Deni Carte - firma coraz bardziej znana, chociaż kosmetyki dość trudno dostępne. Jednak jakiś czas temu udało mi się zdobyć kilka sztuk, biorąc udział w konkursie na facebooku. Pocztą miał przyjść do mnie puder mineralny, kredka i kamuflaż. Kiedy otworzyłam paczkę o mało się nie popłakałam ze szczęścia - na widok dodatkowej palety! :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cienie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cienie. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 10 listopada 2014
wtorek, 22 kwietnia 2014
ESSENCE ALL ABOUT SUNRISE EYESHADOW.
Witam po świątecznej przerwie ;) Jak się trzymacie? Bo ja ledwo się ruszam ;)
Przygotowałam dla Was post na temat paletki do makijażu od Essence. Postaram się przybliżyć jej zalety i wady (których jest niewiele).
Przygotowałam dla Was post na temat paletki do makijażu od Essence. Postaram się przybliżyć jej zalety i wady (których jest niewiele).
niedziela, 15 września 2013
Zakupy... Wpuścić mnie w kosmetyki ehhh... ;) Większa dawka zdjęć :]
Dzień dobry wieczór! :]
W dzisiejszym poście będzie o zakupach zrobionych w sobotę.
Wszystkiego nie będę pokazywać, tylko to co najważniejsze ;)
Powinnam mieć jakąś blokadę w sklepie... Ale do rzeczy!
Kilka kosmetyków mi się skończyło, więc trzeba było uzupełnić braki.
Potrzebowałam pudru i bronzera.
Padło na ulubiony Synergen. Jest genialny, ale o tym za chwile. Dłuuugo zastanawiałam się nad wyborem bronzera. Szukałam i szukałam, oglądałam, porównywałam, podglądałam...aż padło na KOBO. I to tylko dlatego, że szukałam bronzera naprawdę ciemnego. Potrzebowałam bronzera, który nie ma drobinek, niestety KOBO je posiada.
Mam go dopiero od soboty, więc z recenzją nie będę się rozpędzać :) Po prostu zobaczymy jak się będzie spisywał w makijażu.
Bardzo na plus jest opakowanie: dość małe, ma solidne zamknięcie i lusterko :)
A tak się prezentuje na dłoni. Efekt możemy uzyskać średni lub bardzo widoczny, zależy od ilości. Łatwo też niestety z nim przesadzić.
Cena to około 20 zł.
_______________________________________________________________________
Nad pudrem długo się nie zastanawiałam, ten dla mnie jest niezawodny i dość tani (ok 7zł)
Do tego jest (prawdopodobnie) antybakteryjny :)
Lubię go za to, że nie tworzy sztucznego efektu i dobrze wtapia się w skórę.
Oczywiście poprawki w ciągu dnia trzeba robić, nie wymagajmy cudów od pudru za tę cenę ;)
_____________________________________________________________________________
Ostatnio w blogsferze często napotykam pozytywne posty o matowych cieniach z My Secret. Jak miałam ich nie kupić? No jaaaaak?! :(
Potrzebowałam matowej bieli i pomarańczu (wiem, że wygląda jak brąz :))
Jeżeli chodzi o pigmentację, to jest po prostu boska! Jak widać ^_^
W tym tygodniu pojawi się makijaż z użyciem właśnie tych cieni.
Pięknie się rozcierają, nie osypują, jestem bardzo zadowolona z zakupu. Cena to około 8zł w Naturze.
_______________________________________________________________
Kolejnym "zakupem" był tusz do rzęs z Essence.
Kupiłam go bo kosztował 11zł, taki kaprys haahahaha :)
W sumie to taki bardziej zwykły tusz. Że tak powiem - nie urzekł mnie :) Może później zgęstnieje i bedę chętniej z niego korzystać.
Chociaż muszę przyznać, że szczoteczka dobrze rozdziela rzęsy.
Użyję go do następnego makijażu - rzecz jasna :)
_______________________________________________________________________________
Dwa ostatnie produkty są do włosów:
Odżywka Wella do włosów farbowanych
W skrócie:
- uwielbiam jej zapach, bardzo długo utrzymuje się na włosach,
- łatwo się rozprowadza i szybko da się zmyć,
- włosy są miękkie, dobrze nawilżone,
- nie ma śladu po rozdwojonych końcówkach,
- wcześniej przed suszeniem używałam olejku arganowego lub odżywki w sprayu - teraz nie ma takiej potrzeby,
- włosy bardzo łatwo się rozczesują i są błyszczące,
- jest lepsza niż Biovax z olejkiem arganowym, kokosowym itp.
