Spóźniłam się z dzisiejszym postem o jakieś 65 minut. Cóż, mimo wszystko zdecydowałam się go dodać i pokazać Wam kolejną planszówkę - Relic: Tajemnica Świata Antian.
Jak już kiedyś pisałam, pewnie dla większości z Was planszówki to chińczyk, monopoly lub gry typu start-meta, które niewątpliwie kojarzą się z zabawami dzieci. Większość z Was nie spotka się już z prawdziwą definicją 'gry planszowej'. Szczerze, gdyby nie moje pierwsze bractwo i ja żyłabym w ignorancji do takich gier. Bardzo dobrze pamiętam swoją pierwszą grę, a także wszystkie kolejne. Pamiętam emocje towarzyszące grze, długie godziny i... wielką przyjemność :-) ktoś kto nie grał w Magiczny miecz, Horror w Arkham, Runebound, Osadników z Catanu czy Carcassone nigdy nie zrozumie fenomenu grania. I pewnie nie zrozumie dlaczego tak bardzo cieszymy się z nowości :-) i nie zrozumie dalszej części notki.
Relic to gra tocząca się w uniwersum Warhammera 40000. Do ręki dostajemy ślicznie wydaną grę! Staranność wykonania, świetnia grafika i figurki to wielka zaleta gry. I na szczęście nie jedyna! Gra oparta jest na mechaniźnie Talismana, więc osoby mające doczynienia z tą grą nie będą mieć większych problemów z poruszaniem się po planszy (zresztą Ci, którzy nie grali w Talismana lub Magiczny miecz również nie). Ponadto gra wprowadza wiele ciekawych elementów, które sprawiają, że gracz nie chodzi bez celu w kółko. Mamy więc oprócz kart Zagrożeń, karty Misji, karty Spaczenia czy choćby karty Artefaktów (które zdobywa się za ukończone misje). Ponadto gracz pokonując pojawiające się potwory może awansować postać na wyższy poziom i zwiększyć swoje atrybuty (np. siłę czy spryt). Mogłabym wymieniać zalety gry w nieskończoność przy tylko jednej wadzie: czas mija niepostrzeżenie!
Jeśli więc macie okazje zagrać, nie koniecznie w Relica, zróbcie to! Przekonacie się o co mi chodzi.
Zdjęcie o numerze 107 i rozłożona gra :-)