Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maskoty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maskoty. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 sierpnia 2013

Kolorowo dziś...

W ramach porządkowania folderów na pulpicie pokazuję zaległe rzeczy :)

Domki oglądane u Was natchnęły mnie do spróbowania sił w tej kwestii. Najwięcej kłopotów zajęło mi dobieranie kolorów - jakoś nic mi do siebie nie pasowało. Efekty ocenicie sami...




W temacie kolorków mieszczą się jeszcze te filcowe etui na telefon :)






Buziaki :)


sobota, 6 lipca 2013

Ni słoń, ni ... ?

Tak jak w tytule - niby słoń, ale taki nie-słoniowy - bo ubrany w panterkę i groszki :)


Tu pozują razem...

Tu coś kombinują...

Tu im źle z oczu patrzy...

Tu się popisują...


Tu jeden staje na głowie...

A tu mają już wszystkiego dosyć... :)

Dobrze, że sówki są mądrzejsze i wystarczy im tylko jedna foteczka :)


Wzór na słonie zaczerpnęłam stąd. Sówki podpatrzone u jednej z hendmejdowych blogerek, niestety gdzieś zapodziałam adres ;/

poniedziałek, 4 marca 2013

Kotki 4+1 razem z pudłem

Witam,
na początek historyjka obrazkowa :)

Ehem ehem..

."Pan kotek był chory
i leżał w łóżeczku...

... i przyszli doń kumple:


 ...-Jak się masz, Waldeczku? "


Dziękujemy :D

Zagrała dla Was
Ekipa z Kociego Dżipa !

PS. Ekipę zgłaszam na "Uwolnij tkaniny" :)

Teraz pora na recykling. 
Sweterek Franka zamieniony został na kociaka.


I na samiusieńki koniec rzecz, którą kiedyś kiedyś widziałam gdzieś na blogu, która strasznie się mnie spodobała, i którą bezczelnie zmałpowałam.




Ztuningowane pudełko po butach, które teraz służy do trzymania w kupie 
moich żenująco skromnych zapasów filcu ;P
Pudło potraktowane jako próbu-rubu...
Oswajałam się z takerem, sweterek z sh też złapany pierwszy z brzegu.
Efekty pierwszego podejścia widać zwłaszcza na bokach pokrywki, jak szlaczek krzywo idzie.
Poezja na pewno to nie jest, ale resztkom filcu to nie przeszkadza :)

niedziela, 23 grudnia 2012

Po I ostródzkim kiermaszu świątecznym...

...wrażenia i przemyślenia ;)

              Otóż w dniach 15-16.12. nieformalna grupka ostródzkich  kobietek "Babiniec" postanowiła zorganizować kiermasz świąteczny. Pomysł sam w sobie przedni, tylko czemu to "I" w nazwie? biblioteka nie raz organizowała kiermasze świąteczne, ale tego nikt już nie zauważył? Mniejsza o większość, kiermasz organizowany był w naszym nowym amfiteatrze, który nawiasem mówiąc od środka wygląda fantastycznie ! Duże jasne sale i szerokie korytarze robią swoje :)

              Osób wystawiających się nie było zbyt dużo, atmosfera wg mnie na początku była nieco... sztywna, ale z każdą godziną robiło się coraz weselej ;) Pod koniec pierwszego dnia dostałyśmy nawet od świetnych kobitek ze stoiska obok zaproszenie na styczniowy kulig :) 
             A właśnie, tak jak i poprzednim razem w Guzowym Piecu, tak i tym razem razem z koleżanką z pracy, Agnieszką, żeśmy się zebrały do kupy i wspólnie zorganizowały jedno stoisko :) Królowały na nim głównie szyte zabawki, choć było też nieco biżuterii, sutaszu i papierowej wikliny.
Zdjęcie naszego stolika, nieco z boku zrobione. Z drugiego dnia kiermaszu zdjęć nie ma, jakoś nam wyleciało z głowy by coś pstryknąć. O drugiej zapomnianej rzeczy to już nawet nie wspomnę :)

