Showing posts with label fabric painting. Show all posts
Showing posts with label fabric painting. Show all posts

Wednesday, August 28, 2019

Koszulki i spodnie

Przed wyjazdem namalowałam dla nas kilka koszulek. Wybrałam białe, bo takie są najlepsze na upały! *^v^* Okazało się, że malowanie akrylami na jerseyu nie jest wcale takie proste, chociażby ze względu na to, że jersey jest tkany w miniprążki i woda z barwnikiem często rozlewa się wzdłuż tych prążków. Poza tym, akryl na elastycznej tkaninie to nie akwarela na papierze, jak się gdzieś przyłoży pędzel, to tam już zostaje kolor i nie daje się ruszyć. Tak więc, pierwsze próby za płoty! ^^*~~ Na początek dwie koszulki z naszymi ulubionymi zawodnikami sumo, rysunki w stylu ukiyo-e: dla Roberta - Takayasu, dla mnie - Enho.

Before leaving on holidays I painted some t-shirts for us. I chose white ones, because these are the best for hot weather! *^v^* It turned out that painting with acrylics on jersey is not that easy, first because jersey is woven into structural stripes which makes water with paint travel along those stripes. Also, acrylic paint on fabric is not watercolour on paper, if you touch the surface with a paintbrush the colour stays there forever and cannot be moved much. So, first attempts, here we go! ^^*~~ Let's start with two tshirts with our favourite sumo wrestlers, ukiyo-e style: Takayasu for Robert, Enho for me.




Stoję obok papierowej figury yokozuny Kakuryu, to nie jest żywy goły facet!... *^W^*
I stand next to the paper figure of yokozuna Kakuryu's, it's not the living person!... *^W^*


Mąż wymyślił, żeby namalować koszulki z Fumami Turystycznymi! *^V^* Oczywiście zrobiłam modyfikacje pod nasze osoby. (można powiększyć zdjęcie)
Robert thought it would be fun to draw tshirts with the drawings of the characters I took the name for our holiday blog - Fumy Turystyczne. I modified them to look more like us! *^V^* (click to enlarge).




Kolejne koszulki dla mnie, twórczość rozmaita. Bazą były koszulki z rękawami lub na ramiączkach z Kapphala.
More tshirts for me, different patterns. I based it on Kapphal's sleeveless top and tshirts.





Uszyłam też nowe spodnie dla Roberta, oparte na znanym już modelu z Burdy, według którego uszyłam kiedyś dwie pary kraciastych spodni biurowych i pierwsze rybaczki w biało-czarne pasy pięć lat temu. Strukturalna bawełna z IKEA sprawdziła się na wyjeździe znakomicie, zarówno w noszeniu jak i praniu.
I also made a pair of new capri pants for Robert based on the well known pattern from Burda, I used it already for two pairs of office checkered long trousers and the first pair of black and white capris five years ago. The structural cotton from IKEA turned out to be a great fabric, sturdy, light, easy to wash.





I spodnie dla mnie, według wykroju z japońskiej książki, który mi posłużył przy szyciu pary długich spodni i rybaczek z wielorybami w zeszłym roku. Tym razem gumkę wpuściłam dookoła talii (a nie tylko z tyłu) i dodałam kieszenie na udach i na pupie, ale bez żadnych fikuśności.
And a pair of capris for me, I used the pattern from the Japanese sewing book I used in the past for a pair of long trousers and capris with whale pattern last year. This time I placed the elastic all around the waist (and not only on the back), I added pockets on the thighs and the back, but nothing fancy, it was a quick sewing altogether.



