Dzisiaj troszkę spóźniony post, którego miałam w sumie nie publikować, ale w październiku udało mi się zużyć sporo kosmetyków, część z nich jest warta uwagi i stwierdziłam, że warto je tutaj pokazać. Jak już wspomniałam jest tego sporo dlatego też, żeby Was nie zanudzić, opisałam wszystko jak najkrócej, a przynajmniej starałam się żeby tak wyszło ;) Zapraszam do lektury ;)
Pat&Rub/NaturActiv, Peeling Wyszczuplanie i Zwalczanie Cellulitu i Balsam Wyszczuplający i Zwalczający Cellulit - świetny duet, o ktorym pisałam już tutaj >klik<. Peeling jest delikatny (można stosować go codziennie), a zarazem skuteczny, dobrze złuszcza martwy naskórek, pobudza krążenie, pozostawia skórę gładką i przygotowaną na przyjęcie składników aktywnych zawartych w balsamie/olejku/maśle. Balsam ma gęstą konsystencję, która bez problemu rozprowadza się po skórze, całkiem nieźle się wchłania, ale nie całkowicie, pozostawia delikatną warstwę ochronną. Przy regularnym stosowaniu fajnie ujędrnia, napina i uelastycznia skórę. Cellulitu nie likwiduje, ale bez diety i aktywności fizycznej nie ma co na to liczyć.
RITUALS..., It's a Wrap, Ultra-Ligt Conditioner - kiepska odżywka, której mojej włosy nie polubiły. Jak nazwa wskazuje, jest lekka i ma lejącą konsystencję. Nie obciąża włosów, ale też praktycznie w ogóle nie nawilża, nie wygładza, itd. Zapachem też nie zachwyca. Jestem na nie i więcej jej nie kupię.
RITUALS..., Foaming Shower Gel Sensation, Zensation i Yogi Flow - co tu dużo mówić, uwielbiam! Choć przyznam, że zapach wersji Zensation nie przypadł mi za bardzo do gustu, ale Yogi Flow kocham. Konsystencja w obu wersjach jest identyczna, oba kosmetyki zaraz po aplikacji są żelem, który w kontakcie z wodą i skórą zmienia się w gęstą, jedwabistą pianę, która łagodnie i skutecznie oczyszcza. Nie nawilża, ale też nie wysusza. Recenzja >klik<. Kolejne opakowanie, tym razem w wersji Hammam Delight, jest już w użyciu.
RITUALS..., Caring Shower Oil, Fortune Oil - uwielbiam tak samo jak wyżej opisane "żelo-pianki". Tutaj zauroczył mnie głównie zapach, ciepły, otulający, który jest połączeniem słodkiej pomarańczy i drzewa cedrowego. Co do właściwości też nie mam zastrzeżeń. Olejek łagodnie oczyszcza skórę i pozostawia ją delikatnie nawilżoną. Kupię ponownie, a jedna z Was już niedługo będzie mogła go wygrać u mnie w rozdaniu. Bądźcie czujne ;)
RITUALS..., Liquid Hand Wash, Reflection - bardzo fajne mydło do dłoni. Dobrze oczyszcza, ładnie, delikatnie pachnie i nie wysusza skóry rąk, a do tego jest niesamowicie wydajne, a ręce myję naprawdę często. Kupię ponownie.
RITUALS..., Purifying Himalayan Salt Scrub, Himalaya Scrub - kocham, kocham, kocham. Najlepszy peeling jaki kiedykolwiek używałam. Przede wszystkim jest bardzo mocny i nie każdemu przypadnie do gustu. Genialnie złuszcza martwy naskórek, wygładza, a także przyjemnie nawilża, użycie balsamu nie jest już konieczne. Jednak to jeszcze nie wszystko, peeling daje przyjemne uczucie chłodzenia, przepięknie pachnie i jest niesamowicie wydajny. Pełna recenzja >klik<. Kupię ponownie na 100%.
