Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzianina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzianina. Pokaż wszystkie posty

sobota, 23 października 2010

Urodzinowy róż

Moja córka miała wstręt do koloru różowego. W dzieciństwie od innych dziewczynek odróżniało ją m.in. to, że najbardziej lubiła kolor zielony. Teraz kiedy ma 23 lata, sporo się pozmieniało :-) Ten naszyjnik, według wzoru, który już kiedyś pokazywałam na blogu, to jej urodzinowy prezent. Tydzień temu świętowała i w końcu udało mi się ją namówić na zrobienie zdjęcia.
Naszyjnik wykonany jest z pięciu kolorów dzianiny: dwóch odcieni szarości i dwóch różu. Wąskie paski splecione w warkocze, zwinęłam w ślimaki i zszyłam. Naszyjnik jest wkładany przez głowę, ale żeby można było regulować jego długość doczepiłam do niego jeszcze szare paski, które przy odpowiednim zawiązaniu pozwalają go nosić i krócej, i nieco dłużej. Ot taka radosna kombinacja :-)

Justynce, jeszcze raz, NAJLEPSZEGO!

sobota, 2 października 2010

Tam gdzie się błękit stapia z betonem



Połączenie błękitów i szarości jest chyba moim ulubionym. Nie ostatnio, ale tak w ogóle. Był nawet taki okres w moim życiu, gdy właściwie wszystkie moje sweterki i bluzki były albo szare, albo błękitne. Moja córka, które je wtedy ode mnie pożyczała, doskonale to pamięta. Ale to chyba nic złego, zwłaszcza, że przez ten czas dorosłam też do innych barw i nawet nie wiem, czy dziś umiałabym wskazać tę ulubioną.
Mam małą przerwę w filcowaniu. Głównie dlatego, że w telewizji nie ma nic ciekawego, a to podczas filmów najlepiej mi wychodzą kulki ;-) Pocięłam już za to wszystkie kupione ostatnio dzianiny, bo powodują w mojej prowizorycznej pracowni niezły bałagan, którego bardzo nie lubię. Dlatego postanowiłam zrobić naszyjniki z materiału w pierwszej kolejności. Największy problem z nimi jest taki, że klientki, które do mnie przychodzą zawsze chcą inną wersję kolorystyczną, niż ta którą wykonam. Jeśli mam szarości-błękit-biel, to okazuje się, że zamiast bieli chcą granat, a tam gdzie jest granat to chętnie by go wymieniły np. na róż. A ja jestem miękka i póki mam czas to wymieniam. Gorzej jeśli na końcu okazuje się, że i tak trzeba wrócić do pierwotnego rozwiązania - ale cóż nawet jeśli to syzyfowa praca, to przynajmniej przyjemna :-)

środa, 15 września 2010

Takiej jesieni sobie życzę

W Witnicy okrutnie wczoraj padało. Plusy tego takie, że niechęć do wychodzenia z domu sprzyjała tworzeniu. Jednak jesienne klimaty nawet przekładają się na pomysły. O tyle tylko, że teraz staram się skupiać na tym, jakiej jesieni bym sobie życzyła. A życzyłabym sobie cieplej, słonecznej (jak ta dzianina na zdjęciu) i długiej. Bo zima mi się wcale nie uśmiecha, a z tym, że lato się kończy powoli się pogodziłam.
U mnie powoli się wypogadza, więc może biżuteryjne życzenia też się spełniają :-)

sobota, 11 września 2010

Winobranie, winobranie

"Ja na siebie wezmę winę za 
winobranie, daj mi pić do dna 
do wyczerpania winnic czarnych jak
jak bezradność na którą słów mi brak"

Zachwyt warkoczami i dzianiną się u mnie nie kończy. A do tego jeszcze w głośnikach Winobranie Muzykoterapii i proszę. Samo się robi.
Naszyjnik z winogron przygotowałam w dwóch wersjach - zakładanej przez głowę - wtedy ma jedną długość i stanowi coś ala kolorowy kołnierzyk oraz wiązanej - wtedy już można zdecydować jak najlepiej go nosić. Jak Wam się podoba?


piątek, 10 września 2010

Nie nudzą mi się warkocze


Wychodząc z założenia, że nie ma takiego materiału,  z którego nie dałoby się upleść ładnych warkoczy, wzięłam się za dzianinę. Mam ją już w końcu od kilku dni na warsztacie. Pracy jest przy tym sporo, ale jaka satysfakcja.
Ślimaki z szarych i fioletowych pasów są ze sobą zszyte. Bardzo ciasno, tak by zachowywały się na paskach jak klasyczny wisior. Czerń i czerwień spływają luźno. Mają ożywić naszyjnik. Ja lubię takie kontrastowe połączenia, ale gdyby ktoś chciał mieć stonowaną wersję, to jasne, nie ma problemu.

czwartek, 9 września 2010

Nowe życie dzianiny

Pomysł podsunęła mi Justyna, która kiedyś dzianinowy naszyjnik kupiła za nie małe pieniądze w jednej z firm odzieżowych. Jej naszyjnik był szary, przeplatany metalowymi łańcuszkami. To jednak nie do końca mój styl, ale samo zastosowanie materiału bardzo mi się spodobało.
Połączenie szarości i błękitów to muszę przyznać szczerze jedna z moich ulubionych kompozycji, nie tylko gdy o biżuterię chodzi. W pasmanterii kupiłam więc na próbę po 30 cm dzianiny w kilku kolorach, ale to od tych ulubionych zaczęłam. Cienkie paski tnie się dość trudno, bo materiał szybko się zwija, ale efekt moim zdaniem jest wart poświęconego czasu.
Takie dzianinowe naszyjniki świetnie nadają się na jesień. Ten mój jest stosunkowo długi, ale gdyby trochę go zmniejszyć świetnie zastępowałoby szal. Może nie grzałby za bardzo, ale mógłby chronić przed wiatrem. No i najważniejsze bardzo ładnie wyglądać ;-)
Doczepiona do naszyjnika broszka to oczywiście kolejna zabawa z filcem. Bardzo mi się spodobało ich robienie i teraz dokładam je gdzie się tylko da. Przyznaję ;-)
to ten sam naszyjnik, tylko na tym tle wygląda nieco inaczej.