowe i towarzyskie. Chciała być najlepsza, dla gór pokonywać własne słabości. Bywała jednak nieznośna i kapryśna. Nieprzewidywalna i głucha na głos rozsądku i zdanie innych. Góry kochała tak mocno, że gorączka szczytu dopadała ją także w dolinach.
O Wandzie wypowiadają się jej bliscy, nie brakuje niepublikowanych dotąd relacji. Z tych słów wyłania się postać jedyna w swoim rodzaju, która nigdy w życiu nie powiedziała górom stop, wystarczy.
Książka jest bogata w informacje i ciekawostki, pokazuje Wandę taką, jaka była: bez upiększeń, bez patosu, z wadami i zaletami, z cechami, których często nie rozumiało nawet jej środowisko.
Jest to godna polecenia pozycja dla miłośników biografii i literatury wysokogórskiej. Jej lektura otwiera drzwi do surowego górskiego świata, gdzie krzepnie rtęć i docierają tylko nieliczni. Zapewni wam kilkanaście godzin niesamowitych wrażeń i emocji.

poniedziałek, 8 października 2018

Iwona Szelezińska "Kopnij piłkę ponad chmury"



Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2018
stron 340
ISBN 978-83-65973-75-7

Nepal - jedyne takie miejsce na Ziemi

Nepal to kraj wyjątkowy do którego chciałabym pojechać. Nepal fascynuje mnie od lat, ale do tej pory patrzyłam na niego przez pryzmat gór i turystyki. Przez Himalaje i leżące w tym kraju ośmiotysięczne szczyty na które docierały polskie wyprawy. Nepal to dla mnie do tej pory stolica Katmadu i jej turystyczna dzielnica Thamel, Lukla i jej charakterystyczne lotnisko oraz trasy trekkingowe do baz pod szczytami, Namche Bazar i Szerpowie. Do tego folkowa muzyka, która mnie bardzo wycisza i relaksuje. To znane mi oblicza Nepalu. 

Dzięki książce Iwony Szelezińskiej odkryłam inne twarze tego kraju. Spojrzałam mniej turystycznie, a bardziej zwyczajnie. Choć moim zdaniem Nepal nie jest nigdy zwyczajny. On jest tak bardzo mistyczny i tajemniczy, pociągający i kryjący sekrety. 

Reportaże z Nepalu zawarte w książce "Kopnij piłkę ponad chmury" dosłownie mnie oczarowały. Po pierwsze dlatego, że zostały napisane w sposób fenomenalny, po drugie ze względu na ich treść i tematykę jaka jest w nich poruszona. Każdy tekst traktuje o czymś wyjątkowym, o czymś, co jest dla nas Europejczyków bardzo egzotyczne. Każdy z nich jest odmienny i przykuwający uwagę, a Autorce udało się w tekście zawrzeć to, co istotne w sposób ciekawy i wyczerpujący, a zarazem bardzo przystępny. Przyswajalny dla laika. Jedenaście tekstów to jedenaście oblicz kraju w którym oprócz rzeszy turystów i wspinaczy żyją normalni, zwyczajni ludzie, których życie toczy się w miastach i wioskach. Ludność Nepalu żyje w większości inaczej niż ludzie na Starym Kontynencie. Są bardziej związani z naturą i zależni od pór roku. Wielu z nich żyje z turystyki i tym wiedzie się lepiej, ale nie wszyscy mają dość środków do życia. Są tacy, którzy przenoszą się z prowincji do miast lub podejmują emigrację zarobkową do Stanów Zjednoczonych i państw Bliskiego Wschodu. 