RITUALS..., Caring Hand Balm, Ginkgo's Secret - bardzo fajny, treściwy balsam do dłoni, który zaraz po aplikacji daje uczucie niesamowitego wygładzenia. Dobrze nawilża, regeneruje, zmiękcza i uelastycznia skórę dłoni. Ma też piękny zapach, jedynym minusem jest mała wydajność. Możliwe, że jeszcze go kupię.
Pat&Rub/Home SPA, Kremowy Peeling do Dłoni - fajny peeling z mnóstwem drobinek, które nie rozpuszczają się pod wpływem wody i masują skórę dłoni. Peeling robi to co ma robić czyli dobrze złuszcza martwy naskórek i wygładza skórę dłoni. Niestety nie nawilża, ale ja i tak zawsze po "rytuale złuszczania" nakładam jakiś treściwy balsam. Prawdopodobnie kupię ponownie.
Pat&Rub/Home SPA, Bogaty Balsam do Stóp - mój ulubiony krem do stóp, który naprawdę działa. Świetnie nawilża, naprawia, zmiękcza i uelastycznia skórę stóp. Już po pierwszym użyciu można wyczuć różnicę w kondycji skóry, a przy regularnym stosowaniu jest jeszcze lepiej. Poza tym balsam ma przyjemną konsystencję oraz przepiękny ziołowo-leśny zapach. Kupię ponownie.
Vichy, 48h Intensive Anti-Perspirant Deodorant - wiem, że wiele osób uwielbia ten antyperspirant. Ja go tylko lubię. Jest całkiem niezły, ale dla mnie szału nie ma. Ładnie pachnie, a zapach ten długo utrzymuje się na skórze jednak mam zastrzeżenia odnośnie działania. Antyperspirant nie zapobiega poceniu się, zczególnie podczas upałów czy też podczas aktywności fizycznej, a także nie chroni przed przykrym zapachem. Dla mnie działa jak normalny, drogeryjny antyperspirant. Być może jeszcze go kupię, ale w aerozolu bo za kulką nie przepadam.
Clinique, Clarifying Lotion 2/Dry Combination - świetny, delikatny tonik złuszczający. Mimo zawartości alkoholu nie podrażnia i nie wysusza skóry, świetnie oczyszcza z zanieczyszczeń, sebum czy też pozostałości po makijażu. Po jego użyciu skóra jest odświeżona, matowa i miękka, a przy regularnym stosowaniu efekty sa świetne. Tonik delikatnie obkurcza pory, a także ładnie rozjaśnia i wygładza skórę. Pełna recenzja >klik<. Kupię ponownie na 100%
Clarins, Extra Comfort Toning Lotion - bardzo łagodny tonik o lekko żelowej konsystencji. Wśród toników nawilżająco-łagodzących moim faworytem jest Tonik Pat&Rub, ale ten też jest przyjemny. Jak już wspomniałam jest łagodny i będzie idealny dla wrażliwców, łagodzi podrażnienia, przyjemnie nawilża i odświeża skórę, pozostawiając ją gładką i elastyczną. Na plus przemawia tutaj też duża wydajność i ładny, delikatny zapach. Pełna recenzja >klik<. Możliwe, że jeszcze go kupię.
Oeparol, Płyn Micelarny do Demakijażu - całkiem niezły płyn micelarny. Nie pieni się ani nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy, jest wydajny, dobrze radzi sobie z demakijażem twarzy, jednak gorzej jest z oczami. Nie do końca radzi sobie z niektórymi tuszami, np. z Dior Addict It Lash. Kosmetyków wodoodpornych nie używam i nie wiem czy by je usunął. Nie wiem czy jeszcze kupię.
Shiseido/IBUKI, Refining Moisturizer, Gentle Cleanser, Eye Correcting Cream - tutaj nie będę się za bardzo rozpisywała bo na blogu pojawiły się pełne recenzje tych trzech kosmetyków, tutaj opisałam lotion >klik<, tutaj piankę oczyszczającą >klik<, a tutaj >klik< krem pod oczy. Tak ogólnie to byłam zadowolona z całej trójki. Najlepiej spisała się pianka, która świetnie oczyszcza, nie podrażnia i nie wysusza skóry, co dla mnie ważne współpracuje z Clarisonic, a także jest niesamowicie wydajna. Lotion też jest ok, dobrze nawilża, szybko się wchłania, nie zapycha ani nie obciążą skóry. Najgorzej wypada tutaj krem pod oczy, który zły nie jest, ale szału nie robi. Ma lekką konsystencję, nie podrażnia oczu, nadaje się pod makijaż i nawilża, niestety trochę słabo. Na pewno ponownie kupię piankę i być może lotion.
