Muszę przyznać się bez bicia:
Praktycznie co rok kupuję kalendarz, którego używam góra przez pierwsze dwa tygodnie roku, a potem ląduje zapomniany gdzieś na dnie szuflady i mój plan pod tytułem "będę systematyczna" lega w gruzach.
Wpadłam jednak ostatnio na zbiór kreatywnych kalendarzy, których używania chyba nawet ja bym sobie nie odmówiła.
Zdjęcia pochodzą ze strony demilked.com.
1. Kalendarz-magnesowiec.
2. Kalendarz prozdrowotny.
W moim przypadku musiałyby tam być banany.
3. Kalendarz-bąbelkowiec.
Coś czuję, że ciężko byłoby skończyć na jednym bąbelku dziennie.
4. Kalendarz dla amatorów fotografii.
5. Kalendarz-atramentowiec.
Ciekawa jestem ile zajęło jego twórcy dojście do tego jaka musi być wielkość liter, aby trwało to dokładnie jeden dzień.
6. Kalendarz-klockowiec.
7. Kalendarz-zapałkowiec.
Perspektywa rytualnego spalenia każdego nieudanego dnia wydaje się całkiem kusząca.
8. Kalendarz-tranowiec.
Pomysł całkiem fajny, choć tran można by oczywiście zastąpić innego rodzaju farmaceutykami.
9. Kalendarz-zdrapkowiec.
10. Kalendarz, który wyręczy nas od codziennego wyrywania kartek.
A że więcej pewnie po nim sprzątania, niż pożytku to już inna sprawa.
A jak u Was z używaniem kalendarzy?
Wpis o moim nowym menu wywołał lawinę pytań o to jak zrobić menu z obrazkami zamiast tekstu.
Ukręciłam poniekąd sama na siebie bata, ale słowo się rzekło - przybywam z instrukcją.
Pierwsza, podstawowa sprawa:
Nie uważam się, za żadną specjalistkę w tej sprawie - swoje menu robiłam najprostszą z możliwych metod i zdaję sobie sprawę, że pewnie można zrobić to inaczej, lepiej, za pomocą CSS i innych takich, ale to już zdecydowanie wykracza poza moje możliwości.
Wymaga to wszystko przynajmniej minimalnej wiedzy o HTML.
Krok pierwszy:
Przygotowujemy obrazki, które mają posłużyć za menu.
Moje przykładowe obrazki to chmurki, Wy możecie stworzyć co tylko chcecie.
Obrazków oczywiście musi być tyle, ile macie podstron na swoim blogu.
Trzeba również pamiętać o tym żeby były dobrze przycięte.
Trzeba również pamiętać o tym żeby były dobrze przycięte.
Grafiki następnie musimy wrzucić na jakiś serwer, ja korzystam z imageshack.
Krok drugi:
Kiedy mamy już linki do swoich obrazków przechodzimy do działu "Projekt" naszego bloga.
Tam wybieramy opcję "Dodaj gadżet", albo tę pod nagłówkiem, albo w menu, w zależności od tego w jakim położeniu chcemy mieć obrazki.
Po wyświetleniu się listy gadżetów wybieramy opcję HTML/JavaScript.
Krok trzeci:
Otwieramy dodany gadżet i wpisujemy w okienko formułę:
Gdzie:
ADRES PODSTRONY to adres naszej konkretnej podstrony, którą chcemy podlinkować pod dany obrazek.
ADRES ZDJĘCIA to adres zapisanego na serwerze zdjęcia w formie: http://xxxx.jpg
NAZWA PODSTRONY to oczywiście nazwa podstrony do której ma prowadzić obrazek - pomocne gdy ktoś ogląda naszego bloga bez wyświetlanych obrazków.
ADRES PODSTRONY to adres naszej konkretnej podstrony, którą chcemy podlinkować pod dany obrazek.
ADRES ZDJĘCIA to adres zapisanego na serwerze zdjęcia w formie: http://xxxx.jpg
NAZWA PODSTRONY to oczywiście nazwa podstrony do której ma prowadzić obrazek - pomocne gdy ktoś ogląda naszego bloga bez wyświetlanych obrazków.
Wybaczcie, że wklejam ten kod jako obrazek, ale Blogger kod HTML od razu "podmienia" i pojęcia nie mam jak inaczej to pokazać.
