Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurczak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurczak. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Sałatka z pieczonego kurczka do pracy lub do szkoły

Obiad powinno się jeść przy stole, bez pośpiechu, powinien być gorący, ale jeżeli to niemożliwe, niech chociaż  będzie zbilansowanym, sycącym posiłkiem złożonym z warzyw i mięsa. Niech da się go zapakować w plastikowe pudełko i wziąć do szkoły/pracy albo - kiedy wracamy w pośpiechu do domu i nie ma czasu na długie gotowanie - wyjąć z lodówki i podać ze świeżo gotowanym ziemniakiem (tylko dodatkowe 20 minut roboty) czy kupioną po drodze bułką. Wypijmy do tego kubeczek maślanki czy kefiru.

SAŁATKA Z PIECZONEGO KURCZAKA

Składniki:
  • 2 małe piersi pieczonego kurczaka (kurczaka, dajmy na to, kupiliśmy gotowego poprzedniego dnia i zjedliśmy tylko udka, lub piersi zostały z soboty, kiedy były pieczone w trochę większej liczbie niż trzeba na jeden obiad)
  • gotowana czerwona fasolka (z puszki lub ze słoika)
  • gotowana szparagowa fasolka (z puszki lub ze słoika)
  • zielony groszek (z puszki lub ze słoika)
  • kilka marynowanych pieczarek
  • 1/2 siekanego zielonego chili/peperoni
  • malutki ząbek czosnku (niekoniecznie)
  • ok. 2 łyżki oliwy lub oleju
  • trochę pieprzu do smaku
  • słodko pikantny sos chili (niekoniecznie)
Piersi kroimy w poprzek włókien na niezbyt małe kawałki, dodajemy po 3 łyżki każdego z gotowanych warzyw (resztę zachowujemy do zupy na dzień kolejny) i posiekane lub pokrojone na ćwiartki pieczarki. Z oliwy, czosnku, chili i pieprzu robimy dresing, polewamy sałatkę i mieszamy. Można dodać siekanej zieleniny (cebulka, pietruszka, kolendra, koperek?) jeśli się ma. Solić nie trzeba - wszystko było już solone.
Dodatek odrobiny pikantnego sosu na sam wierzch zaostrzy apetyt.

piątek, 11 czerwca 2010

Piknik na bagnach :)

Zalane czy nie zalane, glinianki w dzielnicy Ostróg są naszym jedynym bliskim terenem rekreacyjnym, toteż się w końcu zdecydowaliśmy rozpocząć sezon dzikiego piknikowania.
Przyjemność jedzenia czegokolwiek na łonie natury jest ogromna. Nie było sensu przygotowywać potraw zbyt wyszukanych, bo wszystko musiało być zdatne do przeniesienia w plecakach i rozłożenia wprost na kocu przykrytym jedynie kuchennymi ściereczkami. Był to nasz obiad - główny posiłek dnia, więc musiało być dużo i sycąco.
Na akcję piknikową już nie zdążyłam, ale chyba coś z mojej relacji może się komuś przydać jeszcze tego lata.


UDKA KURCZAKA PIECZONE W SOSIE TERIYAKI

Wieczorem poprzedniego dnia nasmarowane sosem treriyaki, zgniecionym czosnkiem i odrobiną musztardy piekłam godzinę w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Dokładnie zawinięte w folię aluminiową i włożone do pudełka nie straciły ciepła i aromatu.




KANAPKI Z RÓŻNYMI PASTAMI

Pasta serowa: pokrojone w drobniutką, 1 mm kosteczkę rzodkiewki posolone i odsączone wymieszałam z twarożkiem z pudełeczka i łyżeczką siekanego szczypiorku.
Pasta jajeczna: kilka jajek na twardo i odrobinę drobniutko posiekanej cebulki wymieszałam z łyżką śmietany i kilkoma łyżeczkami majonezu.
Pasta pieczarkowa: dwa kapelusze pieczarek drobno posiekane podsmażyłam dość mocno na maśle z odrobiną cebulki; trzeba dobrze posolić.
Tymi pastami przekłada się kromki chleba i ciasno zawija, żeby się zlepiły. Masła to ja już do tego nie dodaję. Pokroiłam zwyczajnie, każde dwie kromki na pół, ale można jakoś fikuśnie.

PUDEŁKO ZIELENINY
Trzeba, bo zdrowo i fajnie się chrupie z kurczakiem i chlebem. Lepiej nie wkładać sałaty i kiełków do kanapek, bo będą się rozlatywały i to się wysypie. O wiele wygodniejsze jest przygotowanie średniej wielkości pudełka plastikowego wypełnionego pokrajaną w duże kwadraty sałatą lodową, połówkami umytych rzodkiewek bez korzonków, kiełkami (wzięłam słonecznikowe, bo bardzo je lubimy). Można też wziąć rukolę, dorzucić pomidorki koktajlowe, albo pociętą na paski paprykę (szczególnie latem, kiedy jest tania).