Phenome/Sustainable Science, Nourishing Hair Mist - lekka, delikatna mgiełka, z której na początku byłam zadowolona jednak pod koniec opakowania stało się coś dziwnego i zaczęła obciążać moje włosy. Jednak zostańmy przy pierwszych wrażeniach. Mgiełka fajnie nawilża, wygładza, a przy tym nie obciąża włosów, a wręcz sprawia, że są one troszkę odbite od nasady i podatne na układanie. Niestety nie ułatwia rozczesywania. Nie kupię ponownie po pierwsze dlatego, że przestała współpracować z moimi włosami, a po drugie poznałam coś lepszego ;)
Oriflame/Sun Zone, Self Tanning Mist Body - fajny i łatwy w stosowaniu samoopalacz w sprayu. Daje naturalną, złocistą i ładną opaleniznę bez plam czy też smug utrzymującą się do 5 dni. Jedynym minusem jest tutaj charakterystyczny smrodek, ale mój M. raz stwierdził, że pachnę jak gofry więc ten smrodek nie jest chyba taki zły.
Lancome, Hypnose Star Mascara - na początku nie zachwycił mnie ten tusz, a wręcz rozczarował, później było trochę lepiej choć bez szału, ale na koniec pokazał moc czyli świetnie pogrubiał, wydłużał, zagęszczał i ogólnie sprawiał, że rzęsy wyglądały jak firanki. Jeśli jesteście ciekawe naszych początków zapraszam tutaj >klik<. Nie kupię ponownie.
Annabelle Minerals, Mineralny Podkład Matujący - jeden z moich ulubionych podkładów. Przede wszystkim ma przyjemny, naturalny skład i idealny dla mnie odcień. Jest lekki, nie obciąża skóry, a przy tym świetnie kryje, już po pierwszej warstwie, dobrze matuje na kilka godzin i wygląda bardzo naturalnie. Kolejne opakowanie mam już w użyciu.
Nuxe, Reve de Miel, Lip Balm - genialny balsam, który nawilża, regeneruje, zmiękcza i odżywia usta. Ma bardzo gęstą i treściwą konsystecję dlatego też stosowałam go zawsze, troszkę grubszą warstwa, na noc. Ogólnie jest niesamowicie wydajny, był ze mną kilka miesięcy, i pięknie pachnie. Polecam i sama kupię ponownie.
Znacie coś z tej gromadki? Jak tam Wasze zużycia? :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oeparol. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oeparol. Pokaż wszystkie posty
11.11.14
28.8.14
Nowości - sierpień 2014
Jeszcze pod koniec lipca obiecałam sobie, że w sierpniu nie kupię żadnych kosmetyków. Jak same widzicie nie wytrwałam w tym postanowieniu, jednak kupiłam tylko kilka rzeczy. Wiem, wiem, to co widzicie nie zgadza się zupełnie z tym co piszę. Już tłumaczę. Większość kosmetyków kupiłam jeszcze w lipcu, a niektóre nawet wcześniej w Polsce, ale dopiero niedawno przyjechały do mnie do Norwegii. Zaczynamy prezentację ;)
Zacznijmy od zakupów zrobionych w Norwegii. Skuszona promocją na Blush.no zamówiłam glinkową emulsję oczyszczającą