Nepalczycy są pogodni mimo warunków w jakich żyją. Ich życie odbiega od norm europejskich. Brakuje prądu, drogi pozostawiają wiele do życzenia, a nepalskie kobiety bywają sprzedawane do domów publicznych za granicę. Autorka opowiada o takich kobietach, którym udało się pomóc i wyrwać ich z piekła przemocy i bólu. Ukazuje także dzieci w ośrodku dla nieletnich, których matki odbywają karę pozbawienia wolności. Opowiada historię dziewczynek, w których młode i perfekcyjne fizyczne ciało wstępuje w ramach reinkarnacji duch bogini Kumari, która jest odpowiedniczką indyjskiej bogini śmierci Kali. Iwona Szelezińska zabiera nas w góry, na szlak który wiedzie ku Annapurna Circuit. Pokazuje zwyczajne domy, zwyczaje, obyczaje religijne, podziały społeczne, tradycje świeckie i związane z wiarą. Społeczeństwo złożone z rdzennych Nepalczyków i uchodźców z Tybetu. Życie dzieci i dorosłych, bogatszych i biedoty. 

Książka jest niczym mozaika, która mieni się feerią barw, ale niektóre z nich szybko bledną i stają się matowe. Bo taki właśnie jest Nepal. W tekstach czuć, że Nepal się zmienia, że ewoluuje i chce poprawić warunki życia swoich obywateli. Nie jest to łatwe choćby wskutek takich sytuacji jak trzęsienia ziemi. 
Z kart publikacji wyłania się kraj piękny, który zamieszkują dobrzy, sympatyczni i gościnni ludzie, którzy choć niekiedy niewiele mają, to chcą się dzielić. Tym co mają do jedzenia, dachem nad głową i tym, co myślą i czują. Swoją codziennością. Radościami i smutkami. Swoim życiem. 

Tytuł to najwyższej miary mistrzostwo w gatunku reportażu. Czytałam go z wypiekami na twarzy i smutkiem, że kiedyś skończę lekturę. Tak dobre książki nie powinny mieć końca. Czytając korzystałam z internetu, spoglądałam na mapy, zdjęcia, filmy i słuchałam muzyki. To było wręcz niesamowite przeżycie. Taki przedsmak podróży realnej, która jest moim wielkim marzeniem. 
Z tekstów bije miłość i szacunek do ludzi, kultury i tradycji. Autorka nie boi się pokazać też tego brzydszego oblicza kraju, gdzie dochodzi do wyzysku, przestępstw i cierpienia kobiet oraz dzieci. 
Problemy nie są chowane pod klucz, a wychodzą na światło dzienne. 
Sama lektura jest godna polecenia. Ma wiele plusów. Trudno się od niej oderwać, bo jest po prostu wybitna. Zasługuje na najwyższe noty. I ma jeszcze jeden walor, który dodaje jej niepowtarzalnego kolorytu. Jest napisana z pasją i wielkim sercem. Gorąco polecam nie tylko tym, których fascynuje Azja, góry i inne kultury. Wyjątkowa perła literacka godna rekomendacji. 


wtorek, 27 lutego 2018

J.D. Vance "Elegia dla bidoków"



Wydawnictwo Marginesy
data wydania 15 luty 2018
stron 320
ISBN 978-83-65973-04-7

Spełniony American Dream

Przez wiele lat Ameryka (pod tą nazwą miano na myśli Stany Zjednoczone) kojarzyła się z rajem. Był to świat wielkich możliwości, w którym praca opłacała się stukrotnie, w którym szybko można było się wzbogacić i przebyć drogę od zera do milionera. W czasach komunizmu tysiące Polaków marzyły o wyjeździe za Wielką Wodę. Z kolei władze mówiły coś innego - tam żerowali krwiożerczy kapitaliści, którzy bogacili się kosztem pracowników a sukces był tylko na pokaz. Ludzie zaś nie bardzo chcieli wierzyć, że w tamtym kraju są i biedni i tacy, którym się nie przelewa. Amercian Dream funkcjonował pozytywnie. 
Kto miał rację? Jaka była i jest prawda o USA?
Odpowiedzi na to pytanie szukałam w książce J.D. Vance'a będącą historią pewnej rodziny, która obala idealne wyobrażenie o kraju skąd wywodzi się Kaczor Donald. 

