Dzisiejszy post będzie dosyć chaotyczny, bo emocje wielkie. Powiększyła mi się lalkowa rodzinka! O tak i to o lalę z mojej wishlisty, z czego bardzo się cieszę. Czekałam bardzo długo, bo zaraz po zakupie pojechała do SPA, po swoje nowe oblicze. Piękną buzię podarowała jej Ania , za co bardzo serdecznie dziekuję :) Jestem mega szczęśliwa! Makijaż wykonany bardzo starannie i profesjonalnie. Moje zdjęcia nie oddają w pełni jego uroku, bo choć słonko za oknem, to ocieplają mi blok i mam zaciągnięte cały czas rolety. Ale uwierzcie mi na słowo, wygląda obłędnie.
Poznajcie Maję - pukifee Luna :)
Ania zadbała też o jej łysą główkę, ubierając jej tę kraciastą chusteczkę, czym bardzo mnie rozczuliła. Wygląda w niej tak uroczo, że spokojnie poczeka na wybór włosków. I oczywiście Ania ubrała ją, żeby nie jechała golutka. Przywiozła też z sobą wyprawkę, ale tę pokażę w kolejnych postach. Te mega odjazdowe ogrodniczki i słodziachne butki to oczywiście dzieła Ani. Dziękujemy bardzo :)))
Dotykam ją i poznaję, bo nie ukrywam, jej ciałko to nie obitsu, trzeba się go nauczyć. Na początku była tak naciągnięta, że nie siadała. Delikatnie sprawdzałam jej możliwości ruchowe i coś "puściło", nie wiem jak to nazwać, może gumka była skręcona, ale od tego momentu chodzi znacznie luźniej i bez problemu siada :) Ale ciągle jeszcze te gumki żyja swoim życiem.
Kupiłam 4 pary oczu, bo nie wiedziałam w jakich jej bedzie najlepiej. Planowałam zielone, ale chyba w brązowych jej lepiej do tego makijażu. Jak się odważę, to zrobię przymiarkę pozostałych.
Aniu, bardzo dziękuję, bo to głównie dzięki Tobie ją mam :) Gdybyś nie zgodziła się jej pomalować, do zakupu by nie doszło.
O pukisiu to tyle, zapewne więcej będzie w kolejnych postach, chociaż najpierw chciałabym nadrobić inne zaległości lalkowe.
Moja rodzina powiększyła się o 2 nowych członków :)) Takich futrzastych. Adoptowałam 2 kociaki, dziewczynkę i chłopca, ale nie jest to rodzeństwo. Wszystko zaczęło się od ogłoszenia na FB, że 3,5 miesięczny kociak szuka domu, bo ktoś wyrzucił go z samochodu w środku miasta. Jego fotka tak mnie chwyciła za serducho, że następnego dnia był już u nas. W schronisku spędził na szczęście tylko jeden dzień. Od razu przygarnęłam też malutką, 6 tyg kotkę, bo 2 koty chowają się lepiej. Kotkę ktoś podrzucił do ogrodu w nocy, kiedy temperatura spadła do zera. Ciśnie mi się wiele słów na usta, ale daruję sobie. Najważniejsze, że kotki są już z nami, szczęśliwe, i dają szczęście nam :) Kajtuś dostał antybiotyk i za tydzień będzie go można zaszczepić. Maja (tak, to od niej mój pukiś dostał swoje imię) już po pierwszym szczepieniu. W ciągu najbliższych tygodni czeka je jeszcze kolejne szczepienie i ostatnie odrobaczenie, i miejmy nadzieję, że to już koniec wizyt u weta.
Kotki są bardzo aktywne kiedy nie śpią, mruczą niesamowicie głośno i lgną do nas od pierwszych chwil. Między sobą się ścierają, ustalając hierarchię ważności, ale już widać, że się wzajemnie polubiły. Lubią się razem ganiać i bawić, a potem spać, jeśli nie wtulone w siebie, to przynajmniej blisko :)
A teraz wybaczcie mi mały spamik zdjęciowy.