SAŁATKA Z MAKARONU
Ugotowane rurki skrapiamy olejem z rozgniecionym ząbkiem czosnku, posypujemy drobno posiekaną wędzoną szynką i posiekanymi ziołami (mięta). Dokładnie mieszamy, schładzamy i do pudełka.

NAPOJE
Dla mnie obowiązkowa jest woda. Jeśli są trudności z utrzymaniem jej niskiej temperatury to lepiej wziąć gazowaną, bo nie jest taka mdła, ale najlepiej wyjętą z lodówki butelkę owinąć folią bąbelkową lub włożyć do specjalnej torby. Zawsze należy tak zrobić z piwem, bo ciepłe jest paskudne. Wino niekoniecznie, ale białe smakuje o wiele lepiej schłodzone. O ile piwo na pikniku mogę pić prosto z butelki, to do wina zabieram kubeczki, w miarę możliwości tekturowe, nie plastikowe.

Jako aperitif podałam niegdyś ulubione piwo Jakuba Wędrowycza, a całości uczty dopełniło pudełeczko truskawek :)


Upał był nieziemski czyli moja ulubiona temperatura :) Komary jeszcze nie tak jadowite. Woda ciepła i czysta jak na takie dziury w ziemi; kolega nawet popływał (i jadł kiełbasę, co uprzejmie donoszę całemu światu, ale to tylko niektórzy zrozumieją). Z trudem znaleźliśmy jakieś miejsce na koc, bo wszystkie plaże i ulubione grajdoły są pozalewane. Podzieliliśmy się terenem z wojowniczymi mrówkami, ale nogi trzeba było opryskać odstraszającym sprayem.
Zdjęć mam mało, bo wpadłam do wody przechodząc wąską groblą żeby się przyjrzeć jakimś kwiatom i mój "profesjonalny" sprzęt zamoczył się wraz ze mną. Na szczęście mam genialne technicznie dziecko, które mi telefonik rozkręciło i wysuszyło, bo inaczej groziła mi dłuższa przerwa w blogowaniu.
Pierwszy piknik za nami! Hoooooooooooooooooo!!!

niedziela, 28 marca 2010

Kurczak pięć smaków - błyskawicznie


Warto zaplanować to danie dnia poprzedniego i zamarynować kurczaka w przyprawach, lecz nie jest to konieczne. Zamiast przyprawy 5 smaków można użyć innego zestawu, np. garam masali. Podana ilość wystarcza dla trzech osób. Niedrogo.
Wersja przepisu z detalami dla początkujących.

składniki:
1 pierś kurczaka
1 - 2 łyżeczki przyprawy 5 smaków
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżeczki oleju sezamowego (można zastąpić zwykłym, rzepakowym lub arachidowym)
1 mała marchewka
2 garście kiełków fasolowych (mung)
1 średnia cebula
ok. 10 dkg kapusty włoskiej (lub pekińskiej)
2 łyżki oleju lub kurzego tłuszczu do smażenia (można zstąpić smalcem lub plantą)

Do podania: gotowany ryż lub kluski.

wykonanie:
1. Opłukaną pierś kurzą pozbawić błonek i pociąć na 3 - 5 cm długości paseczki wzdłuż włókien mięsnych (tak, dla odmiany). Wymieszać przyprawą, olejem i sosem sojowym w miseczce i odstawić na przynajmniej 1/2 godziny, a najlepiej na całą noc.
2. Przygotować warzywa: marchewkę obrać i pokroić na paseczki (zapałkę, julienkę itp.), obraną cebulę w piórka (ósemki w kierunku od korzenia do czubka i rozdzielić warstwy), kiełki wypłukać i dokładnie osączyć na sitku i w ściereczce (żeby nam potem woda nie pryskała w kontakcie z gorącym tłuszczem), kapustę pociąć na paseczki lub kwadraciki dogodne do chwytania pałeczkami lub nabijania na widelec.
3. Do rozgrzanego rondla (szeroka patelnia, wok) wlewamy 2 łyżki oleju i wkładamy paski marchewki, mieszając smażymy na dużym ogniu, aż zjaśnieją (minuta, dwie).
4. Dokładamy paseczki kurczaka i mieszamy wszystko, aż kurczak się zetnie (przestanie być różowy).
5. Wtedy wrzucamy cebulę i kiełki i mieszając smażymy dotąd, aż cebula się zeszkli (kolejne 2 minuty); dokładamy kapustę i jeszcze chwilę smażymy, aż kapusta trochę "zwiędnie" i pokryje się tłuszczem. Całość - stale mieszając i na dużym ogniu - smaży się ok. 10 - 12 minut! Można dłużej, jeśli mięso marynowało się krótko, albo marchew pokroiliśmy trochę grubiej.
6. Wykładamy na talerze lub do miseczek, gdzie powinien znajdować się już gorący ryż lub makaron. (U mnie ryżowe gnocchi skropione olejem sezamowym - bardzo pasowały.)