Autor dorastał w małym miasteczku w Ohio w tzw. Pasie Rdzy. Ten region cechowała bieda, brak świetlanych perspektyw, marazm, życie z zasiłków i niski status majątkowo-intelektualny. Rodziny często korzystały z pomocy socjalnej, a przemoc była w nich czymś powszechnym. Ludzie wpadali w szpony nałogów, depresji i uzależnień. Małżeństwa na chwilę, odwyk, utrata mało płatnej pracy, awantury i krzyki, wyzwiska, bicie, rzucanie talerzami i łzy. Brak opieki i wychowania, strach i obawa o jutro - takie było dzieciństwo J.D. . Na szczęście była i babcia Mamaw, która wczepiła chłopcu wolę walki o lepsze jutro, dopingowała go w walce o inne życie, karmiła i przytulała, gdy matka zajęta była kolejnym kochankiem. Początkiem drogi było liceum, nauka i dorywcza praca. Potem służba w Korpusie Piechoty Morskiej a wreszcie studia licencjackie i prawo na Yale. Ukończone studia stały się paszportem do wymarzonego elitarnego świata. 

J.D. Vance przebył długą, krętą i wiodącą pod górę drogę na szczyt marzeń. Osiągnął to, co z jego środowiska udało się nielicznym. Spełnił sen o spokoju, dostatku i poważaniu. Wszedł do nowej rzeczywistości, a przebyta droga nauczyła go wielu cennych rzeczy. Tego jak być stanowczym, pewnym siebie, dojrzałym i odpowiedzialnym. Przeżyte doświadczenia nauczyły życiowego sprytu i zaradności. Dobrzy ludzie spotkani po drodze pokazali, że świat nie jest wcale zły i nie wszędzie panuje patologia. 
Ta książka opisuje nie tylko dzieje jednego człowieka i jego rodziny, ale daje obraz współczesnego oblicza Amerykanów z różnych środowisk. Wielu taki życiowy sukces nie udaje się. I to przekłada się na ich wyborcze preferencje. Tym samym daje odpowiedź dlaczego wygrał ten a nie inny kandydat do prezydenckiego fotela. 

Lektura pochłaniała mnie z każdą kolejną stronę. Moje serce krajało się na krzywdę zdolnego chłopca, któremu zabrano szczęśliwe dzieciństwo i możliwości spokojnego wejścia w dorosłe życie. Miałam ochotę krzyczeć i pytać dlaczego wiele dzieci dotyka taka niesprawiedliwość?! Dopingowałam głównego bohatera, ba, mówiłam do niego w trakcie czytania co nie pamiętam aby mi się kiedyś zdarzyło. Przeżywałam treść mocno i dogłębnie. Emocjom nie było końca, a łzy poleciały ciurkiem z oczu. Ta historia ma na szczęście szczęśliwe zakończenie.
W trakcie lektury siłą rzeczy porównywałam możliwości awansu społecznego w naszym kraju i w USA. Wynik jest dla naszej ojczyzny jednak niekorzystny. W naszych realiach dobre posady wymagają układów a niekoniecznie prestiżowego dyplomu, a zarobki są dalekie od tych, które obowiązują w bogatych krajach.
Największym atutem tej lektury jest autentyczny przekaz, szczera opowieść, w trakcie której mają miejsce i drastyczne sceny. Nie jest to łatwa lektura, nie czyta się jej szybko a tytuł nie jest książką, która będzie idealna by się zrelaksować. Mimo to warto ją przeczytać i zastanowić się nad jej treścią. To idealna propozycja na dzisiejsze czasy. Polecam tym, którzy szukają mocnej a zarazem ambitnej przygody z książką.  