To jest Kajtuś, 4 m-ce, rasa europejska ;)
To jednak prawda, że koty uwielbiają parapety i widok za oknem. Tyle tam się dzieje ciekawego! Ile ptaków, owadów, a nawet ostatnie liście ruszające się na wietrze sa warte kociej uwagi. Żeby tak można było je dotknąć, potarmosić :)
A to Maja, 6 tyg, rasa europejska ;) To sugestia pani weterynarz, żeby wpisać "europejska" zamiast mieszana. Bo ładniej wygląda w książeczce, a co :)
Na dzisiaj to tyle. Pozdrawiam serdecznie i do napisania :)
Gratuluję nowej lokatorki :) i ślicznych małych lokatorów :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńTyle Szczęścia na raz! Lalunia jest taka kochana a kotki to puszyste kuleczki :)))
OdpowiedzUsuńNo naprawdę rzadko mi się w życiu zdarzało, żeby ieć tyle powodów do szczęścia w jednej niemal chwili :)
UsuńCała trójka taka śliczna, że aż dech zapiera :-)
OdpowiedzUsuńKociaki sa naprawdę przesłodkie, patrzę ciągle na nie z wielkim rozczuleniem. Nie potrafię zrozumieć, jak można takie stworzenie wyrzucić....
UsuńGratuluje wszystkich trzech maluszkow! Koty to cudowne, wspaniale stworzenia, tez mamy dwa (kotke i kocurka) juz od 13 lat i sa przekochane i przytulanskie <3
OdpowiedzUsuńCo do Pukisia - cudowna!!! Ja tez zamawiam pod koniec tego miesiaca, jestem tak podekscytowana, ze sie nie moge juz doczekac ;D
Ja długo się wzbraniałam przed kotami a psami to już w ogóle. Wybierałam papugi, chomiki, żółwia czy królika, bo jakoś łatwiej było nad nimi zapanować w klatkach. Ale rok temu po 10 latach z nami odeszła nasza ukochana królisia...Bolało bardzo i nawet postanowiłam, że już nie przygarnę żadnego zwierzaka. Ale przecież w naszych sercach jest wciąż tyle miejsca dla nowych uczuć, którymi możemy te słodkie istoty obdarzyc, więc dlaczego nie. Teraz już wiem, że to była dobra decyzja, podjęta w sekunde, ale naprawdę dobra :)
UsuńA i cieszę się, że gromada pukisiów się powiększa :) To naprawdę slodkie laleczki. Trzymam kciuki i niech czas szybko płynie :)
UsuńOd czego by tu zacząć ??? Na pewno od gratulacji :)))
OdpowiedzUsuńPukiś jest cudny, Ania to zdolna duszyczka i każdej lali nada swoją osobowość więc dobrze, że Maj trafiła do Ani. Już jako łysolek jest urocza, a jak jeszcze będzie mieć włoski to na pewno skradnie nasze blogowe serduszka do cna :)))
Co do kotków też trudno oderwać od nich wzrok. Oba są śliczne, ale Maja będzie na pewno temperamentna, ślady rudawego futerka świadczą o tym- wiem co mówię ;)
A ludzie jak to ludzie, nie myślą, że kot też ma uczucia, a taki maleńki tym bardziej potrzebuje opieki. Najpierw borą potem wyrzucają :( Te dwa kociaki miały szczęście, że do Ciebie trafiły. niech się dobrze chowają i przynoszą Wam dużo radości :)))
Pozdrawiam serdecznie :)))
Bardzo dziękuję Asiu za miłe słowa :) Tak Ania potrafi dać lali super start, sama wiesz to najlepiej :) A kotki kradną nasze serduszka z każdą minutą. Wybaczam im wiele psotów, bo chwile kiedy się tulą do nas i tak cudownie mruczą są bezcenne :)
Usuńpukiś nieśmiało puka do niejednego serduszka :)))
OdpowiedzUsuńojej - Twój Kajtuś to kopia mojego też! Kajtusia, którego
OdpowiedzUsuńuratowałam przed zamarznięciem, namawiając Mamę i
Tatę na okazanie uczuć puchatej wiercipięcie, któa niczym
europejski domowy tygrysek - wdrapywał się pod samą szyję,
by się tam wtulić i już!!!
ja za ślubnym z domu poszłam, Kajtuś z Rodzicami został ♥
No jak widać Kajtusie to szcześliwe kociska :) Moi rodzice niestety nigdy nie zgodzili się na domowego pupila, poza chomikiem jedynie. Zawsze mi brakowało takiej małej istotki do kochania, przytulania i dbania o nią. Dlatego w dorosłym życiu zawsze mieliśmy mały zwierzyniec w domu. A tygryski są boskie, zupełnie nie wiem dlaczego tak późno z nami zamieszkały.
UsuńPozdrawiam :)
Cudna Luna.. i cudne kociaki..
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty.. miłe puchate łobuzy.. Pozdrawiam serdecznie..:)
Dziękuję bardzo i fakt, w tych małych puchatych kuleczkach jest niesamowicie dużo energii :)
UsuńLuna - Maja..:) Cudna..:)
OdpowiedzUsuńlalunia przesliczna <3 Gratuluje !!! A kociaki przeslodkie <3
OdpowiedzUsuń