ClearCalm 3 Clarifying Clay Cleanser firmy REN. Miałam też ochotę na krem z tej serii, ale był akurat niedostępny. W koszyku miałam jeszcze maseczkę oczyszczającą i tonik z serii Clarimatte przeznaczonej do skóry mieszanej, ostatecznie nie kupiłam tych kosmetyków i teraz żałuję :( Kupiłam natomiast dwa produkty do włosów Bed Head by TIGI. Nie miałam wcześniej styczności z tą firmą, a więc byłam jej bardzo ciekawa. Na początek wybrałam SUPERSTAR QUEEN FOR A DAY oraz SMALL TALK. Ten pierwszy produkt ma za zadanie unosić włosy u nasady, natomiast drugi dawać objętość, energię i styl. Jestem już po pierwszych testach, ale jeszcze sama nie wiem co myśleć ;)
Kolejne nowości to zdobycze z lotniska w Oslo kupione przez mojego M. Mamy tutaj najnowszy róż Clinique - Chubby Stick Cheek Colour Balm w kolorze Roly Poly Rosy z numerkiem 03, pomadkę z nowej, jesiennej kolekcji Chanel - Rouge Coco Shine w kolorze Aura oraz mgiełkę do ciała i pościeli Happy Mist z mojej ostatno ukochanej firmy RITUALS... Co tu dużo mówić, wszystko jest ekstra! ;)
Vitamin E Cool BB Cream oraz masełko do ust Born Lippy w wersji Raspberry z The Body Shop to prezenty od mojego M. Bebika kupił bo pamiętał, że byłam zadowolona z próbek, a jak już robił zakupy to dorzucił masełko. To mi się podoba :) Perfumy Chloe - L'Eau de Chloe kupiłam sobie już sama. Zamówiłam je na stronie Merlin.pl gdzie były w naprawdę fajnej cenie. Jeśli widziałyście mój ostatni post z ulubieńcami to już wiecie, że je kocham. Są doskonałe.
W zakupach z Polski to nie mogło zabraknąć kosmetyków Pat&Rub. Walczę z cellulitem dlatego też skusiłam się na kosmetyki z serii NATURACTIV czyli Peeling Ujędrnianie, Wyszczuplanie oraz Balsam Wyszczuplający i Zwalczający Cellulit. Peeling mam po raz drugi i bardzo lubię, jest idealny do codziennego użytku. Natomiast balsam kupiłam pierwszy raz i nie żałuję, jest świetny. Hipoalergiczny Tonik to mój niezbędnik i ulubieniec. Jest najlepszy! Aż dziwne, że nie poświęciłam mu osobnej recenzji. Muszę to nadrobić ;)
I kolejne zakupy z Pat&Rub. Bardzo polubiłam pomarańczowy Peeling do Ust, naszła mnie ochota na inne wersje i skusiłam się od razu na dwa pozostałe warianty czyli wersję kawową i różaną. Kawowy peeling przyjechał do mnie już wcześniej z Polski i okazało się, że jest przeterminowany (sprawa została już wyjaśniona i mam świeży słoiczek). W sierpniu przyjechała natomiast wersja różana. Nie jest tak fajna jak pomarańczowa, ale nie jest źle. Pozostałe produkty udało mi się kupić podczas promocji -50%. Spośród kilku przecenionych kosmetyków wybrałam swoje ulubione Hipoalergiczne Masło do Ciała, Rewitalizujący Żel Myjący oraz Orzeźwiający Balsam do Rąk.
Dawno nie kupowałam żadnego suchego szamponu, a jest to jednak produkt, który warto mieć pod ręką. Skusiłam się na zachwalany szampon Batiste w wesji Dark&Deep Brown i jestem zachwycona. Szampon pochłania nadmiar sebum, unosi włosy u nasady dzięki czemu są pełne objętości, a kolor jest idealnie dopasowany i troszkę maskuje odrosty ;) Skoncentrowany Szampon Wzmacniający - Pharmaceris nie jest ideałem, ale robi to co ma robić czyli ogranicza wypadanie dlatego kupiłam kolejną butelkę. Farba do włosów to mój must have, a więc nie mogło jej tutaj zabraknąć. Palette - Salon Colors z numerkiem 04 to mój ideał i nie szukam innej.