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Elżbieta Baniewicz "Dymna"



Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2014
stron 480
ISBN 978-83-63656-57-7

Niezwykła Anna

Na niebie sław polskiego kina błyszczy wiele gwiazd. Jedne świecą słabo, inne błyszczą intensywnym blaskiem. Najmocniej lśnią te, które należą do ikon polskiego kina, takich jak choćby Anna Dymna. Wspaniała aktorka ma tak bogaty życiorys, tak wiele sukcesów na koncie, że napisano jej biografię. To gruba pozycja, dokładnie opowiadająca o jej bohaterce, pięknie wydana i pełna zdjęć, rycin, skanów, rysunków. Jej autorka - Elżbieta Banasiewicz stworzyła dzieło zasługujące na pochwałę - książka jest doskonała w swoim gatunku. Treść uzupełnia kalendarium życia aktorki oraz kalendarium jej dzieł - programu "Spotkajmy się" czy festiwalu "Zaczarowanej piosenki".
Bo Anna Dymna to nie tylko znakomita aktorka, ale bardzo Szlachetny i Wrażliwy Człowiek przez duże C!
Wyrysowany słowami portret jest niezwykle dokładny i szczegółowy. Pokazuje postać głównej bohaterki z wielu stron - jako znakomitej profesjonalistki w swoim zawodzie, pięknej i seksownej kobiety, osoby wrażliwej na krzywdę i cierpienie innych oddanej pracy na rzecz chorych i niepełnosprawnych bliźnich. 
Życie Anny Dymnej śledzimy od najwcześniejszych lat. Poznajemy jej najbliższych, jej dzieciństwo i młodość, lata edukacji i początki kariery, która okazała się wielką i niezwykle bogatą w sukcesy. Elżbieta Baniewicz pisze o największych rolach filmowych i teatralnych, o wcieleniach, które na długo zapadały widzom w pamięć, przyniosły popularność, ale i na zawsze przylgnęły niczym druga skóra. W tekście pojawiają się postacie, która Anna Dymna spotkała w czasie pracy na deskach teatru i na planie filmowym. W lekturze jest też miejsce na życie osobiste, uczuciowe i rodzinne. Z kart publikacji wyłania się postać nietuzinkowa, o niezwykle dobrym i czułym sercu. To Gwiazda bez fochów, chimer i sztucznego blasku, która błyszczy przede wszystkim talentem, wspaniałą osobowością i naturalną wielkością. Nie muszą dodawać jej blasku wspaniałe kreacje, skandale czy pikantne szczegóły z życia. Anna Dymna nie musiała zabiegać sensacjami o rozgłos - przyniosły jej go praca, wybitne zdolności, niezapomniane role. Postać Dymnej to legenda, którą warto poznać. Zaznajamiając się z życiem zawodowym tej aktorki mamy okazję zobaczyć środowisko w którym pracowała, towarzyszących aktorów, reżyserów, filmowców - a tym samym odkryć realia polskiego filmu oraz teatru wczoraj i dziś.

Książkę czyta się wspaniale i lekko. Lektura jest napisana perfekcyjnie, jest dokładna, dopracowana i bardzo ciekawa. Obfituje w szczegóły i zachwyca sposobem napisana. Nie czuć lansu, nachalności i sztuczności. Autorka nie skupia się tylko na ścieżce zawodowej, ale pokazuje też działalność charytatywną i mnóstwo serca jakie Pani Anna w nią włożyła i nadal wkłada.
To jedna z najciekawszych biografii jaką zdarzyło mi się przez lata przeczytać. Zachwyca tekst, zachwycają zdjęcia, przyciąga wzrok i okładka. Wszystko to jest spójne, poukładane, dopracowane. Użyję słowa idealne, bo doskonale pasuje do tego tytułu. Z serca polecam ją fanom Anny Dymnej, ale i miłośnikom biografii. Doskonale wyczerpany temat, świetnie przybliżona postać, książka na szkolną "szóstkę"! Z serca polecam.