            Byśmy sobie same nie poradziły z całym tym majdanem, gdyby nie nasi dzielni pomocnicy :) Adze pomagała jej bratanica Zuzia, mnie zaś "pomagał" Franek :D  Pomoc zaś konkretnie polegała na tym, że Franek swoim piskiem i gaworzeniem ściągał na nasz stolik uwagę gości, zaś Zuzia przerobiła wózek małego na "mobilną reklamę" i obwoziła lalki swojej cioci po całym budynku :) Fajnie było i wesoło :)
 To my, chwilę po wyłożeniu s :)  i już nic nie mówię, że wyglądamy jakby się dopiero z łóżka wstało ;)

            Czas na małą kryptoreklamę :) Te duże lale o buziach w serduszkowy ciupek szyje Aga. Nie ma swojego bloga (póki co!), ale jeśli komuś taka lala by wpadła w oko, Aga chętnie taką uszyje. Lale są spore, mniejsze mają gdzieś 50 cm, większe (nazywane pieszczotliwie olbrzymkami) chyba gdzieś koło 70? Cena bardzo zachęcająca, ale to już w kontakcie na maila :)

           Ogólnie podsumowując uważam kiermasz za udany. Nawiązałyśmy kilka ciekawych kontaktów z sympatycznymi sąsiadkami, odbyłyśmy pasjonującą grę w memo, opiłyśmy się kawą (to ja) i objadłyśmy słodkimi płatkami śniadaniowymi (to Aga). I co najważniejsze -> postanowiłyśmy wspólnie, że nasza przygoda z "kiermaszowaniem" dopiero się zaczyna :)

niedziela, 23 września 2012

Jaki jest koń, każdy widzi ...

...a tu pokażę go dokładniej :)
Psiapsiółka pochwaliła się swoją zdolną córą, która na podsumie pierwszej klasy była najlepsza. A że fajna ze mnie ciocia, byłam nie mniej dumna niż sama rodzona matka :D
Z racji tego, że i mama, i córa to koniary, postawiłam na konika :) 
Szablon znalazłam w sieci, powiększyłam, wyrysowałam, wycięłam, uszyłam, wypchałam i zmontowałam - tak w skrócie wyglądała cała akcja :) Wcisnęłam w ciut za mały kartonik i puściłam pocztą w świat... jutro się dowiem, czy małej się konik spodobał :)
Zapraszam do oglądania :*






środa, 11 lipca 2012

Żaglówki

Dziś mega szybki post, korzystam z chwili gdy mój Mały śpi :) żaglówki sztuk dwie, podobne kolorystycznie, jedna z nich zdobi półeczkę w pokoju Franka :)





poniedziałek, 2 lipca 2012

Nieco nowości i pierwszy kiermasz :)

                Od ostatniego wpisu minęło nieco czasu, który pożytkowałam mniej lub bardziej twórczo :)  Mały Franio rośnie jak na drożdżach, uśmiecha się coraz szerzej i gaworzy coraz głośniej :D  między wspólnymi zabawami i spacerami spędziłam trochę czasu przy maszynie, próbując przygotować się do mojego pierwszego wystawienia się na kiermaszu! Przyznam, że miałam małego pietra, nigdy nie stałam po tej drugiej stronie stoiska, no i nie miałam aż tylu rzeczy na sprzedaż! Dobrze że nie byłam sama, razem z koleżanką z pracy postanowiłyśmy spróbować i się odważyć - a co, inni mogą, to my też damy radę :D
                Impreza odbywała się w Guzowym Piecu k. Gietrzwałdu, i krótko mówiąc - poezja! Piękne miejsce, wszystko było świetnie zorganizowane, miałyśmy przygotowane stoiska gotowe do wyłożenia się, pogoda dopisała, ludzie byli sympatyczni, nic więcej nie można było chcieć :)  Nieco zdjęć tego, co miałam :)

 Moje poduchy, pierwszy raz szyłam, chyba źle nie wyszły...? Choć przy lnianej umordowałam się strasznie!
Niżej laleczki, jest świetna zabawa przy układaniu każdej fryzury :D






 Dla kibicujących dziewczyn :)
 Troszkę broszek...
 I koty, które strasznie lubię szyć :)



 Nasze stoisko to te pośrodku, z biało-czerwonym obrusikiem.
Dla osób, które wytrwały do końca przesyłam buziaki :*