Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sesyjki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sesyjki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 grudnia 2013

Święta, święta...

... i po świętach. Jak zwykle zleciało za szybko.

Ale nie tylko dlatego ogarnęło mnie jakieś totalne rozleniwienie i znudzenie prawie wszystkim. Niestety lub stety, dotyczy to również lalkowania. Stwierdziłam, że może powinnam dać sobie trochę luzu - bo ani gdzie tego trzymać ani za bardzo za co kupować i tak dalej. Dlatego na razie jest krucho z wpisami i ten stan może potrwać. Chyba, że lubicie czytać o kupowaniu czy dzierganiu ciuchów, bo tych trochę mi dla moich panien brakuje.

Dlatego z braku lepszego materiału parę robionych ziemniakiem fotek w klimatach bożonarodzeniowych z udziałem Rainbow Brite - która objawiła się ponownie przy okazji porządków - i dwóch świątecznych pluszanek na gościnnych występach.





(Niestety największa plama nadal nie chce zejść z twarzy, a grzywka wciąż opiera się próbom ułożenia.)

wtorek, 16 lipca 2013

Doktor, Doktor, Rose

Sesja skończona (na szczęście i szczęśliwie, if you know what I mean), ja próbuję odsypiać pisanie pracy semestralnej, zaś aura za oknem nie sprzyja trzaskaniu świeżych zdjęć, którymi powinnam aktualnie zawalać bloga... Życie. Dlatego, żeby nie było, że umarłam czy cuś, notka mimo wszystko. Mogłam wzorem innych zacząć umieszczać tu wpisy nie-lalkowe i nie-zabawkowe, ale prawdę mówiąc jak wchodzę na lalkowe blogasy i widzę długie noty o tych wszystkich niesamowicie ważnych problemach społecznych i obyczajowych, to mnie trochę trzepie i sama nie mam ochoty tego szerzyć :D
Stąd pomysł na wykorzystanie zrobionych już wieki temu i powrzucanych cichcem na Flickr fotek paru moich figurek z "Doktora Who". Ot, taki widzialny dowód na to, że te bestyjki naprawdę wdzięcznie pozują niezależnie od stopnia zaawansowania artykulacji. No i jeszcze chamska kryptoreklama mojego Flickra. Ale to tak na marginesie ;)

Eleven the Model

Eleven the Model 2

Ten and Rose

Rose in the TARDIS

The Olympic Torch


To ostatnie z lekką pomocą Gimpa wprawdzie, ale wiecie... Zreeesztą. Fani zrozumieją. Reszta niech się napawa ogniem ;)

piątek, 14 czerwca 2013

Zabawa na białym tle

Ponieważ znowu brak mi nowych zdjęć (i jeszcze przez chwilę tak pozostanie, bo zbliża się sesja, bynajmniej nie fotograficzna, tudum, tudum), zdecydowałam się rozgrzebać z czeluści dysku coś, co w zamierzeniu miało być próbą pierwszej naprawdę porządnej serii fotek w bardziej "studyjnym" stylu, z odpowiednim jednolitym tłem, a w praktyce nie do końca się udało i tylko kilka co lepszych ujęć wylądowało na Flickrze. Ale teraz doszłam do wniosku, że w sumie co mi szkodzi - jeśli większość nie jest dobra technicznie, to przynajmniej jest zabawna. I ma ładne modelki. Albo i to i to.

Sesyjka pochodzi z marca, stąd też brak na nim City Shopper Barbie. Nie dotarła też Susia, zakopana wraz ze swoim pudełkiem w którejś z szaf...
Reszta mojej wesołej drużyny na szczęście jest.

Sparkle Beach Skipper ze Stellą - swoją sympatyczną klonikową rówieśnicą. Niby miały być takie same, a jednak są taaaakie różne. I dobrze.


Piękna Betty Teen w panterce. Bo zdjęć tych lalek nigdy za wiele!
(Sukienka to zacne dzieło mojej mamy z antycznych czasów, kiedy Betka pozostawała moją jedyną dziecinną fashion doll. Notorycznie grała rolę łachmanów Kopciuszka.)

Tropical Splash Barbie w mniej tropicalnym wydaniu. Co nie znaczy, że mniej letnim.

Mała Kelly New Baby Sister of Barbie wprawdzie nie z siostrą, ale z równie fajną ciocią Betty. Bo zacieśnianie lalkowych więzi międzyfirmowych musi być.