Tę lekturę w atrakcyjnej cenie możecie kupić w atrakcyjnej cenie w księgarni internetowej BookMaster
http://bookmaster.com.pl/ksiazka-dymna-elzbieta,baniewicz-984732.xhtml#p 

sobota, 2 lipca 2016

Simona Kossak "Saga Puszczy Białowieskiej"


Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2016
stron 496
ISBN 978-83-3652-827-05
Seria EKO

Opowieść o niezwykłej Puszczy

Na kuli ziemskiej nie brakuje miejsc wyjątkowych, jedynych w swoim rodzaju, gdzie przyroda nad wyraz łaskawie ukazuje swoje piękno. Takim zakątkom należy się szczególna ochrona i troska, szacunek i dbanie, by człowiek nie zniszczył tego dziewiczego świata w imię rabunkowej gospodarki. Takie miejsca są i w Polsce. Z pewnością należy do nich Puszcza Białowieska - leśny kompleks, który jest ewenementem na skalę światową. To właśnie tam zachowały się tereny, gdzie las ma charakter pierwotny. Dziś, jak i wczoraj o te ziemie toczy się "wojna". Jedni chcą w te lasy ingerować w imię wyższej konieczności, inni chcą zostawić wszystko Matce Naturze. Głosów na tę i drugą opcję nie brakuje. 
 
Zdecydowaną obrończynią Białowieży przez całe swoje życie była Simona Kossak. Ta kobieta wywodząca się ze słynnej malarskiej familii była mieszkanką tych terenów przez 35 lat. Jej zawodowy dorobek jako biologa jest naprawdę imponujący. Przez wiele lat zajadle walczyła o zachowanie naturalnych ekosystemów. Całe swoje życie poświęciła Puszczy, zwierzętom i pracy naukowej. W swoim dorobku oprócz kilkuset prac  ma też wyjątkową książkę - sagę jedyną w swoim rodzaju, której bohaterką jest piękna Puszcza. 
 
Simona jak nikt inny znała ją od podszewki. Las nie miał dla niej żadnych tajemnic. Zwierzęta traktowały ją jako jedną ze swego stada. Ufały jej i pozwalały zajrzeć do swojego świata. Ta obopólna miłość była doskonała. I właśnie dlatego publikacja jest tak dokładna, tak rewelacyjna i tak ciekawa. Autorka pisała ją z pasją i miłością. I to czuć w każdym słowie. Dzięki książce mamy okazję poznać to środowisko w sposób najmożliwiej pełny, dokładny i kompleksowy. Autorka prowadzi nas przez wiele setek lat ścieżkami puszczy, które ludzie odwiedzali jako goście, myśliwi, turyści. Pani Kossak okazuje się wyjątkową przewodniczką. Pokazuje rys historyczny, przedstawia przeróżnych zwierzęcych mieszkańców, pisze także o tych gatunkach, które już całkowicie wyginęły. Maluje słowami ich zwyczaje, specyfikę, nawyki. Poznając te tereny od czasów prehistorycznych mamy okazję zobaczyć jak człowiek próbował puszczą zawładnąć, jak próbował gospodarować i jakie są tego skutki. Simona jest najwspanialszym z przewodników, który jednak traci często bezstronność i krytykuje, gani, poucza. Tym samym uświadamia z jak wyjątkowym miejscem mamy do czynienia i jak bardzo tragiczne oraz nieodwracalne mogą być nieprzemyślane ludzkie kroki.
W tej lekturze, o ile kochacie przyrodę i jesteście wrażliwi na jej piękno łatwo się zatracić. Łatwo zajrzeć do cudnego świata i zaniemówić na widok piękna, które powala na kolana.
Autorka mówi głosem natury, lasu i jego mieszkańców. Jest pomostem między przyrodą a ludzkim rodzajem. 
 
"Saga Puszczy Białowieskiej" to książka napisana z wielką pasją, dopracowana, misterna w szczegółach, wyjątkowa w treści. Nie sposób nie być pod wrażeniem lektury, która zapada głęboko w serce. Książka znudzi fanów betonu i miejskiej dżungli, ale pokochają ją bez pamięci ci, którzy dobrze czują się na łonie natury. Warto ją poznać, przeczytać, przestudiować, przeanalizować. To niesamowita lekcja przyrody. Tytuł dla każdego, który gorąco polecam.
Książkę możecie kupić tutaj:
 
http://www.matras.pl/saga-puszczy-bialowieskiej,p,251631?abpid=1316&abpcid=3&aff=4&utm_source=ads4books&utm_medium=baner&utm_campaign=produkty