U mnie wyglądałoby to tak:
U mnie wyglądałoby to tak:
Oczywiście to samo trzeba zrobić z kolejnymi obrazkami i podstronami, wklejając je w to samo okienko i w razie potrzeby oddzielając od siebie formułą:
Zastępuje ona Enter w języku HTML.
Nie jestem pewna jak to by się sprawdziło w menu poziomym, bo nigdy takiego nie tworzyłam, ale nie powinno być problemów.
No i to chyba by było na tyle, mam nadzieję, że niczego nie pominęłam, a gdyby się jednak okazało, że pominęłam to proszę mnie upomnieć. Na wszystkie wątpliwości oczywiście postaram się odpowiedzieć, ale proszę nie wyprowadzać z równowagi pytaniami, na które odpowiedzi zawarłam w tym wpisie ;)
Powodzenia!
Nie jestem pewna jak to by się sprawdziło w menu poziomym, bo nigdy takiego nie tworzyłam, ale nie powinno być problemów.
No i to chyba by było na tyle, mam nadzieję, że niczego nie pominęłam, a gdyby się jednak okazało, że pominęłam to proszę mnie upomnieć. Na wszystkie wątpliwości oczywiście postaram się odpowiedzieć, ale proszę nie wyprowadzać z równowagi pytaniami, na które odpowiedzi zawarłam w tym wpisie ;)
Powodzenia!
P.S. Koniecznie pochwalcie się efektami jeśli uda Wam się coś stworzyć! :)
Wpis o łóżkach przyjął się całkiem nieźle, więc postanowiłam uraczyć Was kolejnym tego typu wpisem.
Tym razem padło na niekonwencjonalne i całkiem praktyczne gadżety znalezione w czeluściach internetu.
A konkretnie to w czeluściach strony spire in me.
Na pierwszy ogień krzesło-wieszak.
Biorąc pod uwagę jak często ten mebel służy mi za wieszak, ten wynalazek zdecydowanie mógłby się u mnie sprawdzić.
Druga opcja: stolik, który jednocześnie jest ogromnym albumem na zdjęcia.
Nie wiem jak to jest u Was, ale ja uwielbiam oglądać zdjęcia, więc nie pogardziłabym takim meblem w swoim salonie.
Gadżet numer trzy: kubek i podstawka, z którymi problem pod tytułem "co zrobić z torebką?" staje się bajecznie prosty.
Numer cztery: wycieraczka, za którą prawdopodobnie znienawidziłaby nas co druga wpadająca w odwiedziny kobieta.
Opcja numer pięć: gadżet, który rozwiązuje podstawowy, ręcznikowy dylemat.
Z numerem szóstym budzik, który pozwoli zrywać się z łóżka z prędkością światła.
Numer siedem to chyba najbardziej uroczy przedłużacz jaki kiedykolwiek widziałam.
Opcja numer osiem: gadżet, dzięki któremu dopasowanie papieru ozdobnego do okazji będzie pestką.
Z góry muszę napisać, że niestety pojęcia nie mam gdzie kupić którykolwiek z tych gadżetów.
Ale tak czy siak miło popatrzeć.
Wpis z kategorii "nudzę się wybitnie".
Natrafiłam na ciekawy wpis w sieci i postanowiłam Wam tu bezczelnie skopiować jego fragmenty.
Artykuł był o przedziwnych łóżkach, odnalezionych w zakamarkach internetu, niektóre naprawdę powalają.
Zdjęcia pochodzą ze strony Bored Panda.
1. Łóżko w sam raz dla moli książkowych.
2. Łózko do spania na stojąco - wygląda jak gigantyczna pianka marshmallow ;)
3. Łóżko hamburgerowe - opcja dla wiecznie głodnych.
4. Łóżko - gniazdo.
Czasem cieszę się, że moi rodzice nie są żadnymi projektantami, ani osobami z równie dziwnymi pomysłami ;)
5. Łóżko-hamak.
Mówcie co chcecie, ale ja bym w takim chętnie poleżała.
6. Łóżko - winogrono.
7. Łózko-pudło.
Chyba czułabym się w nim trochę jak w trumnie ;)
Mam wrażenie, że w trakcie pisania tego wpisu zrobiłam się strasznie śpiąca ;)