W tym roku kolejny już (3) raz pojechałam do Niemieckiego Szwarzwaldu. Przed wyjazdem 30 kwietnia, pogoda była nieciekawa.
Wiatr, deszcz, deszcz ze śniegiem i grad towarzyszył mi całą drogę do Freiburga. Miałam jednak szczęście ponad 24 godzinną podróż spędziłam bez przesiadek. Wsiadłam w Krośnie i wysiadłam we Freiburgu. Rewelacja. Przez okno autokaru fotografowałam zmieniającą się jak w kalejdoskopie pogodę.
Tłoku w autokarze nie było. Podejrzewam, że jednak większość przebywających w Niemczech Polaków jechała na święta do Polski, a ja akurat w odwrotnym kierunku.
Freiburg powitał mnie już dużo cieplej, a mąż, jak zawsze, bukietem kwiatów. Kolorowo, wiosennie i świątecznie było też na ulicach. Tutaj
Staufen, o którym pisałam we wcześniejszych postach dotyczących Niemiec.
Na ten mój przyjazd mąż przygotował parę atrakcji: wyjazd do Colmar - uroczego starego miasteczka we Francji, zobaczenie największego wodospadu w Szwarzwaldzie i przejazd wyciągiem krzesełkowych do punktu widokowego, a następnie zjazd w dół w dwuosobowych "pojazdach" (ang.nazwa coaster) trzy kilometrową trasą z serpentynami, miejscami na sporej wysokości nad ziemią. Do Colmar pojechaliśmy w drugi dzień świąt, ale to opiszę oddzielnie. Jadąc do wodospadu mijaliśmy urocze miasteczka. W wyższych partiach gór leżało jeszcze dużo śniegu.
A oto i Wodospad w Todtnau o wysokości prawie 100 m.
Dla wytrwałych, ścieżką na zboczu po lewej stronie można było dojść na szczyt wodospadu, na umieszczoną nad nim kładkę i popatrzeć z góry na wodospad.
Na pewno miejsce to warte było zobaczenia, a nawet, czego z reguły nie robię, upamiętnienia się na jego tle. Na górę nie weszłam, bo wcześniejsza jazda serpentynami po wąskich górskich drogach, nad przepaściami, wywołała u mnie lęk wysokości, którego wcześniej nie odczuwałam i tak nie stanęłabym na tej kładce.
Na koniec tego postu chciałam jeszcze pokazać cmentarz, na którym chciałoby się spocząć , a nawet odpocząć. Widziałam kilka i wszystkie wygladały podobnie. Doskonałe miejsce na chwilę zadumy.
Porównując z naszymi cmentarzami nasuwa się taka refleksja. Bogate społeczeństwo - skromne groby, ale zadbane cmentarze. Biedne społeczeństwo - marmurowe grobowce i zaniedbane cmentarze, a nawet te bogate groby o których pamięta się w najlepszym wypadku 2-3 razy do roku.
A to widok z góry na miasteczko Todtnau (wodospad jest w pobliżu stąd taką samą nazwę).
Z tego miejsca rozpoczyna się zjazd po widocznym z prawej strony torze. Nieco bliżej widać wyciąg krzesełkowy, którym wjeżdża się na górę. Ale o tym i o innych ciekawostkach w następnym poście.
Zainteresowanym Szwarzwaldem polecam pozostałe posty o moim tam pobycie.
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i życzę miłego weekendu.