Czas na zakupy z apteki Gemini, w której kupiłam: Wodę Termalną - Uriage, dwa Płyny Micelarne w cenie jednego firmy Oeparol, ulubiony Szafirowy Peeling Przeciwzmarszczkowy - Yoskine, przy okazji wzięłam Żel do Powiek i pod Oczy ze świetlikiem lekarskim Flos-Lek. Jak widzicie same niezbędne rzeczy ;) Płyn micelarny testuję od kilku dni i zapowiada się dobrze, żelu pod oczy jeszcze nie stosowałam, a wody termalnej chyba nie muszę nikomu przedstawiać, a jeśli jej nie znacie to szybciutko nadrabiajcie zaległości bo warto mieć ją na łazienkowej półce ;)
Pasta do zębów Tooth Cleanser Garden Mint - Dawood&Tanner to zakup ze sklepu R-lab. Niestety nie był to dobry wybór. Zamiast mięty wyczuwam jakąś trawę, sama pasta prawie w ogóle się nie pieni, nie współpracuje za dobrze z elektryczną szczoteczką i nie odświeża oddechu. Moja mania na produkty Bumble&Bumble cały czas trwa i chętnie poznaje kolejne kosmetyki tej firmy. Tym razem skusiłam się na Bb. Tonic Lotion oraz Bb. Thickening Cream Contour, który udało mi się dorwać 50% lub 60% taniej podczas promocji w Sephorze. Testy obu kosmetyków trwają i myślę, że niedługo napiszę o nich coś więcej. Ostatnia nowość to antyperspirant Roll-on Deodorant - Clarins. Jeszcze go nie używałam, ale zbiera pozytywne opinie więc mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Znacie któryś z kosmetyków? Co Wy kupiłyście w sierpniu? Pochwalcie się koniecznie :)
Zacznijmy od zakupów zrobionych w Norwegii. Skuszona promocją na Blush.no zamówiłam glinkową emulsję oczyszczającą
ClearCalm 3 Clarifying Clay Cleanser firmy REN. Miałam też ochotę na krem z tej serii, ale był akurat niedostępny. W koszyku miałam jeszcze maseczkę oczyszczającą i tonik z serii Clarimatte przeznaczonej do skóry mieszanej, ostatecznie nie kupiłam tych kosmetyków i teraz żałuję :( Kupiłam natomiast dwa produkty do włosów Bed Head by TIGI. Nie miałam wcześniej styczności z tą firmą, a więc byłam jej bardzo ciekawa. Na początek wybrałam SUPERSTAR QUEEN FOR A DAY oraz SMALL TALK. Ten pierwszy produkt ma za zadanie unosić włosy u nasady, natomiast drugi dawać objętość, energię i styl. Jestem już po pierwszych testach, ale jeszcze sama nie wiem co myśleć ;)
Kolejne nowości to zdobycze z lotniska w Oslo kupione przez mojego M. Mamy tutaj najnowszy róż Clinique - Chubby Stick Cheek Colour Balm w kolorze Roly Poly Rosy z numerkiem 03, pomadkę z nowej, jesiennej kolekcji Chanel - Rouge Coco Shine w kolorze Aura oraz mgiełkę do ciała i pościeli Happy Mist z mojej ostatno ukochanej firmy RITUALS... Co tu dużo mówić, wszystko jest ekstra! ;)
Vitamin E Cool BB Cream oraz masełko do ust Born Lippy w wersji Raspberry z The Body Shop to prezenty od mojego M. Bebika kupił bo pamiętał, że byłam zadowolona z próbek, a jak już robił zakupy to dorzucił masełko. To mi się podoba :) Perfumy Chloe - L'Eau de Chloe kupiłam sobie już sama. Zamówiłam je na stronie Merlin.pl gdzie były w naprawdę fajnej cenie. Jeśli widziałyście mój ostatni post z ulubieńcami to już wiecie, że je kocham. Są doskonałe.