Friday, July 14, 2017

Czego nie wiem



Ten projekt ma następującą historię - poszłam pobiegać.
W zeszłym tygodniu walczyłam trochę z katarem, a trochę z lenistwem i cały tydzień biegania sobie odpuściłam. W poniedziałek spieszyłam się na japoński, ale we wtorek wreszcie nie zignorowałam budzika, zwlekłam się z łóżka i wyszłam z domu. I... nie odpalił mi player z joggingową muzyką, która wyznacza trasę i zmiany bieg/marsz, bateria się wyczerpała. Ale mniej więcej wiem, gdzie na trasie ile mi wypada kilometrów, więc pomyślałam, że skoro i tak na pewno nie uda mi się zrobić zaplanowanego treningu, to tak sobie pobiegnę bez zobowiązań. Jak się zmęczę, to będę maszerować, nie złamię się i nie wrócę do domu z powodu wyczerpanej baterii.
This project has the following background - I went jogging.
Last week I fought with a mild cold and my laziness, and I gave up running. On Monday this week I was busy with Japanese class in the morning but on Tuesday I finally did not ignore the alarm clock, dragged my lazy butt out of the warm bed and I left home to run. And... my Muvo player with the jogging music failed... It didn't start at all, the battery died, and I had the specific music on it - pieces according to which I either run or march one by one. But I more or less know where on my running trail I have the running/marching parts so I thought that I might as well just run. When I'd be tired I'd just march, no big deal. I wouldn't go back home because of the drained battery.



No i sobie pobiegłam. I biegłam, i biegłam, jakoś tak lekko, mimo, że słońce przygrzewało i zaczynałam tracić oddech. Ale nogi mnie niosły. I nagle, kiedy zbliżałam się do piątego kilometra BEZ ZATRZYMYWANIA SIĘ I BEZ MARSZU przyszło mi do głowy, że "kiedy nie wiem, że nie mogę, to mogę"!!! Co to oznacza? Kiedy nie nastawię się negatywnie i nie myślę, że coś mi się nie uda, to nie mam żadnych oczekiwań i zaskakuję samą siebie, przy okazji ciesząc się samym działaniem. To tak, jak małe dziecko - ono nie wie, że NIE UMIE rysować, więc zapełnia bazgrołami kolejne kartki i nawet, jeśli nie wyrośnie z niego kolejny Rembrandt to przynajmniej będzie czerpało MORZE radości z samego procesu twórczego (do momentu, aż ktoś mu powie, że NIE umie rysować, i wtedy zamknie się w sobie i nigdy w życiu nie dotknie kredek...).
So, I started to run. And I kept on running, somehow lightly although the sun was shining hard and I was loosing my breath. But the legs kept moving and I was moving forward. And then, when I was reaching the 5th kilometre WITHOUT STOPPING OR MARCHING I realised one thing - "when I don't know I cannot, I can"!!! What does it mean? If I don't anticipate a negative outcome and don't think about the failure, I have no expectations, I can surprise myself with achievements and I enjoy the process on the way. It's just how small children's minds work - they DON'T KNOW they cannot draw so they just fill more and more pieces of paper with scribbles, and even if most of them wouldn't be the future Rembrandt, they are happy with the sheer drawing process (at least until somebody tells them they CANNOT draw, they might get discouraged and never touch a pen in their lives....).



Kupiłam zwyczajną białą bawełnianą koszulkę, na którą postanowiłam przenieść nowo nabytą mądrość życiową. Napis zrobiłam po japońsku, no bo wiecie, mam hopla na punkcie tego języka... ^^*~~ Wydrukowałam go na kartce i podłożyłam pod spód przodu koszulki, której tkanina była na tyle cienka, że jako tako było go widać. Potem wzięłam do ręki cieniutki pędzelek i tubkę farby, i namalowałam napis znak po znaku.
I bought a plain cotton tshirt and decided to put on it my newly gained wisdom. I made the inscription in Japanese because you know I'm crazy about learning that language... ^^*~~ I printed in on a piece of paper and placed in under the front of a tshirt, the fabric was thin enough so I could see it through as a guide. Then I took a thin paintbrush and a tube of paint, and sat down to work, sign by sign.




Pozwoliłam farbie wyschnąć do następnego dnia, po czym jeszcze raz poprawiłam napis. To nie jest farba do tkanin tylko artystyczna farba akrylowa, dlatego nie jest zbyt elastyczna i ma trochę urok spranego nadruku. Samo malowanie bardzo mi się spodobało i już planuję kupić farbę przeznaczoną do malowania na tkaninach i wykonanie innych koszulek! ^^*~~
I let the paint dry overnight and painted it again. I used a normal art acrylic paint, not the fabric paint, so it's not elastic and the final effect looks a bit like a tattered faded print. I liked the idea so much that I planned to buy a dedicated fabric paint and make more tshirts! ^^*~~ 

"No, zrób coś z tymi rękami!" - powiedział mąż. ^^*~~
"Do something with your hands!" - the husband said. ^^*~~