A Skipka prezentuje dwa egzemplarze ze zbiorku gazet, magazynów i książek, które jako wesoła 12-latka namiętnie lalkom produkowałam przy pomocy bloku rysunkowego, długopisu i zszywacza/igły z nitką. Może kiedyś się nimi pochwalę... o ile nie będę odczuwała zbyt dużego zażenowania idiotycznymi nagłówkami i tematami na okładkach i w środku xD



To zaś efekt starego jak świat pomysłu - zamiany lalek ubrankami. Tutaj Betty w kostiumie kąpielowym Barbie, która mimo pewnych niedopasowań (Betka ma bardziej szpiczasty biust i mniejszą przerwę między nogami) prezentuje się całkiem dobrze. A jak wypadła Baśka w szałowej, błyszczącej sukni balowej Betty?




... zabawnie :D Nie chciałam wciskać jej kapelusza na głowę, żeby nie rozczochrzać włosów, stąd wygląda jak wygląda. Ale ogólnie też nie jest źle. Nawet kolczyki tak jakby pod kolor pasują. A jeśli chodzi o niewidoczne na fotkach buciki, to weszły, nie bez lekkiego problemu, ale weszły.

Taka to była ta zabawa na białym tle. Niby nic, a cieszy. Chociaż nadal nie rozgryzłam, które ustawienia w aparacie należy ruszyć, żeby zdjęcia z nadmiarem czerwieni przestały się rozmazywać i takie tam. Ale cóż. Może kiedyś to ogarnę. Jak i robienie porządnych sesji czemukolwiek i komukolwiek, z późniejszą obróbką włącznie. A tak to... dobra, chociaż sobie trochę lalek pooglądaliście, a blog zdeczka ożył :D

czwartek, 27 grudnia 2012

Świątecznie z Betty

Święta, święta i po świętach... Zleciało - jak zwykle - stanowczo za szybko, a przy okazji z powodu idiotycznej jak na tę porę roku pogody (12 stopni w grudniu?!?) złapałam jakiegoś mikroba i pierwszy dzień po świętach spędziłam w łóżku. Na szczęście to, co chcę dzisiaj wrzucić, przygotowałam sobie już wcześniej, więc nie muszę sobie przeziębionej głowy za bardzo zawracać ;)

Wszyscy robią bożonarodzeniowe sesje, robię i ja. Padło na moją ukochaną weterankę Betty, na tę okazję ubraną w nieswoje ciuszki. Fotki niestety nie są szałowe jakościowo, chociaż i tak to, co zaraz zobaczycie, przeszło pewną selekcję. Mimo posiadania aparatu od ponad 3 lat ciągle nie mogę rozgryźć pewnych jego opcji i dojść, jakby tu ustawić lampę i inne rzeczy, żeby łapało i światło i ostrość, niezależnie od tego, czy jest coś czerwonego na widoku czy też nie.

Dwie fotki pojawiły się już w temacie ze świątecznymi zdjęciami na lalkowym forum, ale śmiem twierdzić, że nikt ich tam nie zauważył. (Ostatnio cokolwiek bym tam nie wrzuciła, to jakimś cudem nikt nie zauważa.)



Ubranko złożone z tego, co znalazło się w mojej skromnej kolekcji ubranek, posiadanych jeszcze z czasów dzieciństwa. Betka buciki ma swoje własne, sweterek dostałam od kuzynki razem z paroma innymi ciuszkami i pewną sympatyczną anonimową lalką (którą kiedyś będę musiała w końcu pokazać) i mniemam, że to ręczna robota, zaś spodenki to jeden z moich nie za bardzo udanych niegdysiejszych wykwitów krawieckiego artyzmu, udziergane z resztek po skróceniu moich własnych spodni i chyba na jakąś mniejszą lalkę (Skipper?), bo pannie Teen z trudem weszły na tyłek :P



Zresztą to nie jest chyba takie istotne. Lala jest piękna sama w sobie na tyle, że wyglądałabym rewelacyjnie nawet w kreacji z worka po kartoflach.





P.S. Aukcja, na której ostatnio wojowałam wygrana, teraz tylko czekam na przybycie laleczki. Kto doczytał na forum, ten wie, kto to, a kto nie doczytał... No cóż, musi czekać na wpis tutaj :D