Pierwsze koty za płoty, czyli post "numer one" za mną. Jak mi poszło? Sama nie wiem, bo przecież zawsze mogło być gorzej, lub...zawsze mogło być lepiej. Optymiści uważają, że szklanka jest zawsze do połowy pełna, Ci drudzy- pesymiści...dla nich szklanka w połowie jest zawsze pusta. Ja tam szklanek i cieczy odmierzać nie będę. Mam jednak cichą nadzieję, że przeczytaliście recenzję, która Was do tego stopnia zainteresowała, że zapragnęliście przeczytać opisywaną przeze mnie książkę.
Moja dzisiejsza recenzja będzie takim świątecznym jajkiem...
z niespodzianką..Tak mi się skojarzyło. Dlaczego? Dlatego, że mamy czas świąteczny, a poza tym...będziecie mogli dziś przeczytać moją opinię na temat książek Nataszy Sochy - "Hormonia", "Dziecko last minute", oraz "Kobiety ciężkich obyczajów". Brzmi ciekawie....prawda? Zapraszam do pozostania ze mną.