Tonący brzytwy się chwyta. W tym wypadku mimo, że kwasy mogą źle się kojarzyć, nie są wcale głupim pomysłem ratowania cery kłopotliwej. Swój kwas i inne półprodukty zamówiłam na
Zrób Sobie Krem w poniedziałek (10 luty), a już w czwartek przygotowałam tonik z kwasem migdałowym.
Kwas migdałowy należy do grupy kwasów AHA. Produkuje się go z gorzkich migdałów. Jest jednym z najdelikatniejszych kwasów. Działa złuszczająco i antybakteryjnie. Wskazany jest przy leczeniu zaskórników, rozszerzonych porów, trądziku, blizn i przebarwień. Poprawia też jędrność skóry, wpływa na produkcje kwasu hialuronowego, kolagenu i elastyny, wygładza.
Początek przygody z kwasami. Na początku wszystko brzmi skomplikowanie. Sama jeszcze zdobywam na ten temat informacje i zachowuję szczególną ostrożność, ponieważ kwasy są substancjami drażniącymi i stosowane nieumiejętnie mogą wyrządzić wiele krzywdy. Samodzielnie nie powinno się wykonywać zabiegów roztworami o zbyt dużym stężeniu kwasu. Kwasy nie są też wskazane przy cerze naczynkowej.
Po pierwsze tonik. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem właściwej kuracji kwasami należy używać, rano i wieczorem, tonik (o stężeniu ok. 5 % danego kwasu). Przepis z którego zrobiłam swój tonik znajdziecie
TUTAJ. Ma on służyć przyzwyczajeniu i przygotowaniu cery do działania kwasu.
Po drugie peeling. Peeling wykonujemy mieszając odpowiednią ilość kwasu i wody destylowanej (do iniekcji). Początkowe stężenie kwasu powinno wynosić 10%. Następnie należy je zwiększać według potrzeb. Do ustalania stężenia naszego kwasu możemy użyć
kalkulatora stężeń lub
TEGO postu na Wizaz'u. Kwas migdałowy przy wyższych stężeniach wymaga dodania alkoholu.
Peeling nakładamy wacikiem na twarz na ok. 7-14 minut, zmywamy wodą z mydłem(!) i nakładamy krem nawilżający.
Tyle w teorii.
Na pewno zdam relacje jak to wszystko wygląda w praktyce i jakie będą efekty.
Czytaj dalej »