W zakupach z Polski to nie mogło zabraknąć kosmetyków Pat&Rub. Walczę z cellulitem dlatego też skusiłam się na kosmetyki z serii NATURACTIV czyli Peeling Ujędrnianie, Wyszczuplanie oraz Balsam Wyszczuplający i Zwalczający Cellulit. Peeling mam po raz drugi i bardzo lubię, jest idealny do codziennego użytku. Natomiast balsam kupiłam pierwszy raz i nie żałuję, jest świetny. Hipoalergiczny Tonik to mój niezbędnik i ulubieniec. Jest najlepszy! Aż dziwne, że nie poświęciłam mu osobnej recenzji. Muszę to nadrobić ;)
I kolejne zakupy z Pat&Rub. Bardzo polubiłam pomarańczowy Peeling do Ust, naszła mnie ochota na inne wersje i skusiłam się od razu na dwa pozostałe warianty czyli wersję kawową i różaną. Kawowy peeling przyjechał do mnie już wcześniej z Polski i okazało się, że jest przeterminowany (sprawa została już wyjaśniona i mam świeży słoiczek). W sierpniu przyjechała natomiast wersja różana. Nie jest tak fajna jak pomarańczowa, ale nie jest źle. Pozostałe produkty udało mi się kupić podczas promocji -50%. Spośród kilku przecenionych kosmetyków wybrałam swoje ulubione Hipoalergiczne Masło do Ciała, Rewitalizujący Żel Myjący oraz Orzeźwiający Balsam do Rąk.
Dawno nie kupowałam żadnego suchego szamponu, a jest to jednak produkt, który warto mieć pod ręką. Skusiłam się na zachwalany szampon Batiste w wesji Dark&Deep Brown i jestem zachwycona. Szampon pochłania nadmiar sebum, unosi włosy u nasady dzięki czemu są pełne objętości, a kolor jest idealnie dopasowany i troszkę maskuje odrosty ;) Skoncentrowany Szampon Wzmacniający - Pharmaceris nie jest ideałem, ale robi to co ma robić czyli ogranicza wypadanie dlatego kupiłam kolejną butelkę. Farba do włosów to mój must have, a więc nie mogło jej tutaj zabraknąć. Palette - Salon Colors z numerkiem 04 to mój ideał i nie szukam innej.
Czas na zakupy z apteki Gemini, w której kupiłam: Wodę Termalną - Uriage, dwa Płyny Micelarne w cenie jednego firmy Oeparol, ulubiony Szafirowy Peeling Przeciwzmarszczkowy - Yoskine, przy okazji wzięłam Żel do Powiek i pod Oczy ze świetlikiem lekarskim Flos-Lek. Jak widzicie same niezbędne rzeczy ;) Płyn micelarny testuję od kilku dni i zapowiada się dobrze, żelu pod oczy jeszcze nie stosowałam, a wody termalnej chyba nie muszę nikomu przedstawiać, a jeśli jej nie znacie to szybciutko nadrabiajcie zaległości bo warto mieć ją na łazienkowej półce ;)
Pasta do zębów Tooth Cleanser Garden Mint - Dawood&Tanner to zakup ze sklepu R-lab. Niestety nie był to dobry wybór. Zamiast mięty wyczuwam jakąś trawę, sama pasta prawie w ogóle się nie pieni, nie współpracuje za dobrze z elektryczną szczoteczką i nie odświeża oddechu. Moja mania na produkty Bumble&Bumble cały czas trwa i chętnie poznaje kolejne kosmetyki tej firmy. Tym razem skusiłam się na Bb. Tonic Lotion oraz Bb. Thickening Cream Contour, który udało mi się dorwać 50% lub 60% taniej podczas promocji w Sephorze. Testy obu kosmetyków trwają i myślę, że niedługo napiszę o nich coś więcej. Ostatnia nowość to antyperspirant Roll-on Deodorant - Clarins. Jeszcze go nie używałam, ale zbiera pozytywne opinie więc mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Znacie któryś z kosmetyków? Co Wy kupiłyście w sierpniu? Pochwalcie się koniecznie :)
Labels:
Batiste,
beauty,
Bed Head by Tigi,
Bumble&Bumble,
Chanel,
Clarins,
Clinique,
Floslek,
kosmetyki,
nowości,
Oeparol,
Palette,
Pat&Rub,
Pharmaceris,
Ren,
Rituals,
sierpień,
The Body Shop,
Uriage,
Yoskine
Subskrybuj:
Posty (Atom)