Kupiłam też srebrną płukankę do włosów:
Nie potrzeba dużej ilości, by zabarwić włosy. Odcień jest chłodny, jestem całkiem zadowolona :)
Kosztowała niecałe 7zł.
Efekt po odżywce Welli i tej płukance:
Włosy nie są siwe, popielate, ale fajnie rozjaśnione.
I to by było na tyle kochane dziewczęta, mam nadzieję, że nie zanudziłam ;)
Dobrej nocy :*
Dobrej nocy :*
sobota, 11 maja 2013
Chińskie znaczy gorsze? ..:: cienie ::..
Zależy o czym mowa. Każdy ma swoją opinię, ale przeważnie kojarzy się to z czymś mało wytrzymałym, słabym, niskiej jakości. Po części to przeze mnie sprawdzone i podzielam tą opinię, ale nie w przypadku cieni (przynajmniej niektórych:)).
Ten makijaż wykonałam cieniami z chińskiej paletki:
A oto cały sprawca :)
Jak widać, cienie są bardzo napigmentowane a kolory...dla mnie bomba :) Na bazie są bardzo intensywne i kolory po czasie nie bledną. Ja jestem zadowolona :)
Żadnych minusów nie widzę. Paletka była bardzo tania, jak na taką ilość i jakość kolorów. Cienie pozostają na powiece, nie osypują się (może troszkę w trakcie nakładania ;)), kolory są intensywne, czego chcieć więcej? :)
Ten makijaż wykonałam cieniami z chińskiej paletki:
A oto cały sprawca :)
Jak widać, cienie są bardzo napigmentowane a kolory...dla mnie bomba :) Na bazie są bardzo intensywne i kolory po czasie nie bledną. Ja jestem zadowolona :)
Żadnych minusów nie widzę. Paletka była bardzo tania, jak na taką ilość i jakość kolorów. Cienie pozostają na powiece, nie osypują się (może troszkę w trakcie nakładania ;)), kolory są intensywne, czego chcieć więcej? :)
Często kupuję też rzęsy, ale tylko i wyłącznie dla zabawy. Są dość sztywne i boję się, że w jakimś miejscu publicznym mogą się odkleić :p
A któraś z Was robi zakupy kosmetyczne w chińskich sklepach? Polecacie jakiś produkt, czy któregoś unikacie jak ognia? ;)
wtorek, 7 maja 2013
Co Alka ma w kuferku? ..:: cienie ::..
- Lagoon
Sleek'owskie paletki są dobrze znane i lubiane. Znajdą się również przeciwnicy, ale akurat mnie to nie dotyczy :) Uwielbiam te cienie! Wspaniale się na nich pracuje,świetnie się rozcierają, mają piękne kolory. Najbardziej urzekły mnie te opalizujące. Nawet po nałożeniu minimalnej ilości cienia i tak bardzo dobrze widać opalizujące drobinki.
Kiedy nie miałam jeszcze żadnej paletki Sleeka, wszędzie można było przeczytać, że są bardzo dobrze napigmentowane. Nic bardziej mylnego :) Właśnie kolejną zaletą tych cieni jest to, że mają tak nasycone kolory, które nie tracą intensywności po nałożeniu na powiekę.
Tak kolory prezentują się bez nałożenia bazy:
Saaame ochy i achy ;)
- Sleek Ultra Matts V2
- Avon, True Colour (Sueded Nude)
Paletka cieni w brązach i beżach. Opakowanie solidne, z lusterkiem. Nigdy nie używałam tylko tych kolorów do jednego makijażu. Ale jest to jedna z ulubionych paletek ze względu na najjaśniejszy i najciemniejszy cień. Ten ciemny idealnie nadaje się do dziennego makijażu, chociaż w zależności od ilości jego nałożenia można super przyciemnić oko na wieczór. Cienie świetnie się rozcierają. Jasnego używam jako "bazę" pod cienie do rozcierania. Idealnie się do tego nadaje, ponieważ ma taką fajną ;) aksamitną konsystencję. Pigmentacja też niczego sobie, przynajmniej ulubionych kolorów:
- H&M, Hello Kitty
Kończę część I, bo ten temat mógłby się ciągnąć w nieskończoność ;) Reszta opisu cieni w innym czasie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)